Aston Martin DBS3 – klasyk za cztery miliony dolarów
Stałym elementem stylistycznym modeli marki Aston Martin jest wlot powietrza o charakterystycznym kształcie. Po raz pierwszy pojawił się on w wyścigowym DBS3. Jeden z egzemplarzy tego auta niedługo trafi pod młotek.
07.08.2012 | aktual.: 07.10.2022 20:47
Stałym elementem stylistycznym modeli marki Aston Martin jest wlot powietrza o charakterystycznym kształcie. Po raz pierwszy pojawił się on w wyścigowym DBS3. Jeden z egzemplarzy tego auta niedługo trafi pod młotek.
David Brown, właściciel firmy produkującej m.in. traktory i skrzynie biegów, kupił w 1948 roku przedsiębiorstwa Aston Martin i Lagonda. Jego celem było stworzenie marki, która dorównałaby Jaguarowi. To od inicjałów Browna pochodzi słynny skrót "DB".
Browna chciał wygrać 24-godzinny wyścig Le Mans. Aston Martiny DB2 w 1951 roku dojechały na pozycjach nr 3, 5 i 7. Przegrały w starciu ze zbudowanymi specjalnie do wyczynu Jaguarem C-Type i Talbotem-Lago T26 GS. Brown również postanowić skonstruować samochód z myślą wyłącznie o sportowej rywalizacji.
Zatrudnił Eberana von Eberhorsta, byłego inżyniera Auto Union, który stworzył Aston Martina DB3. Auto było jednak zbyt ciężkie i ciągle się psuło. Za przerobienie samochodu wziął się A. G. "William" Watson, który skrócił rozstaw osi, zmniejszył masę i zaprojektował całkiem nowe nadwozie. Do napędu auta posłużył rzędowy, 6-cylindrowy silnik VB6J o pojemności 3,0 l i mocy 210 KM. Pojazd został ochrzczony mianem Aston Martin DBS3.
Karoseria miała charakterystyczne wcięcia za przednimi kołami. Watson zaokrąglił wlot powietrza i obniżył go w środkowej części, nadając mu kształt, który jest stosowany do dziś. Aston DBS3 nie zwyciężył w Le Mans, ale za jego kierownicą Peter Collins i Paul Frère zajęli drugie miejsce w 1955 roku. Auto wygrało też m.in. wyścigi na Silverstone i Goodwood Nine Hours. Brown musiał poczekać na triumf w 24-godzinnym klasyku do 1959 roku, gdzie niepokonany okazał się Aston Martin DBR1.
Powstało w sumie 31 egzemplarzy DBS3, z czego 20 zostało zbudowanych dla klientów zewnętrznych. Jeden z nich trafił do holenderskiego kierowcy Hansa Davidsa. Aston Martin o nadwoziu numer 118 został pomalowany w kolorze Dutch Racing Orange. Davids w 1956 roku zajął w debiucie trzecie miejsce na Silverstone, później wygrał w Zandvoort. Kierowca zwyciężył też w domowym wyścigu rok później, poczym sprzedał DBS3 118 Amerykaninowi Paulowi Hyattowi.
Ten zaliczył kilka udanych występów w USA. Kolejnym właścicielem został miłośnik Aston Martinów Joe Lubin, który odsprzedał auto w 1992 roku (po 28. latach) innemu wielbicielowi brytyjskiej marki, Chrisowi Salyerowi. DBS3 nie miało w tym czasie lakieru. Salyer pomalował Astona na biało i dodał niebieskie pasy. Tak wyglądający pojazd pojawił się m.in. na imprezie Pebble Beach.
Właściciel po latach postanowił przywrócić oryginalny wygląd Aston Martina DBS3. Auto znów jest pomarańczowe. Samochód jest zachowany w świetnym stanie. Praktycznie wszystkie części są oryginalne. Mimo wyścigowej historii, przetrwała również karoseria, na której zachowała się tabliczka znamionowa z numerem 118. Silnik, szprychowe felgi Borrani, liczne detale, jak obrotomierz – to wszystko jest w stanie jak z 1955 roku, kiedy ten egzemplarz DBS3 został zbudowany.
Dzięki temu jest niezwykle cenny. Samochód zostanie sprzedany na aukcji 18. sierpnia w Monterey. Eksperci szacują, że Aston Martin DBS3 osiągnie wartość od 3,5 do 4 mln dolarów.
Dowiedz się więcej o samochodach marki Aston Martin:
Źródło: RM Auctions • Worldcarfans