Mercedes-AMG GT R: jak zbliżyliśmy się do 100% możliwości nowego władcy torów wyścigowych
Jeśli model AMG GT powstał jako odpowiedź na kultowe Porsche 911, to GT R jest długo wyczekiwanym rywalem boskiego 911 GT3 RS. By GT miał szanse z nim się mierzyć, musiał stać się najbardziej ekstremalnym – i najszybszym – wozem, jaki kiedykolwiek opuścił bramy AMG.
Mercedes-AMG GT R (2017) - test, recenzja
Zanim przejdę do sedna, najpierw słowo o kulisach pracy podczas dziennikarskich testów na torach wyścigowych. Wbrew pozorom, często nie są one aż tak niesamowite, jak przedstawia się to później w ubarwionych przekazach. Co ciekawsze partie toru mogą być poprzerywane szykanami z pachołków, a na prawym fotelu częściej niż rzadziej siedzi instruktor, który studzi zapał co bardziej podekscytowanego kierowcy. Na popisy driftowe nie ma szans, bo nawet jeśli jesteś utytułowanym kierowcą wyścigowym spędzającym na dziennikarstwie swoją emeryturę, i tak nie możesz wyłączyć kontroli trakcji, zresztą nawet gdybyś mógł, to jadąc w długim sznurze wozów prowadzonych przez nie zawsze kompetentnych pismaków i tak nie znajdziesz właściwego sobie tempa.
Mercedes-AMG GT R to jednak na tyle wyjątkowy samochód, że i jego torowy test ma cokolwiek wyjątkową formę. Bardzo mała grupa dziennikarzy z całego świata, w której znalazły się różne znane twarze (teraz już częściej z kanałów internetowych, niż z telewizji – znak czasów) została pozostawiona właściwie sam na sam z tą bestią: ociekającym mocą i poważnie wyglądającą aerodynamiką, śmierdzącym rozgrzanymi oponami, buchającym gorącem rozgrzanych hamulców i gryzącym w oczy swoją wściekłą zielenią, najnowszym pupilem stajni AMG, zbrojnego ramienia Mercedesa.
GT R wygląda strasznie – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pionowe ożebrowanie grilla słusznie budzi skojarzenie z Mercedesem 300 SL Panamericana, przypominając o sukcesach marki w budowaniu szybkich wozów drogowych (nawet jeśli miało to miejsce 65 lat temu). Na tym jednak sentymenty się kończą. Szeroka i muskularna sylwetka AMG GT stała się jeszcze bardziej szeroka i umięśniona dzięki dodatkowym 57 mm w biodrach, a kute felgi, solidne skrzydło na klapie niezmiennie zaskakująco pojemnego bagażnika i wielkie otwory przecinające matowe nadwozie wszędzie tam, gdzie nadarzyła się okazja, jasno wskazują na naturalny habitat tego monstrum.
Jesteśmy więc na torze. Miejscem sprawdzianu (kto wie, czy bardziej maszyny, czy kierowcy…) jest tor Autódromo Internacional do Algarve. Choć AMG GT R został koronowany na króla Nordschleife, akurat ten portugalski tor jest uczciwym zamiennikiem. Ulokowany w Portimao nowoczesny obiekt z atestem Formuły 1 można uznać właśnie za takie Nordschleife południa: z całym wachlarzem zakrętów różnych typów, bardzo niewygodnymi dohamowaniami, oddzielającymi chłopców od facetów bardzo szybkimi sekcjami, no i w końcu dramatycznymi przewyższeniami, przez które raz prowadzi się samochód wprost w stronę słońca, innym razem walczy się o zachowanie przyczepności na stromym zjeździe. To szalona kolejka górska, a ja właśnie siedzę w pierwszym rzędzie w 585-konnym bolidzie napędzanym na tylną oś.
By dziennikarze nie zrobili sobie krzywdy (albo przynajmniej maszynom), Mercedes zapewnił każdej parze dziennikarzy instruktora prowadzącego w sesjach poprzedzonych okrążeniem rozgrzewkowym. Z każdym kolejnym wyjazdem na tor byłem w stanie budować coraz lepsze tempo i już wydawało mi się, że zbliżam się do poznania możliwości tej zjawiskowej maszyny. Ale wtedy stało się coś nietypowego.
Hej, nie tak się umawialiśmy. Zamiast do okrążenia rozgrzewającego, nasz instruktor przechodzi od razu w tryb maksymalnego ataku. Jego jazda jest kosmiczna – z łatwością nadaje wozowi tempo, przy którym po pierwszym sektorze toru ledwo utrzymuję zieloną kropkę jego auta na horyzoncie.
W środku, obok ciasno trzymających, twardych kubełków z pasami szelkowymi może pojawić się tu opcjonalnie solidna klatka bezpieczeństwa, szczerząca się przez tylną szybę tym samym zielonym lakierem, co całe nadwozie. Zawieszenie wsparte jest na tuzinie uniballi. Opony są bardzo podatne na zmiany ciśnienia i temperatury, ale gdy wszystkie czynniki ułożoną się w idealną całość, lepkie gumy Michelin Pilot Sport Cup 2 w rozmiarze aż 325/30 R20 na tylnej osi odnajdują w wozie niezgłębione pokłady przyczepności. Na ostatnim zakręcie toru, długim, otwierającym się łuku przed prostą startową, zawieszenie walczy z wielkimi siłami, podwozie trze miejscami o asfalt, ale śladem pilota długo ciągnący się łuk kończę pokonywać z prędkością blisko 200 km/h. 970 metrów dalej wskazówka prędkościomierza zbliża się już do 300 km/h, nim trzeba przejść do ostrego hamowania na podstępnie opadającej nitce toru do ostrego zakrętu w prawo.
Do gry wchodzą wtedy hamulce – mierzące aż 402 mm średnicy na przedniej osi tarcze wykonane z karbonowo-ceramicznego kompozytu wymagają co prawda dopłaty blisko 40 000 zł, ale w tych warunkach warte są każdej złotówki. Ścinają 15 kg z masy nieresorowanej, są odporne na fading, a zaciski wgryzają się w tarcze z większą wściekłością, niż w jakimkolwiek Porsche, Ferrari czy McLarenie, którego doświadczyłem – tu fizycznie czuć, jak zaciski trą o tarcze, wgryzają się w drogi kruszec i z całych sił wytracają wielką prędkość.
Teraz trzeba szybko wyjść z zakrętu, by zielony punkt na horyzoncie nie uciekł na dobre. Prawy but w podłogę i wściekle bulgocący silnik już wyrywa tylną oś do przodu. Gdy wspaniałe 6,2-litrowe V8 AMG M156 ostatecznie przeszło do historii, nowy czterolitrowy turbodoładowany motor wypełnia po nim lukę z zaskakującą klasą. GT R korzysta z tej samej konstrukcji M178 z suchą miską olejową co pozostałe AMG GT, ale w daleko zmienionej formie: przeprojektowano wnętrzności turbo i podniesiono ciśnienie z 1,2 do 1,35 bara, przeprogramowano jednostkę sterującą, poprawiono przepływ powietrza w kolektorze wydechowym i wstawiono nowe koło dwumasowe, które jest lżejsze o 700 g od tego z AMG GT S.
Bardziej niż o wzrost mocy (z 510 do 585 KM) konstruktorom chodziło o jeszcze dalsze wyostrzenie reakcji na ruchy przepustnicy, co wspiera także skrócenie przełożenia głównego obecnej tu niezmiennie, przyjemnie pracującej siedmiobiegowej przekładni dwusprzęgłowej i jej najwyższego biegu oraz wydłużenie pierwszego. Usprawniony silnik rzeczywiście wyzwala w tej konstrukcji nowe pokłady charyzmy, z wielką żywiołowością ścigając czerwone pole zaczynające się przy 7000 obr./min. Na torze czuje się on jak w domu, nawet jeśli prędkość jest budowana wyraźnie z momentu obrotowego, który wynosi teraz aż 700 Nm w całym zakresie 1900-5500 obr./min.
GT R nie jest jednak kolejnym hot-rodem od AMG, jakim był CLK 63 czy nawet SLS. Teraz nawet nowe E 63S AMG, którym dotarliśmy na ten tor, jest wozem zadziwiająco precyzyjnym i robiącym wszystko w bardzo przemyślany, kontrolowany sposób – także tak driftującym. GT R jest w swojej telepatycznej wręcz zdolności do interpretowania komend kierowcy i chirurgicznej precyzji zagwarantowanej miażdżąco wysokim poziomem technologicznego zaawansowania bardzo zbliżone do 911 GT3 RS.
Cywilizowany, pracujący nawet lżej niż można by się spodziewać układ kierowniczy jest tylko małym elementem mieszanki składającej się na ten imponujący efekt, obok aktywnej aerodynamiki zmniejszającej przy wyższych prędkościach prześwit pod komorą silnika o całe 4 cm, dobrze wyważonego rozkładu masy z 53% przypadającymi na tylną oś i stosowanego po raz pierwszy w historii AMG układu czterech skrętnych kół. W przeciwieństwie do Ferrari F12tdf, gdzie takie rozwiązanie zostało wykorzystane po raz pierwszy w dziejach Maranello, by w subiektywnym doznaniu skrócić rozstaw osi, tu zdecydowano się na ten krok w odwrotnym celu – w AMG GT osie wydają się w końcu być blisko siebie, więc ich rozstaw subiektywnie wydłużono, uspokajając tylną oś i zwiększając stabilność przy wyższych prędkościach.
Nie znaczy to, że GT R stał się nagle nieczułym, bezdusznym narzędziem do wyciskania jak najlepszych czasów okrążeń – tę rolę AMG dalej zostawia w udziale Porsche. R mimo wszystko nie jest aż tak bezkompromisowy – przy wadze 1630 kg gra bardziej w lidze Audi R8 V10 niż GT3 RS, które jest lżejsze aż o 135 kg.
Na okrążeniu zjazdowym pilotujący mnie instruktor w końcu wybudza się z hipnozy i przemawia przez interkom – „Ok, teraz już pora trochę się zrelaksować, dajmy hamulcom się ochłodzić.” Jak widać każdy rozumie to polecenie inaczej, bo chwilę później poprzedzający mnie wóz znika za ścianą dymu z tylnych kół. Gdy GT R wyczuje chęć kierowcy do zabawy tylną osią, skrętna tylna oś i kontrola trakcji ograniczają swoją ingerencję, pozwalając mocarnemu V8 odetchnąć pełną piersią przez elektronicznie kontrolowaną mechaniczną szperę, na co ten odpowiada radośnie, wyrzucając z siebie salwę eksplozji z układu wydechowego przy każdej zmianie biegu.
Zjeżdżamy do boksów. Nadal nie wiem co sądzić o tym instruktorze. Wariat? Geniusz? Gdy podchodzi do mnie, unosi kciuk w górę i dziękuje za dobry przejazd. Wtedy dopiero zdejmuje kask – pod nim rozpoznaję twarz Bernda Schneidera, pięciokrotnego mistrza DTM, najbardziej utytułowanego zawodnika w historii tej niemieckiej serii wyścigowej…
Z wrażenia do końca dnia już nie wjadę na tor, ale wybiorę się jeszcze na liczącą około 100 km przejażdżkę choć trochę bardziej poprawnym politycznie szarym egzemplarzem na okoliczne drogi, które okazują się wcale nie mniej emocjonujące niż sam tor. Na nich GT R okaże się męczący – bardzo twardy nawet w najbardziej komfortowym z ustawień, ciągle gotujący się do skoku, przez dużą szerokość trochę wręcz niezdarny (promień zawracania wynosi już całkiem problematyczne 11,5 metra).
Jako drogowy ścigacz lepszym wozem okaże się AMG GT Black Series, którego doczekamy się już w przyszłym roku, albo nawet stojący w pół drogi pomiędzy S a R AMG GT C, który też już jest dostępny w polskich salonach w odmianie kabriolet, w cenie minimalnie niższej od prezentowanego modelu. Niezależnie od tego GT R stanowi jednak epokowe osiągnięcie, wybitne nawet na taką firmę, jak AMG, dowodzące, jak wielkie kompetencje ona kryje i sygnalizujące, że walka nawet z najostrzejszymi 911 jest jak najbardziej w zasięgu jej ręki. I to nie tylko ze Schneiderem za kierownicą…
- Wysokie osiągi na torze połączone z wciągającym, emocjonującym charakterem
- Przystępne zachowanie – łatwa droga do poczucia prawdziwie sportowej jazdy
- Rewelacyjny silnik, w którym turbo jest atutem, a nie wadą
- Bardzo wysoka jakość wykonania jak na tak wyczynowy samochód
- Dobra cena w porównaniu do rywali o podobnym kalibrze
- Potencjał inwestycyjny
- Zbyt bezkompromisowy charakter do codziennej eksploatacji w mieście czy na trasę – ograniczenie wszechstronności wobec innych wersji modelu
- Rywale potrafią mieć lepsze osiągi, niższą wagę i większą moc silnika
- Miejscami problematyczna ergonomia kabiny
Mercedes-AMG GT R (2017) - dane techniczne
Silnik i napęd: | ||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | V8, twin-turbo | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Wzdłużnie | |
Rozrząd: | DOHC 32V | |
Objętość skokowa: | 3982 cm³ | |
Moc maksymalna: | 585 KM przy 6250 rpm | |
Moment maksymalny: | 700 Nm przy 1900-5500 rpm | |
Skrzynia biegów: | 7-biegowa, automatyczna, dwusprzęgłowa AMG Speedshift | |
Typ napędu: | Na oś tylną, elektronicznie kontrolowana szpera | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane, perforowane, karbonowo-ceramiczne | |
Hamulce tylne: | Tarczowe, wentylowane, perforowane, karbonowo-ceramiczne | |
Zawieszenie przednie: | Podwójne wahacze, gwintowane, ręcznie regulowane sprężyny, elektronicznie regulowane amortyzatory, stabilizator | |
Zawieszenie tylne: | Podwójne wahacze, gwintowane, ręcznie regulowane sprężyny, elektronicznie regulowane amortyzatory, stabilizator | |
Średnica zawracania: | 11,5 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 275/35 ZR 19 | |
Koła, ogumienie tylne: | 325/30 ZR 20 | |
Masy i wymiary: | ||
Typ nadwozia: | Coupé | |
Liczba drzwi: | 2 | |
Masa własna: | 1630 kg | |
Ładowność: | ||
D≥ugoúś: | 4546 mm | |
Szerokoúś: | 1939 mm bez lusterek | |
Wysokość: | 1288 mm | |
Rozstaw osi: | 2630 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1680 / 1651 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 65 l | |
Pojemność bagażnika: | 350 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 3,6 s | |
Prędkość maksymalna: | 318 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 15,1 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 9 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 11,4 l/100 km | |
Emisja CO2: | 259 g/km | |
Cena: | ||
Cena testowego egzemplarza: | ok. 950 000 zł | |
Wersja silnikowa od: | 771 000 | |
Model od: | 606 500 zł |