Używany Volkswagen Transporter T4 - typowe awarie i problemy
Volkswagen Transporter już od pierwszych generacji niezmiennie cieszył się ogromną popularnością niemal na całym świecie. Pierwsze odmiany tej serii niemieckich dostawczaków dzisiaj uznawane są już za kultowe, a T4 póki co jeszcze spełnia przede wszystkim funkcje użytkowe. Jakich usterek można spodziewać się w tej konstrukcji? Czy to niemieckie auto powszechnie uznawane za niezawodne przeszło próbę czasu, a może nie jest już tak dobrej jak kiedyś?
26.06.2013 | aktual.: 30.03.2023 10:07
Volkswagen Transporter już od pierwszych generacji niezmiennie cieszył się ogromną popularnością niemal na całym świecie. Pierwsze odmiany tej serii niemieckich dostawczaków dzisiaj uznawane są już za kultowe, a T4 póki co jeszcze spełnia przede wszystkim funkcje użytkowe. Jakich usterek można spodziewać się w tej konstrukcji?
Czy to niemieckie auto powszechnie uznawane za niezawodne przeszło próbę czasu, a może nie jest już tak dobrej jak kiedyś?
Historia modelu
Na początku lat 90. konstrukcja nie wyglądała już jednak zbyt świeżo dlatego Volkswagen zdecydował się na wprowadzenie na rynek następcy, czyli Transportera T4. Nowa generacja była przełomowa nie tylko jeżeli chodzi o stylizację, ale również pod względem układu napędowego. To właśnie tutaj Niemcy zdecydowali się zrezygnować z napędu na tył oferowanego dotychczas w standardzie zastępując go układem FWD. Oczywiście nadal można było dopłacić i kupić wersję Syncro 4x4.
Zmieniono także lokalizację silnika, który został przeniesiony z tylnej części nadwozia do przedniej. Jesienią 1995 roku do oferty dołączyły nowoczesne jednostki wysokoprężne TDI, a samochód w wersjach Caravelle i Multivan przeszedł drobny facelifting. Najbardziej rzucające się w oczy zmiany to przede wszystkim: nowa atrapa chłodnicy oraz przemodelowane reflektory wraz z maską nadające autu bardziej agresywnego wyglądu.
We wnętrzu pojawiło się nowe koło kierownicy i kilka drobnych modyfikacji na desce rozdzielczej. Stopniowo zmiany wprowadzano też do innych wersji, chociaż w tych najbardziej spartańskich ograniczono się właściwe tylko do modernizacji wnętrza. Volkswagena Transportera T4 wytwarzano aż do 2003 roku w: Niemczech, Tajwanie i Indonezji. Co ciekawe, auto było produkowane również w Poznaniu. Na początku w Polsce jedynie składano je w montowni, którą z czasem przekształcono w fabrykę.
Silniki
- R4 1,8 (67 KM)
- R4 2,0 (84 KM)
- R5 2,5 (110-115 KM)
- VR6 2,8 (140 KM)
- V6 2,8 (205 KM)
Diesle:
- R4 1,9 D (60 KM)
- R4 1,9 TD (68 KM)
- R5 2,4 D (75-78 KM)
- R5 2,5 TDI (88, 102-151 KM)
Kupujący auta dostawcze zwykle nie mają zbyt dużych wymagać odnośnie silników, ale Volkswagen i tak przygotował dla nich bogatą ofertę. Największym powodzeniem cieszą się oczywiście jednostki wysokoprężne i nietrudno się temu dziwić, dostawcze auto z benzyniakiem pod maską sporo pali, a użytkownikom tego typu samochodów bardzo zależy na niewielkim zużyciu paliwa.
Z motorami wysokoprężnymi jest podobnie jak w innych autach z lat 90. Im większa moc tym oczywiście lepsza dynamika, ale i częstsze wizyty u mechanika. Słabsze motory R4 kiepsko radzą sobie z rozpędzeniem Transportera i choć do niedawna zapewniały większą bezawaryjność to ze względu na gigantyczne przebiegi coraz częściej zaczynają się psuć.
Niestety jako, że auto ma już swoje lata usterki mogą pojawić się właściwie w każdej wersji. Starsze motory cierpią przede wszystkim na wycieki paliwa i awarie pompy wtryskowej, coraz częściej poddają się już nie tylko świece żarowe, ale też ich sterownik. Z kolei w nowszych wersjach spod znaku TDI szwankują: turbosprężarka, przepływomierz, a także układ wtryskowy.
Jeśli nie chcecie wydawać zbyt dużo pieniędzy na naprawy u mechanika to macie do wyboru jeszcze silniki benzynowe. Te psują się znacznie rzadziej, ale to co zaoszczędzicie na naprawach po prostu przepalicie w czasie normalnej eksploatacji. Bez względu na to, którą wersję wybierzecie możecie zapomnieć, że w mieście uda się Wam zużyć mniej niż 10 l/ 100 km. Najmocniejszy motor V6 bez większych problemów spala nawet ponad 15 l/100 km w korkach.
Niestety benzyniaki nie są też całkowicie pozbawione wad technicznych. Najczęściej szwankują tutaj elementy osprzętu takie jak: alternator, rozrusznik, cewki zapłonowe czy wszelkiej maści czujniki (w tym między innymi sonda lambda). Spotykane są również wycieki oleju. W bardziej zaniedbanych egzemplarzach konieczny może już być nawet generalny remont silnika.
Awaryjność
W zawieszeniu najszybszemu wyeksploatowaniu ulegają: łączniki stabilizatorów, sworznie wahaczy, ich tuleje i amortyzatory. Niekiedy konieczny jest niestety nawet remont całego układu – nic przecież nie jest wieczne. Trwałością nie grzeszą też skrzynie biegów. W przypadku automatu dochodzi do uszkodzenia sprzęgła hydrokinetycznego, z kolei w przekładniach ręcznych niszczą się łożyska oraz synchronizatory. Polskie drogi przyczyniają się do szybszego wytłuczenia łożysk kół.
Pompa wspomagania układu hamulcowego to kolejny element podatny na uszkodzenie. Użytkownicy Volkswagena Transportera T4 narzekają na nieszczelności układu chłodzenia. Pod czas oględzin auta przed zakupem warto sprawdzić czy przesuwane boczne drzwi działają tak jak należy. Jeśli się zacinają to prawdopodobnie czeka Was wymiana rolek. Czasami pękają przewody elektryczne lub śniedzieją ich styki przez co nie wszystkie urządzenia pokładowe działają prawidłowo. W niemieckim dostawczaku szwankują jeszcze klamki i mechanizmy otwierania szyb.
Naszym zdaniem
Niestety lata lecą, a samochód choć solidny nie jest już tak bezawaryjny jak dawniej. Decydując się na niego na pewno coś będziecie musieli wymienić. Ceny używanych egzemplarzy wahają się od około 4000 do ponad 40 000 zł. Niestety większość z nich jest już na skraju wyczerpania. Co oferuje Volkswagen Transporter? Ogromny bagażnik, ergonomiczne wnętrze, oszczędne silniki Diesla i stosunkowo bogate wyposażenie (dotyczy tylko topowych wersji). Ogromnym atutem dostawczaka jest także szeroka dostępność części zamiennych i mnogość odmian nadwozia.