W grudniu zbawca świata, w styczniu sadzomiot. Plug-iny nagle nie są eko
Wystarczyła "drobna" zmiana w przepisach i nagle każdy nowy plug-in może nie mieć uzasadnienia ekologicznego. Luka w przepisach, którą wykorzystywali producenci by zaniżać emisję, właśnie zniknęła.
– Plug-iny miały sens, gdy trzeba było oszukać normy – powiedział mi niedawno jeden z dziennikarzy. Trudno się z tym nie zgodzić. Producenci wprowadzali je do oferty, by zmniejszyć średnia emisję dwutlenku węgla dla swojej gamy na odcinku 100 km. Skoro auto przejeżdżało po naładowaniu np. 60 km, przez pozostałe 40 km mogło nieco mniej radykalnie podchodzić do emisji dwutlenku węgla czy innych szkodliwych substancji. I cyk, unijni urzędnicy zadowoleni.
Niestety badania (np. Międzynarodowej Rady do Spraw Czystego Transportu) wskazują, że prywatne hybrydy plug-in są ładowane w 75 proc. czasu używania, służbowe – tylko w 50 proc. Często jeżdżą więc rozładowane, a więc emitują więcej np. dwutlenku węgla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dacia Bigster - pierwsze wrażenie
Od 1 stycznia 2025 roku luka w przepisach została usunięta. Zmieniono procedury pomiarowe. Euro 6e-bis przewiduje zwiększenie dystansu testowego z 800 do 2200 km, czy podniesienie temperatury powietrza z 30 do 35 stopni (a w niektórych scenariuszach do 38 stopni). Sama norma Euro 6e-bis nie limituje emisji dwutlenku węgla, ale składający się na nią cykl pomiarowy daje nam wgląd w działanie silnika.
I tutaj sytuacja robi się nieciekawa, zwłaszcza na rynkach gdzie pobierany jest podatek od emisji dwutlenku węgla. Wspomniana wcześniej rada przeanalizowała BMW X1 xDrive25e PHEV, które w grudniu emitował średnio 45 g dwutlenku węgla na kilometr. Zbadany w ramach Euro 6e-bis emituje w 2025 roku już 96 g/km. A jeśli weźmiemy pod uwagę nadchodzące w 2027 roku zmiany do normy Euro 6e-bis-FCM (jeszcze dłuższy dystans pomiarowy), to samo auto będzie już miało wynik 122 g/km. A to zdecydowanie nie do zaakceptowania dla Unii.
Na razie w nowe przepisy "wpadają" tylko auta uzyskujące homologację – czyli nowe modele wjeżdżające na rynek. Ale od 2026 roku każda stojąca w salonie hybryda plug-in będzie badana w ten sposób.
Jest to sytuacja wyjątkowo nieciekawa, bo Unia będzie karać producentów za przekroczenie średniej emisji dwutlenku węgla w całej gamie, a hybrydy plug-in miały być złotym środkiem. Pozostaje więc czekać na efekty pracy Strategicznego Dialogu nt. Przyszłości Europejskiego Przemysłu Motoryzacyjnego, który zapoczątkowała Ursyla von der Leyen.
Jak powiedział Luca de Meo, dyrektor generalny Renault, w wywiadzie z tytułem "L’echo", by spełnić plany Komisji Europejskiej w kwestii emisji spalin, na drogi musiałoby nie wyjechać 2,8 mln pojazdów. To wiązałoby się z zamknięciem 10 fabryk.
– Chcę zobaczyć polityka, który wziąłby na siebie taką odpowiedzialność – powiedział w wywiadzie de Meo.