Samochody używaneCitroënSamochody używane: czym można tanio wozić dzieci do szkoły?

Samochody używane: czym można tanio wozić dzieci do szkoły?

Różne sytuacje życiowe sprawiają, że pojawia się potrzeba zakupu drugiego auta tylko po to, by odwozić nim dzieci do szkoły. Jako że ma służyć głównie do tego, nie musi być to samochód drogi – nie warto wydawać dużych pieniędzy. Okazuje się, że rynek aut używanych jest tak bogaty, że z powodzeniem znajdziecie coś do 10 tys. zł, a nawet dwukrotnie tańszego.

Opel Zafira to jeden z tańszych i rozsądniejszych kompaktowych minivanów na rynku. Jeśli trzeba dowozić trójkę czy czwórkę dzieci do szkoły, auto jest w sam raz.
Opel Zafira to jeden z tańszych i rozsądniejszych kompaktowych minivanów na rynku. Jeśli trzeba dowozić trójkę czy czwórkę dzieci do szkoły, auto jest w sam raz.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Opel
Marcin Łobodziński

30.08.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:25

Szukamy samochodu dostosowanego do konkretnych potrzeb, czyli wożenia dzieci do szkoły - niezawodnego lub łatwego w naprawach, by codziennie odpalał i pojechał. Limit budżetu to 10 i 5 tys. zł. Oto najlepsze propozycje.

1 rodzic i 1 dziecko - co kupić?

W przypadku dowożenia do szkoły tylko jednego dziecka warto rozważyć ekonomiczne auto miejskie. Pokonywanie krótkich dystansów powinno skłonić was do wyboru samochodu z prostym, benzynowym silnikiem o niedużej pojemności. Nie chodzi tu wyłącznie o niskie zużycie paliwa, ale bardziej o to, że mały silnik szybko się rozgrzeje, a więc osiągnie w krótkim czasie temperaturę roboczą i tym samym ogrzeje wnętrze.

Citroen C1 to maluch, którego pomimo młodego wieku kupicie za nieduże pieniądze.
Citroen C1 to maluch, którego pomimo młodego wieku kupicie za nieduże pieniądze.© fot. mat. prasowe / Citroen

Większości osób wystarczy auto 3-drzwiowe. Warto jednak pamiętać, że takie modele mają dłuższe drzwi, więc przy wychodzeniu na ciasnym przyszkolnym parkingu trzeba będzie uważać, by nie obić innych aut. To już od warunków pod szkołą zależy, co się bardziej sprawdzi. Na pewno w takim samochodzie przyda się wyłącznik poduszki powietrznej z przodu, jeśli tak ma podróżować dziecko w foteliku.

Budżet do 10 tys. zł pozwoli wybrać coś stosunkowo młodego, a więc w lepszym stanie i z niskim przebiegiem w klasie aut miejskich. Jedną z ciekawszych propozycji jest trójka: Citroën C1, Toyota Aygo i mniej popularny Peugeot 107. Auta były produkowane od 2009 r., są cenione za stosunkowo wysoką niezawodność i niskie koszty eksploatacji. Optymalną wersją silnikową jest benzynowe 1.0 o mocy 68 KM. Jeśli trafi się diesel 1.4 D-4D w Toyocie Aygo, to nie warto go odrzucać.

Ford, a technicznie to Fiat Panda/500. Tani w zakupie i serwisie Ford Ka jest wart swojej ceny.
Ford, a technicznie to Fiat Panda/500. Tani w zakupie i serwisie Ford Ka jest wart swojej ceny.© fot. mat. prasowe / Ford

W tych pieniądzach bez problemu znajdziecie także Forda Ka drugiej generacji (od 2008 r.). Model jest spokrewniony z Fiatem Pandą i Fiatem 500 – bardzo prosty i tani w utrzymaniu, a jednocześnie tańszy od "pięćsetki". Pod maską pracuje z reguły benzyniak 1.2 o mocy 69 KM, który do takich zadań nadaje się idealnie.

Małe wymiary pozwolą łatwo zaparkować, a duża ilość miejsca z przodu zamocować dowolny fotelik. Co ciekawe, po przesunięciu prawego fotela do przodu, z tyłu powstaje ogromna przestrzeń na przykład na drugie małe dziecko wożone w foteliku klasy 0.

Hyundai i10 produkowany od 2007 r. to kolejna propozycja małego, taniego samochodu, który zmieści się na każdym parkingu. Jego wielką zaletą jest prostota oraz wysoka moc silników. Wersja 1.0 rozwija aż 77 KM, a 1.2 86 KM. Auta są uznawane za trwałe, ale miewają problemy z korozją.

Hyundai i10 piękny nie jest, ale chodzi tu o cenę i rocznik.
Hyundai i10 piękny nie jest, ale chodzi tu o cenę i rocznik.© fot. mat. prasowe / Hyundai

Renault Clio III produkowane od 2005 r. w cenie do 10 tys. zł to już auto w dobrym stanie. Ta prosta konstrukcja nie zawodzi z byle powodu, a silniki benzynowe choć czasami cierpią na kłopoty z zapłonem, dają się łatwo naprawić.

Autko większe niż wcześniej opisane, oferujące więcej przestrzeni. Na dojazdy do szkoły warto rozważyć najprostsze warianty 1.2 i 1.4, szczególnie ten drugi o mocy 98 KM.

Renault Twingo II z tego samego okresu jest mniejszą propozycją, ale wcale nie gorszą, a z silnikami 1.2 bez doładowania (do 75 KM) również niezawodną. Autko zwykle pokonuje małe dystanse, więc łatwo o zakup egzemplarza z niskim przebiegiem. Trzydrzwiowe nadwozie ułatwi parkowanie.

Renault Clio to oczywisty model, ale mało kto pamięta o istnieniu Twingo.
Renault Clio to oczywisty model, ale mało kto pamięta o istnieniu Twingo.© fot. mat. prasowe / Renault

W tym zestawieniu nie mogło oczywiście zabraknąć Toyoty Yaris, tym razem drugiej generacji. Model produkowany od 2005 r. nieźle trzyma cenę, ale da się znaleźć egzemplarze za mniej niż 10 tys. zł. Jeśli nie, to warto też zdecydować się na model pierwszej generacji. Samochód zaskakuje pojemnością wnętrza i daje wybór pomiędzy odmianą 3- lub 5-drzwiową. W gamie ma same dobre silniki.

Co kupić do 5 tys. zł? Na pewno poszukiwania warto zacząć od starszych generacji modeli już opisanych. Clio II, Twingo I czy Yaris to pewniaki. W przypadku aut Renault warto wybrać silniki benzynowe, najlepiej 1.2. W przypadku małej toyoty w grę wchodzi także diesel.

Pewne auto za "grosze"? Toyota Yaris, a jeśli ktoś potrzebuje więcej przestrzeni, to świetnie spisze się odmiana Verso.
Pewne auto za "grosze"? Toyota Yaris, a jeśli ktoś potrzebuje więcej przestrzeni, to świetnie spisze się odmiana Verso.© fot. mat. prasowe / Toyota

Ponadto do listy dopiszę nieśmiertelnego Nissana Micrę K11, który urzeka prostotą i niezawodnością, a jednocześnie w zupełności wystarczy do powierzonego mu zadania.

Dobrą propozycją jest też Fiat Panda drugiej generacji, którego można dziś kupić za grosze, a technicznie niewiele różni się od tego, którego znajdziemy do dziś w salonach.

1 rodzic i 2-3 dzieci - co kupić?

Mając dwójkę lub trójkę dzieci, od samochodu trzeba oczekiwać czegoś więcej niż tylko siedzenie z przodu. Dlatego w tej kategorii warto celować w tanie w utrzymaniu modele segmentu B, a także C. Auta muszą mieć trochę więcej miejsca z tyłu, dlatego odpada segment A.

Samochodem, który może się sprawdzić, jest Citroën C3. W budżecie do 10 tys. zł druga, a do 5 tys. zł pierwsza jego generacja. Pomimo dość negatywnych opinii o marce, jest to model udany, a przede wszystkim tak prosty, że każdy mechanik sobie z nim poradzi.

Citroen C3 jest autem w sam raz. Tanim, w miarę niezawodnym, a do tego wystarczająco pojemnym.
Citroen C3 jest autem w sam raz. Tanim, w miarę niezawodnym, a do tego wystarczająco pojemnym.© fot. mat. prasowe / Citroen

W przypadku obu generacji warto wybrać odpowiedni do wielkości i prosty silnik benzynowy 1.4. Nie trzeba też wykluczać diesla 1.4 HDi, choć tu należy się liczyć z ewentualnymi wysokimi kosztami napraw.

Kolejny model, który warto kupić, to Dacia Logan pierwszej generacji. Samochód był wytwarzany w latach 2004-2012, stąd też pasuje do obu zakresów cenowych. Najtańsze sztuki kupicie za mniej niż 5000 zł, a młodsze egzemplarze osiągają nawet ceny lekko powyżej 10 tys. zł. Te najdroższe zwykle mają przebiegi poniżej 100 tys. km.

W starszych loganach należy się przejmować wyłącznie korozją. Odpowiednie do auta silniki to benzynowe 1.4 i 1.6, choć jeśli nie wymagacie za wiele, to i 1.2 wystarczy.

Świetna propozycja do 10 tys. zł to Honda Jazz pierwszej generacji (od 2002 r.). Samochód niesamowicie trzyma cenę z jednego powodu – jest bezawaryjny. Jeśli nie napędza go automat CVT, to właściwie nie ma co się zepsuć. Silniki są pancerne. Jedyny realny problem to korozja.

Ekonomiczna i bardzo przestronna Honda Jazz jest dość droga, ale warta swojej ceny.
Ekonomiczna i bardzo przestronna Honda Jazz jest dość droga, ale warta swojej ceny.© fot. mat. prasowe / Honda

Bezpośrednim konkurentem dla Hondy Jazz był produkowany od 2004 r. Mitsubishi Colt szóstej generacji. Japończyk jest pozbawiony wad, ale ma znacznie mniejsze wnętrze. Mimo to i tak pomieści trójkę dzieciaków z kierowcą.

Godny polecenia jest wariant z silnikiem benzynowym 1.3 o mocy 95 KM. Wystarczająco dynamiczny i oszczędny. Natomiast nie warto wybierać wersji z automatem i diesli. Najtańsze samochody mogą kosztować nawet ok. 5000 zł, ale takich nie polecam. Lepiej poszukać czegoś w wyższej cenie.

Raczej rzadko rozpatrywane, ale dość wszechstronne Mitsubishi Colt może służyć do dowożenia dzieci i jeżdżenia po mieście.
Raczej rzadko rozpatrywane, ale dość wszechstronne Mitsubishi Colt może służyć do dowożenia dzieci i jeżdżenia po mieście.© fot. mat. prasowe / Mitsubishi

Za 5000-10 000 zł warto rozważyć zakup Forda Focusa II, a jeszcze lepiej spokrewnionego technicznie C-Maxa I. Auta dość pojemne, z dużym bagażnikiem i tanie w eksploatacji. Jednak nie ma tu co liczyć na niskie spalanie. Silniki benzynowe mają spory apetyt, a instalacja LPG nie zawsze się sprawdzi. Focus II był produkowany od 2004 r. i nie ma aż takich problemów z korozją jak pierwsza generacja, ale i tak warto to sprawdzić.

Lepszą propozycją od Focusa II jest z pewnością Toyota Corolla IX produkowana w latach 2001-2007. To bardzo udany model, który nie cierpi na wiele przypadłości i nie zaskoczy usterką, jeśli pod maską nie pracuje 2-litrowy diesel. Napędy, które polecam, to benzynowe 1.6 i diesel 1.4. Wersje 3-drzwiowe kosztują najmniej, ale są też mniej wygodne dla dzieci wsiadających z tyłu. Z kolei sedan jest dłuższy i trudniej nim manewrować na parkingach.

Klasyczny kompakt jest idealny do przewożenia trójki dzieci. Takie auta jak Corolla IX można kupić w rozsądnych pieniądzach i nie obawiać się o nadmiar usterek.
Klasyczny kompakt jest idealny do przewożenia trójki dzieci. Takie auta jak Corolla IX można kupić w rozsądnych pieniądzach i nie obawiać się o nadmiar usterek.© fot. mat. prasowe / Toyota

Za 5000 zł warto kupić Skodę Fabię pierwszej generacji. Tu z godnych uwagi silników można wymienić kilka – benzynowe 1.4, 1.6 i 2.0. Im wyższa pojemność, tym lepiej, ale i drożej. Natomiast dobrą alternatywą jest diesel 1.9 SDI. Mułowaty, ale trudny do zniszczenia. W przypadku 1.9 TDI łatwiej o awarię.

Kolejnym samochodem z grupy VW w cenie do 5000 zł jest VW Golf IV i jego odpowiedniki innych marek – Škoda Octavia, Seat Leon i Audi A3. W przypadku tego ostatniego modeli i Golfa wato wybrać odmianę 5-drzwiową. Najpewniejsze są warianty benzynowe 1.6 i 2.0 oraz diesel 1.9 TDI lub 1.9 SDI. Natomiast wiele najtańszych golfów ma pod maską motor 1.4 – nie polecam w tym modelu.

Rodzic i więcej niż 3 dzieci

Tu już potrzeba minivana lub kombivana, ewentualnie przestronnego SUV-a, ale te są poza zasięgiem cenowym. Oczywiście od biedy przewieziecie 4 dzieci w kompakcie, ale jeśli mają być w fotelikach, to trzeba je będzie odpowiednio do samochodu dobrać. Zamiast się gimnastykować, lepiej więc kupić duże, choć nadal tanie auto.

Może będziecie zaskoczeni, ale opisana już Dacia Logan w wersji MCV (czyli kombi) występowała jako auto 7-miejscowe. I co więcej, tym autem naprawdę można przewieźć tyle osób – nie jest to martwy wpis w dowodzie rejestracyjnym.

Dacia Logan to dobra propozycja, a wersja MCV, czyli 7-miejscowe kombi jeszcze lepsza.
Dacia Logan to dobra propozycja, a wersja MCV, czyli 7-miejscowe kombi jeszcze lepsza.© fot. mat. prasowe / Dacia

Niestety, znalezienie odpowiedniego egzemplarza jest trudne, bo klienci często rezygnowali z takiej opcji. Jeśli jednak się uda, będzie to najprawdopodobniej najtańszy "minivan", jakiego kupicie. Ceny takich aut zwykle są bliżej 10 niż 5 tys. zł.

Trójka dzieci z tyłu i jedno z przodu zmieści się także do opisanego wcześniej Forda C-Maxa. Taniej można kupić Zafirę I lub Citroëna Xsarę Picasso – budżet do 5000 zł. Nowsze egzemplarze kosztują jednak nieco więcej. Z tych dwóch warto rozważyć opla – łatwiejsze naprawy, mniej usterek, bardziej funkcjonalne wnętrze. Szczególnie auta wyposażone w silniki benzynowe 1.6 i 1.8 dają w miarę sporo pewności, że nic szczególnego się nie wydarzy.

Ford C-Max to Focus w wersji minivan. Pomieści czwórkę dzieci.
Ford C-Max to Focus w wersji minivan. Pomieści czwórkę dzieci.© fot. mat. prasowe / Ford

Do 10 tys. zł kupicie także Renault Scenica. Druga generacja jest zwykle w lepszym stanie, ale trzeba pamiętać, że to auto z humorami. Dlatego jeśli nie zamierzacie tym autem jeździć na wycieczki, macie za nic opinie o wyglądzie, lepiej poszukać osobowej wersji Renault Kangoo (od 1998 r.). Niestety i tego modelu nie kupicie łatwo za 5 tys. zł, ale z budżetem 7-8 tys. zł jest już w czym wybierać.

Przy zakupie Kangoo pamiętajcie o zweryfikowaniu stanu tylnej belki zawieszenia oraz o wyborze wersji benzynowej. Sprawi mniej problemów niż diesel. Ogromną zaletą kombivana jako drugiego samochodu jest jego wszechstronność. Ma ogromny bagażnik, a w razie konieczności może być małą furgonetką. Natomiast pod szkołą najłatwiej będzie się z niego wysiadało przez przesuwne drzwi - nawet jeśli będą tylko po jednej stronie.

Na końcu artykułu wyjaśniam, dlaczego Berlingo i podobne auta są w tym zestawieniu faworytami.
Na końcu artykułu wyjaśniam, dlaczego Berlingo i podobne auta są w tym zestawieniu faworytami.© fot. mat. prasowe / PSA

Z tego samego powodu warto rozważyć zakup Citroëna Berlingo lub Peugeota Partnera zamiast Xsary Picasso. Najlepiej po liftingu od 2002 r. Auto bez problemu pomieści czwórkę dzieci. Konstrukcja prymitywna, ale trwała.

Szybko zużywa się zawieszenie, a przy zakupie koniecznie sprawdźcie tylną belkę. Z polecanych silników wymienić można benzynowe 1.4 i 1.6, ale także diesla 1.9 D. Motor 2.0 HDI jest przyjemny, ale może generować spore koszty. Samochód kupicie zarówno do 5, jak i do 10 tys. zł, choć podobnie jak z Kangoo lepiej mieć chociaż ok. 7 tys. zł.

Wspominając o Berlingo czy Kangoo, nie sposób pominąć Fiata Doblo, czyli najmłodszego auta z tej trójki (od 2000 r.). Najtańsze osobowe egzemplarze można kupić za 6-7 tys. zł. Jest sporo wersji benzynowych, ale w tym modelu szczególnie polecam diesla 1.9 JTD.

Nie polecam mniejszego 1.3 JTD, choć nie uważam, że to zły motor. Moim zdaniem nie do końca nadaje się do tak dużego auta. Dokładnie to samo dotyczy dobrego, ale zbyt słabego silnika benzynowego 1.2.

Chrysler Voyager to potężne auto rodzinne, raczej nie jako drugie, ale jest tak tanie, że nawet można je w ten sposób traktować. Na pewno można się poczuć bezpiecznie w drodze do szkoły.
Chrysler Voyager to potężne auto rodzinne, raczej nie jako drugie, ale jest tak tanie, że nawet można je w ten sposób traktować. Na pewno można się poczuć bezpiecznie w drodze do szkoły.© fot. mat. prasowe / Chrysler

Jednym z najwygodniejszych aut za nieduże pieniądze może być 6-/8-miejscowy (zależnie od konfiguracji) Chrysler Voyager. Auta produkowane do 2001 r. (3. generacja) można kupić za mniej niż 5 tys. zł. Nie są w najlepszym stanie, ale i tak warto. Nowsza generacja kosztuje więcej, ale mieści się z budżecie do 10 tys. zł.

Najbardziej godne polecenia wersje to duże benzyniaki V6. W trzeciej generacji unikajcie diesla 2.5 TD. W czwartej warto rozważyć wariant 2.8 CRD, ale mimo to celujcie w pancerne V6 z automatem. Są paliwożerne, ale stworzone do długotrwałej pracy i nie boją się sporych zaniedbań. Jeśli liczycie na niższe spalanie mniejszych silników, to jesteście w błędzie. Choć Voyager jest uważany za jeden z najbardziej awaryjnych modeli tej klasy, to usterki zwykle nie powodują utraty możliwości jazdy, a użytkownicy bardzo sobie chwalą to auto.

Ostatnim niskobudżetowym minivanem jest Volkswagen Sharan pierwszej generacji (także jako Seat Alhambra i Ford Galaxy). Wiele aut w stanie agonalnym z ogromnymi przebiegami wciąż jeździ, co świadczy o ich trwałości. Oczywiście najlepsza wersja to 1.9 TDI, choć w starym aucie za mniej niż 5 tys. zł warto też rozważyć benzyniaka 2.0.

Moi faworyci to kombivany

O ile mając jedno dziecko, które trzeba podwozić codziennie do szkoły, warto wybrać maksymalnie ekonomicznego autka segmentu A, o tyle jeśli tych dzieci jest więcej, a do tego mieszkacie poza miastem, to polecam zakup kombivana - Citroen Berlingo, Fiat Doblo lub Renault Kangoo, choć inne modele także.

Uważam, że jeśli już jesteście zmuszeni do zakupu drugiego samochodu - jakikolwiek byłby ten pierwszy - to warto wybrać taki, który będzie mógł pełnić więcej funkcji niż tylko jedną. Kombivan ma pokaźny bagażnik, w którym zmieścicie niemal wszystko: od dużych pracy dzieci, przez ogromne zakupy, po (jeśli złożycie siedzenia) wielkie paczki czy rowery.

Fiat Doblo to porządne, wszechstronne auto rodzinne, ale jego roboczy wygląd może odstraszać.
Fiat Doblo to porządne, wszechstronne auto rodzinne, ale jego roboczy wygląd może odstraszać.© fot. mat. prasowe / Fiat

Warto jedynie pamiętać, że wersje osobowe nie są przeznaczone do transportu dużych ładunków. Jeśli już, to najlepiej w przyczepie, do czego kombivan też się świetnie nadaje. Inną, nieocenioną zaletą są przesuwne drzwi, które nawet w minivanach nie występują zbyt często.

Na ciasnych parkingach nie będziecie się musieli tłumaczyć z tego, że dziecko niechcący uderzyło drzwiami w inne auto, a jeśli zajdzie taka potrzeba, to i zza kierownicy bez problemu opuścicie auto tylnymi drzwiami. Na koniec warto podkreślić, że starsze modele są bardzo proste technicznie i tym samym tańsze w naprawach niż minivany.

Gdybym miał polecić jedno z opisanych tu aut, byłby to Citroen Berlingo lub Peugeot Partner. Ma te same zalety co Fiat Doblo i Renault Kangoo, ale w przeciwieństwie do nich ma też cywilny wygląd. Po prostu nie wygląda jak furgonetka.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)