W Sejmie światełko w tunelu w sprawie bezpieczeństwa. Na razie malutkie (opinia)
Niewykluczone, że podczas posiedzenia Sejmu 28 i 29 września 2022 r. posłowie będą mogli się zapoznać z raportem dotyczącym sytuacji na polskich drogach w 2021 r. Nic nadzwyczajnego? Otóż nie! W polskim systemie to wręcz rewolucja.
27.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:34
Jak szybko władze firmy, mające decydować o jej kolejnych krokach, chcą poznać raporty dotyczące panującej w niej sytuacji? Oczywiście jak najszybciej. W końcu czas to pieniądz, a konkurencja nie śpi. Trzeba jak najwcześniej dostrzec słabe punkty i im zaradzić, a także rozwijać mocne strony przedsiębiorstwa. Czy podobnie jest w rządowych instytucjach? Oczywiście, że nie. Przynajmniej jeśli spojrzymy na tryb, w jakim do tej pory sprawami bezpieczeństwa drogowego zajmowali się politycy.
Na pierwszy rzut oka tu zaangażowanie powinno być jeszcze większe. W końcu stawką nie są jedynie pieniądze, ale też ludzkie życie. Ile osób traci je na drogach? W jakich okolicznościach i dlaczego? Co można zrobić, by jak najszybciej zmniejszyć tę liczbę? To pierwsze pytania, jakie w tej kwestii zadałbym sobie, gdybym zasiadał na Wiejskiej. Jednak na przestrzeni ostatnich lat politycy podchodzili do tego tematu z dużym dystansem.
23 stycznia 2020 r. posłowie wysłuchali raportu o sytuacji na drogach w 2018 r. To jednak jeszcze nic. Raport dotyczący bezpieczeństwa drogowego w 2020 r. został przyjęty przez Sejm 26 maja 2022 r. Po co wówczas o nim rozmawiano? W obliczu faktu, że pomiędzy końcem roku 2020 a majem 2022 r. miała miejsce zmiana zasad pierwszeństwa pieszych i wprowadzenie nowego taryfikatora mandatów, a także na upływ czasu, dane te miały najwyżej wartość historyczną. Tym razem może być inaczej.
W porządku obrad 62. posiedzenia Sejmu (28-29.09) znalazła się informacja, że porządek może zostać uzupełniony o przedstawienie przez Radę Ministrów dokumentu. "Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2021 r.". Co w nim znajdziemy? Bazuje on na raporcie Komendy Głównej Policji, który został przez nią opublikowany w marcu 2022 r.
Jest tam jeszcze nieco dodatkowych danych - jak raczej mało przydatne poza ujęciem ciekawostkowym statystyki dotyczące poszczególnych województw - oraz części planu działań na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym pochodzące z opublikowanego w grudniu 2021 r. Narodowego Programu BRD 2021-2030 stworzonego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Drogowego.
Jeśli rzeczywiście dokument trafi pod rozwagę posłanek i posłów podczas wrześniowego posiedzenia, może rozbudzić żywą dyskusję. Szczególnie w obliczu niedawnych zmian w mandatach. Na tle ostatnich lat byłaby to nowa jakość, jeśli chodzi o czas reakcji na zbierane dane. Wciąż trudno oprzeć się wrażeniu, że w przypadku prywatnej firmy czy niezależnej instytucji reakcja byłaby znacznie szybsza, ale względem poprzednich lat stanowiłoby to podejście wręcz przełomowe.
Czego potrzeba do pełni szczęścia? Przede wszystkim bardziej szczegółowego raportu. Z tego, który przygotowuje policja, nie dowiemy się na przykład, ilu pieszych ginie na przejściach z ruchem regulowanym światłami, a ilu na zwykłych "zebrach". Nie wiemy, ilu pieszych traci życie pod kołami na przejściach wytyczonych poprzez jezdnię o kilku pasach ruchu w jedną stronę, albo ilu zostaje potrąconych po zignorowaniu przez kierowcę skręcającego na zielonej strzałce obowiązku zatrzymania się przed sygnalizatorem. Nie wiemy też, ile osób ulega wypadkom na elektrycznych hulajnogach czy innych urządzeniach transportu osobistego.
W idealnym świecie taki raport zawierałby możliwie dużo szczegółowych informacji, które pozwoliłyby wychwycić schematy układu drogi i okoliczności, prowadzących do powstawania wypadków. Te dane byłyby analizowane przez mogących pochwalić się doświadczeniem specjalistów od spraw bezpieczeństwa, którzy w podsumowaniu przestawiliby swoje wnioski i rekomendacje. Posłanki i posłowie wręcz paliliby się, aby poznać ten dokument i jak najlepiej go spożytkować. W końcu niemal codziennie na polskich drogach giną ludzie.
Po merytorycznych dyskusjach na Wiejskiej zapadałyby decyzje, które mają szansę naprawdę coś poprawić, a państwowi urzędnicy wspierani przez uczynną policję staraliby się zapewnić jak najlepsze warunki wszystkim użytkownikom dróg – od pieszych po kierowców. Może kiedyś się tego doczekam. Na razie w tunelu rozbłysła jedna iskierka.