24.09.2014 10:09, aktual.: 18.04.2023 11:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opel Adam Rocks to jedno z najbardziej zaskakujących aut jakimi miałem okazję jeździć w tym roku. Zaskoczenie było o tyle większe, że nie jeździłem wcześniej zwykłym Adamem, którego traktowałem jako jedno z wielu nieco przerysowanych i zbyt drogich, małych aut tzw. klasy premium. Rocksa, który jest najmniejszym crossoverem na rynku potraktowałem jako kiepski żart i bardzo się myliłem.
Opel Adam Rocks 1,0 Turbo - test
Podczas prezentacji dla prasy słuchałem o jego walorach oraz o tym, że jest najmniejszym crossoverem na rynku i przyszła mi do głowy taka oto myśl. Wyobraźcie sobie robotnika pracującego gdzieś w fabryce przy obróbce drewna lub stali, albo na budowie. Takie osoby noszą ubrania robocze, które znakomicie spisują się w pracy, ale nie na co dzień. Są wykonane z mocnego drelichu, a przez wielu całe ubranie nazywane jest drelichami. Teraz wyobraźcie sobie, że ktoś wymyślił modę na noszenie drelichów, tak jak kiedyś zresztą mundurów wojskowych. Zakładamy drelichy na spacer bo są mocne i praktyczne, a jeśli czyste i wyprasowane, wyglądają schludnie. Traktując je jako odzież na co dzień, na grzyby, na wycieczkę po górach, z czasem jedziemy w nich do centrum handlowego, aż w końcu drelichy przyjmują się tak dobrze, że ludzie zaczynają je nosić nawet na imprezy okolicznościowe. Przestały być praktyczne, a stały się po prostu modne.
Dokładnie tak wyglądał rozwój crossoverów. Ktoś zaczął wyjeżdżać samochodem terenowym na szosę, potem wjechał do miasta, a gdy zaparkował przy teatrze i uświadomił sobie, że to wciąż terenówka (drelichy) to zaczęto produkować coś, co ma funkcję terenówki, ale wygląda ładnie. W końcu mocny materiał, dwie warstwy, mocne szycia i dodatkowe kieszenie oraz szelki przestały mieć znaczenie. Drelichy stały się tylko modne, a nie praktyczne. Dokładnie to się działo z crossoverami przez ostatnie 2-3 lata, aż w końcu ktoś zaczął zakładać drelichy małym dzieciom i tak powstał Opel Adam Rocks – teoretycznie bezsensowny samochód.
Opel Adam Rocks to nie jest nawet crossover w pełnym znaczeniu tego słowa i to samo można powiedzieć o uterenowionych kombi. Tyle tylko, że one są zwykle w jakiś sposób uterenowione, na przykład przez dodanie napędu na cztery koła, a ADAM Rocks nie jest. Jednak najbardziej zaskakujące jest to, że wciąż ma niektóre cechy tego gatunku.
Opel z Adamem zrobił dokładnie to, co z Insignią Country Tourer. Całą karoserie obłożył plastikowymi nakładkami i podobnie jak w przypadku największego modelu w gamie, poprawiło to charakter samochodu, zmieniając go na bardziej bojowy. Modyfikacje objęły całe auto dookoła: zderzaki, nadkola i progi. Tylny zderzak wykończono u dołu jasnym tworzywem udającym terenowe osłony. Moim zdaniem lepsze to niż pseudodyfuzory. W Adamie Rocks pojawiła się nawet końcówka układu wydechowego, której brakuje w standardowym modelu. Ponadto, seryjnym elementem wyposażenia jest płócienny, odsuwany w ciągu 5 sekund dach.
Pozycja za kierownicą to duża zaleta Adama, ale sama kierownica psuje całe wnętrze. O ile patrzy się na nią z daleka i jeszcze ktoś zamówił ciekawą wersję kolorystyczną, jest OK. Niestety gdy weźmie się ją w dłonie, okazuje się o wiele za duża. Przypomniała mi się Fiesta ST, ale ta jest jeszcze gorsza. Co prawda wygodna i z odpowiednio grubym, przyjemnym w dotyku wieńcem, ale wygląda jakby ledwie mieściła się w aucie. Dziwnie się z nią jeździ.
Kolejną wadą wnętrza jest komputer pokładowy, a właściwie jego grafika. Pamięta jeszcze stare dobre lata 90. i nie odbiega od tego co jest w Astrze, ale tworząc nowy model, modny, elegancki, kierowany do ludzi młodych, można było zmienić to na coś, co lepiej wygląda. Ciekawiej robi się na wyświetlaczu systemu multimedialnego IntelliLink. Można do niego przenieść w zasadzie wszystko to, co ma się w smartfonie i obsługiwać aplikacje z ekranu dotykowego. W ten sposób używaliśmy nawigacji jeżdżąc po nieznanej nam Łotwie.
O ilości na tylnej kanapie chyba nie ma sensu rozmawiać. Da się na niej siedzieć i to chyba tyle na ten temat. To samo dotyczy bagażnika. Jest taki sam jak w zwykłym Adamie, czyli mały. Ma niewielki otwór załadunkowy, choć jego pojemność wystarczy do przewiezienia podstawowych rzeczy, zakupów czy jednej, większej walizki.
Wraz z wersją Rocks, debiutuje również silnik 1,0 l Ecotec Turbo i nowa skrzynia biegów. Można śmiało powiedzieć, że to odpowiednik Ecoboosta w Fordzie. Będzie dostępny w dwóch wersjach mocy: 90 i 115 KM. My mieliśmy okazję jeździć mocniejszym. Współpracuje on tylko z 6-biegową, podobno zupełnie nową przekładnią manualną.
Jazda to najprzyjemniejsza rzecz związana z tym samochodem i najbardziej zaskakująca jednocześnie. Uczciwie przyznam, że spodziewałem się nijakiego autka z mocnym w dolnym zakresie obrotów silnikiem i kulawym zawieszeniem. Okazało się, że Rocks jest rewelacyjnym samochodem. Tak dobrego zawieszenia nigdy bym się nie spodziewał w samochodzie tej klasy bez znaczka MINI na masce. Podniesione o 15 mm w stosunku do standardowej odmiany i tylko z 17- lub 18-calowymi felgami pracuje tak, jakby się jechało przynajmniej dobrze zestrojonym kompaktem. Nerwowe podrygi, brak tłumienia nierówności, myszkowanie, walka w koleinach – to wszystko jest obce Rocksowi. Najbardziej szokujące jest to, że testowaliśmy samochody tylko i wyłącznie na oponach o rozmiarze 225/35 R18. To dobre koła do hot hatcha, ale w crossoverze… spisały się znakomicie! A raczej to zawieszenie wywiązało się z powierzonych mu obowiązków mimo takich opon.
Trzeba przyznać, że Opel zrobił kawał dobrej roboty, a przecież z tyłu jest belka skrętna. Stabilność i przyczepność przekraczają możliwości silnika, a najlepsze jest to, że Rocksem przyjemnie jeździło się nawet po leśnych drogach z małymi, ale licznymi wybojami w formie tarki. Nie brakowało komfortu. Samochód bez trudu radził sobie na ulicach Rygi, których stan jest dużo gorszy niż przysłowiowych, polskich dróg. Tłumienie jest rewelacyjne jak na tak niski profil opon. Co więcej, zawieszenie pracuje cicho i sprężyście, a układ kierowniczy z funkcją City precyzyjnie.
Równie dobry jest 3-cylindrowy, turbodoładowany silnik i nowa skrzynia. Jednostka jest mocna w całym zakresie obrotów, jakby pod maską siedziało minimum 4-cylindrowe 2,0 z ośmioma zaworami. Chętnie rozpędza się od samego dołu i nie wymięka w górnej partii obrotów. Przyspieszenie jest na żądanie niemal w każdej chwili, a średnie spalanie 5,5 l/100 km to przy takich osiągach kapitalny rezultat. Pomaga na pewno skrzynia biegów, której lewarek miękko i precyzyjnie wskakuje we właściwe przełożenia, których długość dobrze dobrano. W samochodzie jest cicho, a nawet na autostradzie obrotomierz nie wskazuje zbyt wysokich wartości. Cicho jest nawet z otwartym dachem, który można składać lub zamykać do 140 km/h.
Opel Adam Rocks to bardzo przyjemny samochód. Ta odmiana ma skusić mężczyzn do zakupu Adama. Mam wrażenie, że mnie skusiła. Ma ładny wygląd, bardzo przyjemne wnętrze, jest komfortowy, świetnie się prowadzi, a silnik idealnie pasuje do jego charakteru. Wiem, że to gadżet i to prawdopodobnie drogi, choć Opel jeszcze cen nie ujawnił, ale mnie Rocks zaskoczył najbardziej ze wszystkich samochodów testowanych w tym roku. Opel przestaje być dla mnie marką bez charakteru, a Adam Rocks jest moim numerem 1 w tej klasie. Jeśli Opel zacznie tworzyć takie samochody, to szybko znajdzie nowych klientów, patrzących nie tylko na ceny.
PLUSY:
Jakość wykonania i materiałów
Fotele i przestronność w pierwszym rzędzie
Osiągi silnika
Praca skrzyni biegów
Praca zawieszenia
System otwierania dachu
MINUSY:
Malutki bagażnik i ładowność
Za duża kierownica
Przestarzała grafika komputera pokładowego
Ogólna ocena samochodu: 8/10
Opel Adam Rocks 1,0 Turbo - dane techniczne
Testowany egzemplarz: | Opel Adam Rocks 1,0 Turbo | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R3, turbo | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | DOHC 12V | |
Objętość skokowa: | 999 cm3 | |
Stopień sprężania: | b.d. | |
Moc maksymalna: | 115 KM przy 5200 rpm | |
Moment maksymalny: | 170 Nm przy 1800-4500 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 115 KM/l | |
Skrzynia biegów: | Manualna, 6-biegowa | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumna typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Zębatkowy, wspomagany | |
Średnica zawracania: | 10,6 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 225/35 R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/35 R18 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 3 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1156 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 10,5 kg/KM | |
Długość: | 3747 mm | |
Szerokość: | 1807 mm | |
Wysokość: | 1493 mm | |
Rozstaw osi: | 2311 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1472/1464 mm | |
Prześwit (przód/tył): | 140 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 35 l | |
Pojemność bagażnika: | 170-484 l | |
Specyfikacja użytkowa | ||
Ładowność maksymalna: | 345 kg | |
Osiągi | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 9,9 s | |
Prędkość maksymalna: | 196 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,3 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,4 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,1 l/100 km | 5,5 l/100 km |
Emisja CO2: | 119 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | nie badany | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | --- | |
Model od: | nie ustalona | |
Wersja silnikowa od: | --- |