Chcieli oszukać system. Dostali 200 punktów karnych i mandaty
Czy zagraniczni kierowcy przyłapani przez fotoradar są bezkarni? Tak właśnie myśleli dwaj mężczyźni – ojciec i syn – pochodzący z Ukrainy. Musieli być poważnie zaskoczeni, kiedy zatrzymano ich do kontroli.
Zestaw do odcinkowego pomiaru średniej prędkości przeciętnie przyłapuje na łamaniu przepisów mniej więcej czterokrotnie więcej kierowców niż stacjonarny fotoradar. Jak się okazuje, czasami nawet zawodowi kierowcy nie potrafią przejechać objętego nadzorem odcinka z dozwoloną prędkością. Tak było w przypadku ojca i syna, którzy są kierowcami autobusu. Pochodzący z Ukrainy mężczyźni "nie wytrzymali ciśnienia" wiele razy, ale myśleli, że pozostaną bezkarni. Byli w błędzie.
Inspektorzy krakowskiej delegatury GITD, podczas pracy na autostradzie A4, postanowili sprawdzić dane autobusu z Ukrainy. Gdy wpisali w systemie jego numery rejestracyjne, okazało się, że od grudnia 2024 r. pojazd został kilkadziesiąt razy zarejestrowany przez systemy do odcinkowego pomiaru średniej prędkości.
Pierwsza jazda: Volkswagen T-Roc drugiej generacji - lubimy to, co znamy
Funkcjonariusze oczywiście od razu zatrzymali autobus. 59-letni mężczyzna i jego 34-letni syn postanowili nie komplikować sprawy. Mężczyźni przyjęli po 26 mandatów gotówkowych na łączną kwotę 12,5 tys. zł. Jednocześnie starszy mężczyzna otrzymał 98 punktów karnych, a młodszy 104.
Jak informuje GITD, od początku 2025 r. inspektorzy tej służby nałożyli na kierowców spoza Unii Europejskiej 4 tys. mandatów na kwotę 826 tys. zł. To dobrze, że tacy kierujący też nie są bezkarni. Z drugiej strony martwić może to, że wspomniani kierowcy autobusu ukarani zostali dopiero teraz, choć wykroczenia popełniali regularnie od miesięcy.