"Wydawanie pieniędzy na rzeczy bez przyszłości." Kolejny szef krytykuje normę Euro 7
Nowe normy emisji spalin Euro 7, nad którymi pracuje UE, spotykają się z coraz większą krytyką branży motoryzacyjnej. O wadach proponowanych rozwiązań kilkukrotnie mówił szef koncernu Stellantis. Teraz dołącz do niego Luca de Meo z Renault.
29.05.2023 | aktual.: 29.05.2023 11:00
Norma Euro 7, która zgodnie z planem Komisji Europejskiej ma wejść w życie w okolicach 2025 roku, budzi spore kontrowersje. Niedawno swój sprzeciw wobec nowych regulacji otwarcie wyraziło kilka krajów członkowskich w tym: Włochy, Francja, Czechy, Rumunia, Portugalia, Słowacja, Bułgaria, Węgry i Polska. Zmianom sprzeciwia się także branża motoryzacyjna. Dlaczego?
Swoje stanowisko w sprawie zajął niedawno Luca de Meo, szef Renault i przewodniczący europejskiego stowarzyszenia producentów samochodów ACEA.
W niedawnym przemówieniu de Meo wyjaśnił, że nowe regulacje są tylko przeszkodą na drodze do osiągnięcia głównego celu w postaci elektryfikacji. Kolejne usprawnienia dla silników spalinowych na kilka lat przed wprowadzeniem zakazu ich sprzedaży nie mają jego zdaniem sensu.
– Chcą wprowadzenia nowych rozporządzeń, które odwróciłyby naszą uwagę od misji przekształcenia branży. To wymagałoby od nas wydania dużych pieniędzy na rzeczy, które nie mają przyszłości. W związku z tym chciałbym, by Unia Europejska zrewidowała swoje zamiary – powiedział na łamach "Automotive News Europe" Luca de Meo. Włoch podkreślił, że jest wdzięczny swojemu krajowi za zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. – Włochy wyraziły się bardzo wyraźnie, za co jestem im wdzięczny" – dodał.
Warto wspomnieć, że poglądy de Meo na temat normy Euro 7 są zbieżne z tezami wygłaszanymi przez Carlosa Tavaresa zarządzającego koncernem Stellantis, który już w lutym 2023 roku twierdził, że Euro 7 nie ma sensu. Podawał te same powody.