Hot‑hatch z napędem na tył? Nowa Cupra Born VZ pokazuje, że to wciąż możliwe
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób pewnie powie: "szkoda, że jest elektryczny". Ale nową Cuprą Born VZ będzie można kręcić bączki i latać bokiem, a w zerwaniu przyczepności pomoże silnik o mocy 326 KM. Pytanie, czy to wystarczy, by Born przekonał do siebie elektrosceptyków?
Skrót VZ, którym Cupra opatruje swoje najostrzejsze modele, zagościł w elektryku. Z zewnątrz nie oznacza to jednak radykalnych zmian. Borna VZ rozpoznamy tylko po specjalnych lakierach Dark Forest lub Midnight Black, nowych, 20-calowych felgach, szerszych oponach czy wspomnianym oznaczeniem na klapie bagażnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest więc tak, jak na hot-hatcha przystało – skromnie z zewnątrz, ostrzej "wewnątrz". Pod karoserią Cupra przygotowała silnik elektryczny o mocy maksymalnej 326 KM i momencie równym 545 Nm. Dzięki temu pierwsza "setka" pojawi się na zegarach po 5,7 s. Mniej imponująca jest prędkość maksymalna, która wynosi "tylko" 200 km/h, choć to i tak o 40 km/h więcej, niż mogą jechać pozostałe wersje Cupry Born.
Ciekawe natomiast jest, że Hiszpanie postanowili kierować tę moc nie na wszystkie, a wyłącznie na tylne koła. Daje to oczywiście pole do potencjalnego latania "bokiem". O ile systemy kontroli trakcji na to pozwolą. Poza tym Born VZ zyskał względem zwykłych wersji 2 kWh pojemności akumulatora (ma 79 kWh), a jego deklarowany zasięg wynosi 570 km, choć wartość ta wciąż może ulec zmianie, bowiem nie został jeszcze zakończony proces homologacji.
Maksymalna moc ładowania nie zmieniła się i wynosi 170 kW. Naładowanie auta do 80 proc. powinno wówczas zająć 30 min. Poza samym napędem Cupra podłubała także w sportowym zawieszeniu DCC, czyniąc je sztywniejszym oraz wyostrzyła reakcję układu kierowniczego. Inżynierowie popracowali także nad lepszym wyczuciem pedału hamulca.
Aby domknąć obraz hot-hatcha, Born VZ oferuje w środku specjalne kubełkowe fotele CUP Bucket, które zagościły także m.in. w Formentorze VZ5 czy Leonie VZ. Obite je tapicerką pochodzącą z recyklingu.
Samochód pojawi się na rynku dopiero w trzecim kwartale 2024 r. Czy trafi do Polski? Tego jeszcze nie wiadomo – producent nie podał informacji na ten temat. Patrząc jednak na zainteresowanie cuprami na naszym rynku, można spodziewać się obecności auta. Jeśli samochód pojawi się u nas, tani na pewno nie będzie – obecnie słabsza, 231-konna wersja z akumulatorem 77 kWh kosztuje od 232 tys. zł. W przypadku Borna VZ nie powinniśmy się więc spodziewać kwoty mniejszej niż 260-280 tys. zł. Wspomnę tylko, że cennik nowego Forda Mustanga z 5-litrowym V8 zaczyna się od 303,5 tys. zł.