Volvo V40 T3 Momentum - 3 w 1? [test autokult.pl]
Wyobraźcie sobie sytuację, że Wasz szef jednego dnia zwalnia trzech pracowników, a wszystkie ich dotychczasowe obowiązki spadają na Was. Czy poradzicie sobie z nowym wyzwaniem i będziecie w stanie sprostać oczekiwaniom? Nowe Volvo V40 zostało postawione w podobnej sytuacji.
19.12.2012 | aktual.: 18.04.2023 11:18
Volvo V40 T3 Momentum - test
Wyobraźcie sobie sytuację, że Wasz szef jednego dnia zwalnia trzech pracowników, a wszystkie ich dotychczasowe obowiązki spadają na Was. Czy poradzicie sobie z nowym wyzwaniem i będziecie w stanie sprostać oczekiwaniom? Nowe Volvo V40 zostało postawione w podobnej sytuacji.
Przypadki, w których nowy model przynajmniej w teorii ma zastąpić dwa inne modele odchodzące na emeryturę, nie są niczym nowym. Za przykład niech posłuży Peugeot 508, który został następcą 407 oraz 607. Peugeot miał jednak łatwiejsze zadanie, ponieważ oba wymienione modele były sedanami (407 występowało również w nadwoziu kombi) różniącymi się wymiarami. Wystarczyło więc wypośrodkować wymiary zewnętrze 508, nadać sylwetce trochę stylu i elegancji - i gotowe.
Twórcy Volvo V40 dostali trudniejsze zadanie. Nowa V40 miała bowiem zastąpić model C30, czyli trzydrzwiowego, młodzieżowego hatchbacka z wielkimi pokładami indywidualnego stylu, statecznego sedana o nazwie S40 oraz rodzinne i niemniej stateczne kombi V50.
Szwedzkie rysy
Nowa V40 nie jest (jak do niedawna jeszcze sugerowała litera V przed oznaczeniem modelu) samochodem o nadwoziu kombi. Nowe V40 to pełnoprawny, 5-drzwiowy, kompaktowy hatchback, czyli auto, jakiego w ofercie Volvo dawno nie było.
Stylistyczne nawiązania do trzech modeli schodzących ze sceny są niewielkie. Jedynie tylna szyba wraz ze szklaną klapą bagażnika przywodzą na myśl model C30. Poza tym cała sylwetka auta przypomina nieco skurczone V60. Pomimo że V40 jest całkowicie nowym projektem, projektantom udało się zachować rysy charakterystyczne dla innych modeli tej szwedzkiej marki.
Być może Waszą uwagę przykuły felgi o nieszablonowym wzorze. Są to aluminiowe obręcze wzbogacone o plastikowe nakładki, które mają zmniejszać opory powietrza i korzystnie wpływać na ekologiczne ego właściciela samochodu.
Powiew świeżości
Tuż po zajęciu miejsca wewnątrz dostrzegłem, że charakterystyczny minimalistyczny, chłodny styl oraz typowe dla tej szwedzkiej marki nastawienie na prostotę obsługi wszystkich systemów dostępnych na pokładzie wymieszano z przejawem futuryzmu i elektronicznej nowoczesności.
Mówiąc o futuryzmie i elektronicznej nowoczesności, mam na myśli zegary przed oczami kierowcy, na których ani jeden wskaźnik nie jest analogowy. Całość to ciekłokrystaliczny wyświetlacz ukazujący aktualną prędkość, prędkość obrotową silnika czy wykorzystywany bieg. Wszystko to zdecydowanie bardziej przypomina rozwiązania dostępne w Hondzie CR-Z lub Hondzie Civic niż klasyczny zestaw wskaźników typowy dla pozostałych modeli Volvo.
Nie będę ukrywał, że takie elektroniczne wskaźniki wyglądają bardzo efektownie, a każdy ich detal został szczegółowo zaplanowany (wokół wskazówki cały czas występuje efektowna łuna światła, a podczas jazdy nocą podświetlona jest tylko ta część prędkościomierza, w której znajduje się akurat wskaźnik). Jednak z czytelnością wyświetlanych na tym ekranie informacji bywa różnie.
Wyświetlacz ma trzy tak zwane motywy pracy: Eco, Elegance i Performence. W przypadku dwóch pierwszych centralne miejsce zajmuje prędkościomierz, a ulokowany z prawej strony obrotomierz w postaci pionowego słupka jest efektowny i... nieczytelny. Nachodzące na niego wskazania aktualnego biegu z pewnością nie poprawiają sytuacji.
Lepiej jest po włączeniu motywu Performence. W tym przypadku centralne miejsce zajmuje wskaźnik aktualnych obrotów silnika, w którego środku znajduje się cyfrowy prędkościomierz. W trybie tym dominującym kolorem podświetlenia jest kolor czerwony.
Żadne z trzech wyżej wymienionych ustawień nie ma wpływu na reakcję silnika na gaz czy ogólną zmianę charakterystyki auta. Zmienia się tylko grafika zegarów.
Absolutnie żadnych zastrzeżeń nie mam do jakości wykonania i jakości tworzyw użytych do wykończenia wnętrza. Wiele elementów pokryto miękkim, przyjemnym w dotyku materiałem, a aluminiowe akcenty są faktycznie aluminiowe.
Irytacja!
Gdy już zdążyłem przyzwyczaić się do tego nowego stylu wskaźników, prawidłowo ustawiłem lusterka oraz zapiąłem pasy, zabrałem się do regulowania oparcia fotela i mina mi zrzedła. Pokrętło służące do regulacji oparcia zostało umieszczone w tak bliskiej odległości od słupka B, że moja ręka ledwo się tam mieściła. Gdy w końcu samymi końcówkami palców udało mi się wyregulować oparcie, okazało się, że regulacja odcinka lędźwiowego jest jeszcze trudniejsza.
Pokaźny podłokietnik ulokowany między przednimi fotelami uniemożliwia korzystanie z pokrętła odpowiedzialnego za regulację części oparcia fotela odpowiedzialnej za podpieranie lędźwi kierowcy. Czyżby szwedzcy drwale mieli mniejsze ręce od moich?
Po kilku minutach gimnastyki udało mi się dopasować fotel. Teraz wystarczy tylko włożyć pendrive z ulubioną muzyką do portu USB i ruszyć w drogę. Prozaiczna czynność, a po raz kolejny się zirytowałem. Aby wetknąć typowego pendrive'a w umiejscowiony w schowku w podłokietniku port USB, trzeba wykazać się nie lada sprawnością i mieć wygimnastykowane palce. Mało tego, gdy wreszcie udało mi się ulokować w nim nośnik muzyki, okazało się, że część utworów była nieczytelna! Czyżby Volvo uznało, że niektóre piosenki mogą wpływać na bezpieczeństwo jazdy?
Safe
Bezpieczeństwo - to słowo śmiało można uznać za synonim marki Volvo. Auta tej szwedzkiej firmy zawsze uchodziły za wzór bezpieczeństwa i nowe V40 nie jest wyjątkiem od tej reguły. Model ten otrzymał najwyższą notę w testach Euro NCAP spośród wszystkich aut.
Systemów bezpieczeństwa z wyrazem ”Safe” w nazwie nowe V40 ma mnóstwo. Oprócz szeregu poduszek powietrznych dbających o bezpieczeństwo pasażerów znalazło się miejsce dla poduszki powietrznej dla pieszych. Na szczęście o skuteczności tych wszystkich asystentów nie miałem okazji się przekonać, jednak za samo podejście do kwestii bezpieczeństwa Volvo należą się pokłony.
Podstawowy
Pod maską testowanego egzemplarza pracował podstawowy silnik benzynowy oznaczony w nomenklaturze Volvo jako T3. W tym przypadku podstawowy wcale nie oznacza słabej jednostki napędowej, której moc ledwo dobija do wartości trzycyfrowej. Volvo V40 T3 napędza silnik o pojemności 1,6 litra, wspomagany turbosprężarką. 150 KM mocy oraz 240 Nm momentu obrotowego są w stanie zapewnić temu kompaktowemu Volvo dobre osiągi.
Sprint do pierwszej setki zajmuje 8,8 s, a wskazówka prędkościomierza zakończy wspinaczkę na wartości 210 km/h. Jak widać, w przypadku silnika benzynowego V40 podstawowy nie oznacza niewystarczający i słaby.
Oprócz dobrych osiągów silnik T3 charakteryzuje się mało natarczywą kulturą pracy oraz niemalże linearnym sposobem rozwijania mocy. Na biegu jałowym silnika praktycznie nie słychać. Jedynie wskazówka obrotomierza zdradza, że jest on uruchomiony. Gdy ta sama wskazówka zacznie piąć się ku górze, poziom hałasu docierający do uszu kierowcy i pasażerów nie staje się uciążliwy i pozwala na swobodną rozmowę bez podnoszenia głosu.
Charakterystyka pracy tej jednostki napędowej sprawia, że Volvo V40 z silnikiem T3 można jeździć jak autem z dieslem pod maską. Już nieco poniżej 2000 obr./min samochód zaczyna dynamicznie nabierać prędkości. W przeciwieństwie do silników wysokoprężnych turbodoładowana, 150-konna jednostka benzynowa nie łapie zadyszki nawet po przekroczeniu 4000 obr./min. Dopiero w granicach 6000 obr./min silnik domaga się wrzucenia wyższego przełożenia.
Wysokie kręcenie silnika oczywiście niekorzystnie wpływa na spalanie, które potrafi przekroczyć 10 l/100 km. Gdy auto jest traktowane delikatniej, średnie zapotrzebowanie na benzynę w cyklu mieszanym zamyka się w 8-8,3 l/100 km.
Pokonując setki kilometrów po polskich drogach o różnym stanie nawierzchni, doszedłem do wniosku, że osoby odpowiedzialne za pracę układu zawieszenia starały się osiągnąć kompromis pomiędzy komfortem a nutką sportowego prowadzenia. V40 nie jest tak zwinne jak chociażby Ford Focus, ale bujanie i kołysanie nadwozia na szybciej pokonywanych zakrętach nie jest mocno wyczuwalne i nie odbija się na pewności prowadzenia. Szkoda tylko, że przednie, wygodne fotele nie są w stanie zapewnić odpowiedniego trzymania bocznego.
Praktyczny i niedrogi?
Jeszcze do niedawna modele Volvo słynęły z praktyczności oraz sporych możliwości transportowych. Test V60 zweryfikował moje podejście do tych walorów w nowych autach szwedzkiego producenta. Niezbyt okazały bagażnik oraz niewiele miejsca na tylnej kanapie nie były powodem do dumy w przypadku Volvo V60.
Na tylnej kanapie V40 wygodnie zmieszczą się dwie dorosłe osoby. Faktycznie tak będzie, pod warunkiem że osoby te nie będą miały powyżej 175 cm wzrostu, a ich stopy będą niewielkich rozmiarów. Także bagażnik nie ma imponujących rozmiarów. 335 litrów to pojemność mniejsza od tej, jaką mogą pochwalić się bagażniki nowej Klasy A, BMW serii 1 czy Audi A3.
Wymienionych rywali nowe V40 bije na głowę ceną. Za podstawowy model z silnikiem T3 Volvo żąda 87 900 zł. Ceny Klasy A oraz BMW serii 1 z silnikami o porównywalnej mocy i porównywalnych osiągach przekraczają 100 tys. zł. Niemalże za porównywalną kwotę (dokładnie 101 300 zł) można stać się posiadaczem Volvo V40 T3 Momentum (m.in. system Keyless Start, multimedialna kierownica, czujnik deszczu, klimatyzacja automatyczna), czyli dokładnie tak samo wyposażonego egzemplarza jak ten widoczny na zdjęciach (z wyjątkiem nawigacji, która wymaga sporej dopłaty 7540 zł).
Inny
Po kilkudniowym teście nowego Volvo V40 stwierdzam, że to auto nie ma praktyczności V50. Nie ma także zadziorności i charakteru C30. V40 jest po prostu zupełnie innym samochodem, który wnosi powiew świeżości do kompaktowych aut klasy premium. Jakość wykonania, styl, udany silnik oraz przede wszystkim poziom bezpieczeństwa w przypadku nowego V40 stoją na bardzo wysokim poziomie.
Rozczarowała mnie natomiast ilość miejsca na tylnej kanapie oraz irytujące wpadki ergonomiczne. To nie przystoi szwedzkiej marce słynącej m.in. z przejrzystości formy i prostoty obsługi.
- Podstawowy silnik benzynowy zapewnia dobre osiągi
- Kultura pracy jednostki napędowej oraz wyciszenie kabiny
- Bezpieczeństwo na najwyższym poziomie
- Dobra jakość wykonania
- Charakterystyczny, świeży design
- Irytujące wpadki ergonomiczne
- Mało miejsca na tylnej kanapie
Testowany egzemplarz: | Volvo V40 T3 Momentum | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodoładowanie | |
Rodzaj paliwa: | Benzyna | |
Ustawienie: | Poprzecznie | |
Rozrząd: | DOHC 16V | |
Objętość skokowa: | 1596 cm3 | |
Stopień sprężania: | 10 | |
Moc maksymalna: | 150 KM przy 5700 rpm | |
Moment maksymalny: | 270 Nm w zakresie od 1600 rpm do 4000 rpm | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 94 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, ręczna | |
Typ napędu: | FWD (przedni) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Tarczowe, wentylowane | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny typu MacPherson | |
Zawieszenie tylne: | Wielowahaczowe | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | b.d. | |
Koła, ogumienie przednie: | 225/40/R18 | |
Koła, ogumienie tylne: | 225/40/R18 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b.d. | |
Masa własna: | 1399 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 9,3 kg/KM | |
Długość: | 4369 mm | |
Szerokość: | 1783 mm | |
Wysokość: | 1420 mm | |
Rozstaw osi: | 2647 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1546/1536 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 52 l | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,8 s | |
Prędkość maksymalna: | 210 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 6,8 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 4,6 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 5,4 l/100 km | |
Emisja CO2: | 125 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | 5 gwiazdek | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | Ok. 114 000 zł | |
Model od: | 87 900 zł | |
Wersja silnikowa od: | 87 900 zł |