Kupić samochód za rozsądną cenę - podsumowanie segmentu B
No to zaczynamy, a właściwie powoli kończymy. Tym razem podsumowanie samochodów segmentu B, które przyszło mi oglądać i analizować ich ceny oraz wyposażenie by zakup odpowiadał moim potrzebom.
23.12.2014 | aktual.: 08.10.2022 13:24
Jeśli nie rozumiesz na czym polega porównanie przeczytaj wpis wstępny:
Oraz poprzednie części:
Ponadto możesz przeczytać podobne podsumowanie dotyczące samochodów segmentu A:
Pragnę również dodać, że wpis pochodzi z mojego [u]prywatnego bloga[/u] i nie przedstawia stanowiska redakcji Autokult.pl. Jest to moja prywatna opinia i stanowisko, więc zarzucanie niesprawiedliwości oceny, braku obiektywizmu czy nierównego traktowania samochodów jest tutaj przynajmniej nie na miejscu. Ze względu na brak zrozumienia powyższego zdania przez niektóre osoby, jestem zmuszony napisać wprost: kupuję prywatny samochód, dla siebie, nie dla redakcji, a tym bardziej nie dla czytelników. Ten i poprzednie wpisy o tej tematyce mogą jedynie pomóc w dokonaniu wyboru innym osobom, które również kupują samochód za podobną kwotę, ale nikomu nie sugeruję co należy wybrać.
Zestawienie samochodów segmentu B[photo]215885[/photo]Powyższa tabela (kliknij ją jeśli chcesz powiększyć), podobnie jak ta w poprzednim wpisie przedstawia sześć najlepszych* samochodów segmentu B, które można kupić w cenie do 40 tys. zł. Wynika z niej jasno, że zwycięzców mamy właściwie dwóch. Bezapelacyjnie najkorzystniej wygląda Seat Ibiza 1,2 Reference, ale rzeczywistym zwycięzcą jest Dacia Sandero 1,2 Blackline, nawet mimo dość słabego silnika, ewentualnie jej większy brat Logan, który jest jeszcze tańszy. Dlaczego, skoro nie zdobył największej liczby punktów, ani nie ma najtańszych punktów? Nawet nie dlatego, że jest najtańszy, ale w punktacji znajduje się też moja subiektywna ocena modelu, która w przypadku Dacii był po prostu niska. Gdyby ją zrównać z konkurencją, Sandero zdobyłoby 11 punktów, a cena za punkt byłaby najkorzystniejsza. Ponadto w rumuńskim samochodzie w odmianie Blackline znajdziemy dodatkowo tempomat i aluminiowe felgi. Dlaczego więc na ulicach nie roi się od Dacii?
Dlatego, że nie każdy jest pragmatykiem w 100 procentach, a liczby nie zawsze są najważniejsze. U mnie Dacia odpadła na starcie tylko dlatego, że nie chcę Dacii, a moja żona ma podobne zdanie. I myślę, że kilka, być może kilkanaście tysięcy potencjalnych klientów w Polsce jest w podobnej sytuacji, co nie przekłada się na przykład na rynek rumuński.
Seat Ibiza początkowo też był spalony ze względu nie niespełnienie jednego z bardzo niewielu ścisłych wymogów – zbyt niska moc silnika. Inna sprawa, że Ibiza dostała w tej grupie największą liczbę punktów, a ceną bez trudu konkuruje z segmentem A. Niestety ani dilerzy Seata, ani Škody nie byli w stanie zaproponować jazdy próbnej autem z takim silnikiem, bym mógł się przekonać o jego „wystarczającej mocy”, co wstępnie przekreśliło szanse kusząco wyglądającego Seata. Jednak jeden z warszawskich dilerów dał propozycję, którą naprawdę trudno było odrzucić. Metalizowany lakier i cena 37 900 zł (dodatkowe 2000 zł upustu do ostatniej propozycji). Przy okazji chciałbym wspomnieć, że w czasie poszukiwań samochodu odwiedziłem sporo salonów różnych marek, ale nigdzie nie spotkałem się z tak dobrą i uprzejmą obsługą jak w Seacie.
Kolejnym mocnym zawodnikiem w tej grupie jest Hyundai i20, ale cena jest wysoka. Niewiele wyższą ma Suzuki Swift, który kusi mocnym silnikiem, ale niestety luźno pojęta prezencja tego auta mnie nie przekonuje. Podobnie jak Fiata Punto, który choć można kupić w tej cenie ze skórzaną kierownicą i radioodtwarzaczem, to ani jedno ani drugie niewiele zmienia. Fiat w tej grupie razem z Suzuki to najmniej przyjemne w odbiorze modele segmentu B. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że porównywalna cenowo Dacia bije je na głowę. O ile z Fiatem niewiele da się już zrobić, to Suzuki mogę polecić tylko w bogatszych odmianach. Zwłaszcza, że dilerzy dają teraz dobre upusty.
A co ze Škodą? To najbardziej zbliżony do Hyundaia i20 samochód, wyposażeniem trochę odstaje od Dacii i Seata, ale przynajmniej ma odpowiedni silnik. W podsumowaniu dałem mu tak jak Dacii niższą ocenę subiektywną niż Hyundaiowi i Seatowi, głównie dlatego, że Fabia jest od nich brzydsza i najmniej zachęcająca. Zasadniczo nawet jej nie rozważałem, ale po przymiarce okazała się jednym z faworytów. Dlaczego? Nie ja odpowiem, ale posłużę się komentarzem jednego z moich czytelników (elemenTH), z którego fragmentami zgadzam się niemal w 100 procentach:
*Co do Škody(…)nigdy nie byłem fanem VW, Škody i uważałem je za smutne i głupie dość wozidła w dodatku drogie. Zjeździłem salony, oglądałem dostępne auta marek wszelakich i jest jedna, dla mnie jako lubującego się we francuzach zła konkluzja: nawet jak bardzo chcesz to nie ma się do czego w VW i Škody przyczepić. I tu jest właśnie siła tych aut(…)Są też ludzie co mają auto do jeżdżenia, nie przejmują się nim specjalnie, nie chcą się wyróżniać, a że takich ludzi jest sporo, to kupują Škody i VW. Zrobisz auto o mocnej stylistyce to jeden powie ładny, a drugi, że brzydki. Na VW czy Škodę nie powiesz, że jest brzydka bo nie jest, ładna też nie, jest zwyczajna, nawet nudna i o to kaman.
Na prawdę wszedłem do salonu Škody przypadkiem, nie chciałem, nie brałem w ogóle pod uwagę, ale chociaż chciałem, to nie mogę się przyczepić do niczego w zasadzie poza ceną, która jest bardzo wysoka.*
Z ostatnim zdaniem zgodzę się tylko częściowo. Co prawda nie wszedłem do salonu Škody przypadkiem, ale na pewno nie po to, by pytać o Fabię. Tymczasem okazało się, że bardzo wysoka cena to fikcja. Cena jaką zaproponował diler (38 900 zł) ma się nijak do katalogowej (43 999 zł) i podobnie jest w przypadku innych modeli. Dowiedziałem się nieoficjalnie od jednego z byłych sprzedawców Škody, że auta tej marki zawsze mają zawyżone ceny by diler mógł dać zachęcający rabat. Jaka jest prawda? Nie wiem, ale podobne rabaty, choć nie na wszystkie modele daje tylko Seat. Poza tym, tak jak wspomniał czytelnik elemenTH faktycznie trudno się do czegoś przyczepić.
Fabia okazała się bardziej niż bliźniaczy Seat Ibiza funkcjonalna i przynajmniej mogłem zapiąć w niej fotelik na tylnej kanapie. Jedyne co mogło odstraszać to wyposażenie nie obejmujące na przykład elektrycznie sterowanych lusterek, ale okazało się ono identyczne z i20 przy niższej cenie. I właśnie te samochody – Hyundai i20, Seat Ibiza i Škoda Fabia - na chwilę obecną mogę szczerze polecić osobom szukającym jeszcze tanich aut segmentu B. Każdy z tych modeli odchodzi na emeryturę (trudno już znaleźć Fabię 1,4) albo przejdzie niedługo. Natomiast pragmatykom całkowicie pozbawionym skrupułów i emocji w stosunku do auta zdecydowanie polecam Dacię Sandero lub Logan, których obecnie na rynku nie przebije nikt.
Nietrudno się domyślić, że do ścisłego finału samochodów z segmentu B przechodzi: Hyundai i20, Seat Ibiza – mimo słabszego motoru - oraz Škoda Fabia. Z segmentu A nie widzę innej opcji niż Škoda Citigo, skoro Ford KA i Fiat Panda zostały przekreślone przez moją żonę. Škoda Citigo choć mniejsza od powyższych, kusi przede wszystkim ceną i bardzo bogatym wyposażeniem. Które auto wybrałem i dlaczego? Dowiecie się za tydzień.
Objaśnienia:
*najlepszych zgodnie z kryteriami przyjętymi w tym wpisie: Samochód za rozsądną cenę - prolog.