Naklejki i parkingi w krakowskiej strefie czystego transportu. Nie wszyscy będą zadowoleni
Kraków najprawdopodobniej będzie pierwszym polskim miastem, w którym powstanie strefa czystego transportu z możliwością wjazdu dla niektórych pojazdów spalinowych. Jak będzie można uzyskać naklejkę uprawniającą do wjazdu i co z turystami, których samochody nie spełnią norm?
08.11.2022 | aktual.: 08.11.2022 14:00
Nowa nalepka na szybę
Znowelizowana Ustawa o elektromobilności pozwala na powoływanie przez władze lokalne stref czystego transportu na indywidualnych zasadach. To władze miasta lub gminy decydują o tym, czy strefa powinna powstać, a także o tym, jakie pojazdy powinny zostać z niej wykluczone. Wszystko wskazuje na to, że Kraków będzie pierwszym miastem z taką strefą w Polsce. O tym, jakie dokładnie ograniczenia będą obowiązywały w Krakowie, już pisałem w tekście poniżej. Teraz skoncentrowałem się na tym, jak strefa będzie działała w szczegółach.
Zgodnie z Ustawą o elektromobilności podstawą do wjazdu pojazdem spalinowym do strefy czystego transportu będzie nalepka na przedniej szybie. Wzór naklejki ustalono już dawno na szczeblu ministerialnym, a ręce lokalnych władz oddano zaś decyzję dotyczącą tego, jak będzie działał system dystrybucji nalepek i ich wzajemnego uznawania. Jak będzie w Krakowie?
- Nalepkę będzie można otrzymać poprzez złożenie wniosku na specjalnej stronie internetowej. Planowane jest też wprowadzenie możliwości składania wniosku osobiście, w jednostce odpowiedzialnej za zarządzanie SCT. W obu przypadkach naklejka zostanie potem przesłana pocztą na adres wskazany przez użytkownika pojazdu - mówi Autokult.pl Kamil Popiela z Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Krakowa.
To rozwiązanie, które umożliwiać będzie uzyskanie nalepki przed planowaną wizytą w Krakowie w stosunkowo łatwy, choć być może czasochłonny sposób. Czas pokaże. Zgodnie z Ustawą o elektromobilności wydanie naklejki nie może kosztować więcej niż 5 zł. Do tego zapewne dojdą jeszcze koszty przesyłki. Nie będą to jednak duże pieniądze. A co, jeśli więcej miast zdecyduje się na strefy?
Cała szyba w naklejkach? Niekoniecznie
W takiej sytuacji, zgodnie z Ustawą o elektromobilności, władze każdego z miast ze strefą będą musiały wydawać swoje nalepki. Czy oznacza to, że z czasem przednie szyby aut Polaków będą udekorowane pionowym rzędem nalepek do poszczególnych stref? Może tak być, ale nie musi. Ustawa nie mówi o obowiązku wzajemnego uznawania nalepek. Władze Krakowa nie zamierzają jednak rzucać kierowcom kłód pod nogi.
Wzajemne uznawanie nalepek nie będzie obowiązkiem samorządu, ale władze miast będą mogły tak postępować. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy zasady wjazdu będą opierały się na dwóch elementach: roku produkcji pojazdu i jego paliwie.
Na nalepkach, których wzór określiła strona rządowa, nie ma bowiem informacji o spełnianej przez samochód normie Euro. Jeżeli więc któreś z miast postanowi oprzeć system dopuszczania do strefy wyłącznie o spełnianą normę lub normę i rodzaj paliwa, może nie uznawać nalepek z innych miast. Wszystko dlatego, że w niektórych latach produkowane auta mogły spełniać jedną z dwóch norm. Na przykład Volkswagen Golf z silnikiem Diesla z 2010 r. może spełniać zarówno normę Euro 4 (1.9 TDI), jak i Euro 5 (2.0 TDI).
Nie spełniasz? Zostajesz na lodzie
Wymogi, które chcą wprowadzić władze Krakowa w strefie czystego transportu, nie są bardzo restrykcyjne. Część samochodów – przede wszystkim starszych diesli – nie będzie jednak stanie ich spełnić. Szczególnie w drugim etapie, którego początkiem ma być 1 lipca 2026 r. Do tego czasu krakowianie, których zakaz dotyczył będzie na co dzień, zapewne zdążą wymienić swoje samochody (auta benzynowe będą mogły mieć nawet 26 lat, więc nie będzie się to wiązało z potężnymi wydatkami).
Inaczej może być z przyjezdnymi. Zdecydowana większość Polaków nie będzie miała dobrego powodu, by zmieniać diesla na "benzyniaka". Osoby, które chciałyby odwiedzić Kraków turystycznie swoim wysokoprężnym, starszym autem, zapewne będą mogły jednak pozostawić pojazd na parkingu poza strefą i przesiąść się na nim do komunikacji publicznej, prawda? Niestety nie.
Od zakazu wjazdu do strefy władze Krakowa przewidują szereg wyłączeń. Do miasta bez ograniczeń będą mogły wjeżdżać pojazdy historyczne, a także należące do osób mających co najmniej 70 lat i przez nie prowadzone. Jak informuje urząd miasta, początkowo kontrola przestrzegania zasad strefy będzie prowadzona przez straż miejską, z czasem ma pojawić się automatyczny system kontroli – zapewne oparty o kamery sczytujące numery rejestracyjne pojazdów.
Polskie miasta z pewnością potrzebują stref czystego transportu, ponieważ zanieczyszczenie powietrza, którym zmuszeni jesteśmy oddychać, ma poważnie wpływa na nasze zdrowie. Niestety, nasze społeczeństwo nie należy do najzamożniejszych w Unii Europejskiej, więc proponowane zmiany muszą być rozważne i skrojone na miarę naszych możliwości. Idealnie byłoby, gdyby strefy skłaniały kierowców do wyboru czystszego auta (np. z benzynowym silnikiem czy hybrydy) w momencie planowanego zakupu, zamiast zmuszać do zmiany tysiące osób, które tego nie planowały.
Niezwykle ważne będzie również zaproponowanie skutecznej komunikacji publicznej tym, którzy nie będą w stanie spełnić norm. Choćby turystom, którzy przejeżdżając, po prostu chcieliby "wpaść" do miasta. Powstała przed kilkoma laty strefa czystego transportu na Kazimierzu pokazała, że mało przemyślane podejście do kwestii poprawy jakości powietrza to droga donikąd. Oby tym razem było inaczej.