Włosi tłumaczą, o co chodzi z Ferrari 296 GTB. "To nigdy nie miało być nowe Dino"
Plotki o ferrari z silnikiem V6 pojawiały się od dawna, ale i tak 296 GTB wprawiło wszystkich w osłupienie. O tym, jak doszło do powstania tego modelu i jakiej przyszłości możemy się spodziewać na podstawie tej premiery, opowiada mi członek zarządu Ferrari, Enrico Galliera.
25.06.2021 | aktual.: 14.03.2023 16:02
Gdy tylko kotara opadła, jedno stało się jasne. 296 GTB to nie "baby-Ferrari", jak często go określano. To jeden z najszybszych, ale i droższych modeli marki: cenowo pozycjonowany jest pomiędzy F8 Tributo z benzynowym V8 a flagowym SF90 Stradale. To też drugie ferrari, które jest hybrydą plug-in.
Czy właśnie takiego rozwiązania chcą klienci? Czy po premierze McLarena Artury, tego modelu i zapowiedzi pojawienia się plug-inów w Lamborghini możemy już mówić o nowej generacji hybrydowych superaut? Na te i inne pytania odpowiedział mi Enrico Galliera, członek zarządu Ferrari decydujący o strategii rynkowej.
Mateusz Żuchowski, Autokult: Jak należy traktować 296 GTB? To następca F8 Tributo? Nowy model bazowy?
Enrico Galliera, Ferrari: To zupełnie nowy typ ferrari, który współtworzy nowy segment rynku. Przy tworzeniu nowych modeli nie kierujemy się myśleniem o segmentach, tylko potrzebami naszych klientów. 296 GTB nie zastępuje żadnego modelu z gamy i nie bazuje na żadnym z istniejących. Można je szufladkować, ale to nie ma sensu. Różnica pomiędzy naszymi modelami jest nie tylko w cenie, ale też w charakterze. F8 Tributo celebruje silnik V8, już od wielu lat uznawany za najlepsze V8 na świecie.
Tak, ale SF90 z kolei pod względem filozofii wydaje się bardzo podobny. To również hybryda plug-in z centralnie umieszczonym silnikiem. Tylko że mocniejsza.
SF90 to nasz model flagowy. Supersamochód dla doświadczonych kierowców, którzy oczekują maksymalnych możliwych osiągów. Tymczasem 296 GTB jest dla tych, którzy oczekują maksymalnych emocji. Którzy chcą po prostu czerpać mnóstwo radości z jazdy niezależnie od tego, jak wprawni są za kierownicą.
Czy to rzeczywiście możliwe pomimo mniejszego silnika V6 pod maską?
Absolutnie. Wybraliśmy silnik V6 nie dlatego, że musieliśmy iść w downsizing. Opracowaliśmy całkiem nową koncepcję samochodu sportowego, której wynikiem było zapotrzebowanie na motor o właśnie takiej konfiguracji. Dało nam to wiele korzyści: krótszy o 5 cm rozstaw osi wobec F8, środek ciężkości położony niżej o centymetr wobec niego, większą sztywność i masę mniejszą o 100 kg od SF90 Stradale. Powstał samochód niesamowicie zwinny i szybko reagujący na manewry kierowcy. To nowy typ ferrari.
Czy to nie oznacza początku końca modeli takich jak F8 Tributo? Że superauta z centralnie umieszczonym V8 lub V10 zostaną zastąpione przez plug-iny? Nie tylko Ferrari idzie tą drogą.
Supersamochody z centralnie umieszczonym silnikiem jeszcze nigdy nie miały tak mocnej rynkowej pozycji jak teraz, co widać choćby po obecności aż trzech modeli tego typu w naszej gamie. Dwa z nich dołączyły do gamy w ostatnim roku. Planów na przyszłość tradycyjnie nie komentujemy. Do ich opisywania zawsze używam jednego słowa: nieprzewidywalność. Staramy się, by zawsze czymś zaskoczyć. W przypadku 296 GTB niewątpliwie się to udało.
Z twoich wypowiedzi wynika, jakby same liczby w tym modelu nie były najważniejsze. Tymczasem mówimy o potężnym superaucie o mocy 830 KM. Do 100 km/h przyspiesza w 2,9 s, do 200 km/h w 7,3 s. W tym napędzie kryje się na pewno ogromny potencjał dynamiczny. Czy doprowadzi do powstania jakiejś hardkorowej wersji pokroju Pisty czy XX?
Jak już zastrzegłem, nie mówimy o naszej przyszłości. Zwrócę za to uwagę, że już teraz debiutuje równolegle 296 GTB Assetto Fiorano. To wersja, która cechuje się jeszcze niższą wagą (poprzez jeszcze szersze wykorzystanie włókna węglowego) i zastosowaniem zawieszenia z naszego programu wyścigów GT. Na tę chwilę nie widzimy możliwości dalszego rozwoju tej konstrukcji i wprowadzenia na jeszcze wyższy poziom, ale jeśli tylko takie możliwości się pojawią, to się zastanowimy nad opracowywaniem kolejnych rozwinięć.
Ale tak szczerze, na ile powstanie plug-ina z V6 motywowane jest rzeczywistymi potrzebami Ferrari, a na ile wymuszone przez nowe normy emisji spalin?
Nasza strategia wobec elektryfikacji i stosunek wobec niej są już powszechnie znane od trzech lat. Wtedy to, podczas dorocznego spotkania z akcjonariuszami, ogłosiliśmy szeroko zakrojony plan elektryfikacji. Wewnętrznie zaczęliśmy go realizować jeszcze dużo wcześniej. Pierwszym efektem była premiera SF90 Stradale, a drugim jest teraz 296 GTB.
Hybrydyzację napędów postrzegamy jako nową szansę na dalsze zwiększanie osiągów i radości z jazdy autami Ferrari. Obniżanie emisji spalin postrzegamy przy tym jako dodatkową i ważną korzyść. Będziemy pracowali nad dalszym zwiększaniem tej korzyści w najbliższych latach. Jesteśmy temu oddani i ostatecznym efektem będzie pierwszy w pełni elektryczny drogowy model Ferrari, który zaprezentujemy w roku 2025.
Plotki o ferrari z V6 niosły się już od pewnego czasu. Media opisywały ten model jako "nowe Dino" - w końcu silnik V6 był wykorzystywany w historii Ferrari do tej pory tylko raz właśnie dla modeli z tej serii. Czemu więc nie powróciliście do tej nazwy?
Ta nazwa nigdy nie wchodziła w grę. Produkowane w latach 1967–1973 Dino to jeden z najbardziej kultowych modeli w historii naszej firmy. Pytanie o to, kiedy Dino powróci do gamy Ferrari, słyszymy już od kilku dekad. Ale 296 GTB nie jest nowym Dino. Obydwa modele łączy fakt, że wyposażone są w silnik V6, ale dzieli choćby to, że na Dino z silnikiem V6 nigdy nie pojawił się znaczek Ferrari.
Nie był to w końcu model tożsamy z resztą marki. Był adresowany do innego klienta, czego zresztą wynikiem było właśnie zastosowanie tego silnika, mniejszego niż w przypadku gamy Ferrari. 296 GTB jest zupełnie innym samochodem. Napędza go silnik V6, ale nie jest to nowy model bazowy, nie jest ani najtańszy, ani najsłabszy. Miło byłoby znów zobaczyć nazwę Dino, ale w tym przypadku jej zastosowanie nie miałoby żadnego sensu.
Dla kogo jest właściwie w takim razie 296 GTB? Ostatnie premiery, czyli Roma i SF90, przyciągnęły wielu nowych klientów do marki. Z powyższego wynika jednak, że ten model adresowany jest bardziej do obecnych klientów Ferrari.
I tak, i nie. Roma rzeczywiście celowała w nowy typ klientów. Po części też takich, którzy do tej pory nie jeździli w ogóle samochodami sportowymi. SF90 daje zupełnie nowy poziom osiągów, nawet jak na standardy naszej marki. Tymczasem charakter 296 GTB jest najbardziej tożsamy z tym, co do tej pory znaliśmy z Ferrari. To model adresowany dla miłośników motoryzacji, którzy kochają entuzjastyczną jazdę. Oczekujemy, że pozwoli on nam przejąć część klientów od konkurencji, ale i spodziewamy się, że zainteresuje on już obecnych klientów naszej marki, którzy będą chcieli spróbować czegoś jeszcze szybszego i bardziej emocjonującego.