Poseł chce obniżek kar za brak OC. Tylko dla części kierowców
Kara za brak ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej samochodu osobowego może wynosić nawet 4,5 tys. zł. Zdaniem posła PSL Krystiana Jarubasa to za dużo. Szczególnie dla biedniejszych kierowców.
04.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:41
Oszczędzić starszych
Zgodnie z polskimi przepisami każdy zarejestrowany pojazd musi być ubezpieczony. W razie spowodowania stłuczki czy wypadku zapewnia to sprawną wypłatę pieniędzy poszkodowanym. Prawo ma w tym przypadku solidne uzasadnienie i takie też są kary za niedopełnienie obowiązku. Właściciel motocykla, motoroweru czy quada może zapłacić do 750 zł, ale już posiadacz samochodu osobowego aż 4,5 tys. zł. Zdaniem posła Krystiana Jarubasa dla niektórych to za wiele.
Parlamentarzysta wystosował do ministra finansów interpelację, w której pyta o możliwość obniżenia wymiaru kary dla osób, które ukończyły 65 rok życia. Pyta też o możliwość umorzenia kary osobom, które są w trudnej sytuacji materialnej. Skąd pomysł posła? Jak informuje Jarubas, źródłem propozycji były liczne skargi na wysokie kary, które dotarły do niego właśnie od starszych osób.
Jak zauważa poseł, wielu spośród ukaranych grzywną jest w trudnej sytuacji materialnej i utrzymuje się z niskich rent czy emerytur. Samochody, które nie są ubezpieczone, często mają 20 lat lub więcej i służą tylko do najpotrzebniejszych wyjazdów.
Mechanizm kary
Dlaczego osoby o niskich dochodach są narażone na kary za brak OC? U podłoża tego problemu leży niezrozumienie mechanizmu rządzącego polisami komunikacyjnymi. W przypadku OC polisa ulega automatycznemu przedłużeniu na kolejny rok, ale od tej reguły są odstępstwa.
Ubezpieczenie nie przedłuży się, jeśli należność za ostatnią polisę została rozłożona na raty i nie wszystkie z nich zostały uregulowane przed zakończeniem okresu ubezpieczenia. Taki scenariusz może dotyczyć wielu starszych osób. Od czasu drastycznych podwyżek składek OC przed kilkoma laty nie każdego emeryta czy rencistę stać na uregulowanie należności w jednej racie. Potem wystarczy proste przeoczenie, by wpaść w poważne tarapaty.
Jak wynika z analiz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego aż 24 proc. przypadków przerwania ciągłości w polisie OC wynika właśnie z nieuregulowania raty składki. Jeśli decydujemy się na zapłatę w częściach, należy dokładnie sprawdzić dokumenty otrzymane od agenta i dbać o regularność wpłat.
Na inny - oczywiście poza celową rezygnacją z ubezpieczenia pojazdu - przypadek wygaśnięcia ochrony narażony jest nabywca używanego pojazdu. Wiele osób nie wie, że polisa OC poprzedniego właściciela samochodu czy motocykla nie przedłuży się. Jeśli kupujący nie ubezpieczy go na czas, pojazd zostanie bez OC.
Do tego część zmotoryzowanych nie wie, że nawet nieużywany pojazd musi być ubezpieczony. W polskich przepisach nie przewidziano możliwości czasowego wyrejestrowania pojazdu. Oznacza to, że nawet jeśli czeka on na remont albo po prostu stoi zapomniany w garażu, należy go ubezpieczać.
Drakońskie grzywny
Za brak ciągłości w ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej grożą kary, przy których największy mandat jest niezbyt kłopotliwym obciążeniem.
Jeśli przerwa w polisie trwa do trzech dni, właściciel samochodu osobowego zapłaci 900 zł, a posiadacz innego pojazdu (motoroweru, motocykla czy quada) 150 zł. Jeżeli przerwa będzie trwała od 4 do 14 dni, kara wyniesie odpowiednio 2250 zł oraz 380 zł. Osoba, która zapomni o przedłużeniu OC dłużej niż przez 14 dni, może otrzymać karę w wysokości 4500 zł za samochód osobowy i 750 zł za inny pojazd.
Co ważne, nie należy zakładać, że jeśli nie wyjeżdżamy na ulice, nie grozi nam przyłapanie, a w konsekwencji i grzywna. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny od kilku lat doskonali elektroniczny system wykrywania nieubezpieczonych pojazdów. Porównuje on dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów z informacjami o zawieranych polisach, które spływają do UFG od ubezpieczycieli.
Szacuje się, że po polskich drogach jeździ od 80 do 90 tys. nieubezpieczonych pojazdów.