Producenci aut pomagają w walce z koronawirusem. Część produkuje sprzęt medyczny, inni dzielą się tym, co mają

Hiszpańska fabryka potrzebowała tygodnia, by przestawić się na respiratory.
Hiszpańska fabryka potrzebowała tygodnia, by przestawić się na respiratory.
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Mateusz Lubczański

03.04.2020 10:11, aktual.: 22.03.2023 12:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Z europejskich fabryk może nie wyjeżdżają jeszcze samochody, ale to nie oznacza, że producenci dali za wygraną. Dzielą się ze szpitalami technikami, maseczkami z lakierni czy nawet mechanizmami od wycieraczek. Również w Polsce branża motoryzacyjna mocno wspiera lekarzy.

Nawet 5 tysięcy przyłbic tygodniowo jest w stanie przygotować Land Rover dla lekarzy i pracowników służby zdrowia. W obiekcie w centralnej Anglii, jednym z najbardziej zaawansowanym na świecie, powstają one dzięki drukarkom 3D. Na razie produkcja wynosi nieco ponad tysiąc przyłbic tygodniowo, ale inżynierowie już zastanawiają się nad rozwojem. Wcześniej mówiono o budowie respiratorów, ale nie jest to tak łatwa sprawa, jak mogłoby się wydawać.

Pierwsze testowe respiratory powstają jednak w hiszpańskiej fabryce Seata w Martorell Przygotowano 13 prototypów, a przy budowie każdego z nich skorzystano z co najmniej 80 modułów, które dodatkowo muszą być sterylizowane. Jednym z nich są silniczki od wycieraczek samochodowych. Wprowadzenie niezbędnych zmian na linii montażowej zajęło tydzień. Nie jest to inicjatywa wyłącznie wychodząca od marki Seat, bowiem współpracuje ona z uniwersytetem w Barcelonie czy poddostawcami jak np. Bosch. W Hiszpanii z powodu koronawirusa zmarło już ponad 10 tysięcy osób.

Kto nie może wprowadzić takich zmian w fabryce, pomaga jak może. Francuska grupa PSA przekazała do szpitali 400 tysięcy maseczek (są one wykorzystywane chociażby w lakierniach), Nissan i McLaren służą za to doświadczeniem swoich inżynierów. Ta ostatnia marka, choć znana jest głównie z produkcji samochodów, nie obawia się medycznych projektów. Na koncie ma już chociażby przygotowanie zbroi dla anonimowego klienta, który cierpiał po operacji usunięcia żeber.

Ale i w Polsce branża motoryzacyjna nie zamierza patrzeć na sytuację z założonymi rękoma. Firma Faurecia, która zajmuje się szyciem np. zagłówków do aut Lamborghini, utworzyła zespół tworzący maseczki dla okolicznych szpitali, np. obiektu w Świdnicy.

Z kolei polskie centrum techniczne Nexteer Automotive tworzy maski w technice 3D. Na co dzień technicy zajmują się systemami sterowania, które trafiają do największych koncernów motoryzacyjnych na świecie. Sami są w stanie wyprodukować 100 egzemplarzy na dobę, ale i mogą podzielić się projektem z innymi firmami dysponującymi odpowiednim sprzętem. Maski trafiają do Urzędu Miejskiego w Tychach, skąd są rozdysponowywane do potrzebujących.

Obiekty Volkswagena pod Poznaniem nie zmieniają projektu działalności, bowiem przygotowują się do restartu produkcji pod koniec kwietnia. Przekazano jednak 1000 kombinezonów lakierniczych (mogą być wykorzystywane jako ochronne) oraz 7 tysięcy par rękawiczek, które trafiły do poznańskiego szpitala im. Józefa Strusia.

Z inicjatywą pomocy wyszli również lokalni importerzy. Samochody, które były wykorzystywane do celów promocyjnych, kierowane są do szpitali. Na taki krok zdecydował się Hyundai, którego auta "po sąsiedzku" trafiły do szpitala MSWiA. Z kolei Mitsubishi swoje pojazdy przekazało do szpitali w Ostrołęce, Radomiu, Siedlcach czy Ciechanowie. 40 aut dla 20 placówek udostępniła też Toyota Polska.