Używane auto klasy średniej z silnikiem benzynowym. Które pięcioletnie warto kupić?
Polacy coraz chętniej przesiadają się na nowsze samochody, ale z wielu zapytań wysłanych do mnie wynika, że obawy są coraz większe. Najbardziej boicie się silników... benzynowych! Tych, które dawniej nie sprawiały problemu. Zwłaszcza w samochodach klasy średniej. Dlatego przygotowałem zestawienie tych, które warto rozważyć przy wyborze auta.
15.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:01
Zasady doboru aut do tego zestawienia są proste – stosunkowo młode, kilkuletnie modele klasy średniej z silnikami benzynowymi, które nie będą sprawiały problemów.
Sami jednak macie świadomość, że takich samochodów już prawie nie ma, więc dajecie też pewien margines. Pytacie więc raczej o samochody, które nie są absolutnie wadliwe i takie, które was nie zrujnują. I tu już wybór jest nieco większy. A nawet całkiem spory.
Pod uwagę wziąłem modele, które mogę polecić z czystym sumieniem lub warunkowo. Są to samochody w wieku ok. 5 lat, więc stosunkowo młode i dobrze już wyposażone, co ważne – bezpieczne. To jednak modele, które weszły w erę doładowania i bezpośredniego wtrysku benzyny, zatem z jednej strony dość ekonomiczne, ale z drugiej potencjalnie drogie w naprawach.
Audi A4 B8 – dobre auto dla ryzykanta
Ten model, cieszący się ogromnym zainteresowaniem, znalazł się w tym zestawieniu warunkowo i nie jest to tylko jeden warunek. Sporo osób pyta o silniki 2.0 TFSI, które ogólnie mają złe opinie, ale też posiadają spore grono zadowolonych użytkowników. W generacji B8 do 2015 roku oferowano aż cztery wersje mocy tego silnika i sześć typów (kodów). Motor ten generował 180, 211 lub 225 KM mocy. Najsłabszy był parowany z przekładnią multitronic (bezstopniową).
Zakup Audi z silnikiem 2.0 TFSI to ruletka, bo największą wadą tej jednostki jest spalanie oleju. Nie jest to reguła – jedni ten problem odnotowują, inni nie, a jeszcze innym spala, ale o tym nie wiedzą. I ci ostatni zwykle przeżywają szok, bo doprowadzają motor do ruiny.
Wielu kierowców toleruje zużycie oleju na poziomie 0,3-0,5 l/1000 km bo nie jeżdżą dużo. Inni jeżdżą łagodnie, więc nie mają problemu. Jeszcze inni "cisną" silnik i zużycie jest wyższe. Trudno tu jednoznacznie coś doradzić. Problem jest mniejszy w silnikach od 2013 roku, ale nie został całkowicie wyeliminowany.
Jeśli chcecie kupić taki samochód, po prostu musicie mieć świadomość, że możecie mieć ten problem i powinniście być na to gotowi. Wydanie kilku tysięcy złotych na naprawę może się zwyczajnie nie opłacać. Lepiej znaleźć dobre (czyt. tanie) źródło, w którym kupicie zapas oleju.
Lub wybierzcie Audi A4 3.0 TFSI z silnikiem, który tego problemu nie ma i zasadniczo jest niezawodny. 272-konna jednostka zapewnia bardzo dobre osiągi i spala ok. 2 l paliwa na 100 km więcej przy łagodnej jeździe (ok. 11-13 l/100 km). Tu jednak większym źródłem problemów i wydatków może być 7-stopniowy automat S tronic (dwusprzęgłowy).
Ile zapłacisz?
Za dobrze utrzymany egzemplarz z rocznika 2014-2015 trzeba zapłacić ok. 70-80 tys. zł.
Moja opinia o benzynowym Audi A4 B8
Jeśli naprawdę pożądacie Audi A4 B8, można zaryzykować zakup egzemplarza z niedużym przebiegiem. Warto przemyśleć skonstruowanie umowy sprzedaży tak, by choć przez pierwsze 10 tys. km mieć jakąś formę gwarancji na silnik. Dobrym źródłem zakupu auta jest dealer, który chcąc nie chcąc udziela na auto rękojmi.
Citroën C5 II – wymaga opieki, ale cieszy
Ten duży i dzięki zawieszeniu hydropneumatycznemu wygodny samochód można polecić choćby dlatego, że w stosunku do swoich konkurentów jest tani. Auto z rocznika 2014 kupicie za połowę tego, co wydacie na Audi A4. A jednocześnie dostaniecie więcej miejsca w środku, więcej komfortu i nierzadko lepsze wyposażenie. Jedyne czego nie będzie, to dynamiki.
Po 2012 roku w ofercie pozostał jeden silnik, który warto wybrać w tym modelu – 1.6 THP. Ta francuska jednostka okryta złą sławą przez problemy ze spalaniem oleju i rozciąganiem łańcucha rozrządu wymaga opieki specjalisty. Faktem jest jednak, że sprawny i regularnie serwisowany przez fachowca silnik nie jest źródłem dużych problemów. Złota zasada eksploatacji to regularne kontrolowanie poziomu oleju. Najlepiej co 500-1000 km. Nie ma w tym przesady.
Niestety nie ma co liczyć na dobrą dynamikę. 156-konna jednostka jest zwyczajnie za mała i za słaba do Citroëna C5. Auto doskonale sprawdza się w trasie, zwłaszcza, gdy jeździ się zgodnie z przepisami.
Ile zapłacisz?
Kwota 50 tys. zł wystarczy na zakup najładniejszych, najmłodszych, najlepiej utrzymanych samochodów i jeszcze na porządny pierwszy serwis.
Moja opinia o benzynowym Citroenie C5 II
Nie ma drugiego auta w tej klasie i za te pieniądze, które by oferowało wyższy komfort jazdy. Kupując C5 II nie przepłacacie, a dostajecie dużo. Nawet jeśli silnik będzie wymagał poważniejszej ingerencji, to i tak będzie taniej niż w przypadku innego samochodu.
Ford Mondeo IV – kup hybrydę i śpij spokojnie
Zakup Forda Mondeo Mk 5 wiąże się z dość trudnym wyborem – słabe i oszczędniejsze 1.5 EcoBoost czy paliwożerny, ale dynamiczny 2.0 EcoBoost? Obie wersje można polecić, ale moim zdaniem najlepszym wyborem jest odmiana hybrydowa. Dlaczego?
Ponieważ łączy dynamikę i ekonomię oraz, co najważniejsze, jest niezawodna. 187-konny napęd składa się z wolnossącego, bardzo niezawodnego benzyniaka 2.0 oraz silnika elektrycznego i przekładni eCVT. Architektura napędu elektrycznego pochodzi od Toyoty, więc kwestia niezawodności nie podlega dyskusji.
Przyspieszenie jest porównywalne ze 180-konnym dieslem, ale trzeba przyzwyczaić się do działania bezstopniowej przekładni. Spalanie? Średnio 5,0-5,5 l/100 km, a przy dynamicznej jeździe ok. 7,0 l/100 km. Takie wyniki uzyskacie wyłącznie w dieslu.
Jedyną poważną wadą tej odmiany Mondeo jest bagażnik zmniejszony do 383 l. Jego kształt jest mało praktyczny, ponieważ ma duży stopień w przedniej części. Jednak model ten odwdzięczy się obszernym, wygodnym wnętrzem i znakomitym prowadzeniem.
Ile zapłacisz?
Za samochód z roczników 2015-2017 trzeba zapłacić ok. 60-75 tys. zł. Tyle samo kosztują odmiany wyłącznie benzynowe.
Moja opinia o hybrydowym Fordzie Mondeo IV
Jeśli mówimy o wersji hybrydowej, to w mojej opinii nie ma tu lepszego połączenia niezawodności i niskich kosztów utrzymania. W tym kontekście mały bagażnik można odsunąć na dalszy plan. Złe nie są też jednostki EcoBoost, ale wówczas do spalania należy dodać od 2 do nawet 5 l/100 km.
Honda Accord VIII – japońska niezawodność w dobrej cenie
To ostatni czas na zakup tego japończyka, jeśli granicę wieku ustawicie na 5 lat. Zakończenie produkcji miało miejsce w 2015 roku. Nie jest to tak dobry samochód jak poprzednicy, ale wybierając Hondę możecie mieć pewność, że nic złego się nie stanie.
Oczywiście pod warunkiem wyboru odpowiedniego źródła napędu, a takim jest wyłącznie 2-litrowa jednostka benzynowa o mocy 156 KM. Wystarczająco dynamiczna i spalająca rozsądne 8-9 l/100 km. Co ważne, można do niej zamontować zasilanie LPG.
Wybór tego silnika jest sprawą kluczową, bo z miesiąca na miesiąc sytuacja użytkowników jednostek 2.4 wygląda coraz gorzej. Okazuje się, że ten dynamiczny silnik nie należy do udanych. Natomiast 2.0 można określić mianem "całkowicie bezobsługowego". Chyba, że jeździcie na LPG - wtedy trzeba dbać o luzy zaworowe.
Ile zapłacisz?
Okazuje się, że po wielkim szale cenowym używanych Hond, Accorda ósmej generacji z rocznika 2014-2015 kupicie za około 55-65 tys. zł. Ważne – przebieg w tym samochodzie ma najmniejsze znaczenie i znacznie ważniejszy jest stan techniczny.
Moja opinia o benzynowej Hondzie Accord VIII
Jeśli szukasz prostego wolnossącego silnika benzynowego w porządnym, niezawodnym, tanim w utrzymaniu samochodzie klasy średniej, nie starszym niż pięć lat, to Honda Accord jest już tylko jednym z trzech takich modeli na rynku. I jest to dobry wybór.
Hyundai i40 – jeśli lubisz spokojną jazdę
Hyundai i40 choć ładny, w praktyce spodoba się głównie osobom, które lubią spokojną podróż. Pod maską najczęściej z benzynowych silników znajdziecie słabiutki motor 1.6 GDI o mocy 135 KM. Spala co prawda skromne 7-8 l/100 km, ale osiągi ma słabe. Za to może pochwalić się wysoką kulturą pracy i okazał się do tej pory niezawodnym źródłem napędu.
To samo w zasadzie można powiedzieć o 2.0 GDI (165 KM). Oferuje on lepszą dynamikę, ale występującym nieco rzadziej. Niestety oba te silniki mają wtrysk bezpośredni, a montaż systemu LPG nie jest dobrym pomysłem.
Największą wadą w opinii kierowców jest zawieszenie i40. Nie chodzi o trwałość, ale o właściwości jezdne. Miękkie i wygodne do niezbyt wysokich prędkości, ale dające mało pewności prowadzenia.
Ile zapłacisz?
Za roczniki od 2014 w górę trzeba zapłacić ok. 60-70 tys. zł, więc całkiem sporo.
Moja opinia o benzynowym Hyundaiu i40
Jeśli od auta nie wymagasz za wiele, wybór Hyundaia i40 nie jest zły. To przeciętniak pod każdym względem, choć trudno odmówić mu dwóch rzeczy – przestrzeni we wnętrzu i urody nadwozia.
Opel Insignia – duży, ciężki, paliwożerny i ciasny...
...ale mimo to warto rozważyć ten model przy określonych tu warunkach. Łatwo bowiem znaleźć dość młody egzemplarz z silnikiem 2.0 T, który pochłania duże ilości benzyny, ale cieszy się dobrymi opiniami. Jeśli już kupujecie taką wersję, warto też wybrać model z automatyczną skrzynią biegów i cieszyć się wysokim komfortem jazdy.
Bo komfort jazdy i duża pewność prowadzenia to największe zalety Insignii. Wnętrze nie należy do przestronnych, bagażnik też nie imponuje, a dynamika silnika jest najwyżej dobra jak na moc 250 KM (tylko ta wersja była oferowana po roku 2013) i tak ciężkie auto. 2.0 T to porządny motor, któremu można zaufać. Trzeba się tylko pogodzić ze spalaniem 11-13 l/100 km.
Insignia nie jest też modelem całkowicie niezawodnym, ale usterki zwykle bywają drobne i mało dokuczliwe. Trzeba natomiast uważać na samochody z przeszłością we flotach, bo mają duże przebiegi i nierzadko cofnięte liczniki kilometrów.
Ile zapłacisz?
Opel Insignia nie jest samochodem, za który przepłacisz. Wersja 2.0 T kosztuje zwykle nie więcej niż 70 tys. zł. To rozsądna cena za auto tej klasy.
Moja opinia o benzynowym Oplu Insignii
Stosunkowo nowoczesne i dobre do jazdy auto z mocnym silnikiem benzynowym, który pomimo nowoczesnej konstrukcji nie sprawia problemów. Jego największą wadą jest ogromna paliwożerność, ale można się z tym pogodzić. Można ratować się instalacją gazową, choć jest to dość "śliski" temat.
Peugeot 508 – dla tych, którzy nie ufają hydropneumatyce Citroëna
Pod względem silnika opis Peugeota 508 jest w zasadzie ten sam co w przypadku Citroëna C5 II. Z tą tylko różnicą, że auto jest nieco dynamiczniejsze. Od 2014 roku oferowano 165-konną, poprawioną wersję jednostki 1.6 THP. Co ważne, przy odpowiednio ekonomicznej jeździe motor ten pali ok. 6-7 l/100 km. To wyniki lepsze o 2-3 l w porównaniu z C5.
Różnica pomiędzy tymi modelami polega też na tym, że 508 nie ma hydropneumatycznego zawieszenia, więc potencjalne wpadki z tym związane odpadają. Niestety nie oferuje tym samym tak wysokiego komfortu jazdy – ogólnie nie jest to samochód szczególnie komfortowy. Wygląda natomiast bardziej konserwatywnie.
Ile zapłacisz?
Ceny są nieco wyższe niż Citroëna C5, więc kupując Peugeota 508 musicie przygotować na egzemplarz z tego samego rocznika ok. 55-70 tys. zł.
Moja opinia o benzynowym Peugeocie 508
Jeśli nie ufasz francuzom, to ten model może sprawić, że zmienisz zdanie. Niezłe auto z dynamicznym i ekonomicznym silnikiem benzynowym, ale wciąż wymagającym dobrej opieki.
Renault Laguna III – jeśli znajdziesz, będziesz zadowolony
Problem z Renault Laguną trzeciej generacji jest taki, że ostatni rocznik produkcji to 2015, a w końcówce mało kto kupował już silniki benzynowe.
Zwłaszcza takie jak 2-litrowa jednostka wolnossąca o skromnej mocy 140 KM. Znacznie większym zainteresowaniem cieszyły się diesle, o czym zresztą świadczy liczba ogłoszeń sprzedaży aut z rocznika 2014 i 2015 – 63 diesle i 3 benzyniaki.
Jeśli jednak uda wam się takie auto znaleźć, warto je kupić. Cieszy się opinią niezawodnego, prostego i taniego w naprawach. Benzynowy motor 2.0 opracowany przez Nissana nie zapewnia rewelacyjnych osiągów, ale zużywa rozsądne 8-9 l/100 km. Nada się także do montażu LPG.
Ile zapłacisz?
Ceny kształtują się na poziomie 45-50 tys. zł.
Moja opinia o benzynowej Renault Lagunie III
Samochód, który nie przyniesie większych niespodzianek. W porównaniu z Hondą Accord ma bardziej problematyczną elektrykę, ale to drobiazgi. Trwałość ogólna jest porównywalna. To drugi model po Hondzie, który przypadnie do gustu najbardziej konserwatywnym kierowcom. Trzeba tylko odrzucić stereotypy o francuzach.
Toyota Avensis III – jeszcze długo się nie zestarzeje
W przeciwieństwie do Hondy Accord i Renault Laguny, Toyota Avensis ostatniej generacji była oferowana do 2019 roku z bardzo dobrym silnikiem benzynowym. Tym samym, długo utrzyma wysoką wartość i będzie pożądana na rynku wtórnym, być może nawet coraz bardziej z upływem czasu.
W 2015 roku Avensis przeszedł gruntowy lifting, który można by nawet "podciągnąć" pod nową generację. Auto zmieniło się z zewnątrz i w środku na tyle, że trudno znaleźć podobieństwa. Te poznamy jednak pod maską.
Silniki benzynowe 1.6 (132 KM), 1.8 (147 KM) oraz 2.0 (152 KM) o oznaczeniu Valvematic to konstrukcje, które wyleczono z chorób wieku dziecięcego i praktycznie są bezobsługowe. Co ważne, nie tylko są niezawodne na benzynie, ale też na gazie. Spalanie kształtuje się na poziomie 7,5-8,5 l/100 km, zależnie od wersji. Im większy silnik, tym oczywiście lepsza dynamika. Choć nawet w przypadku najmocniejszego Avensis rakietą on nie jest.
Ile zapłacisz?
Dużą zaletą Toyoty Avensis jest jej duża popularność w Polsce, więc nietrudno znaleźć auto z polskiego salonu od pierwszego właściciela. Trzeba natomiast ostrożnie podchodzić do egzemplarzy poflotowych, bo tych jest najwięcej. Niestety auta są bardzo drogie. Za roczniki 2015-2016 zapłacicie ok. 70-80 tys. zł. Jest to jednak wydatek, który się opłaca.
Moja opinia o benzynowej Toyocie Avensis
Choć jest to auto dość kiepsko wykonane i nie grzeszy urodą, to trudno zaprzeczyć temu, że to najlepszy pod względem niezawodności model tego zestawienia.
Auto dla konserwatysty i ryzykanta
Podsumowując powyższe zestawienie, są tu dwa typy samochodów. Pierwsze dla konserwatystów, czyli Honda Accord, Renault Laguna i Toyota Avensis. Wszystkie mają silniki wolnossące, pozbawione wtrysku bezpośredniego, bezproblemowe i nadające się do montażu LPG. Widać jednak, że są to konstrukcje dość przestarzałe – z Toyotą włącznie. Te auta można polecić z czystym sumieniem.
Nieco nowocześniejsze są pozostałe modele, które miewają mniejsze lub większe problemy, ale nie na tyle duże, by z nich rezygnować. Wyróżnia się tu Audi A4, które ma najgorszy silnik w zestawieniu, choć "warty grzechu". Złotym środkiem są Opel Insignia i Hyundai i40, które na papierze należą do tej drugiej grupy, ale ich silniki mają wysoką trwałość i nie przyniosą problemów.
Alternatywą dla powyższych jest Ford Mondeo z napędem hybrydowym – najbardziej ekonomiczne i jedne z najbardziej niezawodnych aut tego zestawienia. Również jedno z czterech, które można polecić z całkowicie czystym sumieniem.