Zmiany w przeglądach aut możliwe od 1 stycznia 2022 r. Ma być trudniej o pieczątkę

Zmiany w przeglądach aut możliwe od 1 stycznia 2022 r. Ma być trudniej o pieczątkę

Dziś uzyskanie pieczątki to w zasadzie formalność. Od 2022 r. ma się to zmienić.
Dziś uzyskanie pieczątki to w zasadzie formalność. Od 2022 r. ma się to zmienić.
Źródło zdjęć: © Marcin Łobodziński
Tomasz Budzik
22.03.2021 10:46, aktualizacja: 16.03.2023 14:12

Nowa wersja projektu zmian w przepisach o przeglądach zakłada dużą zmianę od 1 stycznia 2022 r. Praca diagnostów ma być ściślej kontrolowana, a badania będą dokumentowane zdjęciami. Wszystko po to, by uszczelnić system. Zlikwidowano też lukę, która umożliwiłaby uzyskanie badania za darmo.

Uszczelnianie systemu

Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów w 2020 r. w Polsce wykonano blisko 19 mln badań technicznych pojazdów. Negatywnym wynikiem zakończyło się prawie 465 tys. z nich, czyli ok. 2,5 proc. Rok 2020 nie był pod tym względem wyjątkowy. W 2019 r. odsetek negatywnych wyników badań wyniósł 2,9 proc., a w 2018 było to 3,4 proc.

Dla porównania – w 2017 r. NIK informował, ze odsetek ten wynosi w Niemczech 23 proc. Nie trzeba być ekspertem, by stwierdzić, że ta rozbieżność nie jest efektem gorszego stanu technicznego pojazdów używanych przez znacznie przecież zamożniejszych zachodnich sąsiadów. Odpowiedzią jest funkcjonowanie systemu badań technicznych. Dziś stosunkowo łatwo uzyskać pieczątkę, ale to ma się zmienić.

Zgodnie z unijnym założeniem kondycja techniczna pojazdów jest jednym z istotniejszych czynników mających wpływ na bezpieczeństwo drogowe. Dlatego poszczególne państwa mają uszczelnić swój system przeglądów. Zgodnie z nowym projektem przepisów przygotowanym przez Ministerstwo Infrastruktury podstawowym narzędziem ma być tu wprowadzenie fotografowania badanych pojazdów. Zdjęcia mają być przechowywane przez 5 lat, a numery plików fotografii mają być tożsame z numerem badania. Chodzi o to, by w razie wątpliwości kontrolujący stację diagnostyczną mogli sprawdzić, czy dany pojazd rzeczywiście był w hali testowania.

Przy okazji dodany zostanie obowiązek wykonywania zdjęć obrazujących przebieg auta. To dobra wiadomość dla kierowców, bo dziś w razie pomyłki diagnosty podczas spisywania przebiegu to właściciel pojazdu może zostać oskarżony o nieuprawnioną zmianę wartości przebiegu. Grozi za to do 5 lat więzienia, a zmotoryzowany nie ma w ręku żadnego dowodu swojej niewinności. Po wejściu w życie nowelizacji będzie można sprawdzić wskazanie licznika podczas badania na zdjęciu.

O pieczątkę będzie jednak trudniej. Nowelizacja wprowadza do Prawa o ruchu drogowym zapis: "Diagnosta przeprowadza badanie techniczne zgodnie z określonym przedmiotem, zakresem i sposobem jego przeprowadzenia oraz przy użyciu wymaganego wyposażenia kontrolno-pomiarowego". Ma to wykluczyć sytuacje, gdy badania są przeprowadzane w sposób niepełny - na przykład bez badania emisji zanieczyszczeń czy ustawienia świateł.

Kij i marchewka

W projekcie przygotowano kary za spóźnienia. Jeśli pojazd pojawi się na stacji później niż 30 dni po wyznaczonym poprzednio terminie przeglądu, będzie musiał zapłacić podwójną stawkę. Dodatkowa kwota będzie dochodem Transportowego Dozoru Technicznego. Opłata dodatkowa nie będzie pobierana w sytuacji, gdy termin badania technicznego minie w okresie wycofania pojazdu z ruchu. Podobnie będzie wtedy, gdy termin badania upłynie w czasie, kiedy pojazd jest uszkodzony. Będą to jednak musiały być szkody w zasadniczych elementach nośnych nadwozia, podwozia lub ramy.

Kierowcy też zyskają, ale tylko ci wykazujący się dobrą wolą. Nowe przepisy przewidują większą elastyczność w dziedzinie terminów przeglądów. Nowelizacja przewiduje możliwość przeprowadzenia wcześniejszego badania bez "utraty" dni. Jeśli kierowca przyjedzie na stację do 30 dni przed wyznaczonym terminem badania, to po jego pozytywnym przejściu otrzyma pieczątkę z terminem odległym o rok od tego, który był pierwotnie wyznaczony. To ukłon wobec zmotoryzowanych, którzy np. ze względu na planowany wyjazd nie mogą pojawić się na stacji diagnostycznej dokładnie w dniu wyznaczonego badania. Dbałość o to, by pojazd miał stale ważny przegląd zostanie w takiej sytuacji nagrodzona wydłużeniem ważności przeglądu.

Szersze pole manewru będą mieli też ci zmotoryzowani, którzy są zdania, że badanie nie przebiegało zgodnie z przepisami prawa. W myśl nowej wersji nowelizacji w takiej sytuacji będzie można zgłosić swoje uwagi bezpośrednio po badaniu, a następnie w ciągu 2 dni skierować pismo do Transportowego Dozoru Technicznego. Badanie zostanie powtórzone z udziałem przedstawiciela TDT. Jeśli potwierdzi ono wersję kierowcy, ten nie będzie płacił za ponowne badanie.

We wcześniejszej wersji przepisów przewidywano, że wątpliwości co do przebiegu badania kierowca nie musi zgłaszać od razu po jego zakończeniu. Środowisko właścicieli stacji kontroli pojazdów obawiało się więc, że będzie to furtka, która pozwoli "sprytnym" kierowcom naprawić nieprzepuszczone przez diagnostę auto, a następnie oskarżyć diagnostę o niewłaściwe przeprowadzenie badania. W pierwotnej wersji przepisów w takiej sytuacji kierowca nie płaciłby ani za badanie powtórne, ani za pierwsze. W praktyce więc mógłby uzyskać przegląd za darmo. Teraz poprawiono tę część nowelizacji.

Projekt nie przewiduje zmiany podstawowych stawek za badania techniczne pojazdów. To z pewnością spowoduje niezadowolenie właścicieli stacji kontroli, którzy już niejednokrotnie akcentowali, że obecny cennik został określony przed laty i nie ma wiele wspólnego z obecnymi kosztami prowadzenia działalności. Choć zmiana przepisów ma być wprowadzeniem zapisów unijnej dyrektywy, to zachowany zostanie krótszy niż wymagany okres pomiędzy kolejnymi badaniami. Według danych Parlamentu Europejskiego Polska jest jednym z siedmiu unijnych państw, w których jest to rok. W pozostałych państwach są to dwa lata.

Trzecie podejście

Do maja 2018 r. wszystkie państwa członkowskie miały wprowadzić do swoich systemów prawnych związane z badaniami technicznymi zasady określone przez dyrektywę 2014/45/UE. W Polsce nie stało się to do dziś. Pierwsza próba znowelizowania przepisów upadła na finiszu - podczas trzeciego czytania w Sejmie na koniec 2018 r.

Kolejna próba została podjęta w drugiej połowie 2020 r. Pojawił się wówczas projekt zmian w przepisach, który przewidywał wejście nowelizacji w życie 1 stycznia 2021 r. Termin okazał się jednak zbyt ambitny i minął nim inicjatywa przeszła kolejne etapy legislacyjne. Teraz wyznaczono nowy termin – 1 stycznia 2022 r. Oby tym razem wreszcie się udało.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)