Czas na mocne diesle, czyli ile koni można wycisnąć z silników wysokoprężnych?
Kilkadziesiąt lat temu silniki wysokoprężne były ospałe i nie miały żadnych szans w starciu z jednostkami benzynowymi. Jednak z roku na roku producenci aut dokładali wszelkich starań, żeby je poprawić. Czy im się to udało? Według mnie tak. Współczesne motory wysokoprężne często zapewniają znacznie lepsze osiągi niż niektóre benzyniaki, spalając przy tym znacznie mniej paliwa.
16.03.2012 | aktual.: 12.10.2022 13:07
Audi Q7 6,0 TDI
Wielu ortodoksyjnych fanów motoryzacji krzywi się na samą myśl o aucie z silnikiem wysokoprężnym. Na rynku są jednak takie diesle, które swoimi osiągami budzą respekt nawet u najbardziej sceptycznych osób. Jednym z takich motorów jest 6-litrowy silnik TDI, który możemy znaleźć w Audi Q7. To 12-cylindrowe monstrum generuje moc 500 KM i maksymalny moment obrotowy o wartości 1000 Nm. Dzięki takiemu potencjałowi ciężki niemiecki SUV pierwszą setkę osiąga w 5,5 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się dopiero na wartości 250 km/h.
A jakie jest spalanie takiej jednostki? 6,0 TDI w mieście zużyje średnio około 15 l/100km, w trasie uda nam się uzyskać wynik 9,3 l/100km – przynajmniej tak zapewnia producent. Cena podstawowej wersji Q7 z tym silnikiem zaczyna się od 618 600 zł. Powstaje więc pytanie jaki jest sens kupowania takiego wariantu, czy nie lepiej po prostu wybrać trochę słabszego benzyniaka? Ci, którzy mimo wszystko zawsze wybierają diesle powinni zainteresować się 350-konnym motorem 4,2 TDI dostępnym w modelu A8 lub nową 313-konną wersją 3-litrowego diesla TDI, która już wkrótce pojawi się między innymi w nowym modelu A6.
Mercedes-Benz S400 CDI
W czasach kiedy Jaguar wzbraniał się przed zastosowaniem silnika diesla w limuzynie, Mercedes stale udoskonalał swoje jednostki wysokoprężne odważnie montując je w coraz to nowszych modelach. Prawdziwy przełom nastąpił w W220, kiedy to do produkcji trafił 4-litrowy motor V8 o mocy 250 KM dysponujący maksymalnym momentem obrotowym 560 Nm. Niestety jak się później okazało wariant S400 CDI był dość niefortunny, bo automatyczna skrzynia biegów po prostu nie wytrzymywała przeciążeń generowanych przez wysoki moment obrotowy i bardzo często ulegała awariom.
W związku z takim tym Niemcy postanowi poprzestać na wersji S350 BlueTEC, której moc wynosi obecnie 258 KM, a moment obrotowy 620 Nm i jest dostępny już od 1600 obr./min. Pomimo że wartość momentu znacznie wzrosła Mercedesowi udało się rozwiązać problem psującej się przekładni. Cena Mercedesa S50 BlueTEC zaczyna się już od 354 500 zł.
Infiniti FX30d
Europejski rynek luksusowych SUV-ów do niedawna był bardzo hermetyczny i ograniczał się wyłącznie do aut niemiecki konkurujących z Land Roverem, Volvo XC90 i Lexusem RX. Niestety ani Szwedzi ani Japończycy nie mieli i jak dotąd nie mają w swojej ofercie mocnego diesla, który mógłby śmiało konkurować z niemieckimi 3-litrowymi motorami wysokoprężnymi czy trochę słabszą jednostką Land Rovera konstrukcji BMW.
Na szczęście wszystko zmieniło się, kiedy na Starym Kontynencie pojawiło się Infiniti, które zaoferowało klientom model FX30d z motorem zasilanym olejem napędowym. 3-litrowa jednostka o mocy 238 KM i momencie obrotowym o wartości 550 Nm katapultuje to ważące ponad 2000 kg auto od zera do 100 km/h w 8,3 sekundy. Z kolei jego prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 212 km/h. Głównym atutem Infiniti FX30d w pojedynku z niemiecką konkurencją jest nie tylko oryginalny design, ale również nieco niższa cena. Koszt zakupu bazowej, ale już całkiem przyzwoicie wyposażonej wersji to 263 300 zł.
Range Rover 4,4 TDV8
Land Rover przez lata montował do swoich aut turbodiesle konstruowane przez BMW, nic dziwnego w latach 90. marka należała bowiem do niemieckiego koncernu. O ile w modelach BMW rzędowe szóstki spisywały się znakomicie, o tyle w Land Roverach okazywały się być nieco za słabe. Z czasem jednak w autach tej brytyjskiej marki zaczęto montować 255-konnego 3-litrowego diesla, który wreszcie gwarantował przyzwoitą dynamikę.
Brytyjczycy postanowili jednak sięgnąć po jeszcze mocniejszy silnik, tym razem zdecydowano się na 3,6-litrową V8-kę o mocy 272 KM. Nie było to jednak ich ostatnie słowo, bo po kilku latach pod maskę Range Rovera trafiła kolejna muskularna V8-ka o pojemności 4,4-litra. Nowy silnik podobnie jak poprzednie V8 również pochodzi od Forda, ale legitymuje się znacznie wyższą mocą 313 KM i generuje moment obrotowy o wartości aż 700 Nm. Ze względu na duży ciężar konstrukcji pierwsza setka pojawia się na zegarach dopiero po 7,8 sekundy. Prędkość maksymalną Range Rovera ograniczono do 210 km/h. Ceny Range Rovera z tym silnikiem zaczynają się od 477 840 zł.
Alfa Romeo 159 2,4 JTDm
Mocne diesle potrafią produkować nie tylko Niemcy czy Brytyjczycy, ale i również Włosi. Jeszcze do niedawna w palecie silnikowej Alfy Romeo mogliśmy znaleźć prawdziwą perełkę dla zwolenników jednostek wysokoprężnych, a mianowicie 2,4-litrowy 210-konny motor z rodziny JTDm. Silnik legitymował się bardzo przyzwoitym momentem obrotowym o wartości 400 Nm. Alfa Romeo 159 z takim sercem rozpędzała się do pierwszej setki w około 8 sekund, co ciekawe na liście opcji wyposażenia dodatkowego znajdował się również napęd na 4 koła.
Silnik 2,4 JTDm dostępny był też w Fiacie Croma jako 2,4 Multijet, ale miał on tam nie 210 a 200 KM (tak jak na początku w Alfie Romeo). Niestety ze względu na małe zainteresowanie z rynku wycofano zarówno silnik jak i Fiata Cromę. Używanego Fiata z taką jednostką kupimy już za około 30 000 zł. Trzeba przyznać, że to bardzo korzystna oferta biorąc pod uwagę fakt, że znalezienie tak mocnego diesla w równie młodym aucie konkurencji to nie lada wyczyn. Ceny używanych Alf 159 2,4 JTDm wahają się od ponad 30 000 do około 80 000 zł.
Citroen C5 3,0 HDI
Citroen C5 to auto dość pospolite na naszych ulicach. Większość egzemplarzy, które spotykacie na co dzień pod maską zazwyczaj ma 2-litrowe diesle z rodziny HDI, a czy choć raz widzieliście C5 z 3-litrowym 240-konnym motorem wysokoprężnym? Przypuszczam, że nie. Niestety na auto nie ma zbyt wielu chętnych choć jego cena jest dość korzystna, przynajmniej w stosunku do niemieckiej konkurencji. Kwota 171 900 zł może wydać się spora. Trzeba jednak pamiętać, że za auto z 3-litrowym diesel opatrzone znaczkiem konkurencji w większość przypadków zapłacimy ponad 200 000 zł.
Co jeszcze warto wiedzieć o silniku 3,0 HDI? Choćby to, że dysponuje on momentem obrotowym 450 Nm dostępnym już przy 1600 obr./min. W cyklu miejskim C5-ka 3,0 HDI powinna spalić około 10 l/100km, za miastem ma ono zejść do 5,8 l/100km. Jej sprint od 0 do 100 km/h to 7,9 sekundy, a prędkość maksymalną ograniczono do 240 km/h.
Jeep Grand Cherokee 3,0 CRD
Przyzwoitego diesla znajdziemy również w amerykańskim SUV-ie ze znaczkiem Jeepa. Ze względu na koneksje Fiata z Chryslerem, który jest właścicielem Jeepa zdecydowano się na włoski silnik produkcji VM Motori S.p.A. 3-litrowa jednostka CRD generuje moc 190 lub 240 KM w zależności od wersji. Maksymalny moment obrotowy wynosi 440 Nm w tej pierwszej odmianie i 550 Nm w drugiej.
240-konny wariant katapultuje się od zera do setki w 8,2 sekundy, 190-konny robi to w 10,2 sekundy. A ile kosztuje Grand Cherokee z takimi motorami pod maską? Ceny podstawowych wersji zaczynają się od 191 000 zł za tę słabszą i 210 000 zł za mocniejszą. Ta sama jednostka trafia również do nowej Lancii Themy zbudowanej w oparciu o Chryslera 300.
Volkswagen Touareg 5,0 TDI
Kolejny obok 6-litrowego wysokoprężnego silnika TDI najmocniejszy diesel jaki kiedykolwiek gościł w aucie seryjnym to 5-litrowy motor V10 TDI produkcji Volkswagena. Co prawda obecnie nie jest on już oferowany, ale jego parametry nadal robią piorunujące wrażenie. 313 KM i 750 Nm to wartości nie osiągane nawet przez większość współczesnych jednostek wysokoprężnych.
VW Touareg 5,0 TDI pierwszą setkę osiągał w około 7 sekund, jego prędkość maksymalną ograniczono do około 230 km/h. Auto skonfigurowane z tym silnikiem jako nowe potrafiło kosztować nawet ponad 400 000 zł. Obecnie ceny używanych egzemplarzy wahają się od 45 000 do 129 000 zł. Ten sam motor dostępny był również w topowej limuzynie Volkswagena Phaeton, której nie można już kupić u nas w kraju.
Jaguar XF 3,0 Diesel S
Nowy design Jaguara dla części konserwatywnych fanów był dość szokujący, podobnie było jeszcze kilka lat temu z premierą pierwszego modelu z dieslem. Kiedy po raz pierwszy ujawniono informację, że pod maską Jaguara S-Type i XJ będzie pracował silnik o zapłonie samoczynnym entuzjaści marki również podchodzili do tego pomysłu bardzo sceptycznie. Pikanterii nietypowemu posunięciu brytyjskiej marki dodawał fakt, że 207-konna jednostka została skonstruowana przez francuski koncern PSA.
Wraz z nowym designem następcy Jaguar XF 3,0 Diesel S przyśpiesza od 0 do 100 km/h w 6,4 sekundy, a jego prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. W międzyczasie do oferty wprowadzono też 210-konny wariant tego silnika.
BMW M550d
BMW już od kilkudziesięciu lat pracuje nad tym, żeby auta z silnikami diesla pod maską dawały tyle samo radości z prowadzenia, co ich benzynowe odpowiedniki. Naocznym dowodem potwierdzającym tą tezę jest fakt wprowadzenia do produkcji modelu M550d. Auto choć wyraźnie kłóci się z wizerunkiem M GmbH to w porównaniu do klasycznego M5 znacznie mniej pali.
Renault Latitude 3,0 V6 dCi
Od czasów modelu Vel Satis Renault nie miało w swojej ofercie limuzyny segmentu E. Jednak pewien czas temu Francuzi wpadli na pomysł skonstruowania auta, które w dużej mierze będzie bazowało na koreańskim Samsungu SM5. Zgodnie z panującymi w klasie trendami pod maskę flagowej limuzyny trafił 3-litrowy wysokoprężny motor V6 dCi.
Jego moc to 240 KM, moment obrotowy wynosi natomiast 450 Nm. Osiągi auta są do zaakceptowania, 7,6 sekundy do setki i prędkości maksymalna o wartości 235 km/h. Podczas jazdy w mieście samochód spali 10 l/100km, poza miastem wartość ta spadnie do 5,7 l/100km. Cena podstawowej wersji z tym silnikiem to 185 760 zł z uwzględnieniem rabatu. To bardzo podobnie jak w przypadku Citroena C5 3,0 HDI, jednak tutaj za niewiele więcej dostajemy przestronniejsze auto.
Toyota Land Cruiser V8
Toyota Land Cruiser od wieków kojarzy się z ogromnym autem, które rewelacyjnie radzi sobie nie tylko na polnych drogach, ale również w ciężkim terenie. Żeby ten japoński łazik mógł skutecznie pokonywać grząskie błoto i wysokie wzniesienia potrzebny jest jednak mocny silnik, najlepiej Diesla. Części kierowców pewnie wystarczyłaby mocna V6-ka, ale nie inżynierom Toyoty.
Ci wpakowali muskularną V8-kę o pojemności 4,5 litra z legendarnym już symbolem D-4D. Silnik choć ogromny, generuje moc zaledwie 286 KM. Jednak w terenówkach przede wszystkim liczy się moment obrotowy, który w przypadku tej konstrukcji wynosi aż 650 Nm. Podobno średnie spalanie tego motoru to około 12 l/100 km spędzonych w miejskich korkach. Na wolnej przestrzeni poza miastem wartość ta wynosi już nieco mniej bo 9,3 l/100km. Chcąc kupić Land Cruisera V8 musimy posiadać odpowiedni plik banknotów, a dokładnie 387 000 zł.