Opel Mokka 1,4 Turbo 4x4 vs. Suzuki SX4 S‑cross 1,6 DDiS 4WD - test
Crossoverów na rynku nam nie brakuje, od zupełnych przeciętniaków po prawdziwe hity, a na kompletnie nieudanych kończąc. W tym teście zestawiliśmy bardzo popularnego w Europie Opla Mokkę i wciąż wkupującego się w łaski klientów Suzuki SX4 S-cross. Oba auta mają jedną, wspólną cechę.
06.03.2015 | aktual.: 28.03.2023 15:57
Opel Mokka 1,4 Turbo 4x4 vs. Suzuki SX4 S-cross 1,6 DDiS 4WD - test
Suzuki SX4 S-cross ma zupełnie inny problem. Już w chwili debiutu w 2013 roku był mniej więcej tam, gdzie pierwsza generacja Qashqaia po faceliftingu. Ani materiałami, ani też wyposażeniem, silnikami czy układem jezdnym Suzuki nie pomaga nowej generacji SX4 w choćby robieniu wrażenia nowoczesnego samochodu. Stylistyka niestety też jest niczym innym jak średnio udaną kopią wspomnianego Nissana. O ile jeszcze Mokkę ratuje tutaj dobry początek i wciąż atrakcyjny wygląd, który długo utrzyma ją na powierzchni, to debiut nowego Qashqaia natychmiast dodał karoserii Suzuki SX4 S-cross jakichś 5-6 lat.
Wygląd to jedno, a wnętrze to zupełnie inna bajka. O ile Suzuki poszło w udany minimalizm, to Opel tak jak w Astrze starał się upchnąć maksymalną liczbę przycisków w kokpit Mokki. Pierwsze wrażenie jest zdecydowanie lepsze w Suzuki. Kokpit nie przytłacza, nawet jest ładny i nie straszy tym okropnym, czarnym, świecącym plastikiem, tak modnym w najnowszych modelach. Wręcz przeciwnie – wszystko wygląda ładnie, a kierownica chyba najlepiej. Drugi rzut oka nieco zmienia doznania, bo okazuje się, że wnętrze wykonano tanio, choć dobrego montażu nie można Japończykom odmówić. Pokrętła i kasowniki na tablicy wskaźników przypominają końcówkę lat 90.
Mokka jest solidnie złożona, a materiały wybrano z nieco wyższej półki. Testowany egzemplarz był wręcz obrzydliwie bogato wyposażony, m. in. w skórzaną, ładną tapicerkę, co przekłada się na lepszy odbiór samochodu. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet w niższych specyfikacjach Mokka jest po prostu lepiej wykonana. Pod względem ilości miejsca z przodu Opel wydaje się być ciasny, ale tylko za sprawą niemalże sportowych foteli. W rzeczywistości oferuje tyle samo miejsca i zdecydowanie większy zakres regulacji fotela i kierownicy. Nie oznacza to jednak, że w Suzuki jest źle. Kierowca siedzi co prawda dość nisko, ale w niczym to nie przeszkadza. Jednak gdy ktoś chce kupić crossovera ze względu na wysoką pozycję za kółkiem, S-cross nie jest najlepszym wyborem.
Funkcjonalność aut wypada podobnie i można znaleźć pewne uchybienia. Na przykład schowek na smartfona w Oplu jest krótki i większe urządzenie będzie dotykało drążka zmiany biegów. Brakuje też klasycznego podłokietnika z zamykanym schowkiem. Jest osobno niewielka skrytka w tunelu i podłokietnik tylko dla kierowcy. Dziwacznie ukształtowana dźwignia hamulca postojowego to przerost formy nad treścią. W Suzuki jest dość klasycznie, ale poskąpiono przestrzeni schowka w desce rozdzielczej przed pasażerem (Opel oferuje dwa). Za to te mniejsze skrytki są głębokie i praktyczne, a we wszystkich kieszeniach drzwi zmieści się duża woda. SX4 ma też głęboki schowek w podłokietniku.
Testowane samochody bardzo mocno obnażają największą wadę kompaktowych crossoverów – nie oferują dużej przestrzeni, zwłaszcza w bagażniku. Litry litrami, ale kufer Opla pozostawia trochę do życzenia. Jest węższy o 3 cm i o 4 cm krótszy, ale za to oferuje sporą wysokość. Pod podłogą jest jeszcze około 12 cm przestrzeni na wysokość. Suzuki choć ma szerszy i dłuższy bagażnik, to traci na wysokości aż 6 cm, a pod podłogą ukryto tylko 10 dodatkowych centymetrów. Próg załadunku jest praktycznie na tej samej wysokości. Za to Suzuki ma o wiele łatwiejszy system składania oparć kanapy. Można je złożyć z poziomu bagażnika, a w Oplu trzeba najpierw poskładać siedziska by położyć oparcia, co i tak nie daje płaskiej podłogi. Na koniec Suzuki oferuje sporą, a Opel bardzo małą ładowność, co również ma znaczenie.
Kolejną wadą obu crossoverów jest ilość miejsca dla pasażerów drugiego rzędu. W Oplu jeszcze można jechać, przestrzeni jest nieco więcej niż w Astrze i dwie dorosłe osoby się nie zmęczą. W Suzuki zwyczajnie się nie zmieszczą. Wysoko zamontowana kanapa uniemożliwia podróżowanie z tyłu pasażerom o wzroście powyżej 175 cm jeśli auto ma szklany dach. Poza tym brakuje miejsca na nogi, a trzeci pasażer nie będzie miał co zrobić ze stopami.
Niestety nie udało nam się zestawić takich samych wersji silnikowych i mieliśmy diesla w Suzuki oraz benzyniaka w Oplu. Z doświadczenia mogę jednak powiedzieć, że bez cienia wątpliwości diesel 1,6 CDTI, który właśnie wchodzi do Mokki jest o klasę lepszy od silnika Suzuki pod każdym względem. To samo można powiedzieć o porównaniu jednostki 1,4 Turbo Opla i wolnossącej 1,6 Suzuki.
Testowy Opel nie może konkurować z rywalem w kategorii spalanie, ale za to oferuje dobrą dynamikę w pełnym zakresie obrotów, wysoką kulturę pracy, ciszę w dobrze wytłumionej kabinie, a koszty eksploatacji można obniżyć wyposażając go w instalację LPG. Jedyną wadą zespołu napędowego jest praca skrzyni biegów, która nawet po tygodniu jazdy wciąż sprawiała kłopoty swoją niską precyzją i długimi drogami prowadzenia drążka.
Skrzynia Suzuki jest lepsza, a połączenie silnik-skrzynia jest zaletą tego auta. Jednostka 1,6 DDiS o mocy 120 KM sprawnie napędza dość lekkiego crossovera zapewniając lepszego kopa tuż po naciśnięciu pedału przyspieszenia. Niestety SX4 jest słabo wyciszony i silnik wyraźnie słychać jeszcze przed osiągnięciem prędkości autostradowej. Poza tym klekocze w typowy dla diesla sposób, co dziś już nie jest trendy.
Podczas próbnego przejazdu odcinka testowego dwoma samochodami jednocześnie, Suzuki zużyło 4,6 l/100 km, a Opel 6,4 l/100 km. Średnio Opel potrafi ograniczyć apetyt do 7 l/100 km. Suzuki zadowoli się 5,5 l paliwa na 100 km.
Zaskoczyły nas zawieszenia testowanych aut. Opel posadził Mokkę na ekstremalnie dużych kołach z felgami o średnicy 19 cali i niskoprofilowymi oponami. Jak można się było spodziewać, Mokka na niedużych, drogowych wybojach zachowywała się czasami nieprzyzwoicie jak na crossovera. Układ jezdny stara się oddać pasażerom tyle komfortu, ile jest w stanie z 19-calowymi felgami, a to z kolei sprawia, że Mokka na zakrętach lubi się pochylać i bujać – ogólnie nie sprawia wrażenia bardzo stabilnej. Wszystko zmienia się podczas dynamicznej jazdy po dużych nierównościach dróg szutrowych, na których zawieszenie wybiera nierówności w sposób nie do opisania. Jazda z prędkością 100 km/h leśną drogą to dla zawieszenia Opla gratka. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co się dzieje. Auto płynie, zachowuje się poprawnie i pojawia się komfort, którego nie odczuliśmy na asfalcie.
Na asfalcie nieco grzeczniej mógłby zachowywać się Suzuki SX4 S-cross, bo na jego piasty założono felgi 17-calowe z wyższym profilem opon, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Spodziewaliśmy się miękkości i gumowatości, a zawieszenie SX4 odpowiedziało pewnym prowadzeniem i mocnym tłumieniem. Niepotrzebnie sztywny, sprawiający sportowe wrażenie, dużo gorzej jeździ po szutrowych drogach. Powinien być crossoverem i przyjemnie płynąć, a jest trochę udawanym sportowcem. Zawieszenie hałasuje, a nawet twardo dobija, amortyzatorom trochę brakuje skoku, ale przynajmniej pozwala na odrobinę szaleństwa, zwłaszcza, że układ napędowy można przestawić w tryb Sport. Układ kierowniczy też przekazuje więcej informacji niż Opel, ale przecież SX4 nie jest samochodem do rajdów.
Próbowaliśmy naszymi autami również jazdy w lekkim terenie. Niestety nie jest ona łatwa. Nie można mieć większych zastrzeżeń do układów napędowych, które spisują się doskonale na poziomie stawianych im wymagań. Niestety oba modele są stricte drogowe, zwłaszcza Mokka, która przez ekstremalnie niski natarcia i dokładki pod zderzakiem jest bardzo narażona na zniszczenia już na zwykłej drodze leśnej czy polnej z dołami pozostawionymi przez traktory. Teoretycznie Suzuki jest lepsze, sprawia wrażenie bardziej solidnego, a zderzak jest nieco lepiej ukształtowany pod kątem jazdy w terenie. Niestety w praktyce jest niewiele lepszy niż Opel. Gdybyśmy mieli wybrać auto do jazdy po bezdrożach, Suzuki wydaje się faworytem, ale to tylko subiektywne wrażenie.
Na koniec spójrzmy w cennik. Przyjrzymy się średnim wersjom wyposażenia z podobnymi silnikami. Najbardziej porównywalne wydają się jednostki benzynowe, czyli wolnossąca Opla 1,6 l osiągająca 115 KM, i podobna Suzuki o mocy 120 KM. Cenniki jak cała marka Suzuki są dość przestarzałe, ale ceny nie zmieniają się znacząco. Umówmy się, że nie obowiązują żadne promocje.
Wersje podstawowe kosztują odpowiednio: Opel Mokka 67 950 zł i Suzuki SX4 S-cross 72 900 zł. Oba samochody nie będą miały napędu na cztery koła. Jednak przyjmijmy, że chcemy wydać do 80 tys. zł. W Oplu można sobie pozwolić na najwyższy standard wyposażenia Cosmo (75 700 zł), a w Suzuki na drugi poziom Premium (78 900 zł). W Oplu dostaniemy m. in. komplet poduszek powietrznych, automatyczną klimatyzację dwustrefową, tempomat, pełną elektrykę szyb i lusterek, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, 18-calowe felgi i przyciemniane szyby tylne. Suzuki dodaje ponadto system bezkluczykowy, system wspomagania ruszania na wzniesieniu, regulację kąta pochylenia kanapy oraz podgrzewane fotele przednie, które w Oplu razem z podgrzewaną kierownicą kosztują dodatkowo 1300 zł. Felgi mniejsze o cal nie są w tym przypadku żadną wadą.
Podsumowując, samochody są skonfigurowane podobnie, a i tak taniej kupimy Opla. Niektóre elementy wyposażenia można dokupić w nim pojedynczo lub w pakietach. Opel daje większy wybór, pozwala skonfigurować samochód indywidualnie i doposażyć zdecydowanie wyżej, a Suzuki oferuje praktycznie tylko kolejne standardy bez płatnych opcji. Warto jeszcze dodać, że najtańsza Mokka z napędem 4x4 kosztuje 85 750 zł z silnikiem 1,4 Turbo, podczas gdy SX4 S-cross to wydatek 85 900 zł ze słabszym benzyniakiem 1,6. Poza tym Opel oferuje fabryczną instalację gazową.
Cenowo i pod względem wyposażenia Opel jest więc minimalnie lepszy, tak jak w niemal każdej kategorii. Zawieszenie pewniej na drodze spisuje się w Suzuki, ale w crossoverach chodzi o coś więcej niż tylko dobre prowadzenie. Komfort jazdy jest na lepszym poziomie w Oplu, który zyskuje tym więcej im gorsza droga znajdzie się pod kołami. Silniki, niezależnie od tego czy wybierzemy porównywalne benzyniaki czy diesle, lepsze są w niemieckim aucie. Ponadto Opel oferuje również mocne jednostki, czego nie można powiedzieć o Suzuki. Jakość wykonania czy ilość miejsca w kabinie również stoją po stronie Opla.
PLUSY:
Przestronność kabiny
Jakość wykonania
Kulturalny silnik
Zawieszenie komfortowe na dużych nierównościach
Dobry napęd na cztery koła
Atrakcyjne ceny
MINUSY:
Niska ładowność bagażnika
Bardzo nieprecyzyjna skrzynia biegów
Marna geometria terenowa
Małe lusterka
PLUSY:
Przyjemna, prosta stylistyka wnętrza
Spory bagażnik i ładowność
Dobre prowadzenie po równych drogach
Niskie spalanie
Możliwość ingerencji w działanie napędu
MINUSY:
Ciasno na tylnej kanapie
Zawieszenie mało komfortowe na wybojach
Słabe wyciszenie wnętrza