Używane Volvo S80: limuzyna, na którą cię naprawdę stać
Szukasz eleganckiego, wygodnego i bezpiecznego sedana, ale nie masz zbyt dużo pieniędzy? Mamy dla ciebie bodaj najlepszą propozycję. Jest nią Volvo S80 pierwszej generacji. Na pewno nikt nie posądzi cię o to, że kupiłeś auto dla szpanu. Co więcej, w przeciwieństwie do passatów, vectr czy różnych modeli audi, nikt nie wytknie ci, że skusiłeś się "niemiecki szrot".
Volvo S80, produkowane w latach 1998-2005, jest naturalnym następcą modelu S90, wcześniej znanego pod nazwą 960. Otworzyło ono nowy rozdział w historii marki, przynajmniej w dziedzinie stylistyki. S80 zadebiutowało z zupełnie nowym wzornictwem, do jakiego klienci Volvo nie byli przyzwyczajeni. Z topornego "wozu pancernego" przekształcono limuzynę w zgrabnie i lekko wyglądające, nowoczesne auto. Nową stylistykę przejęły później wszystkie modele od kompaktowego C30 po największego SUV-a XC90.
Volvo S80 powstało na nowej platformie P2, która posłużyła później takim modelom jak S60, V70 oraz XC90. Zrezygnowano z koncepcji tylnego napędu i zdecydowano się na przednionapędowe auto z opcjonalnym systemem AWD, dlatego nie każdy klasyfikował S80 do segmentu premium, niejako zapominając, że Audi A6 czy Saab 9-5 również są przednionapędowe. Volvo jest dłuższe od konkurencyjnych modeli Audi, BMW i Mercedesa, ale rozstawem osi przegrywa z Serią 5 i Klasą E.
Warto wspomnieć, że choć Volvo S80 nie wygląda już tak topornie jak S90, to w swoim czasie szczyciło się wysokim poziomem bezpieczeństwa podczas zderzenia. Można przyjąć, że nawet w niemal 20-letnim egzemplarzu, który nie jest skorodowany, nadal możemy się czuć bezpieczni. Korozja jest pojęciem obcym temu modelowi, a jej obecność świadczy o naprawach blacharskich.
Wracając do konstrukcji, Volvo zdecydowało się na układ z poprzecznie umieszczonym silnikiem i przednim napędem. Opcją był AWD oparty na sprzęgle dołączającym automatycznie napęd tylnych kół. Nową platformę Volvo uzbrojono w zawieszenie kolumnami resorującymi z przodu oraz wielowahaczową oś tylną.
O ile dziś dość głośno zrobiło się wokół deklaracji marki na temat wielkości ich silników – maksymalnie 2-litrowe 4-cylindrówki – tak nie każdy pamięta, że już w latach 90. XX wieku Volvo montowało pod maską maksymalnie sześć cylindrów w rzędzie. Konkurencja, zwłaszcza niemiecka, oferowała w tym czasie motory V8.
Volvo S80 zapewnia komfortowe warunki podróżowania. Jest dobrze wyciszone, solidnie wykonane i daje odpowiednią w tej klasie ilość miejsca w kabinie. Bagażnik ma pojemność 480 litrów. Prosty i przejrzysty kokpit poukładano schludnie, a jego stylistyka również trafiła do nowszych modeli.
Początkowo może przerażać liczba przycisków, ale szybko się przekonacie o ich ergonomicznym ułożeniu. W lepiej wyposażonych odmianach – zwykle takie opuszczały salony – znajdziecie wszystko, czego możecie oczekiwać od samochodu tej klasy i więcej niż w niejednym nowszym modelu innej marki.
Silniki w Volvo S80
Volvo nie żałowało w ofercie S80 jednostek napędowych. Gama benzyniaków jest bardzo obszerna, a każdy z nich ma przynajmniej 5 cylindrów. Zaczyna się od wolnossącego 2.4 oraz wersji z turbodoładowaniem. Gdzieś pomiędzy najsłabszą a najmocniejszą odmianą 2.4, mamy trzy silniki 2.0, również z pięcioma cylindrami, ale już każdy z turbodoładowaniem.
Wyżej pod względem pojemności w gamie jest motor 2.5 T, który wprowadzono jako następcę 2.4 T. Jest także wolnossący 6-cylindrowy 2.9, a na szczycie odmiany turbo 2.8 i 2.9 o mocy odpowiednio 272 KM, napędzające wersję T6.
Nie zabrakło także diesli. Volvo, zaraz po premierze S80, jeszcze miało relacje z Volkswagenem, dlatego do 2001 roku montowano 5-cylindrowego 2.5 TDI z niemieckiego koncernu. Silniki produkcji Volvo to znane doskonale, również 5-cylindrowe 2.4 D (D5).
Lista silników w Volvo S80:
Benzynowe:
- 2.4 (140 KM)
- 2.4 (170 KM)
- 2.0 T (163 KM)
- 2.0 T (180)
- 2.0 T (226 KM)
- 2.4 T (200 KM)
- 2.5 T (210 KM)
- 2.9 (196 KM)
- 2.9 (204 KM)
- 2.8 T (272 KM)
- 2.9 T (272 KM)
Diesle:
- 2.4 D (130 KM)
- 2.4 D (163 KM)
- 2.5 TDI (140 KM)
Który silnik wybrać?
Zasadniczo wszystkie silniki w Volvo S80 można uznać za dobre, a wybór powinien być uzależniony od waszych preferencji. Znakomitym rozwiązaniem dla osób, którym bardziej zależy na kosztach eksploatacji niż osiągach, jest wolnossący silnik benzynowy 2.4. Moc 140 KM nie zapewnia rewelacyjnych osiągów, ale jego prosta budowa i możliwość zamontowania instalacji gazowej pozwala spać spokojnie. 170-konna odmiana już nieźle jedzie, a eksploatacyjnie niczym się nie różni. Także doładowana wersja nie jest ryzykowna, choć awaria turbo wiąże się z wydatkim kilku tysięcy złotych.
Średnie realne zużycie paliwa mieści się w przedziale 8-10 l/100 km, choć w trasie da się zejść nawet do 7 litrów, jednak trzeba jechać naprawdę ekonomicznie. Doładowany silnik 2.4 zużyje więcej benzyny, ale tylko pod warunkiem, że będziecie korzystać z pełnej mocy i dobrych osiągów.
Oszczędzać można również, wybierając diesla, ale tu należy być ostrożnym i nie kierować się ogólnie przyjętymi stereotypami. To, że silniki konstrukcji Volvo słyną z trwałości i niezawodności, nie oznacza, że gdy kupicie motor z przebiegiem 300 tys. km, możecie się tylko cieszyć. Zużycie paliwa jest niższe nawet o połowę niż w przypadku benzyniaków, ale cóż z tego, skoro wyeksploatowany układ wtryskowy (typowa przypadłość) czy doładowania, może w każdej chwili odmówić posłuszeństwa, a naprawy nie są tanie. Choć i tak tańsze niż u wielu konkurentów, m.in. japońskich.
Złotym środkiem jest diesel Volkswagena, ale ze względu na fakt, że montowano go na początku produkcji, zwykle mamy do czynienia z mocno wyeksploatowanymi jednostkami. Naprawy będą z pewnością tańsze niż w przypadku silnika Volvo, dlatego - wbrew pozorom - jest to dość bezpieczny wybór. Oczywiście kulturą pracy TDI nie dorównuje D5, ale nie dla każdego jest to priorytet.
Osoby ceniące sobie dobre osiągi ponad ekonomię, mają również duży wybór. Pożądanym motorem jest 6-cylindrowy 2.9 o mocy 196 KM bez turbiny. Zapewnia przyjemne wrażenia z jazdy i wysoką kulturę pracy, a przy tym jest dość prosty, choć jego niska popularność sprawia, że trudniej o tanie części czy dobrego mechanika. Niestety, zużywa sporo benzyny, ale coś za coś.
Ekonomiczną alternatywą jest dla niego 2-litrówka z turbo. Chcąc oszczędzać, warto wybrać wersję 163 KM, natomiast miłośnikom szybkiej jazdy polecam model T5 (226 KM). Każdą wersję tego silnika można z powodzeniem przerobić na zasilanie gazowe, ale warto przy tym kupić auto bez LPG i zlecić montaż wysokiej klasy systemu.
Model S80 T5 różni się od zwykłego S80, ponieważ zawieszenie jest sztywniejsze, a prowadzenie dostarcza namiastki sportowego charakteru. Tego samego nie można powiedzieć o T6 (6-cylindrowe turbo), które przygotowano głównie do szybkiej jazdy na wprost. Prędkość maksymalna tego modelu to aż 270 km/h. Tu już mamy do czynienia z bardzo mocnym, a tym samym dość wymagającym eksploatacyjnie motorem. Jego naprawy mogą być drogie, zwłaszcza w obszarze doładowania z dwiema turbosprężarkami.
Kompromisem pomiędzy słabszymi benzyniakami turbo a odmianami sportowymi jest wersja 2.5 T – ma nawet nieznacznie większy moment obrotowy od T5, podobne osiągi jak T6 oraz napęd AWD. Nie jest to jakaś rewelacyjna konstrukcja, ale działa szybko i sprawnie przenosi moment obrotowy na tył. Niestety, zła wiadomość jest taka, że ten bardzo dobry silnik, jest dość kosztowny w naprawach, a zdarza się nawet pęknięcie bloku.
Podsumowując, dla każdego coś się znajdzie. Osobiście oszczędnym polecam benzynowy motor 2.4 o mocy 170 KM z instalacją gazową, a jeżeli nie chcecie LPG, to wybierzcie benzynowego 2.0 T o mocy 163 KM lub diesla. Którego? Ostrożnie polecam motor Volvo, uważam, że jednostka Volkswagena jest mniej ryzykowna. Lubicie jeździć szybko lub po prostu chcecie mieć moc pod prawą stopą, wybierzcie 2.4 T. Jest to najbezpieczniejsza wersja zapewniająca dobre osiągi. Pozostałe silniki o mocy powyżej 200 KM polecam osobom, które są przygotowane na potencjalnie wysokie koszty napraw.
Co się psuje w Volvo S80?
Generalnie jedynym obszarem, który może narobić problemów, jest układ przeniesienia napędu, a konkretnie automatyczne skrzynie biegów. Ich trwałość nie jest zbyt wysoka, a naprawa może kosztować nawet 5 tys. zł, choć zwykle koszty mieszczą się gdzieś w granicach 3000-4000 zł. Pocieszeniem jest fakt, że po prawidłowo wykonanej naprawie, można spać spokojnie przez kilka lat. Trudno jednak oczekiwać odłożenia takich pieniędzy na samochód, który jest wart ledwie 2-3 razy więcej. Dlatego odradzam zakup egzemplarzy z automatem, jeśli nie jesteście gotowi na taki wydatek, chyba że macie udokumentowaną naprawę skrzyni biegów oraz gwarancję na tę usługę.
Nie ma natomiast obaw o napęd AWD, który wymaga jedynie wymiany oleju w sprzęgle co 60 tys. km. Niestety, jedna z najciekawszych konfiguracji, czyli 2.5 T AWD jest łączona z automatyczną przekładnią. Warto jednak dodać, że wszystkie silniki bez wyjątku, współpracujące z przekładniami manualnymi, są wyposażone w dwumasowe koło zamachowe. Dobrze, że ceny zamienników spadły i zwykle da się takie koło kupić za ok. 1500 zł.
Zawieszenie Volvo S80 nie słynie z wysokiej trwałości i można tu mówić o sporych kosztach napraw, ale w porównaniu np. z Audi A6 C5 i tak nie jest źle. Pojedynczy, aluminiowy wahacz przedni kosztuje raptem 400-600 zł (zależnie od producenta) i nie trzeba go wymieniać tak często jak zestawu wahaczy w niemieckim aucie.
Większym problemem może być dość kapryśna elektronika. Szczególnie dotyczy to centralki sterowania CAN i komputera silnika. Za problemy elektryczne zwykle odpowiadają zaśniedziałe styki i brak masy. Psuje się również oświetlenie.
Koszty eksploatacji, ceny i dostępność części zamiennych
Volvo S80 nie jest samochodem ani tanim, ani też drogim w eksploatacji, jeżeli wybierzecie którąś z prostszych wersji silnikowych. Na pewno obniżycie znacząco koszty, montując do benzyniaków instalację LPG, ponieważ zużycie paliwa jest wysokie. Generalna zasada odnośnie silników benzynowych jest taka, że im więcej mocy, tym droższe w użytkowaniu auto. Co do diesli – im nowszy silnik, tym mniejsza awaryjność, ale wyższe koszty napraw.
Rynek części zamiennych jest bardzo dobrze rozwinięty. W hurtowniach kupicie prawie wszystko poza niektórymi elementami silnikowymi, ale dotyczy to nie tylko marki Volvo. Pod tym względem najlepiej wypada diesel 2.5 TDI, którego można naprawić w wielu warsztatach specjalizujących się w niemieckich autach.
Wbrew pozorom Volvo S80 nie jest szczególnie awaryjne. Trwałość ogólna samochodu jest bardzo wysoka, a to, co się zużywa, to zwykle normalne części eksploatacyjne.
Sytuacja rynkowa
Nie ma problemu z zakupem używanego Volvo S80 pierwszej generacji, ponieważ po początkowo wysokiej utracie wartości, auto cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. Do dzisiaj nie jest to co prawda lider w segmencie, ale samochód popularny i chętnie wybierany. Dzięki temu nie ma większych trudności z odsprzedażą.
Ceny najtańszych aut są bardzo niskie z uwagi na rocznik i zwykle pewne niedomagania. S80 spokojnie kupicie nawet za 5000-7000 zł. Oczywiście lepiej wybrać dopracowaną wersję po liftingu, który przeprowadzono w 2003 roku, niemal przed zakończeniem produkcji. I takie auta da się kupić za ok. 10 tys. zł. Warto jednak wiedzieć, że nie wszystkie silniki oferowano w młodszych samochodach po lifcie. Zrezygnowano już z wolnossącego 6-cylindrowca oraz mocnego 2.4 T. Za najładniejsze egzemplarze zapłacicie od 15 do nawet 20 tys. zł.
Czy warto kupić używane Volvo S80 I?
Pomimo wieku i stosunkowo wysokich potencjalnych kosztów poważniejszych napraw, polecam ten model ze względu na komfort, jaki daje oraz wysoki poziom bezpieczeństwa. Zwłaszcza wersje benzynowe, które oferują dobre lub bardzo dobre osiągi, albo niskie koszty eksploatacji. Naprawdę zadbane egzemplarze już nie powinny za bardzo tracić na wartości, bo to jeden z ostatnich, dużych modeli Volvo, który jeszcze można stosunkowo tanio kupić i utrzymać.
Tak jak wspomniałem na początku i w tytule, jest to bardzo dobra alternatywa dla niemieckich sedanów, które przez wyższe zaawansowanie techniczne generują niekiedy niewspółmiernie do wartości wysokie koszty. Volvo S80 to nie jest samochód, który pokazuje, że cię na niego stać, kiedy w praktyce tak nie jest.