SsangYong XLV goni światową czołówkę i kusi nie tylko ceną

SsangYong XLV goni światową czołówkę i kusi nie tylko ceną

Marcin Łobodziński
19 sierpnia 2016

SsangYong bez żadnych skrupułów goni światową czołówkę i nie ma zamiaru grać roli cichej myszki. Jeszcze jakiś czas temu, koreański producent walczył głównie ceną. Dziś konkuruje z najlepszymi jakością oraz funkcjonalnością. W dziedzinie crossoverów ma duże doświadczenie, a model XLV pokazuje, że nauka nie poszła w las.

SsangYong XLV 1.6 Diesel AT 4WD - test, opinia

Linia nadwozia XLV nawet może się podobać, o czym przekonałem się po prostu pytając wielu osób. Żadna z nich nie używała przymiotnika "brzydki".
Linia nadwozia XLV nawet może się podobać, o czym przekonałem się po prostu pytając wielu osób. Żadna z nich nie używała przymiotnika "brzydki".© fot. Marcin Łobodziński

Kierownica również jakby pochodziła z samochodu sportowego. Świetnie ukształtowana, z grubym wieńcem spłaszczonym u dołu zapowiada emocje, których tak naprawdę nigdy w XLV nie uświadczycie. Pewnie, że denerwują czarne tworzywa sztuczne, na których osiada kurz i powstają rysy, ale zajrzyjcie do kabin konkurencji spod znaku Mitsubishi, Nissana czy Suzuki, a znajdziecie dokładnie to samo.

Prędzej przyczepiłbym się do przycisków ulokowanych na centralnej części kokpitu pod ekranem stacji Kenwooda. Są zrobione z materiału przypominającego rosyjskie gierki, ale większą wadą są ich zbyt małe rozmiary. W przeciwieństwie do, nie wiedzieć czemu, tak ogromnego pokrętła regulującego siłę nawiewu wentylacji. Wystarczyłoby takie jak poniżej, do obsługi podgrzewania i wentylacji foteli, przy czym zaznaczam, że wentylować się może tylko kierowca.

Konsola środkowa przeładowana brzydkimi i zbyt małymi guzikami.
Konsola środkowa przeładowana brzydkimi i zbyt małymi guzikami.© fot. Marcin Łobodziński

Oglądając całość, wszystko wygląda zgrabnie. Proporcje samochodu nie są mocno zachwiane, nawet po zabiegu doklejenia tyłu do mniejszego Tivoli. Nisko poprowadzona maska , niewielkie koła i mały prześwit – to jedyne detale stylistyczne, które chętnie bym zmienił. Wewnątrz tylko te przyciski, bo deska rozdzielcza prezentuje się równie dobrze jak w podobnych autach, a ilość fortepianowego tworzywa jeszcze nie poraża tak jak w… Mercedesie. Jakość montażu stoi na dobrym poziomie.

A propos Mercedesa, nie myślcie już o nim gdy widzicie nowego SsangYonga. Firma należy teraz do koncernu Mahindra & Mahindra i nie korzysta ze starych podzespołów niemieckiego giganta. Zarówno projekt nadwozia jak i podwozia, a także silniki są autorstwa SsangYonga.

Przestrzeń w rozmiarze XLV

Tivoli oraz XLV to w zasadzie jeden model, coś jak dawniej Nissan Qashqai i Nissan Qashqai +2. Nawet nie wydłużono rozstawu osi jak w nieprodukowanym już japończyku. Dodano tylko 245 mm nadwozia z tyłu. Posłużono się prostym zabiegiem doklejenia części, która miała powiększyć bagażnik.

Z przodu jest przestronnie i wygodnie, ale minusem może być brak osiowej regulacji kierownicy
Z przodu jest przestronnie i wygodnie, ale minusem może być brak osiowej regulacji kierownicy© fot. Marcin Łobodziński

Zmieniono przy tym delikatnie cały tylny pas z lampami włącznie. Również przedni wygląda nieco inaczej. By łatwiej było odróżnić SsangYongi widoczne w lusterku wstecznym, wystarczy zapamiętać, że XLV ma zderzak wykończony czarnymi tworzywami, przypominającymi strukturą włókna węglowe oraz srebrną ramką, która je otacza. Dzięki temu, wygląda bardzo agresywnie i zwraca na siebie uwagę, czego doświadczyłem podróżując przez kilka dni po kraju.

Dzięki prostemu zabiegowi powiększającemu, XLV jest jednym z najprzestronniejszych crossoverów tej wielkości. Na przykład deklasuje wspomnianego Qashqaia. Ilością miejsca na tylnej kanapie może konkurować nawet z większymi od siebie Hyundaiem Tucsonem czy Kią Sportage. Przestrzeni nie brakuje ani na głowę, ani na nogi, a pasażerowie mają wygodną kanapę.

Z tyłu bardzo dużo wolnej przestrzeni
Z tyłu bardzo dużo wolnej przestrzeni© fot. Marcin Łobodziński

Stosunkowo wysoki jest próg pośrodku, co może nieco wpływać na komfort jazdy piątej osoby, ale z reguły takie auta są czteroosobowe. Dwa skrajne siedziska są podgrzewane, co jest standardem w najbogatszej wersji Sapphire, za to brakuje kratek nawiewu na tunelu środkowym dla siedzących z tyłu.

Przednia część kabiny praktycznie niczym się nie różni od Tivoli. Pozycja za kierownica musi trochę przypasować konkretnej osobie, ponieważ zrezygnowano z poziomej regulacji kolumny. Niezłe są fotele o dość szerokim zakresie ustawienia, w Sapphire kierowca reguluje się elektrycznie.

Podobać się mogą liczne schowki, z których każdy ma odpowiedni kształt i wielkość. Przydatna jest nie tylko półka przed pasażerem z przodu, ale także głęboki i pojemny schowek w podłokietniki oraz duże kieszenie w drzwiach, nawet z tyłu.

To może się podobać - szeroka i praktyczna półka na drobiazgi pasażera
To może się podobać - szeroka i praktyczna półka na drobiazgi pasażera© fot. Marcin Łobodziński

O ile zegary są czytelne i nawet można zmienić im kolorystykę, to tak jak wspomniałem, czytelne nie są elementy po prawej stronie od kierowcy. Z systemem multimedialnym włącznie, który przygotowała firma Kenwood. Nie jest to fabryczny zestaw widoczny na zdjęciach w katalogu, ale mocno zaawansowany sprzęt, który stopniem komplikacji wyprzedza nawet Mercedesa.

Deska rozdzielcza ma zwyczajny kształt i jest poprawnie zmontowana
Deska rozdzielcza ma zwyczajny kształt i jest poprawnie zmontowana

Być może to dobry produkt, ale w połączeniu z głośnikami i akustyką w SsangYongu gra najwyżej przeciętnie. Niewiele pomagają korekty tonów w aż siedmiu zakresach oraz dodatkowe efekty specjalne. Jego zaletą jest możliwość odtwarzania filmów DVD nawet podczas jazdy. Co ciekawe, nie można w czasie jazdy korzystać z ustawień komputera pokładowego, w tym zmniejszyć intensywności podświetlania zegarów – ot taki paradoks.

Stacja multimedialna Kenwooda oferuje szeroki zakres ustawień, ale system audio gra najwyżej przeciętnie. Plusem niefabrycznego rozwiązania jest to, że nawet w czasie jazdy można oglądać filmy.
Stacja multimedialna Kenwooda oferuje szeroki zakres ustawień, ale system audio gra najwyżej przeciętnie. Plusem niefabrycznego rozwiązania jest to, że nawet w czasie jazdy można oglądać filmy.© fot. Marcin Łobodziński

Czytelna jest i łatwa w obsłudze jest nawigacja Garmina, którą pewnie niektórzy z was znają z urządzeń przenośnych. Ma dokładnie tę samą grafikę i tę samą logikę prowadzenia po dość dziwnych drogach, ale zawsze do celu. Można także wyświetlić bogate dane z jazdy, m. in. prędkość maksymalną, średnią czy czas podróży.

Trochę mniej niż 720 litrów

Małym oszustwem posłużono się przy podawaniu pojemności bagażnika. 720 litrów to pojemność do dachu, a nie jak się to przyjęło w Europie do rolety. Jednak spokojnie, bo SsangYong nie jest w tym odosobniony. Znamy kilku producentów strzelających takimi danymi. W tym przypadku chodzi o promocję niż o faktyczne informacje, choć z drugiej strony są też tacy, którzy pakują bagażnik po dach.

Po opuszczeniu dość wysoko zawieszonej górnej podłogi bagażnik imponuje przestronnością
Po opuszczeniu dość wysoko zawieszonej górnej podłogi bagażnik imponuje przestronnością© fot. Marcin Łobodziński

Jest co promować, bo ile by nie miał litrów, bagażnik XLV jest naprawdę bardzo duży i praktyczny. Po wyjęciu górnej podłogi jest bardzo wysoki. Można przyjąć, że ma tak na oko 500-550 litrów do rolety i bez problemu umożliwia spakowanie się na dłuższy wyjazd. Proste i praktyczne rozwiązania pozwalają fajnie zagospodarować przestrzeń. Gumowe sznurki, takie jak na oparciach przednich foteli przydają się do złapania mniejszych przedmiotów, a podwójna podłoga skrywa ogromny schowek.

Złożenie oparć na płasko tworzy płaską powierzchnię, ale tylko pod warunkiem, że podłoga jest w górnym położeniu
Złożenie oparć na płasko tworzy płaską powierzchnię, ale tylko pod warunkiem, że podłoga jest w górnym położeniu© fot. Marcin Łobodziński

Niestety samochód nie ma koła zapasowego, co dla niektórych może być wadą. Przeszkadzać może także wysoko umieszczony próg załadunku. Oparcia siedzeń kanapy składają się na płasko i w łatwy sposób. Tworzą równą podłogę z górnym położeniem podłogi. Ładowność samochodu to nienajgorsze 525 kg. XLV może holować przyczepę o masie 1500 kg.

Przeczytaj testy konkurencyjnych crossoverów:

Do normalnej jazdy, niezależnie od rodzaju dróg, wysokoprężny motor w zupełności wystarcza. Nie tylko do sprawnej jazdy po krajówkach, ale także na autostradach, gdzie można rozwinąć prędkość maksymalną 174 km/h, deklarowaną przez producenta. O ile przy niedużym obciążeniu motor jest cichy, a kabina sprawia wrażenie dobrze wygłuszonej, o tyle po wciśnięciu gazu w podłogę robi się bardzo głośno.

115 KM i 300 Nm - można oczekiwać wyższej mocy i osiągów, ale do normalnej jazdy są w sam raz
115 KM i 300 Nm - można oczekiwać wyższej mocy i osiągów, ale do normalnej jazdy są w sam raz© fot. Marcin Łobodziński

Nie ma się co dziwić, bo bezradny silniczek wysila się na maksimum. Dobrze zestopniowany, 6-biegowy automat pozwala sprawnie rozpędzać ważący nieco ponad 1,5 tony samochód, do tego stopnia, że gdybym nie znał parametrów obstawiałbym, że motor ma około 120-130 KM. Jednak przyjmując, że XLV jest raczej autem do normalnej i spokojnej jazdy, silnik jest OK. Moment obrotowy o wartości 300 Nm pojawia się już przy 1500 obr./min i to czuć. Elastyczność jest niezła.

Tradycyjny automat ze sprzęgłem hydrokinetycznym za 6 000 zł dopłaty działa poprawnie, choć bez rewelacji. Miałem bezpośrednie porównanie z przekładnią Opla w nowej Astrze i nie powiedziałbym, że SsangYong jest gorszy, choć mógłby lepiej odpowiadać redukcją na naciśnięcie gazu. Dobrze rozwiązano tryb manualny, bo realizowany małym przyciskiem, umieszczonym na drążku. Bardzo mi się to podoba i nie znam wygodniejszego sposobu na ręczną zmianę biegów w automacie.

Zużycie paliwa małe tylko na autostradzie

Od małego Diesla, oczekiwalibyśmy niskiego zużycia paliwa, zwłaszcza przy spokojnej jeździe. Niestety 5,5 l/100 km na testowym odcinku drogi krajowej to nie to, czego bym się spodziewał po takiej konfiguracji. Dla przykładu, tyle samo paliwa potrzebował testowy Nissan X-Trail 1.6 DIG-T – samochód znacznie większy i mocniejszy, a do tego benzynowy. W mieście też nie ma rewelacji, bo wynik 8,0 l/100 km to przynajmniej o litr za dużo.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

SsangYong XLV zaskoczył mnie na autostradzie. Stała jazda z prędkością 140 km/h dała wynik 6,9 l/100 km, co jest wartością wyjątkowo dobrą, zwłaszcza w porównaniu ze wcześniejszymi wynikami. Gdzie jest klucz? Otóż moim zdaniem w automatycznej skrzyni biegów, którą zaprogramowano tak, by utrzymywała dość wysokie obroty. Nawet nie zmienia na piąty bieg przy 50-60 km/h, a to oznacza podwyższone obroty w jeździe miejskiej czy pozamiejskiej, ale w terenie zabudowanym i na odcinkach z ograniczoną prędkością.

Pewne prowadzenie, ale bez żadnych aspiracji terenowych

W tym tygodniu piszemy o crossoverach i o ich właściwościach terenowych. SsangYong XLV z napędem 4WD jest doskonałym przykładem tego, że taki napęd nie czyni z samochodu lepszej terenówki. W tym przypadku nawet nie jest wart dopłaty 7 000 zł. Prześwit to tylko 167 mm, czyli niewiele więcej niż w przeciętnej osobówce. Dla porównania, przednionapędowy X-Trail, którego test mogliście przeczytać w środę, ma prześwit 210 mm. Jego koło ma średnicę ponad 700 mm, natomiast w SsangYongu tylko niespełna 650 mm i to pomimo 18-calowych obręczy.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

To jedna z wad układu jezdnego. Samo zawieszenie jest dobrze zestrojone i daje duże poczucie bezpieczeństwa. Samochód przechyla się na zakrętach nieznacznie, ale jeżeli już traci przyczepność to tylko przodem i to bardzo łagodnie. Jedynie na mokrym asfalcie, ogumienie Hankooka nie radziło sobie z utrzymaniem przedniej osi przy ostrzejszych skrętach i nic tu nie zmieniał napęd 4WD. Problem pojawia się także na dziurawej drodze.

Bardzo niski profil opon o rozmiarze 215/45 R18 prawie nie amortyzuje niedużych dziur i wybojów. Podwozie tłucze dość głośno, ale przynajmniej daje dobry kontakt z drogą. Choć układ jezdny jest zestrojony raczej komfortowo, nie ma problemu z gwałtownymi manewrami. Również przy wysokich prędkościach auto jest bardzo stabilne i co najbardziej zaskakuje, mało podatne na boczne podmuchy wiatru.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Cena nie jest wyznacznikiem

SsangYong od premiery modelu Tivoli nie ma zamiaru poniżać się i konkurować wyłącznie ceną. Ustawił ją na poziomie 56 900 zł, ale to tylko zachęta. Za normalnie wyposażony samochód zapłacicie 61 400 zł i w tym momencie jest to tylko 500 zł mniej niż wyjściowo za Suzuki Vitarę, ale na przykład 500 zł więcej niż za Kię Soul.

XLV jest o 4 000 zł droższe od Tivoli, a to uczciwa dopłata za większy bagażnik. Wersja Crystal z silnikiem benzynowym i klimatyzacją kosztuje 65 400 zł. To o ponad 10 tys. zł więcej niż bazowa Kia Sportage czy Nissan Qashqai. 8 900 zł to dopłata do diesla w XLV.

Obraz
© fot. Marcin Łobodziński

Trudno porównać cenę z jakimś konkretnym modelem konkurencji. Z technicznego punktu widzenia, bazuje na Tivoli, które plasuje się w segmencie B crossoverów. Jednak XLV przypadkowo trafił rozmiarami do segmentu C. Jest jak modele Škody, zawieszone gdzieś poza tradycyjną klasyfikacją.

Samochód z topowym poziomem wyposażenia, obejmującym już dwustrefową klimatyzację, podgrzewane fotele z przodu i z tyłu, wentylację fotela kierowcy z elektryczną regulacją, podgrzewaną kierownicę, stację multimedialną z 7-calowym ekranem, skórzaną tapicerkę czy 18-calowe obręcze kół oraz dieslem pod maską kosztuje 93 800 zł. O 2 000 zł mniej zapłacicie za bazową odmianę również 115-konnej Kii Sportage z dieslem.

Moim zdaniem to uczciwa cena, za uczciwy produkt, który niczego nie udaje i nie ogłupia czymś, co ma odciągnąć uwagę od licznych wad. Tak na dobrą sprawę, jedną z największych, a jednocześnie dla wielu mało istotnych, może być brak osiowej regulacji kolumny kierownicy, którą otrzymujemy przecież w autach segmentu B. Inną może być niemal zupełny brak asystentów jazdy, co trochę dziwi skoro firma intensywnie pracuje nad autonomicznymi pojazdami.

[wpvideo]https://youtu.be/apEA_Ap1leY[/wpvideo]

Jako całość, XLV to dobry samochód, którym warto się zainteresować jeżeli szukacie dużej przestrzeni. Szybko może się okazać, że przy uwzględnieniu cen i przestrzeni jaką oferuje jest najlepszym, tanim crossoverem w swojej klasie. [block position="inside"]17723[/block]

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (25)