Diagności chcą podniesienia opłat za badanie techniczne. Do ministra infrastruktury wpłynęła interpelacja
Stawki za badanie techniczne pojazdu nie zmieniły się od 16 lat, a koszty prowadzenia stacji tylko rosną. To jeden z głównych argumentów diagnostów za podniesieniem opłaty za przegląd. 19 lutego do ministra infrastruktury wpłynęła interpelacja w tej sprawie.
24.02.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:19
Jak bumerang wraca kwestia podniesienia opłat za badanie techniczne. Ostatnim razem Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów wystosowała pismo do premiera na początku 2018 roku. Teraz do ministra infrastruktury interpelację złożyli posłowie Paweł Kukiz oraz Paweł Szramka.
W swoim piśmie politycy zwracają uwagę na fakt, że od 2004 roku opłata jest na stałym poziomie, mimo że w tym czasie koszty prowadzenia SKP wzrosły o prawie 80 proc., a wynagrodzenie minimalne – o 200 proc. (z 824 do 2600 zł brutto). Co więcej, zmian nie wprowadzono także po podniesieniu stawki podatku od towarów i usług z 22 do 23 proc. w 2011 roku. Oznacza to, że podwyżkę muszą finansować z własnej kieszeni diagności.
Kukiz i Szramka zauważają także, że w latach 1998-2004 w co drugim roku opłaty były aktualizowane i dopasowywane do aktualnych realiów gospodarczych. Dodatkowe koszty dla przedsiębiorców generuje także rozwój technologii oraz konieczność zaopatrywania stacji w nowoczesny sprzęt diagnostyczny.
Odpowiedź na interpelację powinniśmy poznać najpóźniej w połowie marca.
Propozycji dużo, ale zmian wciąż brak
Ostatnie konkretne propozycje padły ze strony PISKP-u w 2012 roku. Stowarzyszenie przedstawiło wtedy cennik, w którym opłata za przegląd wzrosłaby o ok. 50 proc. Koszt badania technicznego motocykla miał wynosić 100 zł, samochodu osobowego bez instalacji gazowej 150 zł, zaś z LPG – 240 zł.
Z końcem 2019 r. doszło do spotkania zarządu PISKP-u i Rafała Webera, sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Podczas rozmów poruszono temat reform w systemie sprawowania kontroli nad stanem pojazdów. Prace nad nowelizacją obowiązujących dziś przepisów zostały bowiem nieoczekiwanie wstrzymane pod koniec 2018 roku.
Procedowana wówczas nowelizacja zakładała m.in. zmianę sposobu sprawowania kontroli nad SKP. Do tej pory taką kontrolą zajmowało się starostwo, natomiast po zmianach miałby być to obowiązek Transportowego Dozoru Technicznego. Wprowadzona miałaby zostać także tzw. opłata jakościowa w wysokości 3,5 zł, której kosztem zostaliby obarczeni diagności. W proponowanych rozwiązaniach pojawił się również zapis o większej o 45 proc. opłacie za badanie w przypadku, jeśli kierowca spóźni się z terminem przeglądu o więcej niż 45 dni.
W niektórych kwestiach ulgę poczuliby także kierowcy. Projektowane zmiany zakładają także zniesienie obowiązku wyrabiania nowego dowodu rejestracyjnego, gdy w dotychczasowym dokumencie skończy się miejsce na pieczątki. Co więcej, jeśli kierowca pojawiłby się na SKP nie wcześniej niż 30 dni przed wyznaczonym terminem, nie straciłby brakujących do niego dni, a nowy termin badania zostałby wyznaczony rok po poprzednio wyznaczonym.