Citroën C4 Cactus: teraz będzie konkurował z pragmatyczną Skodą
Niebywale komfortowy, z ciekawie zaprojektowanym wnętrzem i konkurujący z pragmatycznymi Skodami. Taki jest odświeżony Citroën C4 Cactus, który wyznacza standardy nie tylko w kwestii wygody, ale i całkiem rozsądnie ułożonego cennika.
Citroën C4 Cactus - test, opinia
Taki numer potrafią wykręcić tylko Francuzi. Gdy Citroën wprowadził na rynek Cactusa – hatchbacka z niecodzienną stylistyką i kreatywnym podejściem do wyposażenia – klienci przyjęli go bardzo ciepło. Czy chodziło o poduszki na drzwiach, zrezygnowanie z drogich i zbędnych dodatków czy też szerokie możliwości personalizacji, nie wiadomo. Cactus stał się jednak marką samą w sobie i w szarym świecie wypełnionym typowymi SUV-ami kłuł w oczy fikuśnym designem i jaskrawymi kolorami.
Jednak teraz przyszedł czas na lifting, w ramach którego można by poszerzyć gamę barw nadwozia, wprowadzić kilka udogodnień i jeszcze bardziej wyróżnić auto na ulicach. Niestety, to Grupa PSA, tak że teraz Citroën C4 Cactus ma konkurować ze Skodą Fabią i Fiatem Tipo o portfele bardziej pragmatycznych klientów. Dziwne, zwłaszcza, że we flotach mógłby sprawdzić się budżetowy sedan Citroën C-Elysee/Peugeot 301, ale najwyraźniej w Sochaux wiedzą lepiej.
Dlatego też Airbumpy – czyli plastikowe poduszki na drzwiach – zostały zmniejszone do minimum i wylądowały przy samych progach. Przedni pas otrzymał nowe reflektory LED (ale tylko do jazdy dziennej, przecież to dalej auto budżetowe), z tyłu z kolei zamontowano większe światła z efektem 3D. Pozostawiono odcięty dach dzięki zastosowaniu czarnych słupków. Citroën C4 Cactus spoważniał i zaczął wtapiać się w tłum.
Kartą przetargową Citroëna ma być komfort, który przejawia się nie tylko w pracy zawieszenia (o czym później). To również ograniczenie dźwięków w kabinie, przyjemne w dotyku materiały czy chociażby wygodne fotele. Siedziska o "zaawansowanym komforcie" wypełnione są pianką grubszą o 15 mm w stosunku do poprzednika. Nie brzmi to rewolucyjnie, ale na żywo robi świetne wrażenie. Zapadamy się głęboko w siedzisku, a już ono samo wystarczy, by zniwelować nierówności studzienek czy krawężników.
Samo wnętrze jest ascetyczne. Wyświetlacz przed kierowcą zastępuje prędkościomierz, lecz nie udało się już zmieścić obrotomierza. Panel klimatyzacji ukryto w systemie multimedialnym. Na szczęście przeniesiono z poprzednika motyw pasków skóry, które służą zarówno za klamki, jak i znalazły się na schowku imitującym walizkę przed pasażerem.
Citroën C4 Cactus po liftingu, tak jak poprzednik, pozostaje stylowy wewnątrz. Tak jak wersja przed liftingiem ma jednak kilka ograniczeń wprowadzonych przez księgowych. Brakuje nawiewu skierowanego na lusterko po prawej stronie, z tyłu szyby są wyłącznie uchylane, zrezygnowano też z rolety dachu szklanego. Producent twierdzi, że zapewnia on wystarczającą ochronę przed promieniami UV, ale ja pozostanę fanem fizycznej, rozsuwanej rolety. Trzeba też zauważyć, że złożenie tylnych oparć nie pozwala na uzyskanie płaskiej podłogi bagażnika, standardowo mającego 358 litrów pojemności.
Warto jeszcze skupić się na elektronice, która jest tutaj nieodłączna, niezależnie od wersji. Z jednej strony gwarantuje to ładne hasło do folderów reklamowych - "w 100 proc. cyfrowy interfejs jazdy". W praktyce oznacza to używanie 7-calowego ekranu pojemnościowego, którego system multimedialny jest poprawiany z dnia na dzień, lecz dalej pozostawia nieco do życzenia. Z niewielkim opóźnieniem reaguje na komendy, a dodatkowo to właśnie przez niego regulujemy klimatyzację. Przeklikanie się zajmuje czas i wymaga koncentracji na elektronice, a nie na drodze.
Najważniejszym elementem wpływającym na komfort mają być amortyzatory z progresywnymi poduszkami hydraulicznymi. Od razu wyjaśnijmy jedną rzecz – nie jest to poziom komfortu, jakiego mogli zaznać chociażby kierowcy wycofanego z rynku Citroena C5. Biorąc jednak pod uwagę klasę auta jak i przystępność cenową wykorzystanych poduszek, C4 Cactus bryluje w swojej klasie, a już na pewno na tle Skody Rapid.
Zadanie klasycznego amortyzatora jest łatwiejsze dzięki dwóm hydraulicznym ogranicznikom działającym w fazie sprężania i rozprężania. Zawieszenie działa jakby dwutorowo, co przekłada się na zadowalające tłumienie nierówności, znaczne przechylanie i uspokajające bujanie podczas codziennej eksploatacji. Dodajmy do tego fotele bez trzymania bocznego, a okaże się, że Citroën naprawdę postarał się w kategorii komfortu.
Pod maską Citroëna C4 Cactus znajdziemy trzycylindrowe silniki benzynowe 1.2 z rodziny PureTech. Można narzekać, że są tak małe, ale trzeba wspomnieć, że napędzają one też Citroena C3 czy znacznie większego Peugeota 308. C4 Cactus jest jednak samochodem lekkim (ważącym nieco ponad 1000 kg), przez co 130-konna jednostka może wydawać się… za mocna? Podobne wrażenie odniosłem jeżdżąc Citroënem C3 z takim silnikiem.
Choć można doszukać się pewnej słabości w niskich partiach obrotów, gdy turbosprężarka już się rozkręci, silnik do samego końca dostarcza równomiernej mocy. Warkot jest całkiem satysfakcjonujący, lecz wibracje jednostki można odczuć w środku na postoju. Motor całkiem nieźle radzi sobie z paliwem. Spalanie w mieście udało mi się zbić do 6,5 litra. Wyjechanie poza teren zabudowany nie pozwoli na uzyskanie znacząco lepszych wyników. Rozsądnym minimum z jakim trzeba się liczyć to 6 litrów na sto kilometrów.
Polski importer mówi o kwocie 52 990 zł, lecz jak to zwykle w przypadku PSA, takie samochody w praktyce nie wyjeżdżają z salonów. Rzadkie są też diesle 1.6 (od 67 190 zł do 78 690 zł). Nieźle wyposażona wersja Feel z silnikiem o mocy 110 KM kosztuje 61 990 zł. Najbogatsze i najmocniejsze Cactusy wycenione są na 76 490 zł. Automatyczna przekładnia, przynajmniej na razie, oferowana jest z jednostką o mocy 110 KM.
Dlatego lepszą inwestycją wydaje się 110-konny silnik, tym bardziej, że Citroën C4 Cactus nie zachęca do szybkiej jazdy. Drążek skrzyni manualnej ma spory skok, motor nie kręci się do zdumiewających wartości obrotowych, sam samochód przechyla się w zakrętach. Jeśli jednak będziecie używać go tak, jak chce tego Citroen – w mieście i pod miastem – Cactus zapunktuje wygodą i komfortem.
- Niespotykany w klasie komfort jazdy
- Rozsądne spalanie
- Racjonalnie przygotowany cennik
- Po odważnym wejściu do klasy kompaktów, stylistycznie Citroën C4 Cactus zaliczył krok w tył
- Wypełnienie wnętrza elektroniką, która nie jest idealna
- Drobne, ale liczne cięcia budżetowe (roletka przeciwsłoneczna, poważnie?)
Citroën C4 Cactus - test, opinia - dane techniczne, osiągi, spalanie
Silnik i napęd: | |
---|---|
Układ i doładowanie: | R3, doładowany |
Rodzaj paliwa: | Benzyna |
Ustawienie: | Poprzecznie |
Rozrząd: | DOHC 12V |
Objętość skokowa: | 1199 cm³ |
Moc maksymalna: | 131 KM przy 5500 rpm |
Moment maksymalny: | 230 Nm przy 1750 rpm |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, manualna |
Typ napędu: | Na przednią oś (FWD) |
Hamulce przednie: | Tarczowe |
Hamulce tylne: | Bębnowe |
Zawieszenie przednie: | Kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna |
Średnica zawracania: | 10,9 m |
Koła, ogumienie przednie: | 205/50R17 |
Koła, ogumienie tylne: | 205/50R17 |
Masy i wymiary: | |
Typ nadwozia: | SUV |
Liczba drzwi: | 5 |
Masa własna: | 1045 kg |
Ładowność: | 535 kg |
Długość: | 4170 mm |
Szerokość: | 1714 mm |
Wysokość: | 1480 mm |
Rozstaw osi: | 2595 mm |
Rozstaw kół przód/tył: | 1479 / 1477 mm |
Pojemność zbiornika paliwa: | 50 l |
Pojemność bagażnika: | 358 (bez półki) - 1170 l |
Osiągi: | |
Katalogowo: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 9,1 s |
Prędkość maksymalna: | 207 km/h |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,1 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,1 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 4,8 l/100 km |
Emisja CO2: | 110 g/km |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 4 gwiazdki |
Cena: | |
Wersja podstawowa od: | 52 990 zł |
Diesel od: | 67 190 zł |
Testowa wersja silnikowa od: | 73 690 zł |