Posłowie PiS‑u chcą wyższych mandatów. Skrytykowali też własny rząd
Trzech posłów Prawa i Sprawiedliwości ma dość rosnącego zagrożenia na drogach i kierowców ignorujących przepisy. Chcą podwyższenia kar, ponieważ – ich zdaniem – poprzedni rząd PiS-u nie wywiązał się ze swojego zadania.
20.10.2024 | aktual.: 21.10.2024 10:57
Rzadko zdarza się, by politycy w interpelacjach byli tak krytyczni wobec własnej partii politycznej. I jednocześnie tak mało wiedzieli o temacie, który poruszają w swoim wystąpieniu. Bartosz Józef Kownacki, Marcin Porzucek, Wojciech Michał Zubowski to trzej posłowie PiS-u, którzy do ministrów infrastruktury, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji przesłali swoją interpelację.
"W ostatnich latach na polskich drogach zaobserwowano wzrost liczby wypadków drogowych, w tym szczególnie tych spowodowanych nadmierną prędkością, ignorowaniem przepisów ruchu drogowego oraz jazdą pod wpływem alkoholu. W wielu przypadkach kary nakładane na kierowców nie są proporcjonalne do zagrożenia, jakie stwarzają na drodze (...). Obecnie obowiązujący taryfikator mandatów w Polsce, szczególnie w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej, jest zbyt łagodny i nie spełnia swojego głównego celu – prewencji", piszą posłowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Parlamentarzyści najwyraźniej przespali kilka ostatnich lat. Po pierwsze, nastąpił nie wzrost liczby wypadków, a ich spadek. Jasno pokazują to policyjne dane, a dotarcie do nich zajmuje najwyżej kilka minut. Spada również odsetek zdarzeń drogowych powodowanych przez pijanych kierowców. W 2023 r. było to 7,6 proc. wypadków, a od stycznia do września 2024 r. – 6,1 proc.
Po drugie, zaskoczeniem może być żądanie przez polityków PiS-u podniesienia kar dla kierowców. Przecież w 2022 r. rząd Prawa i Sprawiedliwości właśnie to zrobił. Wcześniej najwyższym mandatem za jazdę z nadmierną prędkością było 500 zł. Obecnie - zgodnie z taryfikatorem mandatów - za przekroczenie limitu o ponad 71 km/h płaci się 2500 zł, a w warunkach recydywy 5000 zł.
Jedyne złagodzenie przepisów dla kierowców, jakie miało miejsce w ostatnich latach, zostało przeprowadzone przez rząd PiS-u przed wyborami parlamentarnymi. Wówczas przywrócono zlikwidowaną wcześniej przez tę samą ekipę, możliwość zredukowania liczby punktów karnych o 6 za sprawą udziału w specjalnym szkoleniu.
Posłowie pytają ministrów o plany dotyczące wzięcia łamiących przepisy kierowców w karby. Odpowiedzi sam udzielił jednak niedawno minister infrastruktury podczas odczytu w Sejmie. 11 października zapowiedział zlikwidowanie możliwości redukowania — poprzez kursy — punktów karnych za najpoważniejsze wykroczenia, w tym wyprzedzanie mimo zakazu i na przejściu dla pieszych czy jazdę poza terenem zabudowanym o ponad 50 km/h.
Minister zapowiedział także wprowadzenie dwuletniego okresu próbnego dla osób, które uzyskały prawo jazdy. W czasie jego trwania kierowców ma obowiązywać zerowy limit alkoholu we krwi. Ponadto wprowadzona ma zostać zasada bezwzględnego więzienia za złamanie sądowego zakazu jazdy, jazdę pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Otwarte pozostaje jednak pytanie o to, kiedy zasady te wejdą w życie.