Pierwszy kontakt: DS 4 - znana konstrukcja, nowa odmiana
Po premierze SUV-a DS 7 i limuzyny DS 9, Francuzi skupiają się nad malejącym, ale nadal istotnym segmentem kompaktowym. Tu chcą powalczyć modelem DS 4 z takimi znanymi nazwami jak Audi A3 czy Mercedes Klasy A. Pierwsze egzemplarze francuskiego auta pojawiły się w Warszawie.
13.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:52
Peugeot publikuje cennik modelu 308, Opel pokazuje nową Astrę, a do stolicy przyjeżdżają pierwsze, przedprodukcyjne modele DS. 4. Szczerze mówiąc bliżej im raczej do makiet, ale pozwalają zapoznać się z kolejnym wcieleniem tej samej konstrukcji – wszak 308, Astra i DS 4 są ze sobą mocno spokrewnione. Najwyżej pozycjonowany DS 4 ma na celowniku, tak jak zresztą cała marka, niemiecką konkurencję.
Zobacz DS 4 na filmie:
Kompakt ma ok. 4,4 m długości (czyli jest krótszy niż np. Škoda Octavia), ale producent jest w stanie zaoferować do niego nawet 20-calowe felgi. Postawiono na schowane klamki, efektowne światła (te z przodu nie "kręcą się" jak np. w DS 7) i dwa pakiety stylistyczne. Pierwszy to Cross, który ma wskazywać na przygodową naturę właściciela, drugi to Performance line dodający nieco sportowych dodatków – niestety tylko wizualnych.
Sporo dzieje się we wnętrzu – to nie jest kalka projektu z DS 7, choć osoby mające wcześniej kontakt z np. Oplem Mokką zauważą wspólne dla koncernu Stellantis przełączniki. Przy wybieraku przełożenia pojawił się ekran, po którym niczym w Audi możemy pisać i używać gestów znanych ze smartfona. Najważniejsze, że multimedia nie tną się jak chociażby w Peugeotach czy – o zgrozo – DS 9.
W środku, w zależności od wersji, królować będzie skóra, alkantara, drewno czy włókno węglowe. Fotele są wyposażone w masaż i chłodzenie, a za doznania dźwiękowe może odpowiadać system Focal Elektra o mocy 690 Watt z 14 głośnikami. Szkoda, że po ustawieniu fotela "pod siebie" (mając 180 cm wzrostu) niemal nie udało mi się wcisnąć na tylną kanapę. Plusem może być za to spory bagażnik przekraczający barierę 400 litrów pojemności (VW Golf ma 380 l).
Od razu w ofercie pojawi się hybryda plug-in oparta na 4-cylindrowym (!) silniku o pojemności 1,6 l i motorze elektrycznym o mocy 110 koni, co łącznie daje nam 225 KM. Przewidywany zasięg to 50 km, ale jak zwykle w przypadku tych układów napędowych do tych deklaracji trzeba podchodzić z rezerwą.
Alternatywą są jednostki PureTech o pojemności 1,2 l (tak, 3-cylindrowe) o mocy 130 KM. W gamie znajdzie się też silnik Diesla o tej samej mocy. To te same układy co w wymienionych wcześniej oplach czy peugeotach.
Choć auta trafią do klientów jesienią, to już znamy ich ceny – bazowe egzemplarze to koszt 114 900 zł, ale edycja limitowana, z najlepszym wyposażeniem i układem hybrydowym osiąga pułap nawet 190 tys. zł! Z jednej strony tyle potrafią też kosztować dobrze wyposażone Audi A3, z drugiej można poddać w wątpliwość czy DS ma taką renomę, by żądać tyle za auto kompaktowe. Jak zwykle przedstawiciele marki podkreślają, że nie idą w ilość sprzedanych egzemplarzy, lecz zadowolenie klientów. Cóż, w końcu gdy DS pojawił się w Genewie kilka lat temu, plany rozwoju przewidywały bardzo, bardzo długi okres stabilizacji marki na rynku premium.