Samochód używany za 1000 zł. Jak kupować i co jest naprawdę ważne?

Szukasz taniego środka transportu, który przewiezie cię z punktu A do punktu B? Może warto kupić ekstremalnie tani pojazd, który zawiezie cię do pracy, na uczelnię, albo przyda się w momencie, gdy zdecydujesz się na wypad na ryby? Nie stracisz przy odsprzedaży, a w razie wypadku czy poważnej awarii nie będzie ci żal oddać go na złom. Podpowiadam, jak kupić bardzo tani samochód. Do tego trzeba mieć zupełnie inne podejście.

Za tak ładnie utrzymanego matiza zapłacicie nawet ponad 3000 zł, ale najtańsze egzemplarze wycenia się na mniej niż 1000 zł.
Za tak ładnie utrzymanego matiza zapłacicie nawet ponad 3000 zł, ale najtańsze egzemplarze wycenia się na mniej niż 1000 zł.
Źródło zdjęć: © fot. Jacek Kowalczyk
Marcin Łobodziński

19.04.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:52

Co kupicie za 1000 zł?

Pośród nieco ponad 100 tys. ofert samochodów zarejestrowanych w Polsce, wystawionych na sprzedaż w serwisie Otomoto.pl, tylko ok. 60 aut jest w cenie do 1000 zł. To ledwie 0,06 proc., czyli bardzo mało. Ale już wpisanie w okienko wyszukiwarki maksymalnej kwoty 1500 zł, zwiększa liczbę ofert do 230. Czyli po dołożeniu 500 zł (zwykle do utargowania), uzyskujemy 4 razy więcej samochodów do przejrzenia.

Prawdopodobnie różnica wynika stąd, że sprzedającym zależy na symbolicznym tysiącu, a dodatkowe kilkaset złotych jest po to, by kupujący cieszył się z wynegocjowania niższej ceny.

Przeglądając wyświetlone oferty, traficie głównie na takie modele jak:

  • Citroën Saxo i Xsara
  • Daweoo Matiz i Tico
  • Fiat Punto, Seicento i Uno
  • Nissan Almera i Micra
  • Opel Astra i Corsa
  • Peugeot 106 i 306
  • Seat Ibiza i Cordoba
  • Škoda Felicia
  • VW Golf i Polo
  • Renault Laguna i Megane

Powyższe samochody łączy kilka cech. Są popularne na naszych drogach, łatwo kupić do nich części, każdy mechanik je zna i właściwie nie ma żadnej różnicy, który wybierzecie. Jednak w ogłoszeniach można też znaleźć pojedyncze oferty, na które bym się nie zdecydował. Są to takie modele jak:

  • Mitsubishi Carisma 1.8 GDI
  • Rover 214
  • Alfa 147

Pomimo ekstremalnie niskiej ceny nie zdecydowałbym się na nie z powodu awaryjności, komplikacji konstrukcji i/lub gorszego dostępu do części.

Zakup auta za 1000 zł. Nastawienie

Przede wszystkim trzeba się nastawić na cel, jakiemu ma służyć pojazd, a nie na markę, model, rocznik, wersję silnika i inne nieistotne w tym przypadku rzeczy. Darujcie sobie wertowanie ogłoszeń i zastanawianie się, czy Opel Corsa będzie lepszy od Daewoo Matiza. To nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bowiem w takiej cenie każde auto jest kiepskie.

Nie czytajcie starych poradników czy tym bardziej testów, bo to były inne czasy. Nawet jeśli znajdziecie poradnik o zakupie używanej Škody Felicii, to po 20 latach eksploatacji wszystkie porady przestają być aktualne. Dlatego też odpowiedź na pytanie o najlepszy z powyższych modeli jest taka: ten, który jest w najlepszym stanie technicznym.

Zasada jest prosta - unikajcie aut nietypowych, sportowych czy skomplikowanych wersji (automat, napęd na cztery koła). Osobiście unikałbym też aut z silnikiem Diesla, ale to moja bardzo prywatna opinia, natomiast nie należy jej traktować jak reguły.

Kolejną rzeczą powinno być ograniczenie obszaru poszukiwań. Sam kiedyś szukałem takiego samochodu i nawet znalazłem bardzo interesujące auto za 600 zł. Cena była niska, bo miał spore wgniecenie w drzwiach, co - biorąc pod uwagę moje potrzeby - było bez znaczenia. Problem w tym, że na dojazd na miejsce i powrót wydałbym ok. 400 zł. Fakt, wydałbym łącznie 1000 zł, ale podobne auta kilka kilometrów od miejsca zamieszkania kosztowały 800-1000 zł. W pierwszym przypadku straciłbym natomiast na to cały dzień.

Warto więc ograniczyć obszar poszukiwań do takiego, żeby w ogóle był sens po samochód jechać, a w razie porażki – kiedy auto kompletnie nie zgadzałoby się z opisem czy zdjęciem – wrócić do domu, nie wydając kilkuset złotych. Dobrze jest odwiedzić pobliskie komisy, do których nierzadko takie samochody trafiają w ramach rozliczenia.

Moim zdaniem powinniście szukać też pojazdów zarejestrowanych już w kraju. W przypadku ograniczenia poszukiwania do swojego powiatu nie powstanie obowiązek zmiany tablic rejestracyjnych. Wbrew pozorom, nie należy tego bagatelizować, ponieważ koszt przerejestrowania auta wynosi:

  • Zarejestrowane w tym samym powiecie – 81 zł
  • Zarejestrowane w innym powiecie – 180,50 zł
  • Niezarejestrowane, gotowe do rejestracji - od 256 zł

Różnica pomiędzy autem przygotowanym do rejestracji z kompletną dokumentacją a autem z powiatu, w którym jesteśmy zameldowani, wynosi aż 175 zł. Nawet różnica niespełna 100 zł - w przypadku pojazdu z innego powiatu - to aż 10 proc. ceny samochodu, o jakim mówimy.

Zakup auta za 1000 zł. Rozmowa ze sprzedającym

Moim zdaniem należy się nastawić na to, że auto kupicie w jeden-dwa dni, jeśli naprawdę go potrzebujecie. Rozmowy ze sprzedającymi powinny być ograniczone nie tylko w ich liczbie, ale i w czasie trwania. Bądźcie konkretni i nie pytajcie o to, kto i jak jeździł samochodem, nie wypytujcie o historię, ale starajcie się uzyskać w krótkim czasie odpowiedzi na bardzo precyzyjne pytania. Oto ich lista:

  1. Do kiedy samochód ma ważne badanie techniczne? Jeśli nie to…
  2. … czy samochód przejdzie pozytywnie badanie techniczne?
  3. Czy sprzedający zgodzi się pojechać na badanie techniczne? (niezależnie od jego ważności)
  4. Czy samochód ma ważne OC?
  5. W jakim stanie są opony i czy na obydwu osiach są takie same?
  6. Czy silnik można bez problemu uruchomić?
  7. Czy skrzynia biegów pracuje bez problemów?
  8. Czy auto hamuje i czy zawieszenie wymaga napraw?
  9. Czy korozja nie powoduje, że samochód się złamie, albo fotel wypadnie na drogę lub urwie się zawieszenie?
  10. Czy układ wydechowy jest dziurawy?
  11. Czy z samochodu cieknie olej?
  12. Czy ma sprawny akumulator?
  13. Kiedy kończy się atest na zbiornik LPG? (jeśli samochód ma gaz)

Zwróćcie proszę uwagę na to, że pierwsze pytanie dotyczy badania technicznego. W przypadku samochodu za 20-30 tys. zł raczej się od tego nie zaczyna rozmowy, bo to oczywiste, że pojazd ma lub przejdzie coroczny przegląd. W przypadku aut za 1000 zł - niekoniecznie.

Badanie techniczne kosztuje 99 zł, czyli 10 proc. wartości omawianego pojazdu. Jednak nie kwota jest problemem, ale ryzyko, że auto tego badania nie zakończy z wynikiem pozytywnym. Stąd też pytania z drugiej części listy, które będą dla was pomocniczymi. W przypadku kiepskich opon, różnych opon na osi, nieszczelnego wydechu czy układu napędowego, auto nie przejdzie przeglądu. Dla was to strata czasu, a naprawy wiążą się z poważnymi wydatkami. Wymiana wydechu za 200 zł to 1/5 wartości auta!

Jeśli samochód nie ma ważnego badania technicznego na prawie cały rok, to warto zaproponować sprzedającemu odwiedzenie stacji diagnostycznej, a pieczątka w dowodzie będzie równoznaczna z zawarciem transakcji. Nawet jeśli przegląd jest ważny jeszcze przez 3-4 miesiące, warto to zrobić, bo jest to też okazja do zajrzenia pod samochód. Z reguły, jeśli auto przejdzie przegląd teraz, to macie spokój na rok. Jeśli nie przejdzie, to nie należy żałować kwoty 99 zł na badanie, a problem naprawy samochodu spadnie na właściciela.

Mówimy tu więc o sytuacji, kiedy to sprzedający może ponieść ryzyko negatywnego wyniku na stacji kontroli pojazdów. W związku z tym nie zgodzi się na badanie, jeśli wie coś, czego nie powie w rozmowie lub nawet nie zauważycie tego podczas oględzin.

Ważność tzw. atestu na zbiornik LPG też ma znaczenie, ponieważ przedłużenie dopuszczenia zbiornika do użytku kosztuje ok. 200 zł.

Jak oglądać samochód za 1000 zł?

Tak jak wspomniałem, warto to zrobić na stacji kontroli pojazdów, na co nierzadko pracownicy się godzą. Jest możliwość obejrzenia samochodu również pod spodem.

Zanim jednak wybierzecie się na badanie, warto rozeznać się, z czym mamy do czynienia i przede wszystkim potwierdzić odpowiedzi na zadane wcześniej pytania. Kłopoty z rozruchem, dziwnie pracujące sprzęgło, szarpiący silnik - to oznaki, że auto ma problemy, które kupicie wraz z nim, a nie tego przecież szukacie. Sprawdźcie olej, czy w ogóle jest.

Sprawdźcie opony i czy koła stoją prosto względem podłoża. Jako że mamy wiosnę, lepiej jakby auto było już na ogumieniu letnim niż zimowym. Z drugiej strony, jeśli zamierzacie jeździć tym samochodem 2-3 lata, to dobrze jakby miał zimówki, ale z dość grubym bieżnikiem – minimum 7-8 mm.

Kolejny obszar do sprawdzenia to karoseria. Korozja nie powinna stanowić problemu, ale pod warunkiem, że w miejsca skorodowane nie da się włożyć palca. Niestety, to jest największy problem techniczny takich samochodów, dlatego warto poświęcić na to kilkanaście minut i dodatkowe kilkanaście na stacji diagnostycznej podczas oględzin podwozia. Warto poprosić diagnostę, a nawet wprost zapytać, czy elementy zawieszenia mają stabilne mocowanie.

Taka korozja nie jest groźna. Tego należy się spodziewać w każdym aucie za 1000 zł.
Taka korozja nie jest groźna. Tego należy się spodziewać w każdym aucie za 1000 zł.© fot. Marcin Łobodziński

Zapomnijcie o mierniku lakieru, ale weźcie miernik elektryczny i coś do sprawdzenia grubości bieżnika. Pokolizyjna przeszłość takiego pojazdu nie ma znaczenia, tak samo jak grubość powłoki lakierniczej. Warto się przyjrzeć na stacji diagnostycznej geometrii zawieszenia, czy poszukać spoin świadczących o składaniu jednego egzemplarza z dwóch.

Przydatny może okazać się miernik prądu, który wskaże, czy samochód ma sprawny akumulator (zakup nowego to koszt od ok. 200 zł) i alternator (używany kosztuje od ok. 100 zł). Za miernik elektryczny zapłacicie ok. 30 zł - jeśli go nie posiadacie, na pewno warto go kupić. W przypadku pomiaru grubości rzeźby bieżnika (pamiętajcie, że zakup opon to wydatek od ok. 80 zł za sztukę) wystarczy np. zapałka z zaznaczonym w domu odcinkiem ok. 4-5 mm.

Koniecznie przejedźcie się samochodem, najlepiej na stację diagnostyczną. Już podczas jazdy możecie dostrzec mankamenty, które co prawda nie przeszkadzały sprzedającemu, ale dla was mogą być nie do zniesienia. Przykładowo, mocne wibracje na kierownicy, bardzo nierówno pracujące hamulce, źle pracujący silnik lub skrzynia biegów, problem z gaśnięciem silnika czy niedziałający licznik przebiegu, który trzeba będzie wymienić i zalegalizować przebieg.

Przed samym podpisaniem umowy sprzedaży warto sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Wpiszcie dane pojazdu w historiapojazdu.gov.pl i sprawdźcie, kiedy zmieniał właściciela. Jeśli było to kilka miesięcy temu, to możliwe, że auto trafiło na sprzedaż z powodu jakiegoś poważnego mankamentu lub nadmiernego zużycia, o którym wie sprzedający. Prawda jest taka, że aut wartych 1000 zł nie ma sensu serwisować.

Ile wydacie po zakupie samochodu za 1000 zł?

Tu dochodzimy do dość istotnej kwestii, która mogła wam umknąć. Warto oszczędzać już na etapie zakupu, dlatego wspominałem o tych niby drobnych dodatkowych kosztach, ponieważ po zakupie też trzeba będzie wydać trochę pieniędzy.

Przede wszystkim na polisę OC, która będzie kosztowała ok. 500-800 zł za rok. Jeśli ktoś ma naprawdę duże zniżki, może być nieco taniej. Zajrzyjcie też w poniższy poradnik, bo jeśli będziecie mieli wybór 2-3 aut, to zawarte w nim informacje mogą mieć znaczenie:

Następnie koszt przerejestrowania samochodu – 81 lub 180,50 zł (w przypadku auta z innego powiatu). Kolejnym wydatkiem jest podatek PCC-3. Teoretycznie, jeśli na umowie sprzedaży widnieje kwota do 1000 zł, to jesteście z tego podatku zwolnieni, ale skarbówka i tak prawdopodobnie "podniesie wartość", więc należy spodziewać się wydatku maksymalnie 100 zł. Obecnie można załatwić tę sprawę przez internet.

Podstawowe koszty po zakupie pojazdu:

  • Polisa OC – 500 zł
  • Przerejestrowanie auta – 81 zł
  • PCC-3 – 100 zł
  • Badanie techniczne – 99 zł

SUMA: 780 zł

To tyle, jeśli chodzi o kwestie prawne, ale warto zająć się też zagadnieniami technicznymi. Zakładając najbardziej optymistyczny scenariusz, czyli że wszystko będzie sprawne, pozostaje pytanie o zasadność wymiany napędu rozrządu czy oleju. Odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna. Jeśli samochód ma przejechać z wami do 10 tys. km i nie będzie potrzebny dłużej niż rok, to można zaryzykować i zrezygnować z wydatku rzędu 500-600 zł.

Jeśli nie chcecie ryzykować, to warto wymienić choćby sam napęd rozrządu, co będzie kosztowało do 400-500 zł. Doliczając do tego zakup i wymianę taniego oleju i filtra, dojdzie kwota ok. 100 zł. Dobrze jest wymienić filtr pyłkowy, jeśli samochód jest weń wyposażony, a także filtr powietrza i świece zapłonowe. Wspominam o tym dlatego, że są to nieduże koszty, ale przynoszące wymierne korzyści – brak problemu z uruchomieniem silnika, równa praca silnika.

Podstawowy serwis - ile kosztuje?

  • Wymiana napędu rozrządu – od 400 zł
  • Wymiana oleju – od 100 zł
  • Wymiana filtra powietrza – 30 zł
  • Wymiana świec zapłonowych – 50 zł

SUMA: 580 zł

Podliczając więc koszty podstawowe, które trzeba ponieść po zakupie pojazdu oraz absolutne minimum serwisowe, z którego można zrezygnować, ponosząc pewne ryzyko, łącznie do wydania po zakupie jest 1360 zł. Nawet całkowicie rezygnując z serwisu i licząc na to, że przy aucie nie trzeba wykonywać żadnych napraw, to i tak samochód za 1000 zł będzie kosztował blisko 1800 zł.

To dlatego warto oszczędzać na podróżach w celu poszukiwania odpowiedniego egzemplarza i absolutnie nie należy wybrzydzać odnośnie marki, modelu czy wersji silnikowej, jeśli znajdzie się auto w przyzwoitym stanie, które przejdzie pozytywnie badanie techniczne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)