Wojna zmieniła polski rynek samochodów. Ale jest światełko w tunelu

Kupujący coraz bardziej interesują się oszczędnymi samochodami
Kupujący coraz bardziej interesują się oszczędnymi samochodami
Źródło zdjęć: © Mateusz Żuchowski
Tomasz Budzik

23.03.2022 12:25, aktual.: 14.03.2023 12:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Napaść Rosji na Ukrainę zmniejszyła liczbę klientów w salonach samochodowych. Sytuacja odbiła się również na rynku wtórnym. Widać już jednak zapowiedź pierwszych zmian. Zainteresowanie używanymi autami zaczyna wracać do normy.

W salonach mniejszy ruch

Najpierw wejście w życie zapisów Polskiego Ładu, potem wzrost cen paliw, a w końcu agresja Rosji na Ukrainę - okoliczności początku 2022 roku nie sprzyjały zakupowi samochodów. Doskonale widać to w wynikach rynku pierwotnego. Według danych Polskiego Związku Motoryzacyjnego w styczniu zarejestrowano o 9,3 proc. mniej samochodów osobowych i dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t niż w pierwszym miesiącu 2021 r.

W lutym 2022 r. wynik był o 10,9 proc. niższy rok do roku. Wpływ napaści Rosji na Ukrainę doskonale widać w danych za 20 pierwszych dni marca. W tym czasie zarejestrowano 20 876 nowych samochodów osobowych. To o 24,5 proc. mniej niż w porównywalnym okresie przed rokiem. Gdyby tendencja utrzymała się do końca marca, w trzecim miesiącu 2022 r. nabywców znalazłoby 32 357 nowych aut osobowych. Rezultat ten byłby jedynie o 9 proc. lepszy niż w marcu 2020 r., gdy kraj musiał mierzyć się z pierwszą falą koronawirusa i związanymi z nią surowymi ograniczeniami.

Sytuacja jest więc daleka od dobrej, a zmiany zaszły również na rynku wtórnym, który w Polsce jest znacznie większy niż pierwotny.

Zmiany w używanych

W styczniu 2022 r. zarejestrowano w Polsce 55 389 importowanych aut używanych. Było to o 6,5 proc. mniej niż w styczniu 2021 r. W lutym 2022 r. było to 58 307 samochodów. To o 9,7 proc. mniej niż w lutym 2021 r. Spadek jest więc zauważalny, ale o wiele łagodniejszy niż w przypadku nowych pojazdów. Zmieniły się jednak kryteria nabywców.

– Obserwujemy, że od chwili wybuchu wojny w Ukrainie klienci zastanawiają się, czy dany samochód jest dla nich odpowiedni, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię zużycia paliwa. W związku z tym, coraz częściej wybierają podstawowe i bardziej ekonomiczne auta (…). Nawet osoby, dla których elektromobilność była do tej pory bardziej fanaberią, coraz bardziej interesują się samochodami hybrydowymi i elektrycznymi, ponieważ ich eksploatacja jest w obecnej sytuacji korzystniejsza ekonomicznie – powiedziała Karolína Topolová, dyrektor generalna i prezes zarządu AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO.

Kupujący używane samochody łaskawszym okiem patrzą na podstawowe warianty napędów. Nie zapewniają one imponującej dynamiki, ale odwdzięczają się niskim zużyciem paliwa. Jak informuje firma AAA Auto, wśród samochodów z Grupy Volkswagen obecnie najbardziej poszukiwane są te z silnikami 1.6 TDI. Dotyczy to nawet większych modeli, w przypadku których takie silniki postrzegane były jako za słabe lub za mało prestiżowe.

Czy taki trend powinien nas cieszyć? Jeśli idzie o rosnącą popularność używanych hybryd, z pewnością tak. W kwestii ponownego wzrostu zainteresowania dieslami, niekoniecznie. Na krótką metę może być to korzystne. W końcu takie auta mniej palą, a w kontekście możliwych przyszłych trudności z zaopatrzeniem w paliwo może mieć to znaczenie. Z drugiej jednak strony z biegiem lat sprawność tracą systemy oczyszczania spalin montowane w takich autach. To może spowodować wzrost zanieczyszczenia powietrza niebezpiecznymi dla człowieka substancjami.

Światełko w tunelu

Wojna w Ukrainie jest zaskakująca. Wbrew temu, co można było przewidywać, nie doszło do szybkiego rozstrzygnięcia, a atakujące wojska rosyjskie okazały się o wiele słabsze, niż wszystkim się wydawało. Można więc podejrzewać, że w dziedzinie rynku samochodowego wszystko zacznie powoli wracać na stare tory. I jest ku temu przesłanka.

Promyk nadziei widać w zainteresowaniu działem motoryzacyjnym serwisu ogłoszeniowego OLX. O ile przed rosyjską agresją dzienna liczba odwiedzających serwis wahała się od 700 do 800 tys., to po kilku dniach wojny spadła do 300–400 tys. Od weekendu 19-20 marca widać jednak odbicie, a 21 marca liczba odwiedzających zbliżyła się już do rezultatów sprzed rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Jeśli trend zainteresowania kupnem samochodów się utrzyma, w ciągu kilku miesięcy możemy wrócić na wcześniejsze tory. Czy będzie to łatwe lub w ogóle możliwe? Na pewno będzie trudniej niż w 2021 r. Choćby z powodu dostępności pojazdów. Jak informuje AAA Auto, w lutym 2021 r. na polskim rynku było 214,6 tys. używanych samochodów. W lutym 2022 r. 198,1 tys.

W salonach potencjalni klienci też mogą napotkać trudności. Na obecny już od dawna kryzys półprzewodników nałoży się trudność z pozyskaniem niektórych minerałów potrzebnych do produkcji aut, a pozyskiwanych dotąd głównie z Rosji. Nie bez znaczenia będą również trudności z zaopatrywaniem się w wiązki elektryczne, których ważnym producentem w naszym rejonie była Ukraina. Choćby zrównanie się z rokiem 2021 nie będzie więc łatwe.

Źródło artykułu:WP Autokult
samochody używanerynekpolski rynek
Komentarze (0)