Kupić samochód za rozsądną cenę - trojaczki Volkswagena i nie tylko
Każdy wie, że Volkswagen jakiś czas temu wymyślił trzy samochody, które sprzedaje pod trzema różnymi markami: Volkswagen up!, Seat Mii i Škoda Citigo. Seata pewnie nigdy nikt nie widział na ulicy, ale Volkswagen i Škoda to popularne auta, nie tylko flot. Czy czymś się między sobą różnią poza wyglądem. Mógłbym odpowiedzieć, że nie, ale to nie prawda. Największe różnice znajdziecie w cennikach.
28.11.2014 | aktual.: 20.10.2022 22:01
Na początek standardowa informacja:
Jeśli nie znasz zasad poszukiwania i oceniania aut za rozsądną cenę przeczytaj wpis: Samochód za rozsądną cenę - prolog.
Każdego z trojaczków VW można kupić w jakiejś fajnej, czy specjalnej wersji, ale zwykle podnoszą one cenę modelu o 50%. Gdy kupujemy coś poniżej 40 tys. zł, to sprawa wygląda zupełnie inaczej. Żaden z trojaczków nie jest tak fajny w wersji podstawowej, a Škoda taka jest tylko w wersjach specjalnych, np. Monte Carlo. Seat i Volkswgen robią już dobre wrażenie w najwyższych klasach wyposażenia, zwłaszcza up! po doposażeniu. Mimo wszystko uważam te modele za bardzo udane. Wielkością plasują się w segmencie A, ale przestrzenią mogą aspirować do słabej klasy B. Bagażniki wbrew pozorom są duże, tyle, że głębokie. Z wsadzeniem do nich wózka są problemy, ale mniejszych przedmiotów zapakujemy sporo. Plusem jest na pewno elastyczny i ekonomiczny silnik 75 KM oraz pewne w prowadzeniu i komfortowe zawieszenie.
Zagłębmy się jednak w cenniki. Cena podstawowa up! za wersję 5-drzwiową, a tylko taką będziemy tu rozpatrywać w wyposażeniu take up! to 33 970 zł. Niestety nie widzę już w cennikach wersji Perfectline, ale wiem, że można jeszcze takie kupić. Jak nie ma to trudno. I teraz uwaga. Chcąc up! kupić z silnikiem 75 KM muszę zdecydować się na wyższą wersję wyposażenia move up! za 39 570 zł. Porównajmy to ze Škodą. Citigo w takiej samej kombinacji (5 drzwi, 75 KM), ale w podstawowej wersji wyposażenia kosztuje 38 090 zł. Prawie tak samo dużo. Gdybyśmy chcieli iść po całości po kosztach, to up! jest tańszy w wersji 3-drzwiowej i ze słabszym silnikiem 60 KM, tylko że w wyposażeniu nie ma nic - dobrze, że dają koła.
Został jeszcze Seat. Ceny zaczynają się od 33 700 zł (znów taniej od Škody), ale za szukaną kombinację zapłacimy 38 300 zł w drugiej wersji wyposażenia. Wniosek jest taki, że podstawowa Škoda wydaje się najmniej atrakcyjna cenowo, ale wersja poszukiwana przeze mnie jest najtańsza. O co więc chodzi? O to, że Škoda daje dobre wyposażenie już na starcie, a Volkswagen nie daje prawie niczego. Sprawdźcie jego cennik, a zobaczycie za co trzeba dopłacać. Tylko Škoda oferuje klimatyzację w standardzie. Wróćmy teraz do naszych typów. Podsumowując:
- Volkswagen move up! – 39 570 zł
- Škoda Citigo Ambiente – 38 090 zł
- Seat Mii Reference – 38 300 zł
Kwestia gustu? Nie, kwestia wyposażenia. Podstawą jest klimatyzacja, a tej nie dostaniesz za darmo w Seacie i Volkswagenie. Do up! trzeba za nią zapłacić 2290 zł, chyba, że wybierzesz najwyższy standard, ale high up! kosztuje 45 470 zł! Tej wersji nie kupimy za 40 tys. zł nawet ze słabszym silnikiem i jedna parą drzwi! Ostatecznie oznacza to, że up! odpada na starcie bo dopłata za klimę chociaż w pakiecie z radiem i 2 głośnikami, podnosi cenę do 41 860 zł. Jednak drążmy temat dalej by dobrze zrozumieć różnice między tymi modelami.
Teraz Seat. Tu też nie ma klimy za darmo! Kosztuje jeszcze lepiej bo 2635 zł i to bez radioodtwarzacza ponieważ ten dostajemy w standardzie. Czy ktoś to rozumie? Czy ktoś jeszcze uważa, że te samochody są identyczne? Skoro klima do Seata kosztuje 400 zł więcej niż do up! pomijając to nieszczęsne radio, to w czym jest problem? W kształcie maski i świateł przednich? Cena Mii po dokupieniu klimatyzacji wynosi 40 935 zł.
Odpowiem Wam na pytanie o różnice tych samochodów, ale pewnie padniecie ze śmiechu. Škoda to produkt wyjściowy i przychodzą po nią normalni klienci szukający takiego auta z przyzwoitym wyposażeniem. Volkswagen to klasa premium w tej trójce, a klienci chcąc pokazać swój nowy gadżet nie będą żałować na dodatki. Poza tym jest Volkswagenem, więc ma w sobie to coś, co przyciąga klientów - wielkie logo VW na masce i szklanej klapie bagażnika. A Seat? Seat to najwyższy segment, taki Rolls Royce w tej stawce i dlatego jeździ ich śladowa ilość.
Jak widać, temat jest właściwie zamknięty. Tylko Škoda może spełnić moje oczekiwania, ale może sprawdźmy co jeszcze nas zaskoczy w cennikach. Sprawdzimy tylko wyposażenie, które mnie interesuje.
Klimę i radio już mamy, a co z regulacja fotela kierowcy na wysokość? W up! kosztuje to 360 zł, Seat wycenia na 658 zł w pakiecie ze składaną i dzielona kanapą. W Citigo mamy obie rzeczy w standardzie. VW też w standardzie daje dzieloną kanapę i dokłada podwójną podłogę bagażnika. Podwójną podłogę w Seacie kupimy za 239 zł, a w Škodzie za 250 zł. W sumie wszystkie te rzeczy łącznie kosztują w Seacie 897 zł, w VW 360 zł, a w Škodzie 250 zł. Teraz wiecie dlaczego Seat jest Rolls-Roycem?
Radio już mamy, a co z elektryką szyb i lusterek? Volkswagen szyby elektryczne ma w standardzie, ale lusterka tylko w pakiecie „Zimowym” za 890 zł. W skład pakietu wchodzą jednak interesujące mnie podgrzewane fotele przednie i dodatkowo reflektory przeciwmgłowe. Nieźle, bo w Seacie taki pakiet uboższy o reflektory przeciwmgłowe kosztuje 1321 zł i teraz uwaga - tylko do najwyższego standardu wyposażenia! Za same szyby do Reference trzeba zapłacić aż 1676 zł i w gratisie dostaniesz centralny zamek z pilotem. A Škoda? Tu jest przejrzyście. Szyby są w standardzie, lusterka za 700 zł, fotele za 800 zł. Jeśli więc zależy Ci na komfortowej jeździe zimą, pakiet „Zimowy” w up! wygląda najatrakcyjniej. Gorzej z ceną auta.
Zestawienie aut skonfigurowanych tak jak bym chciał znajdziecie w tabeli poniżej. Ceny dotyczą wersji 5-drzwiowej i silnika 1,0 MPI 75 KM. Jeśli chcesz powiększyć kliknij na tabelkę.
Jak widać, Seat Mii jest zdecydowanie produktem "ekskluzywnym", dlatego często dilerzy proponują od razu najbogatsze wersje wyposażenia i takie też sprzedają... starają się sprzedawać. Volkswagena można sensownie doposażyć, a różnica w cenie między nim a Škodą jest do przyjęcia jeśli komus up! bardzo się podoba. Tymczasem kompletnie wyposażona Škoda, której do Volkswagena brakuje tylko bezużytecznych, ale ładnie wyglądających reflektorów przeciwmgłowych i fajnej, podwójnej podłogi bagażnika kosztuje tylko 39 590 zł.
O cenę już zapytałem, więc będziemy mieli od razu kompletną ocenę końcową. Diler poza standardowym „rabatem” w wysokości 1000 zł urwał jeszcze końcówkę i takie auto można nabyć za 37 000 zł. Tylko trzeba poczekać, bo jak się dowiedziałem moja konfiguracja jest bardzo nietypowa. Podsumujmy więc:
Moja ocena modelu: 4 punkty
Cena: 2 punkty
Bagażnik minimum 200 litrów: 1 punkt
Wyposażenie dodatkowe:
- Regulacja wysokości fotela kierowcy: 2 punkty
- Podgrzewane fotele przednie: 2 punkty
- Radio: 1 punkt
- Elektrycznie sterowane szyby: 1 punkt
- Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem: 1 punkt
Podsumowanie końcowe: 14 punktów (cena za punkt: 2643 zł)
I mamy nowego lidera, który nie tylko zdobył największą ilość punktów, ale też ma komplet w wyposażeniu i oferuje te punkty w najniższej cenie. Nie trzeba być miłośnikiem Škody by zrozumieć, dlaczego ludzie je kupują.
A gdyby tak segment wyżej?
Można spróbować. Większe samochody, większe bagażniki, więcej miejsca w środku i zwykle w segmencie B dostajemy ważną dla mnie, ale nie niezbędną osiową regulację kierownicy. Volkswagen oferuje piekielnie drogie, 3-drzwiowe Polo za chore 47 290 zł z abstrakcyjnym silnikiem 1,0 60 KM. Seat proponuje już mniej ekskluzywną, 5-drzwiową Ibizę za 39 000 zł w wersji Entry, ale dopłata za klimatyzację to 3360 zł. W Reference jest w standardzie, ale taki Seat kosztuje 44 500 zł z silnikiem 1,2 o mocy 70 KM. Trochę za mało, a cena już poważnie wykracza poza moje możliwości. Mimo to zapytałem sprzedawcę i okazuje się, że Seat powoli żegnając ten model daje poważne rabaty. Takie auto z lakierem metalicznym i światłami przeciwmgłowymi, za które normalnie trzeba dopłacić 554 zł dostaję za 39 900 zł. Wygląda to bardzo dobrze.
Moja ocena modelu: 4 punkty
Cena: 1 punkt
Bagażnik minimum 200 litrów: 1 punkt
Wyposażenie dodatkowe:
- Regulacja wysokości fotela kierowcy: 2 punkty
- Radio: 1 punkt
- Elektrycznie sterowane lusterka z podgrzewaniem: 1 punkt
- Elektrycznie sterowane szyby: 1 punkt
Podsumowanie końcowe: 11 punktów (cena za punkt: 3627 zł)
Punktacja wymaga jednak pewnego komentarza. Seat prezentuje się ładnie i mieści się w założonej kwocie, a cena za punkt jest świetna biorąc pod uwagę fakt, że to już samochód segmentu B. Niestety silnik 1,2 o mocy 70 KM nie spełnia moich kryteriów i byłoby nieuczciwie względem chociażby Fiata Punto uznać ten model. Chętnie przeczytam opinie osób, które jeżdżą takim autem z silnikiem 1,2 i mają porównanie z mocniejszym, i pierwszym sensownym w ofercie 1,4 l 85 KM. Niestety nie znalazłem Ibizy ani bliźniaczej Fabii z tym silnikiem by móc się przejechać.
Podobną próbę zrobiłem w Škodzie. Tu oczywiście tematem rozmowy była Fabia, której cena startowa to 37 700 zł za silnik 1,0 l 60 KM. By auto spełniało moje oczekiwania trzeba by było wybrać jednostkę 1,4 l 85 KM, ale ta kosztuje 42 649 zł w wersji Active+. Tymczasem diler zaproponował wersję Fresh właśnie z tym silnikiem za 38 900 zł. W standardzie klimatyzacja, radio, elektrycznie sterowane szyby, fotel regulowany na wysokość i niebieskie wstawki w tapicerce. Niestety brak świateł przeciwmgłowych, a klamki i lusterka są w kolorze czarnym. Sam lakier ciemnoniebieski też nie powala na łopatki. Samochód prezentuje się gorzej od wyżej wspomnianej Ibizy, ale ma właściwą ilość cylindrów i normalną moc. W odróżnieniu od Seata, Fabia nie ma za krótkich pasów na tylnej kanapie by zapiąć fotelik, a bagażnik jest większy o kilkanaście litrów, choć wizualnie nie ma różnicy. Tak wygląda ocena końcowa:
Moja ocena modelu: 3 punkty
Cena: 1 punkty
Bagażnik minimum 200 litrów: 1 punkt
Wyposażenie dodatkowe:
- Regulacja wysokości fotela kierowcy: 2 punkty
- Radio: 1 punkt
- Elektrycznie sterowane szyby: 1 punkt
Podsumowanie końcowe: 9 punktów (cena za punkt: 4322 zł)
Powoli zbliżamy się do końca i niebawem musi przyjść rozstrzygnięcie. Mam zamiar sprawdzić jeszcze oferty Hyundaia, Kii, Nissana oraz Dacii. Jeśli macie jakieś propozycje, czekam na nie w komentarzach. A tymczasem zapraszam do poprzednich, zaktualizowanych już wpisów: