Škoda GreenLine i Green-Tec - pierwsza jazda
Znam takich, którzy wybierając samochód, oglądają takie auta, jakie im się podobają, a później i tak kupują model, który pali najmniej. Właśnie do takich osób, rozsądnych, adresowane są dwie nowe linie modelowe Škody: G-Tec i Greenline. Czy można oszczędzać bez większych wyrzeczeń? Sprawdzałem to w malowniczych holenderskich okolicach.
24.06.2014 | aktual.: 28.03.2023 16:02
Škoda: modele GreenLine i Green-Tec - pierwsza jazda
Miejską Škodą Citigo, w pasującym do ekologicznego aspektu prezentacji kolorze zielonym, wybieram się do ścisłego centrum Amsterdamu. Jazda nie jest prosta i trzeba pamiętać o jednej bardzo ważnej zasadzie: rowerzyści mają pierwszeństwo zawsze i wszędzie, nawet jeśli przepisy mówią inaczej! Jazda po wąskich uliczkach przypomina walkę o brak kontaktu fizycznego z jadącymi wokół rowerzystami.
CNG zamiast LPG?
Dziś jednak oceniamy nie zwinność Citigo, która notabene jest całkiem niezła, ale jej jazdę na CNG. Muszę przyznać, że w codziennej miejskiej eksploatacji naprawdę trudno zauważyć różnicę. Doszukiwałem się różnic widocznych zza kierownicy i dostrzegłem jedną: zmieniony wskaźnik poziomu paliwa, na którym wyświetlany jest poziom CNG, a obok poziom benzyny.
Dopiero gdy wyjechałem ze ścisłego centrum i udałem się na pobliską autostradę, zobaczyłem coś więcej. Zauważalny był niedobór mocy nieco osłabionego innym źródłem zasilania silnika. Przyspieszanie powyżej 80 km/h jest męczarnią. Miałem wrażenie, że silnik nie reaguje na wciśnięty gaz. Ale nie oszukujmy się: to auto nie będzie tak użytkowane. Zasilane CNG Citigo powinno pokonywać wiele kilometrów po mieście, a wtedy przy poukładanej jeździe spala jedynie 3,5 kg na każde 100 km. To niewiele i jeśli dołożyć do tego znacznie niższą cenę tego paliwa, oszczędności są wyraźnie widoczne. Pamiętajmy, że jeden kilogram CNG to koszt jedynie około 3,30 zł. Lubię takie oszczędzanie, bo w codziennej eksploatacji po mieście auto porusza się jak każde inne Citigo, tylko taniej, bardziej ekologicznie i z większym (bo sumującym się) zasięgiem.
A jak radzi sobie Octavia zasilana CNG? Jako baza posłużyła konfiguracja ze znaną jednostką 1,4 TSI. Różnicą jest obcięta moc silnika, bo w tej wersji auto ma 110 KM i przyspiesza do pierwszej już nie w 8,5, ale w 10,9 s. Owszem, różnica jest, ale uwierzcie mi, że te 110 KM ubrane w nisko położony moment obrotowy są naprawdę wystarczające. Chciałbym, aby wszystkie auta do oszczędzania paliwa były tak dynamiczne.
Na przykładzie Octavii łatwo można przedstawić zmiany techniczne, którym została ona poddana, aby dołożyć nowy rodzaj zasilania. Pod maską znajduje się nieco więcej przewodów, wtryskiwaczy, a pod podłogą bagażnika umieszczono dwie butle, które stanowią zbiorniki na CNG. Butle wyraźnie ograniczają bagażnik, jednak w Octavii jest on tak duży, że nawet po zmniejszeniu trudno uznać go za niewystarczający. Ciekawym doświadczeniem jest samo tankowanie CNG. Przypomina bardziej dopełnianie benzyny niż powszechnie nam znanego gazu LPG.
Tankowanie odbywa się na zwyczajnym stanowisku na stacji paliw, na której tuż obok pistoletów z benzyną czy olejem napędowym znajduje się pistolet do CNG. Wszystko wykonuje kierowca, bo samo źródło energii nie jest umieszczane pod dużym ciśnieniem i tym samym jest w pełni bezpieczne dla nawet atechnicznego użytkownika. Wlew ulokowany w klasycznym miejscu pozwala zapomnieć o plastikowych zaślepkach na zderzaki samochodów z LPG, szpecących auto i pokazujących wszystkim, że jesteśmy centusiami. Tutaj jest dyskretnie, nawet dla najbardziej wścibskich oczu sąsiadów.
I wszystko byłoby pięknie: użytkownicy jeździliby tanio, auta byłyby bardziej ekologiczne, gdyby nie fakt, że modele serii G-Tec zasilane CNG nie będą oferowane w Polsce. Dlaczego? To proste! U nas nie ma wystarczającej infrastruktury paliwowej i praktycznie nie ma gdzie ich zatankować. A szkoda, bo idea fabrycznych pojazdów z alternatywnym paliwem wydaje się słusznym rozwiązaniem.
Na plus można zaliczyć niską emisję CO2 (dla Citigo 85 g/km), duży zasięg (dla Octavii do 1330 km na obu zbiornikach) i niski koszt eksploatacji (przy dynamicznej jeździe Citigo na autostradzie zużywa paliwa za kilkanaście złotych na każde 100 km).
To może Greenline?
Ta seria modelowa obejmuje prawie wszystkie auta z gamy Škody (z wyjątkiem Citigo). Czym charakteryzują się te modele? Niższe zużycie paliwa ma być zapewnione przez inne dostrojenie silnika, bardziej opływowe kształty nadwozia (obły, aerodynamiczny pakiet stylistyczny), system start-stop, rekuperację energii podczas hamowania, długie przełożenia skrzyni biegów i energooszczędne opony w standardowym rozmiarze. Człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego nie zamontowali tego w standardowych modelach. Hmm…
Trzeba jednak przyznać, że to rzeczywiście działa. Pokonałem kilkadziesiąt kilometrów podmiejskiej trasy Superbem Combi 1,6 TDI Greenline, którego widzicie na zdjęciach. Zużycie paliwa kształtowało się na poziomie 3,0-3,4 l, a to świetny wynik jak na tak duży samochód. Później jednak skończyła mi się cierpliwość i zacząłem jechać tak, jak na Superba przystało. Oznaczało to kręcenie silnika powyżej 3000 obr./min, by wykrzesać nieco dynamiki. Spalanie na kolejnych kilkudziesięciu kilometrach wynosiło około 5 l.
Owszem, demon prędkości to nie jest i osobiście wybrałbym tylko trochę mniej oszczędne 2,0 TDI. Jednak dla niektórych silnik w samochodzie zupełnie nie ma znaczenia i tacy kierowcy będą naprawdę zadowoleni z dodatkowej oszczędności, a dynamikę i tak uznają za wystarczającą. Przeszkodzić mogą jedynie dwie rzeczy. Pierwszą jest bezwładność poniżej 1800 obr. – Superb jest dość ciężki, a silnik niewielki. Długie przełożenia skrzyni biegów sprawiają, że pokonując poprzeczny garb na drugim biegu, wpadamy w zakres obrotów niewłaściwych i po wciśnięciu gazu mamy wrażenie, jakby silnika wcale nie było.
Drugą niedogodnością, choć pewnie nie dla wszystkich, jest wygląd. Superb w takim pakiecie stylizacyjnym, na niewielkich kołach wygląda już nieco nienaturalnie. A przecież w wersji Combi jest to całkiem przyjemne dla oka auto.
Cieszy mnogość wyboru, bo z perspektywy kierowcy przykładowa Octavia 1,6 TDI Greenline nie różni się od zwykłej, a wyniki spalania owszem. Cieszy także, że dopłata do wersji Greenline jest stosunkowo nieduża: wynosi od 400 (Roomster) do 3850 zł (Rapid). Škoda w wersji Greenline zawsze łączona jest z silnikiem TDI. W zależności od wersji będzie to 1,2 TDI 75 KM (Roomster), 1,6 TDI 90 KM (Rapid) albo 105 KM (Octavia, Yeti, Superb).
Skoro dla miłośników motoryzacji Škoda przygotowuje wersje RS, to dlaczego miałaby nie oferować również czegoś z przeciwnego bieguna? Różnorodność zawsze cieszy, bo wtedy wygranym jest głównie klient i to on powinien ostatecznie zdecydować. Coś mi mówi, że na modele Greenline chętnych będzie całkiem sporo i że będą one znaczną częścią sprzedaży niektórych modeli.
Plusy:
Niewielka dopłata do wersji Greenline
Dodatki rzeczywiście działają!
Ciekawe poszerzenie gamy
Oszczędność bez wyrzeczeń
Słuszna idea wprowadzania pojazdów fabrycznie zasilanych CNG...
Minusy:
...która niestety działa wszędzie, ale nie w Polsce
Mniejsza moc silników zasilanych CNG
Brak opcji Greenline do 2,0 TDI