Wielka księga zachwytów - kolejny konkurs elegancji Villa d'Este za nami

Wielka księga zachwytów - kolejny konkurs elegancji Villa d'Este za nami

Błażej Żuławski
4 czerwca 2018

Niepowtarzalny, zapierający dech w piersiach widok na jezioro Como, słodki zapach jaśminu w powietrzu, jedyny taki hotel na ziemi i całkowicie unikatowe samochody. W ubiegłym tygodniu, zakończyła się tegoroczna edycja Concorso d'Eleganza Villa D'Este. Temat: "Hollywood on the Lake" - czyli gwiazdy zjechały się do Cernobbio!

Hollywood on The Lake

Dzięki odnawianemu co roku zaproszeniu grupy BMW, od mniej więcej dziewięciu lat, udaje mi się co roku odwiedzać Cernobbio, niewielkie miasteczko położone nad jeziorem Como, w którym w każdy ostatni weekend maja odbywa się najważniejszy na świecie konkurs elegancji samochodów zabytkowych - Concorso d'Eleganza Villa D'Este. Przez dwa dni mam więc okazję żyć jak w bajce - bajce opowiadanej komuś kto kocha takie samochody, wyprodukowane w jednym egzemplarzu, karosowane w wymyślne, ozdobne karoserie przez marki, które już zniknęły z powierzchni ziemi. Z wnętrzami, w których zasiadali sławni, możni i bogaci tego świata.

Fragment tylnego zwieszenia Bugatti Typ 59 należącego do Marca Newsona - projektanta m.in. Apple Watch
Fragment tylnego zwieszenia Bugatti Typ 59 należącego do Marca Newsona - projektanta m.in. Apple Watch© Fot. Błażej Żuławski

Przechadzać się w sobotę po terenie dookoła niesamowitego, włoskiego hotelu, który swoją nazwę wziął od słynnej willi rodu Estów zbudowanej w Tivoli pod Rzymem, a w niedzielę, po ogrodzie Villa Visconti, w której dorastał młody Luchino, zanim został słynnym reżyserem o zdecydowanie lewicowych poglądach, to śnić z otwartymi oczami. Zaglądać do wnętrz i pod maski samochodów, rozmawiać z kolekcjonerami i słuchać historii opowiadanych podczas parady samochodów konkursowych, która odbywa się przed Jury, to zdać sobie sprawę, że to właściwie nie jest sen, tylko najlepsza możliwa jawa...

Od dwóch lat Concorso ma tematy, co samo w sobie jest wśród uczestników traktowane jako sprawa kontrowersyjna - bo po co ulepszać coś, co już jest doskonałe? W zeszłym roku było to "W 80 dni dookoła świata" w tym - "Hollywood nad jeziorem" - i choć samo to, że przebrani za Charliego Chaplina i Dartha Vadera modele paradują w dostojnej, włoskiej scenerii, rzeczywiście może się nie podobać, to już selekcja samochodów, jakiej dokonuje komitet złożony z przedstawicieli koncernu BMW oraz niezależnych ekspertów, w świecie klasycznej motoryzacji uważanych właściwie za bogów (Dominik Fischlin, Simon Kidston), w związku z wprowadzeniem elementów tematycznych wydaje się nader ciekawa.

Zresztą, gdyby nie przejęcie sponsoringu Concorso przez grupę BMW w 1999 roku, wydarzenie to pewnie nie odbywałoby się do dzisiaj. Szczególnie, że korporacyjna obecność nie jest tu wcale nachalna, wręcz przeciwnie - w stulecie firmy Alfa Romeo, będącej poniekąd dla BMW konkurencją, na terenie Villa Erba odbyła się, podczas konkursu, gigantyczna wystawa samochodów Mediolańskiej marki. Jak widać na pewnych poziomach można konkurować na innych mieć do siebie wzajemny szacunek.

Concorso Photo Story

Co roku, od tych mniej więcej dziewięciu lat, zastanawiam się też, na różnych łamach (drugi raz na Autokult.pl) jak najpełniej Concorso opisać? Ten atak na wszelkie zmysły związany zarówno z krajobrazem, jak i architekturą? Jak najpełniej opisać pięćdziesiąt samochodów, z których każdy jest jedyny w swoim rodzaju i każdy ma wyjątkowo skomplikowaną historię? Czy zacząć od "ABC" samochodów zabytkowych? Wyjaśnić kim byli Carrossier, którzy ubierali je w nadwozia? Skupić się na wyścigówkach? Alfach z silnikami Vittorio Jano i nadwoziami Zagato?

Zachowany w oryginalnym stanie Fiat Otto Vu (V8) z nadwoziem marki Rapi, oraz zbudowany na Fiacie 500 samochód plażowy samego Gianniego Agnelli
Zachowany w oryginalnym stanie Fiat Otto Vu (V8) z nadwoziem marki Rapi, oraz zbudowany na Fiacie 500 samochód plażowy samego Gianniego Agnelli© Fot. Błażej Żuławski

Na samochodach gwiazd takich, jak Elvis czy Rita Hayworth? Na klasykach designu, czyli Ferrari 250 GT SWB czy może samochodach nieznanych takich jak SCAT z 1913 roku? Albo Triumph Dolomite - niesamowita wyścigówka zbudowana przez Donalda Healey z silnikiem będącym kopią tego z Alfy 6C 1750. Co wybrać? Od czego zacząć? Od opisu przecinania jeziora za pomocą drewnianej motorówki Riva? Od smaku kawy podawanej przez kelnera w kremowej liberii, przyniesionej prosto z lśniącego niczym lustro ekspresu? A może od zegarków, które widać tam na przegubach gości? Gdyby je wszystkie sprzedać można by solidnie zmniejszyć nasze narodowe zadłużenie...

Ale skoro słowa zawodzą postanowiłem, w tym roku, spróbować innego sposobu - oddaje więc wam galerię zdjęć, z rozbudowanymi podpisami, stanowiącą swojego rodzaju, moje subiektywne "The Best of..." tegorocznego Concorso. Zaczynamy.

Zwycięzcy

Alfa Romeo 33/2 Stradale z nadwoziem Scaglione, własność Pana Alberta Speissa
Alfa Romeo 33/2 Stradale z nadwoziem Scaglione, własność Pana Alberta Speissa© Fot. Błażej Żuławski

Copa d'Oro Villa D'este - nagrodę, którą przyznaje zgromadzona w Villa d'Este publiczność zdobyła Alfa Romeo 33/2 Stradale z 1968.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Co ciekawe, jej właściciel jest największym na świecie kolekcjonerem unikatowych samochodów marki Lamborghini (jedyna na świecie Miura Spider, Lamborghini Flying Star etc.). W Concorso startuje co roku, wygraną zapewnił mu jednak ten oto samochód zupełnie innej marki... ironia losu?

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Właściciel był w takim szoku, że zdaje się iż zapomniał butów...

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Radości jednak nie było końca!

To nie Testarossa! To Ferrari 335 Sport Spider Scaglietti z 1958 r.
To nie Testarossa! To Ferrari 335 Sport Spider Scaglietti z 1958 r.© Fot. Błażej Żuławski

Przyznawane przez jury Trofeo BMW Group zdobył Andreas Mohringer z Austrii i jego, kupione za cenę niezapłaconych przez poprzedniego właściciela mandatów za parkowanie, Ferrari 335 Sport.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Samochód ma 430-konny silnik V12 o pojemności 4 litrów, oraz podwójne wałki rozrządu per głowica. Zbudowano tylko cztery takie Ferrari, jedno z nich zostało rozbite już w 1957 roku przez markiza Alfonso de Portago podczas ostatniego w historii wyścigu Mille Miglia, gdy w wyniku wypadku kierowca ten zabił w sumie 11 osób.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Ze względu na kształt 335 łatwo pomylić z 250 Testa Rossa - jest to jednak wśród ferraristi swoiste faux pas

Najdroższe samochody świata!

Ferrari 250 GTO z 1962 r.
Ferrari 250 GTO z 1962 r.© Fot. Błażej Żuławski

W zeszłym tygodniu podobne Ferrari 250 GTO (od Gran Turismo Omologato) sprzedało się za 70 mln. dolarów. Przyklejąc jednak GTO łatkę "najdroższego samochodu świata" ludzie zapominają często o tym, jakie gigantyczne sukcesy odnosił on jako samochód wyścigowy.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Ten konkretny egzemplarz był niegdyś własnością hrabiego Giovanni Volpi di Misurata, który wspierał finansowo Enzo Ferrariego przy tworzeniu "projektu GTO". Panowie pokłócili się jednak o jakąś bzdurę (słynny temperament "Il Commendatore") i Volpi musiał swój egzemplarz zakupić przez podstawionego agenta...

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

W 1962 ten samochód, o numerze podwozia 3445GT, wygrał wyścig Trophée d'Auvergne i został natychmiast sprzedany szwedzkiemu kierowcy wyścigowemu Ulfowi Norinderowi, który w 1963 przemalował go w kolory swojej, narodowej flagi.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Trzeba przyznać, że w każdym możliwym malowaniu, muskularne GTO prezentuje się znakomicie.

Rolls Royce Phantom, Brougham de Ville, Brewster & Co (1929 r.)
Rolls Royce Phantom, Brougham de Ville, Brewster & Co (1929 r.)© Fot. Błażej Żuławski

Podczas, gdy teraz Ferrari GTO jest najdroższym samochodem na świecie, w 1929 roku był nim ten oto, pokryty złotem, Rolls Royce Phantom z nadwoziem Brewster & Co.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

W czasach, gdy średnia, amerykańska, roczna pensja wynosiła 250 dolarów, Nelson Rockefeller zapłacił za ten samochód 19 965 dolarów - trzy razy więcej niż trzeba było wydać na gigantycznego Cadillaca z silnikiem V16!

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Fałszywa wiklina, pokrywająca kabinę pasażerską również była pozłacana, do tego ten niemal 90-letni ornament jest zachowany w oryginalnym stanie.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

W wnętrzu również "skromnie, ale czysto" - intarsjowane drewno, przegródki na perfumy i firmowy zegarek.

Obraz
Obraz;

Najpiękniejsze, najbardziej ekscytujące

Jaguar XK 120 SE z 1954 r. z nadwoziem Pinin Farina
Jaguar XK 120 SE z 1954 r. z nadwoziem Pinin Farina© Fot. Błażej Żuławski

Moim zdaniem jednym z najpiękniejszych samochodów w tegorocznym Concorso był ten Jaguar XK 120 SE. Jedyny na świecie egzemplarz tego modelu z nadwoziem Pinin Farina.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Kiedy w 1948 r. świat ujrzał pierwszego Jaguara XK 120 mówiono, że to zarówno najpiękniejszy jak i najszybszy samochód na świecie. Niektórzy jednak uważali jego obłe kształty za przedwojenny anachronizm.

Trzeci w szeregu (za Fiatem Ottto Vu Vignale) Jaguar XK 120 SE
Trzeci w szeregu (za Fiatem Ottto Vu Vignale) Jaguar XK 120 SE© Fot. Błażej Żuławski

W związku z tym, legendarny importer Jaguara, Max Hoffman zamówił to, jedyne w swoim rodzaju, "nowocześniejsze" nadwozie w turyńskiej firmie karoseryjnej należącej do Battisty "Pinin" Farina.

Ferrari 212 Export, Cabriolet, Vignale (1951 r.)
Ferrari 212 Export, Cabriolet, Vignale (1951 r.)© Fot. Błażej Żuławski

Drugim najpiękniejszym, w mojej ocenie, samochodem Concorso - choć odrobinę zbyt mocno odrestaurowanym - jest należące do kolekcji Petera Kalikowa, Ferrari 212 Export z nadwoziem Vignale.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Z powodu ograniczonej liczby egzemplarzy poszczególnych modeli wczesnych samochodów Ferrari, oraz mnogości różnych karosowanych wersji, oferta modelowa marki z tamtych czasów jest właściwie niezrozumiała. Łatwiej odróżnić charakterystyczny styl poszczególnych twórców karoserii niż z jakim modelem ma się właściwie do czynienia.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Tylko dwa kabriolety tego typu powstały w studiach marki Vignale. Wyróżniają się eliptycznym, chromowanym grillem, z przeprowadzonym w poprzek, wystającym "nosem", oraz niesamowitym zamiłowaniem do detalu (spójrzcie tylko na zdobienia na klameczkach w środku).

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Ten wyjątkowy samochód wyszedł spod ołówka słynnego projektanta Giovanniego Michelotti.

Lancia Stratos Zero z 1970 r. - wyjątkowa kreacja marki Bertone
Lancia Stratos Zero z 1970 r. - wyjątkowa kreacja marki Bertone© Fot. Błażej Żuławski

Największą gwiazdą tegorocznej edycji Concorso była jednak prototypowa Lancia Stratos Zero, własność teksańskiego miliardera ( a prywatnie chłopaka piosenkarki Avril Lavigne) Phillipa Sarofima.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Ten niesamowity samochód radykalnie zmienił sposób projektowania aut sportowych i wprowadził pojęcie tzw. "kształtu klina", kopiowanego później przez wszystkich - od Lamborghini po Ferrari.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Do Stratosa wsiada się przez przednią szybę, w środku kierowca i pasażer leżą, za tablicę rozdzielczą służy umieszczony po lewej stronie kierowcy "tablet" z elektronicznymi wskaźnikami. W najwyższym miejscu Stratos Zero mierzy jedynie 84 centymetry.

Samochody gwiazd

Delage D8-120 Cabriolet z nadwoziem Chapron (1939 r.)
Delage D8-120 Cabriolet z nadwoziem Chapron (1939 r.)© Fot. Błażej Żuławski

To jeden z późniejszych samochodów marki Delage, zbudowany już po przejęciu firmy należącej do Louis Dêlage'a przez konkurenta - markę Delahaye.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Louis był inżynierem, nie projektantem. Wierzył w silniki, a nie w wygląd. Dopiero po wspomnianej fuzji mogły powstać samochody tak piękne jak ten D8-120, zainspirowany przez francuski rząd jako swoisty "tour de force" myśli technicznej znad Sekwany, mający zadziwić widzów na wystawie światowej w Nowym Jorku.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Nic więc dziwnego, że takimi oto Delage'em, z silnikiem o pojemności 4,7 l. i ośmioma cylindrami w rzędzie, jeździli w filmie "Amerykanin w Paryżu" Gene Kelly i Nina Foch.

Ferrari 500 Superfast z 1965 r. (obok Aston Martin DB5 z filmu Goldfinger)
Ferrari 500 Superfast z 1965 r. (obok Aston Martin DB5 z filmu Goldfinger)© Fot. Błażej Żuławski

Oprócz należącego do księcia Aly Khana i Rity Hayworth Cadillaca z nadwoziem Ghia, BMW 507 Elvisa Prestleya i Astona DB5 z planu filmów o przygodach "Tajnego Agenta Jej Królewskiej Mości", najpiękniejszym samochodem z klasy było zdecydowanie to złote Ferrari 500 Superfast.

Obraz
© Fot. Błażej Żuławski

Krótka seria produkcyjna, oraz cena, dwukrotność innych Ferrari z silnikiem V12, sprawiła, że powstało tylko 36 sztuk, pięciolitrowych, zdolnych do jechania z prędkością maksymalną 280 km/h modeli Superfast. Tylko jeden pomalowany był na charakterystyczny złoty kolor, zamówił go sobie aktor, Peter Sellers, znany z roli Inspektora Clouseau, którą odtwarzał w serii filmów "Różowa Pantera".

Motocykle, Formuła 1 i atmosfera...

Pisząc te wszystkie informacje na temat pokazanych w 2018 nad brzegami Como samochodów, mam na kolanach książkę, którą BMW wydaje co roku z okazji Concorso. Sprawdzam daty, nazwiska i pojemności silników. Słowo klucz: "książkę", bo dokładnie tyle trzeba by napisać, by oddać sprawiedliwość wszystkiemu co dzieje się podczas tego weekendu.

Bo każdy z prezentowanych tu samochodów ma coś wyjątkowego w sobie. Jeden (105-letni SCAT, należący do kolekcji Corrado Lopresto), był restaurowany metodą konserwatorską tak, jak odnawia się bezcenne dzieła sztuki, inny (Rolls Royce Phantom), był własnością milionerki, która miała siedmiu mężów a na koniec uciekła ze swoim czyścicielem basenu, biorąc ze sobą diamentową biżuterię, którą zgłosiła jako skradzioną by wyłudzić pieniądze z ubezpieczenia...

Dlatego, by tegoroczna relacja nie zamieniła się w tasiemiec porównywalny swoją długością do brazylijskiego serialu, pozostałe obrazki pozwalam sobie umieścić tu w formie galerii z podpisami. To w końcu nie tylko 51 samochodów, ocenianych w 8 klasach, ale także motocykle (tu BMW ma przecież jeszcze mocniejszą historię), wystawa historycznych samochodów BMW, piękne stroje, krajobrazy, nowoczesne samochody marki Rolls-Royce... no właśnie. Zobaczcie sami.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/107]

Podziękowania dla marki Leica za udostępnienie aparatu Leica SL do zdjęć

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)