WP Pomaga: crossover na kiepskie drogi. Do wydania 40 tys. zł na 5‑letnie auto
Pani Urszula chce zamienić swoją wysłużoną już Skodę Octavię na coś nowszego i wygodniejszego. Droga do pracy nie wygląda najlepiej, zatem szuka auta komfortowego z podniesionym zawieszeniem. Zwróciła się do nas o pomoc w dokonaniu wyboru.
02.05.2018 | aktual.: 30.03.2023 10:14
5-letni SUV za 40 tys. zł. Co kupić?
Auto musi być też ekonomiczne, bo same dojazdy do pracy to 80 km dziennie, zatem miesięcznie daje to 1600-1800 km. Pani Ula jeździ też sporo po pracy, odwiedzając rodzinę. Zatem 2000 km na miesiąc to przebieg, jaki zrobi bez większego problemu. Tym samym ekonomia eksploatacji jest jednym z ważniejszych czynników.
Nasza czytelniczka podróżuje obecnie Škodą Octavią 1.9 TDI i raczej nie chciałaby wydawać na paliwo więcej niż teraz. Jednocześnie chce kupić maksymalnie 5-letniego crossovera. Nie musi być duży – wystarczy segment B. Zastanawiała się nawet nad Dacią Sandero Stepway i uważam, że jest to jedna z lepszych propozycji, bo za planowane do wydania 40 tys. zł można kupić egzemplarz roczny lub dwuletni z niewielkim przebiegiem. Przyjrzyjmy się jednak typowym crossoverom.
Profil poszukiwanego samochodu:
- najstarszy rocznik: 2013,
- cena: do 40 000 zł,
- przebieg roczny: ok. 24 000 km,
- silnik: benzynowy na LPG lub diesel,
- oczekiwania względem dynamiki: przeciętne,
- oczekiwania względem ekonomii: wysokie,
- segment: SUV B lub C,
- nadwozie: 5-drzwiowe
- rozważane modele: Dacia Duster, Renault Captur, Peugeot 2008.
Tylko francuskie samochody?
Przeszukując oferty przefiltrowane zgodnie z wymaganiami i ograniczeniami, jakie postawiła mi pani Ula, szybko okazało się, że możemy rozmawiać wyłącznie o francuskich samochodach. Tylko takie na tyle mocno tracą na wartości, że 5-letni egzemplarz kosztuje 30-40 tys. zł. Oczywiście można też kupić Nissana Qashqaia, ale są to auta z dużymi przebiegami. Naszą czytelniczkę interesuje samochód na kilka następnych lat, a w ciągu tylko czterech prawdopodobnie pokona dystans 100 tys. km.
Czy francuskie modele posłużą przez lata? Tu można mieć pewne wątpliwości, ale faktem jest, że wszyscy producenci doszli do takiego poziomu, na którym francuskie samochody już nie wyróżniają się niską trwałością. A poza tym mają kilka zalet, jak wysoka popularność ich silników, przez co łatwiej o serwis i części.
Pod rozwagę wziąłem trzy crossovery z trzech różnych marek, zakładając, że Ducia Duster to jednak francuska konstrukcja. Który z nich będzie najlepszy?
Największy, ale wymagaj od niego najmniej
Pod względem wielkości i przestrzeni w kabinie bezkonkurencyjna jest Dacia Duster. Ma też największy bagażnik, którego pojemność wynosi 475 l. Najmniejszy jest Renault Captur, co da się odczuć zwłaszcza z tyłu. Jego bagażnik ma pojemność 377 l. Jednak to i tak sporo w tym segmencie. Normą jest zwykle 350 l i dokładnie tyle oferuje przypominające kombi nadwozie Peugeota 2008. Auto daje w zamian niezłą przestrzeń dla pasażerów i najwyższą wygodę.
Niestety to po Dacii należy spodziewać się najmniej. Mowa o schowkach i ogólnej ergonomii wnętrza. Pozycja za kierownicą regulowanej w jednej płaszczyźnie jest najbardziej wymuszona. Fotele też niekoniecznie zadowolą wygodą. Wyciszenie kabiny jest na słabym poziomie. Coś za coś – dostajemy dużo auta, ale ze względu na jego budżetowy charakter, również najmniej dopracowanego. Także materiały wnętrza są daleko za tym, co oferują konkurenci.
Peugeot 2008 jest przeciwieństwem Dacii. Wykonany ładnie, z przyjemnych materiałów, z wygodną pozycją za kierownicą. Samo jej koło wygląda nietypowo – ma bardzo małą średnicę, a na wskaźniki spogląda się ponad nią. Łatwo się do tego przyzwyczaić, a dzięki takim dziwactwom francuski samochodzik sprawia subiektywne wrażenie lekko sportowego.
Renault Captur jest w tym gronie samochodem najbardziej tradycyjnym. Z jednej strony lepiej przemyślanym i wygodniejszym od Dacii, z drugiej, nie tak udziwnionym jak Peugeot. Jedyne, co może naprawdę przeszkadzać, to schowek przed pasażerem w formie szuflady. Jeżeli jeździ się samemu, jest bardzo praktyczny. Jednak jeśli na fotelu przed nim siedzi pasażer, trudno z niego skorzystać. Z tyłu to w Renault Capturze jest najciaśniej.
Zobacz także
Komfort po stronie Renault
Captur ma inny atut – jest najbardziej komfortowy. Jego miękkie zawieszenie kapitalnie radzi sobie na nierównych drogach. Zupełnym przeciwieństwem jest Peugeot 2008, którego układ jezdny zestrojono dość sztywno. Za to prowadzi się bardzo pewnie. Renault polega bardziej na systemach wsparcia, takich jak ESP. To jest czułe i reaguje na najdrobniejszy poślizg, tłumiąc go już w zarodku.
Dacia Duster jest w miarę komfortowa, prowadzi się również w miarę poprawnie, a jego zawieszenie cechuje ponadprzeciętna trwałość. Wybór w przypadku pani Uli może być tylko jeden – wersja 2WD. Napęd na cztery koła nie ma większego sensu, a tylko podniesie koszty eksploatacji.
Renault Captur, choć pochodzi z tego samego koncernu i jest podobną konstrukcją, okazuje się autem nieco delikatniejszym. Na dziurach nie wytrzyma tak długo jak układ Dustera, ale nie ma się czym przejmować. Elementy do typowego serwisu są tanie i łatwo dostępne. Mowa tu bowiem o wahaczach, sworzniach, tulejach i łącznikach, które pasują od bardzo popularnego Clio IV.
Trwałe zawieszenie ma także Peugeot 2008. Jest też stosunkowo wysokie, więc podobnie jak Capturem czy Dusterem, bez problemu można tym autem wjechać nawet na polną czy leśną drogę. Jego wydawać by się mogło nadmierna sztywność ma swoje plusy, gdy bardzo wyboistą szosą jedzie się stosunkowo szybko.
Zobacz także
Najlepsze silniki to diesle, ale nie najbardziej ekonomiczne
Pani Ula skłania się raczej ku silnikowi benzynowemu z instalacją gazową, ale nie stroni od diesli. W przypadku tych samochodów są one bardzo dobrym wyborem, choć w Dacii można spokojnie brać jednostkę benzynową 1,6. Najlepiej wersję 105 KM lub 102 KM z fabrycznym LPG. To konstrukcja Renault. Motor 114-konny pochodzi ze stajni Nissana i jest jeszcze zbyt młody, by go ocenić.
Zakładając, że zużycie gazu LPG to ok. 9,5 l/100 km, to rocznie pani Ula zapłaci za paliwo około 4800 zł. Jak na tle benzyniaka wypada diesel 1,5 dCi?
Moim zdaniem równie dobrze. Co prawda koszty eksploatacji będą wyższe, ale i jazda jest znacznie przyjemniejsza. Bez problemu na drodze do pracy można osiągnąć spalanie na poziomie 6 l/100 km, co daje roczny koszt paliwa ok. 6800 zł. Jest też wyższe ryzyko poważniejszej awarii, a samochody na sprzedaż mają na ogół wyższe przebiegi.
Zupełnie podobną sytuację mamy w Renault Capturze. Nie oferowano tu co prawda jednostki 1,6, ale pod maskę trafił 0,9 TCe o mocy 90 KM. Niewielki silnik z doładowaniem daje dobre osiągi i nie powinien spalić więcej niż 8 l LPG na 100 km, przy w miarę rozsądnej jeździe, co oznacza ok. 4200 zł na rok.
Alternatywą może być diesel 1,5 dCi o mocy 90 KM, który w trasie nie powinien spalić więcej niż 5 l/100 km. Daje to roczny koszt paliwa ok. 5700 zł.
W obu samochodach montowano już poprawione silniki 1,5 dCi, więc nie ma tu obaw o układ wtryskowy czy obracające się panewki. Warto tylko pamiętać o wymianie oleju co 15 tys. km. Trzeba tego pilnować.
Podobny wybór jak w Capturze, daje Peugeot do modelu 2008. Można zdecydować się na dość słabą jednostkę benzynową 1,2 VTI o mocy 82 KM. Ten trzycylindrowy silnik bez trudu zniesie jazdę na LPG zadowalając się przy tym ok. 7 l gazu na każde 100 km. Daje to kwotę ok. 3600 zł rocznie na paliwo. Rewelacyjny wynik!
Tak dobrym nie pochwali się diesel. Czy to słaby, 68-konny 1,4 HDI (bardzo dobry eksploatacyjnie), czy też mocniejszy i dynamiczniejszy 1,6 HDI (znacznie droższy w naprawach). Przy spalaniu na poziomie 5 l/100 km wyjdą podobne koszty jak w Capturze, na poziomie ok. 5700 zł.
Eksploatacja i zakup - Peugeot tylko pozornie najtaniej
Najtańszy na pierwszy rzut oka w eksploatacji Peugeot, wcale nie musi się okazać najtańszy, jeśli do paliwa dodamy serwis. Przede wszystkim jest najbardziej usterkowy, a dość częste awarie elektryki mogą zmuszać do częstszych odwiedzin serwisu niż w przypadku dacii czy renault.
W samochodzie najczęściej szwankuje wyposażenie i osprzęt. Choć silnik 1,6 HDi jest ogólnie chwalony, w tak młodym aucie bezpieczniejszym wyborem jest 1,5 dCi od konkurencji. Ponadto warto się tym samochodem przejechać, bo fatalnie pracująca skrzynia biegów może skutecznie zniechęcić do zakupu. Nie jest to żadna awaria czy zużycie.
Od razu warto zaznaczyć, żeby nie kupować benzynowych silników 1,6 VTi. Co prawda nie są najgorsze, ale to konstrukcja obarczona wadami rozrządu i systemu zmiennych faz.
O wadach jako takich trudno mówić w kontekście Dacii Duster. Co prawda zdarzają się jednostkowe wpadki, ale ogólnie auto jest bardzo tanie w eksploatacji i naprawach. W zasadzie to samo można powiedzieć o Renault Capturze. Tu zdarzają się również elektryczne chochliki, ale nie tak irytujące jak w Peugeocie i nie mające wpływu na mobilność.
Które auto wybrać?
Zawsze doradzam, by przed dokonaniem wyboru auta, przynajmniej do niego wsiąść. Już pierwszy kontakt z Dacią Duster może przynieść duże rozczarowanie, nawet jeżeli będzie w bogatej wersji wyposażenia. Tu gołym okiem widać niską cenę i tym samym jakość. Jednak Dacia może być nie tylko najbardziej niezawodna, ale i najtańsza w eksploatacji.
Na podobnym poziomie jeśli chodzi o koszty jest Renault Captur, ale to wygodniejsze i przyjemniejsze auto. Jego minus względem Dustera to gorsza przestronność wnętrza i pojemność bagażnika. Jeżeli pani Ula ma tym samochodem jeździć głównie do pracy, to Captur jest prawdopodobnie najlepszym wyborem. I na pewno najatrakcyjniejszym autem dla kobiety.
Peugeot 2008 to również samochód, który warto zobaczyć na żywo i w nim posiedzieć. Mi osobiście zupełnie nie przypadł do gustu jego wygląd zewnętrzny, za to kabina w tym segmencie jest jedną z najlepszych. Jeździ się nim bardzo dobrze, więc nawet liczniejsze usterki nie powinny go przekreślać.
Benzynowego Peugeota 1,2 można kupić za 35-40 tys. zł z rocznika 2013-2014. Nieco droższe są diesle, ale można się zmieścić w kwocie 40 tys. zł. Bardzo zbliżone są ceny Renault Captura.
Dacie Duster są zaskakująco tanie. Za 40 tys. zł można kupić 2- lub 3-letniego diesla, choć ze sporym przebiegiem ok. 70-80 tys. km. Wybór aut jest bardzo duży, większość pochodzi z polskich salonów. Znacznie mniej jest samochodów benzynowych, ale i tak wystarczająco, by móc przebierać.
LPG montować czy kupić z fabrycznym?
Dacia oferowała i wciąż oferuje do Dustera fabryczną instalację gazową. Takie auto warto kupić, ale osobiście zawsze zalecam zakup samochodu benzynowego i konwersję na LPG we własnym zakresie. Dlaczego?
Po pierwsze sami macie wpływ na to, jaką instalację zamontujecie. Czy taką, która będzie wymagała większej uwagi serwisowej, ale tańszą, czy też odwrotnie – zapłacicie 3500-4000 zł za system, który będzie działał tak, jakby go nie było. Kupując samochód z instalacją macie już konkretne elementy, które możecie ewentualnie wymienić.
Po drugie eksploatacja. Samochody z instalacjami gazowymi nie zawsze są właściwie obsługiwane (kontrola luzów zaworowych, wymiana filtrów) i przez to ich silniki bardziej dostają w kość. O ile po 40 tys. km to jeszcze może być bez znaczenia, o tyle samochód z przebiegiem 100 tys. km może już być zmęczony "tanią jazdą na gazie". Jeżeli kupujecie auto na lata, warto LPG założyć we własnym zakresie i to polecam pani Uli.