Zgrabna, przypominająca nieco Clio z wyglądu, Dacia Sandero sporo się różni od poprzednika.© fot. Marcin Łobodziński

Pierwsza jazda: Dacia Sandero TCe 100 LPG - optymalne auto w rozsądnej cenie

Marcin Łobodziński
21 stycznia 2021

Nowa Dacia Sandero jest obecnie najtańszym na polskim rynku – w zakupie i eksploatacji – samochodem, który pomieści cztery osoby, zapewni dobrą dynamikę, przyzwoity komfort i niskie spalanie. W dodatku nawet nieźle wygląda. A jak jeździ? O tym przekonałem się podczas pierwszych testów.

Dacia Sandero TCe 100 LPG - pierwsza jazda, opinia

Polskie jazdy testowe odbyły się w Warszawie i na trasie w kierunku Gdańska drogą S7. Ze względu na czas oraz warunki, trwały dość krótko, więc z góry zaznaczę, że to, co tu napiszę, to jedynie wstępna opinia na temat samochodu.

Jakie Sandero jest, sami widzicie i tu akurat zdjęcia idealnie to oddają. Na żywo nie jest ani ładniejsze, ani brzydsze. To prosty, choć prezentujący się nowocześnie model, który wieloma detalami stylistycznymi ukrywa pochodzenie. Podwozie i niemal cała technika pochodzi z bratniego Renault Clio, a kiedy popatrzy się na nowe Sandero z boku, łatwo można zauważyć znaną francuską linię. Widać sporą zmianę względem poprzednika – teraz Sandero przypomina bardziej zmniejszone auto kompaktowe niż powiększone segmentu A.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Do testu otrzymałem samochód w specyfikacji Comfort z silnikiem Tce 100 LPG. To optymalny wariant do zakupu, ponieważ kosztuje rozsądne 53 900 zł i za takie pieniądze nie znajdziecie na rynku nic lepszego, przynajmniej na papierze. A jak jest w praktyce?

Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre

Choć trzeba pamiętać, że Dacia Sandero pozostaje autem budżetowym i już oględziny nadwozia na to wskazują. Wszystko jest cieniutkie i skąpo wykończone, a drzwi zamykają się tak, jakby nic nie ważyły, więc trzeba nimi lekko trzasnąć. Ciekawostką jest końcówka układu wydechowego umieszczona pod samochodem, mniej więcej w miejscu, gdzie pasażerowie z tyłu trzymają stopy. Zresztą sami zobaczcie:

Kabina Sandero to mieszanka nowego z kilkoma znanymi już elementami. Choć projekt kokpitu jest zupełnie nowy, to jego obsługa jest intuicyjna i podobna do tego, jaki mamy już w innych daciach. Tu jednak widać ukierunkowanie na jak najwyższą funkcjonalność, a próbę ukrycia "taniości" uznaję za udaną.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Takie elementy jak ekran multimediów postawiony na kokpicie czy miękki materiał pokrywający deskę rozdzielczą to akcenty, które mają dać do zrozumienia klientom, że Dacia zbliża się do rywali tzw. niebudżetowych. Świadczą o tym również materiały z ciemnoszarych tworzyw, które niczym nie ustępują konkurencji.

Ale wróćmy do funkcji. Poza tym, że wszystkie schowki są na miejscu i łącznie mają ponad 20 l pojemności, to Sandero oferuje również praktyczny uchwyt na smartfona, mimo że multimedia łączą się za pomocą Android Auto i Apple Car Play.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Obok ekranu jest gniazdo USB, a w miejscu, gdzie można odłożyć smartfon, znajduje się drugie. Obok lewego kolana pasażera z przodu jest składany haczyk na zakupy. Gniazdo 12V ma też osoba siedząca z tyłu, lusterka są odpowiedniej wielkości, a nadwozie jest wystarczająco przejrzyste. Całość porządnie przemyślana, a estetyka nie wyprzedza funkcji.

Miejsca dla czterech dorosłych osób jest dużo i na oko mamy tu do czynienia z najprzestronniejszym modelem segmentu B. Prawy fotel z przodu jest jednak umieszczony trochę za wysoko - przy wzroście 180 cm głowa kierowcy jest bardzo blisko podsufitki. Można mieć też zastrzeżenia do grubego i wyjątkowo miękkiego siedziska kanapy. Trudno ocenić, czy będzie wygodna na dłuższą podróż, ale też nie sądzę, by była projektowana pod tym kątem. Tu raczej będą siedziały lżejsze dzieci i myślę, że dobrze by było, gdyby z przodu też znalazły się zaczepy isofix. Tego - niestety - zabrakło, by dać maksymalną notę za funkcjonalność.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Bagażnik ma katalogowo tylko 328 l pojemności. Piszę "tylko", bo wygląda na większy, jeśli uznać bagażniki konkurencji za właściwie zmierzone. Niczym nie ustępuje 350-litrowym kufrom rywali.

Za kierownicą

Kierowca siedzi wygodnie na dość obszernym, miękkim fotelu z podłokietnikiem, który nie ma regulacji i jest przeznaczony tylko dla niego. Choć na zdjęciach prasowych możecie zobaczyć pełnowymiarowy podłokietnik, to w polskim cenniku nie ma takiej opcji. Jest natomiast w standardzie tej wersji skórzana kierownica, choć skóra jest sztuczna.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Wszystko, co trzeba, jest w zasięgu rąk kierowcy, a obsługa multimediów wreszcie jest taka, jak należy. Nie zawieszały się w czasie testu i działały dość szybko. Nadal jednak – jak przystało na model Dacii – urzekają prostotą. System z 8-calowym ekranem jest standardowy w specyfikacji Comfort, ale z nawigacją kosztuje od 900 do 1100 zł. Warto dopłacić 1500-1900 zł (zależnie od pakietu) za automatyczną, choć jednostrefową klimatyzację. To nieduża cena choćby za to, że auto zyska przy odsprzedaży.

Wskaźniki są czytelne, znane z innych modeli Dacii – duże i bez czerwonych pól na obrotomierzu czy innych rzeczy odwracających uwagę. Wreszcie odpowiednio wyposażono komputer pokładowy z ekranem 3,5 cala. Jak wcześniej w wersjach z LPG w ogóle brakowało funkcji średniego zużycia paliwa, tak teraz mamy osobne dla benzyny i dla LPG, tak samo jak zasięg. Teraz dopiero można docenić fakt, że to pełnowartościowa instalacja fabryczna. Swoją drogą – firmy Landi Renzo.

W drogę

Zbiornik na gaz ma 50 l pojemności, tyle samo co zbiornik na benzynę. Przy czym użyteczna pojemność butli LPG to 40 l. To łącznie 90 l paliwa, więc w praktyce może to oznaczać ok. 1000 km zasięgu na obu paliwach i to przy dużych prędkościach lub na co dzień. Warto przy tym zaznaczyć, że pojemność bagażnika pozostaje na tym samym poziomie co w samochodzie bez instalacji autogazu.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Jazda na benzynie i na LPG niczym się nie różni. Jedynie kosztami, które są mniej więcej o 40 proc. niższe w przypadku autogazu. O spalaniu nie wspomnę, bo nie miałem warunków do sprawdzenia, choćby orientacyjnego. Zrobię to przy okazji pełnego testu.

Natomiast podoba mi się dynamika silnika i dobór przełożeń w manualnej skrzyni biegów. Motor chętnie wkręca się na obroty i już powyżej 2000 obr./min. ma wystarczającą siłę, by jechać na 6. biegu. Wibracje czuć jedynie na postoju. To efekt zastosowania 3 cylindrów i pojemności 1 l.

Nowa platforma CMF charakteryzuje się wyższą sztywnością i obniżoną masą. Faktycznie to czuć, bo choć zawieszenie można opisać jednym wyrazem – sprężyste – to całe auto budzi zaufanie w prowadzeniu i jeździ lekko. Nowe jest przednie zawieszenie, które ma zapewniać lepsze tłumienie nierówności. W praktyce auto jest po prostu komfortowe, ale nawet przy dużych prędkościach prowadzi się bardzo pewnie.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Duże prędkości pokazują niestety, że nadal jest to tani samochód. Szumy powietrza są dość głośne, ale miałem dziwne wrażenie, że najciszej jest za kierownicą. Kiedy usiadłem na fotelu pasażera, momentalnie zrobiło się głośniej. Jadąc na siedzeniu z tyłu, przy prędkości ok. 120 km/h można nie usłyszeć rozmów osób siedzących z przodu. Czy mocno to odbiega od standardu w segmencie B? Nie, ale jeśli macie szczególne wymagania odnośnie wyciszenia, to lepiej wybrać inne auto – np. Clio.

Nową Dacią Sandero jeździłem tylko za dnia, ale jest ona wyposażona w standardowe reflektory "eco-LED", czyli diodowe światła mijania i halogenowe światła drogowe oraz światła diodowe do jazdy dziennej. Wersja Comfort ma też standardowe światła przeciwmgielne.

Dacia Sandero
Dacia Sandero© fot. Marcin Łobodziński

Z systemów wspomagających są też w standardzie: system ostrzegania przed kolizją i tempomat z ogranicznikiem. W modelu testowym był też wart 1900 zł pakiet parking plus, w skład którego wchodzi komplet czujników parkowania, kamera cofania oraz system kontroli martwego pola. Gdybym miał wybrać tylko jedną opcję do tego auta, to byłby to właśnie ten pakiet. W Sandero nie możemy liczyć natomiast, nawet za dopłatą, na adaptacyjny tempomat czy asystenta pasa ruchu. A to dość ciekawe, bo przedni zderzak wygląda tak, jakby był na to przygotowany. Myślę, że po prostu trzeba poczekać.

Moja opinia o nowej Dacii Sandero: Za ok. 60 tys. zł można skonfigurować nieźle wyglądające i dobrze wyposażone auto segmentu B z fabryczną instalacją autogazu i 100-konnym silnikiem turbo. Auto, które sprawdzi się tak samo w mieście, jak i na trasie, nawet jeśli ma nim jechać 4-osobowa rodzina. Ponieważ ceny nowych samochodów w ostatnim roku mocno skoczyły w górę, to dla wielu może to być jedyne sensowne auto w zasięgu portfela. W jakimś sensie Dacia Sandero może skutecznie zastąpić Fiata Tipo.

Marcin ŁobodzińskiMarcin Łobodziński
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/19]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (79)