Volkswagen Touareg X‑Edition 3,0 TDI V6 4Motion - test

Volkswagen Touareg to jeden z wielu przedstawicieli wciąż popularnego gatunku wielkich SUV-ów. Aby uczcić dziesiątą rocznicę wprowadzenia tego modelu na rynek motoryzacyjny, producent z Wolfsburga przygotował specjalną edycję oznaczoną rzymską X. Właśnie takiego Touarega X-Edition zabrałem w miejsca daleko oddalone od modnych dzielnic, klubów czy wielkomiejskiego lansu.

Czym na tle standardowych wersji wyróżnia się edycja spod znaku X? Zmiany zewnętrzne są kosmetyczne. Bo jak inaczej nazwać przyciemnione klosze tylnych lamp, przyciemniane szyby, pojawiające się tu i ówdzie emblematy świadczące o tym, że jest to edycja specjalna, czy inny wzór 19-calowych felg? Notabene w tak masywnym aucie o nabrzmiałych nadkolach te 19 cali nie wygląda zbyt efektownie. Jednak wysoki profil opony dał mi poczucie większej swobody, nie obawiałem się też o ewentualne uszkodzenie felg, gdy zjadę z utartych szlaków.

We wnętrzu również próżno szukać jakichś spektakularnych zmian czy wyróżników, ale bursztynowa skórzana tapicerka nappa w połączeniu z prawdziwymi hebanowymi wstawkami prezentuje się niezwykle efektownie i ekskluzywnie. Ogólnie cała kabina tego Volkswagena nie przypomina innych aut dla ludu. Jakość zastosowanych materiałów (z wyjątkiem drobnych wpadek jakościowych w miejscach mniej widocznych), ich spasowanie oraz takie gadżety, jak kamera z widokiem 360 stopni, olbrzymi szklany dach, 4-strefowa klimatyzacja czy rozbudowany system umożliwiający dopasowanie charakterystyki pracy zawieszenia, skrzyni biegów czy innych systemów wspomagających jazdę, pozwalają na postawienie Touarega obok takich aut, jak np. BMW X5, Lexus RX czy Audi Q7.

Również od strony praktycznej sportowo-użytkowy Volkswagen jest taki, jaki powinien być duży SUV, czyli komfortowy i pojemny. Zarówno z przodu, jak i z tyłu ilość miejsca i wolnej przestrzeni jest wręcz rozleniwiająca.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o teorię oraz wrażenia organoleptyczne. Czas zjechać z utwardzonych dróg i sprawdzić, czy z dala od wielkomiejskiego zgiełku Touareg nie podkuli ogona i nie skapituluje na pierwszej lepszej błotnej przeszkodzie.

W polskiej ofercie Volkswagena wersja specjalna Touareg X jest łączona tylko z silnikiem 3,0 TDI o mocy 245 KM. Zwykle brak możliwości wyboru jest uznawany za minus, jednak biorąc pod uwagę charakter auta, chęć do współpracy i siłę wspomnianego silnika, wybór właśnie tej jednostki napędowej wydaje się racjonalny i optymalny.

Gdy wjeżdża się na nieco mniej stabilne i podmokłe podłoże, w sukurs przychodzi stały napęd 4Motion oparty na mechanizmie Torsen (standardowy rozdział napędu w stosunku 40:60). Dodatkowo dzięki blokadzie mechanizmu różnicowego kierowca ma możliwość stałego zblokowania napędu w stosunku 50:50. Na tym wspomagacze terenowe dostępne w testowanym egzemplarzu się nie kończą.

Możliwość wyboru trybu jazdy On lub Off Road wpływa na kalibrację ABS-u, ESP, skrzyni biegów oraz aktywację/dezaktywację asystenta zjazdu ze wzniesienia. Również pneumatyczne zawieszenie pozwalające na zmianę prześwitu od 220 mm do 300 mm dorzuca swoje trzy grosze w sytuacji, gdy wodna przeszkoda jest głębsza niż kałuża na autostradzie. Jak te wszystkie systemy sprawdzają się w praktyce?

Już w standardowych ustawieniach (On Road, pneumatyka w pozycji normalnej/standardowej) Touareg X radzi sobie całkiem przyzwoicie na mniej przyczepnej i błotnistej nawierzchni. Co prawda czasami koła potrafią wpaść w buks, ale z większości podmokłych pułapek auto wyjeżdża bez większego problemu, zostawiając za sobą wodne pióropusze. Niestety, po kilku ostrzejszych dohamowaniach hamulce Touarega wyraźnie słabną, sprawiając wrażenie, że nie do końca radzą sobie z gabarytami i masą auta.

Po zwiększeniu prześwitu, przestawieniu pokrętła charakterystyki pracy napędu w pozycję Off Road i włączeniu trybu Lock Touareg pozwala na pokonywanie jeszcze głębszych wodnych przeszkód. W miejscach, w których wcześniej koła zaczynały buksować i tracić przyczepność, teraz po uślizgu którejkolwiek z osi nie ma ani śladu. Samochód dzielnie wyjeżdża z błotnych i sypkich przeszkód bez chwili zawahania czy nerwowości.

Po kilkudziesięciominutowej błotnej zabawie luksusowy biały SUV wyglądał… jak wyglądał. Czy nie mniej efektownie i mniej męsko niż to samo auto czyste, lśniące i prężące się pod modnym klubem?

Po powrocie na drogi szybkiego ruchu o nienagannym stanie nawierzchni Touareg pokazuje swoją drugą, czy raczej pierwszą i podstawową twarz. To właśnie podczas jazdy asfaltowymi duktami komfortowe zawieszenie z możliwością regulacji siły tłumienia amortyzatorów, mocny silnik zapewniający dobre osiągi (7,6 s od 0 do 100 km/h) oraz przepastne wnętrze dbają o dobre samopoczucie kierowcy i pasażerów. Co prawda gabaryty zewnętrze nie zawsze pozwalają czuć się komfortowo w ciasnych miejskich uliczkach, ale każda jazda w dłuższą trasę na pewno będzie odprężająca. Dodatkowo jeśli po drodze napotkamy jakąś błotną przeszkodę, a piękny asfalt zamieni się w typowe kartoflisko, Volkswagen Touareg nie skapituluje. Ile taki komfort i przyjemność są warte?

Specjalna edycja Touareg X z silnikiem 3,0 TDI 245 KM została wyceniona na 275 390 zł. Kosztuje więc aż o 24 000 zł więcej od leciwego już Audi Q7 3,0 TDI, ale o 10 000 zł mniej od nowego BMW X5 3,0d. Tym, co czyni wersję X propozycją wartą rozważenia, jest bardzo bogate wyposażenie seryjne.

Nie tylko wspomniany na początku szklany panoramiczny dach i skórzana tapicerka nappa nie wymagają dopłaty, ale także biksenonowe reflektory, system nawigacji satelitarnej, pneumatyczne zawieszenie czy podgrzewane fotele przednie z elektryczną regulacją w 14 kierunkach. Decydując się na wersję specjalną, kupujemy zatem kompletnie wyposażony samochód, który idealnie sprawdzi się w trasie, mieście i w nieco mniej sterylnym terenie.

Komfort podróży

Dobra jakość wykonania

Bardzo bogate wyposażenie seryjne

Możliwości terenowe

Dobre osiągi

Słabe hamulce

Tylko jeden silnik łączony z edycją X