5-letnie opóźnienie zakazu dla spalinówek jest możliwe. Dobra wiadomość? Niekoniecznie [Opinia]
W najbliższym czasie Komisja Europejska ma debatować nad złagodzeniem zakazu sprzedaży aut spalinowych po 2035 r. Według nieoficjalnych źródeł Unia może odsunąć w czasie planowane przepisy o 5 lat, ale pod pewnymi warunkami. Problem w tym, że bardziej przypomina to odłożenie niewygodnego problemu w czasie, niż jego rozwiązanie.
Eksperci zgodnie mówią, że planowane w Europie odejście od silników spalinowych, jakie znamy, wydaje się nieuniknione. Unia ustaliła rok 2035 za granicę i do tej pory sztywno się jej trzymała. Nastroje są coraz bardziej napięte, a na rewizję planów naciskają nie tylko europejscy producenci, ale także niektórzy przywódcy państw członkowskich UE. Ostatnie miesiące mogą sugerować, że Bruksela rozważa rewizję swoich planów, choć jeszcze niedawno w ogóle nie brała tego pod uwagę.
Pierwsza (prawie) jazda: Volkswagen ID. Cross Concept - wracamy do przycisków!
Jak donosi Bloomberg, według nieoficjalnych informacji Komisja Europejska rozważa przesunięcie zakazu o 5 lat, choć pod pewnymi warunkami. Dopuszczone miałyby być tylko hybrydy plug-in oraz elektryki wykorzystujące silnik spalinowy jako range extender, tj. jako generator prądu do wydłużenia zasięgu. Dodatkowym wymogiem miałoby być korzystanie z neutralnych węglowo paliw syntetycznych, wytwarzanych z wychwyconego CO2 i przy pomocy energii odnawialnej. Ponadto mówi się o możliwych obostrzeniach wolumenu produkcyjnego dla tego typu aut.
Plany te mają charakter nieoficjalny i według Bloomberga mogą się zmienić. Posiedzenie Komisji Europejskiej ws. zakazu było zaplanowane na 10 grudnia, ale zostało przesunięte na 16 grudnia. Wówczas powinniśmy poznać propozycję kompromisu ze strony Brukseli. Jeśli będzie miała ona taki charakter, jak przytoczony, wątpię, by usatysfakcjonowało to producentów.
Koncerny wielokrotnie podkreślały w swoich apelach, iż samo odroczenie zakazu nie rozwiąże problemu, a jedynie odsunie go czasie. Trudno nazwać tę swoistą "spychologię" rozwiązaniem. Kolejną sprawą jest fakt, że dodatkowe 5 lat może i tak nie być wystarczająco pomocnym okresem w kwestii przystosowania się do nowych przepisów, zarówno w odniesieniu technologicznym, jak i rynkowym.
Jeszcze przed zatwierdzeniem planów UE o zakazie sprzedaży aut spalinowych wielu producentów ogłaszało własne (bardziej ambitne) założenia dotyczące elektryfikacji. Twarde zderzenie z rzeczywistością i znacznie słabszy niż oczekiwany popyt na auta elektryczne sprawił, że niemal wszyscy wycofali się ze swoich planów lub gruntowanie je zmienili. Portal Automotive News Europe stworzył tabelę dobitnie pokazującą, jakie są obecnie nastroje wśród europejskich producentów. Oto jak to wygląda:
Koncern | Pierwotne plany | Obecne plany |
|---|---|---|
Grupa Volkswagena | 6 fabryk akumulatorów w Europie do 2030, 70-procentowy udział elektryków w sprzedaży w Europie do 2030 r. | 3 zakłady produkcji ogniw do akumulatorów w Europie i Ameryce Północnej, brak założeń dotyczących udziału elektryków w sprzedaży |
Porsche | Ponad 80-procentowy udział elektryków w sprzedaży do 2030 r. | Brak konkretnego celu sprzedaży pojazdów elektrycznych |
BMW | 50-procentowy udział elektryków w globalnej sprzedaży do 2030 r. oraz 25-procentowy udział do 2025 r. jako cel przejściowy | Podtrzymanie pierwotnych założeń, choć obecny udział elektryków w globalnej sprzedaży wynosi 17,4 proc. |
Mercedes-Benz | Sprzedaż 100 proc. pojazdów elektrycznych do 2030 r., o ile pozwolą na to warunki rynkowe oraz cel przejściowy w postaci 50-procentowego udziału w sprzedaży pojazdów zelektryfikowanych (głównie elektrycznych) do 2025 r. | Co najmniej 50-procentowy udział sprzedaży pojazdów zelektryfikowanych (w tym hybrydowych) do 2030 r.; silniki spalinowe będą dostępne po 2030 r. |
Renault | Sprzedaż 100 proc. elektryków do 2030 r. | Sprzedaż 100 proc. elektryków do 2035 r. |
Stellantis | Globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych na poziomie 5 mln sztuk w 2030 r., w tym 100-procentowy udział sprzedaży elektryków w Europie oraz 50-procentowy udział sprzedaży elektryków wśród aut osobowych i dostawczych w USA | Koncern porzucił plan produkcji wyłącznie pojazdów elektrycznych dla Europy do 2030 r. Oczekuje się, że dokładna rewizja planów nastąpi w drugim kwartale 2026 r. |
Volvo | Sprzedaż 100 proc. elektryków do 2030 r. | 90-procentowy udział sprzedaży aut zelektryfikowanych (elektryków i hybryd plug-in) do 2030 r. |
Niektóre rewizje planów pokazują ogromne zmiany w strategiach rozwojowych i produkcyjnych, gdzie w grę wchodzą dziesiątki, a nawet setki miliardów euro. Niektóre marki (np. BMW) z założenia nie postawiły wszystkiego na jedną kartkę i zostawiły sobie "furtkę", nie wygaszając programu rozwoju silników spalinowych. Dzięki temu w razie złagodzenia planowanych przez Unię przepisów mogą być mniej stratne wobec marek, które zdążyły postawić krzyżyk na spalinowych napędach.
Niektórzy podnoszą jeszcze kwestię infrastruktury. O ile kraje nordyckie mogą spać spokojnie, tak państwa z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, jeszcze długo nie będą przygotowane na tak radykalną zmianę. Pięć dodatkowych lat daje rezerwę czasową, ale nie na tyle dużą, by było to uniwersalne rozwiązanie dla każdego.
Ostatecznie przesunięty o 5 lat zakaz (mimo wspomnianych wyjątków), postawi europejskich producentów w tym samym miejscu, w którym są teraz – pełnych obaw o swoją przyszłość. W grę wchodzą w końcu nie tylko ładnie wyglądające hasła o dekarbonizacji i odejściu od paliw kopalnych, ale przemysł motoryzacyjny, który stanowi istotną gałąź gospodarczą na naszym kontynencie. Zdaniem ekspertów planowany zakaz osłabi także europejską konkurencyjność wobec prężnego rozwoju technologicznego producentów Chin i ich agresywnej polityki cenowej, wynikającej m.in. z gigantycznego wsparcia rządowego.
Jak możemy przeczytać w niedawno przesłanym przez przywódców europejskich liście (który podpisał także premier Polski Donald Tusk): "możemy i musimy skutecznie dążyć do realizacji naszego celu klimatycznego, nie niszcząc jednocześnie naszej konkurencyjności, ponieważ na przemysłowej pustyni nie ma nic zielonego".
Na zagrożenie dla europejskiej motoryzacji i jej konkurencyjności zwracał ostatnio uwagę w osobnym apelu także kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Wśród propozycji mających złagodzić planowany zakaz najczęściej pojawiają się m.in. możliwość dopuszczenia hybryd plug-in, aut zasilanych ogniwami paliwowymi, czy używanie neutralnych emisyjnie paliw syntetycznych.
Są to punkty, które nieoficjalne przewijają się wśród propozycji UE, ale producenci oczekują, że nie będą temu towarzyszyły krótkie ramy czasowe czy wyśrubowane warunki dodatkowe, które w praktyce będą nie do spełnienia i pozostawią rynek w tym samym miejscu i z tym samym problemem. Trudno będzie zadowolić obie strony, ale obawy są uzasadnione. Czas pokaże, z jakimi propozycjami wyjdzie Bruksela.