Wstrzymają działalność do końca roku. Niemcy podjęli radykalną decyzję w sprawie fabryki
Kryzys półprzewodnikowy zmusza producentów do podjęcia coraz bardziej radykalnych kroków. Fabryki codziennie ponoszą duże koszty, nie produkując i nie przynosząc zysków. Opel zdecydował się więc na zamknięcie jednego ze swoich zakładów do końca roku.
01.10.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:54
Utrzymanie zakładów produkcyjnych pochłania ogromne pieniądze, więc w sytuacji, gdy fabryka nie osiąga planowanych wolumenów produkcyjnych, koszty zaczynają przewyższać zyski. To oczywiście duże uproszczenie, lecz dobrze obrazuje problem, z jakim obecnie zmaga się branża produkcyjna. Wszystko z powodu braku półprzewodników będących składową bardziej złożonych produktów. Bez małych mikroczipów, wartych nierzadko kilka dolarów, auta kosztujące setki tysięcy nie mogą opuścić taśm fabryki.
Kryzys nie oszczędza nikogo, a prognozy na przyszłość nadal pozostają niepewne. Producenci zaczynają więc podejmować coraz to bardziej radykalne decyzje. Przykładem może być Opel i niemiecka fabryka w Eisenach. W czwartek, 30 września 2021 roku, marka wydała oficjalne oświadczenie dotyczące planów na najbliższe miesiące.
Wynika z niego, że fabryka całkowicie wstrzymuje działalność i pozostanie zamknięta co najmniej do końca roku. Jeśli sytuacja się poprawi, zakład wznowi działalność na początku 2022 roku, choć przedstawiciele Opla na razie nie sprecyzowali konkretnej daty.
W Eisenach produkowane są auta spalinowe i hybrydy, które z powodu braku półprzewodników na razie nie wyjadą na drogi. 1300 osób zatrudnionych w fabryce zostanie wysłanych na tymczasową przerwę, a część produkcji przejmą francuskie zakłady Stellantisa.
Francusko-włosko-amerykański koncern, do którego należy Opel, wstrzymał produkcję już w kilku swoich fabrykach. Nie tylko w Europie, ale i Kanadzie. Już dziś wiadomo, że z powodu kryzysu, firma wyprodukuje o co najmniej 1,4 mln mniej aut, niż planowała.