Geneva Motor Show 2012 – show must go on! [drugi dzień prasowy i targi]
Dziś targi w Genewie otworzyły swoje podwoje dla zwiedzających. Podczas dwóch dni prasowych przekonaliśmy się, że plotki o kryzysie przemysłu motoryzacyjnego są przedwczesne. Liczba premier była zadowalająca, a samochody koncepcyjne udowodniły, że koncerny idą często we właściwą stronę.
08.03.2012 | aktual.: 30.03.2023 13:26
Dziś targi w Genewie otworzyły swoje podwoje dla zwiedzających. Podczas dwóch dni prasowych przekonaliśmy się, że plotki o kryzysie przemysłu motoryzacyjnego są przedwczesne. Liczba premier była zadowalająca, a samochody koncepcyjne udowodniły, że koncerny idą często we właściwą stronę.
Zacznijmy od plusów. Takim bez wątpienia było stoisko Chevroleta. Jedno z największych stoisk w Genewie zachęcało po pierwsze oryginalnością, po - drugie liczbą nowości, a po trzecie ładnymi hostessami. Wkrótce do Europy zawita nowe Malibu, dobrze prezentuje się Cruze w wersji Wagon, a dwoma konceptami Chevrolet udowadnia, że ma wizję na przyszłość. Turbodoładowany Code 130R to tylnonapędowe, przestronne, czteromiejscowe coupé, a przednionapędowy model Tru 140S to z kolei typowe coupé pod względem nadwozia.
Chevroletowi wyraźnie poprawiła humor nagroda Car of the Year 2012 dla modelu Volt. Podobne nastroje panowały na stoisku Opla – Ampera współdzieli tę statuetkę. Opel zaprezentował też Mokkę – rywala dla Volkswagena Tiguana. Ceny poznamy na jesieni, a do Polski auto trafi pod koniec roku.
Równie ciekawie było na stoisku Audi. Premiera A3 zdominowała to miejsce, ale Audi pokazało też kilka innych ciekawych samochodów, m.in. sportową odmianę A1. Tuż przy Audi swoje królestwo miało Lamborghini, z nietuzinkowym Aventadorem J Speedster. To samochód, który w każdym aspekcie jest niesamowity. Wyprodukowany został tylko jeden egzemplarz, do kupienia jest tylko podczas trwającego salonu w Genewie, a szczęśliwy nabywca musi za niego zapłacić 2,1 mln euro.
Posiadacz tego potwora wyda tyle pieniędzy nie tylko za najbardziej drapieżny design w historii marki, nie tylko za ogromną moc pod maską, ale przede wszystkim za unikalność. Aventador J Speedster jest tylko jeden. Podczas premiery auta w Genewie na scenę wjechał nim sam CEO marki - Stephan Winkelmann. Samochód napędzany jest silnikiem V12 o pojemności 6,5 l i mocy 700 KM. Rozwija prędkość ponad 300 km/h.
Nudą wiało na stoisku Skody – pięciodrzwiowe Citigo było headlinerem czeskiej marki, ale chyba nie podołało zadaniu. Obok na Volkswagenie również mocno promowano bliźniaczy model Up!. Jego odmian koncern z Wolfsburga przedstawił kilka, ale i tak żaden nie był w stanie pobić zainteresowania, jakim cieszył się koncepcyjny Cross Coupe. Hybryda wygląda znakomicie, jest nowoczesna, kontynuuje DNA Volkswagena i, co najważniejsze, ma sporą szansę na seryjną produkcję - i to być może jeszcze w tym roku.
Premiery także na Seacie. Odświeżona Ibiza nadal wygląda dobrze. Dla Hiszpanów jednak najważniejsza będzie paryska premiera nowego Leona i cały czas wydają się nieco zawieszeni. Drogi rozwoju Seata nijak nie wyznacza zaprezentowany koncept nowego Toledo, bo jeśli auto pozostanie w takiej wersji jako produkt końcowy, to nie wiadomo, jaki sens będzie miało produkowanie Exeo – samochodu niemal identycznego.
Z dwóch marek koreańskich na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie zrobiła Kia. Oficjalnie zadebiutował nowy Cee'd, także jako Wagon. Pokazano także seryjny model elektryczny Ray EV, auto już dostępne w Korei. Wyposażone w silnik elektryczny o mocy 50 kW zasilany zestawem polimerowych akumulatorów litowo-jonowych o pojemności 16,4 kWh. Ray EV potrafi przejechać 139 km. Pełne ładowanie w trybie szybkim zajmuje zaledwie 25 minut.
Kolejnym modelem zaprezentowanym po raz pierwszy na starym kontynencie jest bazujący na Soul model Track'ster. W wersji europejskiej dwulitrowy silnik o mocy 253 KM zastąpiony został turbodoładowaną jednostką benzynową 1,6 GDI o mocy 215 KM. Za przeniesienie mocy odpowiadać ma sterowany elektrycznie napęd 4x4.
Na Hyundaiu bez wątpienia panował koncepcyjny i-Oniq. Auto zasilane jest przez połączenie dwóch silników - jednolitrowej, trzycylindrowej jednostki spalinowej o mocy 61 KM oraz silnika elektrycznego o mocy 109 KM. W trybie wyłącznie elektrycznym i-Oniq jest w stanie przejechać aż 120 km.
Kolejny plus targów to premiera Peugeota 208. Wreszcie Francuzi pokazali pełnokrwistego następcę 205 i 206! Samochód prezentuje się znakomicie, także w wersji GTI (jeszcze cały czas przedprodukcyjnej). Obok Peugeota wygodnie rozsiadło się MINI i BMW, z jakże bardzo ważnymi premierami serii 6. Największy rywal BMW – Mercedes – zachwycił SL-em oraz nową klasą A, która w końcu wygląda jak samochód, a nie pudełko na kanapki.
Jednym z najładniejszych stoisk na genewskim salonie było bez wątpienia stoisko Citroëna. Francuzi mogą w końcu mogą się pochwalić pełną gamą serii DS. Na rynku jest już w końcu DS5, a mniejsze DS3 i DS4 zostały uzupełnione przez odmiany sportowe. Rynkowo zaistnieje bez wątpienia także nowe Berlingo i najmniejszy w rodzinie C1. Ciekawą propozycją może się również okazać C4 Aircross, czyli bliźniaczy model Mitsubishi ASX.
Premierami zachwycały także Volvo, na którym królowało nowe V40, oraz Jaguar, z przepięknym prawie seryjnym XF z nadwoziem kombi. Marka zaprezentowała także nowe modele Jaguara XK i XKR Special Edition, ale bez wątpienia znalazły się one w cieniu XF, który wyglądał po prostu majestatycznie i zjawiskowo.
Nie sposób nie wspomnieć o markach włoskich. Niestety, tutaj możemy mówić już o targowych minusach. Minusy za to, że cała grupa Fiata rozbudziła apetyty zwiedzających ogromem zajmowanych powierzchni wystawienniczych, na których nie była jednak w stanie zachwycić. Fiat 500 L to za mało, szczególnie że auto nie zebrało jakoś wielce entuzjastycznych recenzji. Honoru włoskiej ziemi broniło Ferrari. I bez wątpienia F12berlinetta wypełniłaby to zadanie śpiewająco, gdyby nie wszechobecny chaos na stoisku Ferrari.
Samochodów marki nie sposób było sfotografować. Aby podejść bliżej aut, należało stanąć w gigantycznej kolejce, a po 10 minutach obsługa dyskretnie, choć stanowczo nas stamtąd wypraszała. Tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że udało się nam zrobić materiał filmowy z Ferrari w roli głównej.
Słabo na tle konkurencji wypadły także marki japońskie. Nie znaczy to, że jest z nimi źle, ale u konkurencji nieco jakby ciekawiej. Honda i Mazda zachwyciły konceptami – odpowiednio sportowym modelem NSX i Takeri, czyli potencjalnym następcą 6. Takeri to pierwszy samochód Mazdy wyposażony w system odzyskiwania energii i-ELOOP.
Toyota postawiła na rozwój technologii hybrydowej – w Genewie zadebiutował Yaris Hybrid i był główną gwiazdą stoiska.Oprócz tego zaprezentowana została powiększona rodzina modeli Prius, w tym siedmiomiejscowy Prius+, a także elektryczna odmiana najmniejszej w ofercie Toyoty iQ. Lexus pokazał nową gamę GS-a, także w odmianie F. Jako F zadebiutował także RX. Nieco lepiej prezentował się LF-LC.
Trudno wybrać najciekawszą premierę targów, bo każda z nich jest zupełnie inna. Zachwycił mnie Jaguar, ucieszyłem się na widok Peugeota 208, mocniej zabiło mi serce na widok jedynego na świecie Lamborghini, z zadowoleniem przyjąłem nową Klasę A Mercedesa. To chyba najrówniejsze targi motoryzacyjne od lat, na których tyle samo emocji wzbudziły seryjny samochód segmentu B i koncepcyjny Speedster. To właśnie piękno motoryzacji.
Już niebawem obszerniejsza galeria z targów!