BMW M8 Gran Coupe to przyszłość M GmbH. I jest to dobra przyszłość
Pierwsze spotkanie z nowym BMW M8 w formie czterodrzwiowej było dla mnie okazją do zapoznania się z ostatnimi wynikami sportowej dywizji tej niemieckiej marki na polskim rynku oraz zastanowienia się, dokąd ona zmierza. Oto informacje, które usłyszałem i wnioski, do których doszedłem.
Rok 2020 będzie bardzo ważny dla dywizji M. Już wkrótce zobaczymy nowe wcielenia modeli M3 i M4, które przez lata stanowiły podstawę jej oferty. Jeszcze wcześniej na polskim rynku pojawią się wielkie SUV-y BMW X5 M i X6 M. Obok nich Niemcy mają także w zanadrzu coś dla prawdziwych purystów, czyli wyostrzone coupe M2 CS.
Przed tym wszystkim M GmbH zacznie jednak sezon w Polsce od debiutu BMW M8 Gran Coupe. Czterodrzwiowa odmiana M8 łączy znaną z niej technologię, czyli podwójnie doładowane V8 o pojemności 4,4 litra i mocy nawet 625 KM, napęd na cztery koła M xDrive z mechanizmem różnicowym tylnej osi oraz ośmiostopniową skrzynię M Steptronic.
Pierwszy kontakt z M8 Gran Coupe: ok jako limuzyna, genialna jako coupe
Teraz wynikające z tych podzespołów, znane z dwudrzwiowego M8 Competition porażające osiągi (3,2 sekundy do 100 km/h, prędkość maksymalna 305 km/h) dostępne są także w formie ujmująco efektownego z wyglądu czterodrzwiowego coupe. Majestatu dodają mu już same wymiary. Patrząc na wóz na żywo nie ma wątpliwości, że jest to duża i prestiżowa limuzyna.
Mierzy ponad pięć metrów długości, a sam rozstaw osi wynosi ponad trzy metry. Nie przekłada się to na dużą ilość miejsca w środku jak na limuzynę, ale jak na przedłużone coupe funkcjonalność stoi na rewelacyjnym poziomie. Wszystko zależy od tego, jak się na tę kwestię spojrzy.
Za to niezależnie od tego, jak się spojrzy na nadwozie, wygląda ono świetnie. W moich oczach te agresywne, wąskie światła nawet lepiej komponują się z dłuższą, optycznie wydłużoną bryłą Gran Coupe niż krótszego coupe, o zupełnie zwyczajnie wyglądającym na ich tle (a także bliźniaczym pod względem technicznym) M5 nie wspominając. Także znacznie niżej osadzona, zabudowana pozycja za kierownicą przynosi więcej satysfakcji niż w tradycyjnych autach z dwoma parami drzwi.
Choć M8 Gran Coupe został póki co przedstawiony tylko w formie statycznej, mam już swoje wyobrażenie co do tego, jak on będzie się prowadził. Bazując na doświadczeniach z M8 oraz M850i Gran Coupe zwiastuję, że M8 Gran Coupe stanie się jednym z najlepszym M w obecnej gamie i tym modelem, który przywróci wiarę fanów w tę markę.
Przyszłość M GmbH: niepokojące sygnały, uspokajające wyniki
Zaufanie fanów M zostało w końcu w ostatnim czasie wystawione na poważną próbę. Od czasu debiutu nowych X3 M i X4 M sportowa dywizja BMW produkuje już więcej SUV-ów niż modeli o wszystkich innych typach nadwozia razem wziętych. Zgodnie z zapowiedziami, kolejne duże modele z linii M będą hybrydami typu plug-in, a pierwsze w pełni elektryczne auto opatrzone tą literką zobaczymy już w 2025 roku.
M8 Gran Coupe tymczasem ma niezmiennie potężne i całkiem doniośle brzmiące V8 o mocy, która jeszcze kilkanaście lat temu była zarezerwowana dla wąskiej grupy supersamochodów. W swoim teście dwudrzwiowego M8 Competition narzekałem na jego charakter prowadzenia, ale co tam uznawałem za minus, w modelu czterodrzwiowym uznałbym za plus. M8 Gran Coupe ma szansę stać się więc jednym z najlepiej prowadzących się modeli w swoim segmencie.
Ze stuprocentową pewnością możemy już stwierdzić, że będzie jednym z najkorzystniejszych w zakupie. Choć przy cenach na poziomie 732 700 zł za wersję podstawową i 820 238 zł za pochodną Competition nie jest to okazja stulecia, to są to wartości konkurencyjne w tym segmencie. Audi RS 7 jest co prawda około 100 tys. zł tańsze (610 500 zł), ale wolniejsze (3,3 kontra 3,6 sekundy). Dysponujące podobnymi osiągami Mercedes-AMG GT 4-door 63S i Porsche Panamera Turbo S E-Hybrid są za to zauważalnie droższe (kolejno 805 500 zł i 924 000 zł).
Zobacz także
Można więc zakładać, że nowe M8 Gran Coupe zostanie ciepło przyjęte wśród polskich klientów. Tym bardziej, że wbrew globalnym trendom, w których dominują już SUV-y, Polacy nadal chcą tradycyjnych modeli M. I chcą ich coraz więcej. Miniony rok sportowa dywizja BMW zakończyła w naszym kraju imponującym wzrostem o 143 proc. i osiągnęła rekordowy wynik 1568 rejestracji. Dzięki temu i na tym froncie BMW wygrało na naszym podwórku z odwiecznymi rywalami Audi i Mercedesem, podobnie jak w ogólnej liczbie rejestracji, aut elektrycznych i w klasie wyższej.
Największy udział w osiągnięciu tego sukcesu miały nie żadne X3 czy X4 M, a M2 (145 rejestracji) i M5 (136 rejestracji). Mimo tego, że X4 M i M8 Coupe spotkały się w ostatnich tygodniach z moim chłodnym przyjęciem, ostatecznie uważam, że na najbliższą przyszłość M GmbH możemy patrzyć z nadzieją. M8 Gran Coupe udowadnia w końcu, że w Monachium nie zapomnieli jeszcze, jak się robi piękne, szybkie i palące gumy maszyny. Model ten w końcu ma napęd xDrive, ale zachowano w nim znaną z M5 funkcję przerzucenia całej mocy wyłącznie na tylną oś. Fani mogą spać spokojnie.