Najdroższa terenówka świata. I bez wątpienia najlepsza
Polska premiera Defendera Octa była ciekawym wydarzeniem. Wzięli w nim udział nie tylko dziennikarze, ale też klienci, którzy zamówili takie auta, nim je zobaczyli. Kiedy zobaczyłem Octę, moje serce znów zabiło szybciej.
Kiedy Land Rover zaprezentował Defendera w 2019 roku, świat motoryzacji wstrzymał oddech. Szybko okazało się, że nowy Defender, choć kompletnie inny od poprzednika, stał się hitem sprzedaży marki, a wielu nabywców doceniło jego wszechstronność i możliwości terenowe. W zupełnie inny sposób pokazał, jak wygląda i jeździ prawdziwa terenówka. I wydawało się, że to szczyt możliwości.
Nie jest żadną tajemnicą, że jestem wielkim fanem Defendera. Jeździłem prawie każdą specyfikacją tego samochodu, który od pierwszego kontaktu niezmiennie uważam za najlepsze auto świata. Kiedy ogłoszono model o nazwie OCTA (choć tak naprawdę Octa, bo to nie żaden skrót) serce zabiło mi szybciej. Land Rover nie musiał tego robić, ale zrobił. Przeprojektował całe podwozie i układ napędowy, by uczynić najlepsze auto świata jeszcze lepszym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stojąc przy Defenderze Octa, którego sprowadzono do Polski, m.in. po to, by pokazać go klientom (tym, którzy już go zamówili, choć jeszcze nie widzieli) i dziennikarzom, emocje sięgnęły zenitu. Oczywiście o samochodzie wiedziałem już niemal wszystko, ale teraz mogłem to wszystko zobaczyć. Jeszcze nie poczuć w czasie jazdy, ale też dowiedzieć się jeszcze więcej, a przede wszystkim dotknąć.
Zobacz także
Jedyne rozczarowanie
Może zacznę od tego, by potem przejść do zalet. Matowy lakier i lakierowane na czarno (tzw. piano black) elementy nadwozia, jak nakładki na krawędzie błotników, obudowy lusterek i słupków A oraz tylna klapa, to jak dla mnie kompletne nieporozumienie. Jeśli faktycznie auto ma jeździć tak, jak jest to prezentowane, to ostatnią rzeczą powinno być właśnie piano black na nadwoziu. I to tyle, jeśli chodzi o rozczarowania.
Octa to nie jest wersja, tylko odrębny model
Tak na dobrą sprawę, jeśli zgodnie z nową polityką marki Jaguar Land Rover, Defender ma być oddzielną marką, a raczej marką samą w sobie, to Octa jest tu odrębnym modelem. Zmian jest tak dużo, że ma to sens. Jeśli ktoś do tej pory myślał, że Defender Octa to jakaś wersja specjalna, przygotowana dla osób, które chcą zapłacić więcej za to samo, co można kupić taniej, to był w wielkim błędzie.
Dopiero na żywo da się zauważyć, jak zmieniło się nadwozie. Prawie o 7 cm szersze względem standardowego Defendera, bo rozstaw kół zwiększono o 68 mm. Więc trzeba je było zasłonić szerszymi błotnikami, co sprawia, że Octa prezentuje się jak auto rajdowe. Mała dygresja – Octa będzie wozem technicznym organizatorów Dakaru 2025 i wystartuje w rajdzie w edycji 2026.
Szerokie błotniki zasłaniają specjalnie przygotowane dla modelu Octa koła w dwóch wersjach. Octa może być szosowym wymiataczem i wtedy dostajemy 22-calowe obręcze z ogumieniem przygotowanym do większych prędkości (do 250 km/h) i jazdy głównie po asfalcie.
Może być też terenowym potworem z 20-calowymi felgami i zaprojektowanymi specjalnie dla tego modelu oponami Goodyear Advanced All-Terrain Tire o średnicy 33 cali, które są lżejsze od modelu standardowego, ale mają wzmocnioną konstrukcję, przystosowaną do bardzo dużych obciążeń wynikających z dużych prędkości w terenie. Opony mają klasyczną rzeźbę R/T z licznymi lamelami, ale bez symbolu 3PMSF i LT. Alternatywnie można stosować opony BF Goodrich All/Terrain KO3, ale ich nie pokazano.
Do szybkiej jazdy w terenie
Octa został zaprojektowany jak bezkompromisowy wóz terenowy o znacznie większych możliwościach od zwykłego Defendera. Całkowicie przeprojektowane zawieszenie pozbawiono stabilizatorów, a to pozwoliło zwiększyć skok każdego koła o 109 mm.
Zawieszenie 6D Dynamics (podobny system stosuje się w Range Roverze Sport SV) opiera się na zasadzie połączenia oleju z każdego amoryzatora w jeden układ, by to one kontrolowały przechyły nadwozia. Jednocześnie brak stabilizatorów rozwiązuje problem ograniczonego skoku w trudnym terenie. Inni producenci stosują systemy rozpoznania stabilizatorów (jak w nowym Land Cruiserze) - tu nie ma takiej potrzeby.
Oczywiście amortyzatory nie tylko pracują zależnie od siebie, czym steruje komputer, ale też zmieniają swoją charakterystykę zależnie od wybranego trybu jazdy. Mają oddzielne zbiorniki olejowe, co zabezpiecza je przed przegrzaniem, a wykonane z lekkich stopów wahacze i zwrotnice mają być jeszcze wytrzymalsze. I co ważne - lżejsze, co jeszcze bardziej poprawia pracę zawieszenia na nierównym podłożu.
W trybie jazdy Octa, który dodano do systemu Terrain Response, uwalnia się pełny potencjał samochodu terenowego poprzez ograniczenie działania elektroniki przeciwpoślizgowej, również systemu ABS. Można też wywołać tryb kontrolowanego startu na luźnej nawierzchni. Samochód w trybie Octa staje się raptorem wśród Defenderów. Określenie raptor nie jest przypadkowe, bo właśnie z Fordami Raptorami może konkurować na bezdrożach. Jednak patrząc na potencjał Octy, myślę, że będzie daleko przed nimi.
Pokonywanie trudnego terenu ułatwia nie tylko samo zawieszenie 6D Dynamics, ale także pneumatyka, która podnosi samochód do poziomu, kiedy uzyskuje prześwit 33 cm. Aż trudno uwierzyć w taką liczbę, pewnie sam też bym nie uwierzył, gdybym nie przyszedł na premierę z miarką. Od razu dodam, że pod wahaczami z tyłu, czyli w najniższym miejscu przy samym kole, prześwit wynosi 23 cm. Takiego nie ma większość terenówek na rynku.
Te 33 cm uzyskamy w trybie do jazdy, ale jak wiedzą niektórzy użytkownicy, Defender uwalnia dodatkowe centymetry, kiedy jego koła zaczynają tracić grunt. Kiedy auto zaczyna się zakopywać, zawieszenie unosi się jeszcze wyżej, do poziomu niedostępnego dla kierowcy (nie można takiego ustawić).
Podwozie zostało osłonięte już nie plastikowymi, ale sztywnymi osłonami, których materiał przypomina aluminium, ale jak się dowiedziałem, jest to kompozyt. Bardzo cienki - ok. 5-6 mm. Znaczna część podwozia jest tak zabezpieczona przed uszkodzeniami, a dwie grube rury układu wydechowego umieszczono w taki sposób, by nie miały bezpośredniego kontaktu z podłożem. Co więcej, końcówki układu wydechowego ścięto zgodnie z kształtem zderzaka, by nie ograniczały kąta zejścia, jak ma to miejsce w Defenderze V8.
Zobacz także
Z ciekawych dodatków mamy też dwa ucha wbudowane w tylny zderzak, oczywiście zamocowane bezpośrednio do konstrukcji nadwozia i takie same ucho z przodu, zainstalowane centralnie. Takie samo ma każdy Defender, ale jest ono ukryte pod pokrywą, której zdjęcie zajmuje sporo czasu. Kiedy auto się zakopie, jest to wyjątkowo problematyczne. W przypadku Octy jest ono znacznie łatwiej dostępne - pod łatwo zdejmowalną zaślepką, którą właściciele chyba będą gubić nagminnie.
Nowe, znane V8 pod maską
Do tej pory Defender był wyposażony w kilka różnych silników, a na szczycie stał motor V8 o pojemności 5 litrów, wspomagany kompresorem. Jednak Octę wyposażono w z silnik 4,4 litra, również V8, ale z dwiema turbosprężarkami.
Jednostka BMW (oficjalnie JLR tego nie mówi) rozwija moc 635 KM (o 110 KM więcej niż 5-litrowa) i 750 Nm momentu, choć wartość ta wzrasta do 800 Nm, kiedy kierowca włączy funkcję kontrolowanego startu. To dokładnie ten sam motor, który napędza topową odmianę Range Rovera Sport SV i co ciekawe, ma bardzo zbliżone osiągi. Octa setkę ma rozwijać w 4 sekundy i rozpędzi się do 250 km/h, pod warunkiem, że wybierzecie tę wersję z oponami szosowymi.
Kropka nad "i"
Przysłowiową kropką nad "i" jest nieco bardziej ekskluzywne wykończenie wnętrza, które wyposażono w przygotowane specjalnie dla Octy sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Są bardzo wygodne, a jednocześnie czuć znacznie lepsze podparcie boczne. Tkanina, jaką fotele wykończono, ma być trwalsza i bardziej odporna na zabrudzenia.
Ogólnie jednak wnętrze przeszło najmniej zmian, bo cały kształt kokpitu i przycisków czy pokręteł, jest taki sam, jak w każdym innym Defenderze. Poza innymi materiałami, jest tak samo wygodne, funkcjonalne i przestronne.
Warto podkreślić, że Octa będzie oferowany tylko jako Defender 110 z pięciomiejscowym wnętrzem. Za cenę bagatela 1 046 000 zł. Choć w cenniku znajdziecie jeszcze specjalną wersję Edition One za 1 151 400, którą widzicie na zdjęciach. Ale wszystkie egzemplarze zostały już wyprzedane, nim klienci je zobaczyli.
To tak tylko wspominam, jakby komuś przyszło do głowy, że auto jest za drogie. Dla porównania, zwykły Defender 110 z 5-litrowym V8 o mocy 425 KM kosztuje w najbogatszej wersji X ledwie 720 300 zł. Ale pamiętajcie, że te dwa auta łączy już właściwie tylko wspólne nadwozie i wnętrze, choć nawet nadwozie wygląda już nieco inaczej.