Czy quad na komunię to dobry pomysł? Zanim kupisz go dziecku, zobacz co na to przepisy
Choć temat quada na komunię bywa obiektem żartów, nie brakuje osób, które decydują się obdarować dziecko wspomnianym prezentem. Gdy już emocje opadną, może jednak powstać problem, co dalej z quadem robić. Bo obdarowany nie może nim wyjechać na drogi publiczne.
09.05.2023 | aktual.: 09.05.2023 11:36
Kiedyś rower czy komputer, dziś nawet quad. Czasem można odnieść wrażenie, że prezenty komunijne weszły teraz na nowy poziom, a idealnym podarunkiem będzie czterokołowy pojazd. Wiosną w internecie nie brakuje specjalnych ofert na tę okazję. Ale czy na pewno jest to dobry pomysł? Być może, o ile dziecko poczeka kilka lat z użytkowaniem quada.
Co to jest quad?
Zacznijmy od najprostszej rzeczy, czyli wyjaśnienia, czym jest w ogóle quad. W świetle przepisów, quady można zaliczyć do dwóch kategorii pojazdów – czterokołowców oraz czterokołowców lekkich. Definicję pierwszego z nich określa art. 2 pkt 42b Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym:
Z kolei definicja drugiego z wymienionych pojazdów określona jest w następnym punkcie i brzmi następująco:
Jakie uprawnienia trzeba mieć do kierowania quadem?
Do prowadzenia czterokołowca, a więc "większego" quada, wymagane jest prawo jazdy kategorii B1. Może je zdobyć osoba, która skończyła 16 lat, choć samo szkolenie można zacząć jeszcze na trzy miesiące przed ukończeniem 16. roku życia. Rzecz jasna wymagana jest tu zgoda rodzica lub opieka prawnego – zarówno na przystąpienie do kursu, jak i do egzaminu.
Do prowadzenia czterokołowa lekkiego również konieczne jest prawo jazdy – w tym wypadku wymagana jest kategoria AM. Ją z kolei mogą zdobyć osoby, które skończyły 14 lat i podobnie jak w przypadku kat. B1, do kursu również można przystąpić na trzy miesiące przed ukończeniem wymaganego wieku, o ile zgodę wyrażą rodzice lub opiekunowie.
Te dwie kwestie właściwie powinny wyczerpująco wyjaśniać, dlaczego kupno quada na komunię to nie najlepszy pomysł. Dziecko przystępujące do komunii ma zazwyczaj 9-10 lat, co oznacza, że legalnie będzie mogło poruszać się pojazdem dopiero za 4-5 lat, chyba że prowadzić będzie rodzic, a dziecko będzie jedynie pasażerem.
Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa. Choć quad wydaje się stabilnym pojazdem (w końcu jest czterokołowcem), to wbrew pozorom jazda nim nie należy do najprostszych.
Jak powiedział przy okazji artykułu Mateusza Lubczańskiego, Mateusz Pietruczuk, były zawodnik Przeprawowego Pucharu ATV Polska: – Quad to nie zabawka. Manewrowanie nim w czasie jazdy to trudna sprawa. Niezbędny jest balans ciałem, którego wypracowanie wymaga wielu tygodni, a nawet miesięcy treningów. Kontrowanie masy pojazdu ciałem przy dużych prędkościach na quadzie to podstawa, z którą nie radzą sobie nawet ludzie ze sporym doświadczeniem.
Nawet jeśli nasze dziecko będzie już miało prawo jazdy AM, lepiej przeszkolić je z jazdy quadem. Na kursie najprawdopodobniej będzie miało bowiem do czynienia z klasycznym motorowerem, a przy kursie na B1 – małym samochodem. Tymczasem charakterystyka jazdy quadem jest inna.
Gdzie dziecko może jeździć quadem?
Przypomnijmy, że quad, podobnie jak samochód czy motocykl, by legalnie poruszać się po drogach publicznych, musi być zarejestrowany oraz posiadać obowiązkowe ubezpieczenie OC. Tak jak wspomniałem, dziecku nie wolno poruszać się quadem po drogach publicznych, jeśli nie posiada odpowiednich uprawnień.
Jeśli rodzic lub opiekun prawny do tego dopuści, to on będzie odpowiadał przed policją z tytułu złamania art. 96 Kodeksu wykroczeń:
Gorzej, jeśli dojdzie do stłuczki lub wypadku. Wtedy rodzic czy prawny opiekun ponosi także pełną odpowiedzialność finansową za wyrządzone szkody, a ubezpieczyciel po wypłacie poszkodowanemu odszkodowania, może się zwrócić o regres. I zapewne to zrobi. A ten może być naprawdę wysoki i iść nawet w dziesiątki tysięcy złotych.
Powstaje jednak pytanie, co z jazdą na terenie prywatnym. W końcu obowiązek posiadania uprawnień do kierowania dotyczy dróg publicznych. Jest to podobna sytuacja do kierowania pojazdem po spożyciu na własnym podwórku. Można tu przywołać niedawny wyrok Sądu Rejonowego w Rybniku.
Sąd uniewinnił tam mężczyznę, który wsiadł do auta pod domem i przejechał nim do bramy wjazdowej, skąd pojazd zabrał już ktoś inny. Kierujący wydmuchał aż 1,7 promila. Według wymiaru sprawiedliwości, mężczyzna nie kierował autem w ruchu lądowym.
Podobne stanowiska wykazywał Sąd Najwyższy w dniu 5 maja 2009 r. oraz 2 marca 2012 r., a uzasadnienia brzmiały następująco:
Teoretycznie dziecko może więc poruszać się po własnym ogródku czy polu, jednak ponownie – jeśli coś mu się stanie, rodzic ponosi za to pełną odpowiedzialność. Można przywołać jeszcze jeden wyjątek – poruszanie się po drodze wewnętrznej. Zgodnie z ustawą o drogach publicznych, nie jest to bowiem droga publiczna. Nie obowiązują tu więc znane nam przepisy.
Mimo to należy stosować się do znaków i sygnałów drogowych, oraz sygnalizacji świetlnej, jeśli takowe się na niej znajdują. Oprócz tego, na drogach wewnętrznych obowiązuje też zakaz prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu oraz świadomego powodowania zagrożenia.
Warto jednak pamiętać, że w zakresie przedmiotowym ustawy Prawo o ruchu drogowym, możemy także znaleźć następujący zapis:
Jeśli więc jazda dziecka na quadzie, nawet na prywatnej posesji, może zagrażać innym osobom, możemy mieć z tego tytułu problemy.
Choć jazda po lesie wydaje się niezwykle kusząca i najbardziej adekwatna do poruszania się quadem, to poza wyznaczonymi i dopuszczonymi do ruchu drogami jest ona zabroniona także dla osób posiadających odpowiednie uprawnienia.
A co z pocket bikami?
Niektórzy mogą wpaść na pomysł, by zamiast quada kupić dziecku na komunię tzw. Pocket bike’a. Co to takiego? To nic innego, jak wzorowane na ścigaczach malutkie motorowery, których ceny zaczynają się od ok. 1000 zł. Najczęściej wyposażone są w niewielkie i legitymujące się niską mocą silniki spalinowe, a ich rozmiary sugerują, że będą doskonałą zabawką dla dziecka.
Owszem, o ile dziecko ograniczy się do jazdy na terenie prywatnym i nie będzie nim wyjeżdżało na drogi publiczne. Nawet dorośli nie mogą nimi jeździć po drodze. Tu kwestia jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ pocket bike’i nie podlegają rejestracji ani obowiązkowemu ubezpieczeniu z prostego powodu – nie posiadają homologacji.
Mówiąc prościej, legalność jazdy pocket bikiem można porównać do jazdy gokartem. Nim też nie możemy wyjechać na ulicę, choć jest świetną zabawką. M.in. z racji braku świateł, kierunkowskazów oraz innych elementów, nie posiada on homologacji do poruszania się po drogach publicznych. Z pocket bike’a możemy więc korzystać tylko na zamkniętych obszarach niebędących drogami publicznymi.
Jeśli już zdecydujemy się na zakup, należy zwrócić uwagę na moc silnika oraz jego pojemność. Nie brakuje bowiem na rynku mocnych maszyn zdolnych osiągać nawet 70 km/h. Zoraz popularniejsze stają się nawet zawody z udziałem wspomnianych jednośladów, które przypominają skurczone ścigacze czy crossy. Jazda nimi na specjalnie wyznaczonych torach jest oczywiście dozwolona i często traktuje się ją jako pierwsze kroki dziecka w drodze do motorsportowej kariery.