Rząd chce zmian w systemie opłat za drogi. To dobra wiadomość dla kierowców
Rozliczenie płatności za pomocą telefonu - tak mają wyglądać w niedalekiej przyszłości opłaty za jazdę po polskich autostradach. Zmieni się również system płatności za drogi dla kierowców pojazdów i zestawów o masie przekraczającej 3,5 t.
08.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:38
Zyskają wszyscy
Sejm - po trzecim czytaniu - zaaprobował poselski projekt w sprawie zmiany sposobu wnoszenia opłat za korzystanie z dróg. Nowelizacja sankcjonuje również nowy sposób pobierania przez państwo opłat za korzystanie z płatnych odcinków autostrad. Dotyczy to wszystkich pojazdów. Chodzi o system automatycznych płatności, wykorzystujący mechanizm odczytywania numerów rejestracyjnych pojazdów za pomocą kamer. Od 2019 r. funkcjonuje on już na płatnym odcinku autostrady A1 pomiędzy Toruniem a Gdańskiem oraz A4 pomiędzy Krakowem a Katowicami. O tym, jak jest on skuteczny, przekonałem się w czasie wakacji, gdy bez opóźnień przejeżdżałem przez bramki, podczas gdy inni kierowcy stali w długich kolejkach, chcąc uregulować płatność.
Na razie w Polsce możliwość korzystania z tego systemu istnieje jedynie na dwóch koncesyjnych odcinkach autostrad. Zgodnie z wyjawionymi wcześniej planami rządu - niebawem będzie ich więcej. Pod koniec 2019 r. Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało na interpelację jednego z posłów, który pytał o wdrożenie takiej metody płatności. Sekretarz stanu resortu w odpowiedzi dla parlamentarzysty przyznał, że według planu od lipca 2020 r. płatność realizowana z wykorzystaniem automatycznego odczytywania numerów rejestracyjnych ma być możliwa na autostradzie A4 pomiędzy Sośnicą a Bielanami Wrocławskimi. Według informacji, którą uzyskałem wówczas od Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, trwają również prace nad przygotowaniem do działania w tym systemie na odcinku A2 pomiędzy Koninem a Strykowem.
Zmiany dla dużych
Przygotowywana nowelizacja jest jednak jeszcze ważniejsza dla transportowców. Zgodnie z projektem nowych przepisów wdrożony ma zostać system, który nie będzie wymagał posiadania w samochodzie urządzenia viaBOX. To ułatwi życie kierowcom, ale zyskać ma również państwo, ponieważ w przyszłości nie będzie konieczne budowanie bramownic wzdłuż odcinków dróg płatnych dla kierowców pojazdów o masie większej niż 3,5 t. Dzięki temu państwo mogłoby bardzo sprawnie rozbudowywać sieć takich odcinków i elastycznie ją kształtować – na przykład w razie remontu czy przebudowy. Jak ma działać system?
Realizacja płatności za przejazdy ma być prowadzona za pomocą systemu geolokalizacji satelitarnej. Do wnoszenia opłat potrzebna będzie bezpłatna aplikacja zainstalowana w telefonie czy na tablecie. Do tego celu będzie można wykorzystywać również urządzenia, które stosowane są we flotach pojazdów do monitorowania położenia pojazdów i parametrów jazdy. Nowe przepisy nałożą jednak na kierowcę obowiązek zapewnienia działania aplikacji na czas przejazdu płatnym odcinkiem drogi.
W myśl znowelizowanego prawa miałoby nastąpić również przeniesienie odpowiedzialności za ściąganie opłat z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego na Krajową Administrację Skarbową. KAS będzie prowadzić rejestr uiszczających opłatę, w który będzie musiał zostać wciągnięty każdy pojazd ciężarowy czy autobus oraz urządzenie, za pomocą którego będzie rozliczana należność za przejazd danym pojazdem.
Kary i problemy
System oparty na geolokalizacji satelitarnej i wykorzystaniu telefonu czy tabletu kierowcy to wygodne rozwiązanie, ale ma też pewne niedociągnięcia. Co w razie przerwania komunikacji pomiędzy urządzeniem a systemem rejestrowania przejazdów? Znowelizowane przepisy przewidują, że w przypadku stwierdzenia przerwy, trwającej dłużej niż 15 minut, w nadawaniu sygnału pozycjonowania satelitarnego lub transmisji danych kierujący pojazdem samochodowym będzie zobowiązany do niezwłocznego zatrzymania się na najbliższym parkingu samochodowym lub w najbliższej zatoce postojowej, albo opuści płatną drogę w najbliższym możliwym miejscu.
Początkowo w projekcie nowych przepisów przewidywano również wzrost niektórych kar. Dziś kierowca pojazdu o DMC większej niż 3,5 t za nieuiszczenie opłaty płaci opłatę karną w wysokości 1500 zł. Po zmianach początkowo miało być to 2500 zł. W projekcie, który został przekazany do Senatu, tej podwyżki już nie ma. Kara za to samo dla kierowców samochodów osobowych, ciągnących przyczepę, która sprawia, że zestaw staje się cięższy niż 3,5 t, również pozostanie bez zmian - 500 zł.
Według pierwotnego projektu aż 3000 zł miało grozić kierowcy, który wjedzie na płatne odcinki dróg, ale nie zarejestruje się wcześniej w Systemie Poboru Opłaty Elektronicznej KAS (z tego obowiązku zwolnieni będą kierowcy korzystający z systemu EETS). W zaaprobowanym przez Sejm projekcie kwotę tę zmniejszono do 1500 zł. Co jednak ważne, zapłaci ją każdy. Także kierowca samochodu osobowego z ciężką przyczepą.
Projekt przewiduje również kary za niezgodne z prawdą wypełnienie wniosku podczas rejestracji. Osoba, która poda nieprawdziwe dane posiadacza lub użytkownika pojazdu, zapłaci 500 zł. Wprowadzenie niezgodnych z prawdą danych na temat pojazdu będzie owocowało karą w wysokości 1500 zł. Za niedołączenie podczas rejestracji skanów odpowiednich dokumentów będzie można zapłacić 1000 zł. Tyle samo zapłaci osoba, która przed wjechaniem na płatny odcinek nie wprowadzi do systemu numeru rejestracyjnego ciągniętej przyczepy.
Kary za nieuiszczenie należności za przejazd w formie przedpłaty uniknie ten, kto zapłaci zaległość w ciągu 3 dni. Jeśli jednak nieprawidłowość zostanie wcześniej wykryta podczas kontroli GITD, wówczas nie będzie można jej uniknąć.
Łatwiej z przyczepą
Jak wynika z informacji Ministerstwa Infrastruktury, podanych końcem 2019 r., w ciągu 12 miesięcy - od początku listopada 2018 r. do końca października 2019 r., wszczęto prawie 20,5 tys. postępowań związanych z naruszeniem obowiązku opłaty za poruszanie się drogami pojazdami lub zespołami pojazdów o masie przekraczającej 3,5 t. Resort nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o to, ile spraw związanych jest z przejazdem pojazdu o DMC poniżej 3,5 t, ale z przyczepą, która podnosi masę zespołu powyżej tego limitu. Jednym z powodów tak dużej liczby spraw może być jednak spora liczba takich przypadków.
Być może część kierowców nie zdaje sobie sprawy, że po podpięciu przyczepy przekroczone zostaje 3,5 t. Inni może to wiedzą, ale nie mają pojęcia, że w takim przypadku należy wnieść opłatę za używanie płatnych odcinków dróg. Wreszcie mogą być i tacy, których konieczność uzyskania urządzenia viaBOX zniechęca do jakichkolwiek działań. Jadą więc płatnymi drogami z nadzieją, że uda im się uniknąć konsekwencji. Nowy system opłat sprawi, że łatwiej będzie zarejestrować się w systemie. Wszystko będzie mogło odbywać się poprzez internet, bez konieczności odwiedzania jednego z punktów obsługi klientów systemu viaTOLL. Nie będzie potrzebne również urządzenie pokładowe viaBOX. Dziś jego uzyskanie wiąże się z koniecznością wniesienia 120 zł kaucji.
Projekt ustawy po przegłosowaniu w Sejmie trafił do Senatu. Jeśli i tam zostanie zaaprobowany, wejdzie w życie 1 lipca 2020 r. Poszczególne zmiany będą jednak wprowadzane w terminach, które określą ministerialne rozporządzenia. Sam termin obowiązywania nowej opłaty elektronicznej dla pojazdów o DMC powyżej 3,5 t zostanie określony obwieszczeniem ministra finansów. Funkcjonujące dziś urządzenia pokładowe do naliczania płatności będą mogły działać do czasu zastąpienia ich przez aplikacje na urządzeniach wybranych przez kierowców. Po zrezygnowaniu z nich będzie można odebrać za nie kaucję bez ich zwracania.