Kraków nie chce nalepek na szybę. System w strefie będzie miał luki
Krakowska strefa czystego transportu ma ruszyć 1 lipca 2024 r. System będzie narażony na oszustwa ze strony "kolekcjonerów" i kłopotliwy nawet dla tych, których samochody pozwolą na wjazd. Wiadomo też już co z fragmentami autostrady A4 i drogi S7 przebiegającymi przez Kraków.
04.12.2022 | aktual.: 05.12.2022 11:18
Tranzytem bez przeszkód
23 listopada krakowscy radni zdecydowali o powołaniu pierwszej w Polsce strefy czystego transportu, pozwalającej na wjazd tylko niektórym pojazdom spalinowym. Zgodnie z planem zacznie ona funkcjonować 1 lipca 2024 r. i obejmie całe miasto. W pierwszym etapie do strefy nie będą mogły wjechać tylko naprawdę wiekowe pojazdy.
W przypadku aut zarejestrowanych przez 1 marca 2023 r. do strefy będą mogły wjechać pojazdy benzynowe spełniające przynajmniej normę Euro 1 (samochody po raz pierwszy zarejestrowane od stycznia 1993 r.), a w przypadku diesli spełniające normę Euro 2 (od stycznia 1997 r.) lub nowszą. W przypadku aut zarejestrowanych od 1 marca 2023 r. granicą będzie norma Euro 3 (od stycznia 2001 r.) dla aut benzynowych lub LPG oraz Euro 5 dla diesli (od stycznia 2011 r.).
Drugi etap wejdzie w życie 1 lipca 2026 r. Do krakowskiej strefy będą wówczas mogły wjechać samochody benzynowe spełniające przynajmniej normę Euro 3 (od stycznia 2001 r.) lub diesle spełniające normę Euro 5 lub nowszą (od stycznia 2011). Zmieni się więc to, że bardziej rygorystyczne warunki będą musiały spełniać wszystkie auta, a nie tylko te, które zostaną właśnie zarejestrowane.
Zasady będą obowiązywać wszystkich kierowców – także tych spoza Krakowa. Od ograniczeń będą pewne wyjątki (m.in. dla osób liczących sobie przynajmniej 70 lat, dla osób z niepełnosprawnościami, służb ratowniczych czy pojazdów specjalnych). Wielu kierowców zadaje sobie jednak pytanie o możliwość przejazdu przez Kraków autostradą A4 lub drogą ekspresową S7 autem, które nie będzie spełniać wymogów strefy. Czy trzeba będzie liczyć się z ryzykiem otrzymania kary w wysokości 500 zł?
- Jeśli chodzi o fragmenty autostrady A4 czy drogi ekspresowej S7, które przebiegają na terenie miasta Krakowa, to oczywiście nie będzie na nich obowiązywała strefa czystego transportu. Taka strefa może zostać wyznaczona wyłącznie na drogach pozostających w pieczy władz miasta, a autostradami i drogami ekspresowymi zarządza Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Będą więc mogły nimi przejechać pojazdy niespełniające warunków strefy. Na zjazdach z tych dróg, podobnie jak na wjazdach do miasta innymi ulicami, zostaną ustawione tablice informujące o Strefie Czystego Transportu - mówi Autokult.pl Maciej Piotrkowski, specjalista ds PR Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będzie więc problemu z przejazdem przez Kraków drogami tranzytowymi zarządzanymi przez GDDKiA. Problem pojawi się jednak, jeśli z jakiegoś powodu chcielibyśmy opuścić drogę. Nawet w przypadku dobrego uzasadnienia, choćby związanego ze zdarzeniem losowym, kierowca narazi się na karę. Już wcześniej krakowski magistrat oznajmił mi również, że miasto nie przygotuje parkingów dla tych turystów, którzy chcieliby pozostawić gdzieś swój niespełniający wymogów pojazd i przesiąść się do komunikacji publicznej.
Kłopoty z naklejką
Ustawa o elektromobilności nakazuje wydanie naklejek potwierdzających pozwolenie na wjazd do powoływanej strefy. W przypadku Krakowa wniosek będzie można złożyć przez internet, a naklejkę otrzymać korespondencyjnie. Takie rozwiązanie jest dobre, bo pozwala załatwić sprawę przed przyjazdem do Krakowa. Z drugiej jednak strony długo trwa.
- Kierowca, który będzie chciał wjechać do Strefy Czystego Transportu w Krakowie będzie musiał zarejestrować swój pojazd. I to na podstawie numeru rejestracyjnego, wprowadzonego przez właściciela, będą weryfikowane uprawnienia do poruszania się w obrębie SCT. Same nalepki mają być dodatkiem, ponieważ wymaga ich ustawa, choć i one mają być specjalnie zabezpieczone przed podrobieniem szczególnym sposobem wykonania. Z czasem, na co liczymy, przestrzeganie zasad strefy może być sprawdzane już tylko przez system kamer sprawdzających numery rejestracyjne jadących pojazdów i porównujących te dane z bazą danych o pojazdach z pozwoleniami - dodaje Maciej Piotrkowski.
Początkowo sprawdzaniem, czy poruszające się po Krakowie auta spełniają warunki strefy czystego transportu ma zająć się straż miejska. Jak się jednak okazuje, najprawdopodobniej jej pracownicy nie będą mieli do dyspozycji urządzeń, dających im bieżący dostęp do bazy danych o pojazdach, którym wydano nalepki. W praktyce będą więc kontrolować auta, sprawdzając czy na szybie jest naklejka. Nietrudno sobie wyobrazić, że z czasem pojawią się osoby, które będą oferować podrobione naklejki. Już dziś istnieje proceder sprzedaży niby kolekcjonerskich kart uprawniających do parkowania na miejscu dla osób z niepełnosprawnością. Jeśli taka nalepka zostałaby dobrze podrobiona, straż miejska byłaby bezsilna. Jest jednak rozwiązanie tego problemu.
- Ustawa o elektromobilności nakłada na samorząd, który powołuje strefę czystego transportu, obowiązek wydawania naklejek, upoważniających do wjazdu. Lepszym rozwiązaniem byłoby jednak usunięcie tego zapisu i zastąpienie naklejki wpisem do bazy danych. Jeśli taka baza byłaby wspólna dla kilku-kilkunastu zainteresowanych miast, nie byłoby problemu z uzyskiwaniem dostępu do kolejnych stref czystego transportu, które zapewne pojawią się w Polsce. A kierowca po pojedynczej rejestracji nie musiałby robić już nic, by wjechać do takich stref spełniającym jej wymogi samochodem - kwituje Maciej Piotrkowski.
Czas pokaże, czy politycy zmienią prawo i wdrożą rozwiązania, które pozwoliłyby zaoszczędzić kierowcom niepotrzebnych problemów i wydatków. Jeśli tak się nie stanie, strefy czystego transportu mogą być nie do końca szczelne, a przy tym uciążliwe dla kierowców.