Volkswageny Californie nadal na celowniku złodziei. Wiceminister publikuje film
W zeszłym roku przez polskie miejscowości turystyczne przeszła plaga kradzieży pewnego nietypowego samochodu: Volkswagena Californii. Niestety, w tym roku prawie nowe kampery także często znikają z naszych dróg. Skuteczność policji w odzyskiwaniu tych aut jest bardzo niska, a koronawirus paradoksalnie może przyczynić się do nasilenia kradzieży.
10.08.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:38
Volkswagen California to bez wątpienia najpopularniejszy kamper na europejskich drogach. Rekreacyjna pochodna (początkowo autorstwa firmy Westfalia) towarzyszy użytkowemu Transporterowi już od pierwszej generacji tego modelu, a więc od przeszło pół dekady. Obecnie jest to dobrze wyposażony, komfortowy i całkiem ekskluzywny samochód. Jego cennik rozpoczyna się od kwoty 188 tys. zł, a bogato wyposażone egzemplarze zbliżają się do wartości 300 tys. zł.
Niestety, na popularnego kampera ostrzą sobie też zęby złodzieje. W zeszłym sezonie tylko na polskim wybrzeżu skradziono kilkadziesiąt samochodów tego typu, należących do polskich i zagranicznych turystów oraz wypożyczalni. W tym sezonie problem nie zniknął. Złodzieje kradną kolejne egzemplarze ze wszystkich zakątków kraju.
Wiceminister Andrzej Gut-Mostowy stracił Californię T6
Przekonał się o tym również Andrzej Gut-Mostowy, wiceminister rozwoju w obecnym rządzie. Polityk, wywodzący się z ugrupowania Porozumienie Jarosława Gowina, 7 sierpnia opublikował film, na którym widać, jak po godzinie 3:00 w nocy z ulicy Nowotarskiej w Zakopanem złodzieje kradną jego ciemnosrebrną Californię T6. Dostanie się do wnętrza auta i uruchomienie go zajęło im zaledwie kilka sekund. Można z tego wywnioskować, że wykorzystano tutaj tzw. metodę "na walizkę".
Poszukiwany jest samochód o numerach rejestracyjnych KTT 1L21. Policja tropi także sprawców kradzieży kilku innych Californii, które zniknęły z polskich ulic w ostatnich tygodniach. Niestety, skuteczność w odnajdywaniu tych samochodów jest niska. Na terenie kraju odzyskano pojedyncze egzemplarze, wliczając w to zatrzymanie tych, które zostały skradzione w Europie Zachodniej i były transportowane w kierunku wschodnim.
Kradzież auta, 7.08.2020 Zakopane, ul. Nowotarska
"Wróciłem na miejsce, w którym zostawiłem wóz, a jego już tam nie było"
Wśród poszkodowanych osób, których Californii nie udało się odnaleźć, jest także Piotr, w mediach społecznościowych lepiej znany jako prowadzący profil VWyprawy. O należącej do Piotra kolekcji aut z grupy Volkswagena więcej pisałem przy okazji porównania jego Audi R8 z nowym Mercedesem-AMG A45.
Piotr miał również Californię T6, ale - niestety - nie nacieszył się nią długo. Po kilku miesiącach eksploatacji na zagranicznych wyjazdach auto zostało skradzione w Sopocie. – Wróciłem na miejsce, w którym zostawiłem wóz, a jego już tam nie było. Nie polecam tego uczucia nikomu – mówi Piotr.
To nie tylko kradzież samochodu. California to przecież dom na kołach
– W przypadku Californii kradzież jest o tyle dotkliwa, że dla wielu osób to dosłownie dom na kołach. W środku trzymają wiele rzeczy, od ubrań i osobistych pamiątek po elektronikę. Mówimy więc nie tylko o kradzieży auta, ale i wielu innych przedmiotów – zauważa.
Piotr nie ma wątpliwości, że powtarzające się kradzieże Californii nie są przypadkiem. – Zajmują się tym złodzieje specjaliści. Znajdują konkretne egzemplarze, najczęściej prawie nowe, z określonym wyposażeniem - mówi.
Czemu złodzieje upatrzyli sobie akurat Volkswagna Californię? Z jakiego powodu kusi ich ten wyjątkowy samochód? Jak się okazuje, nie chodzi o kradzież przedmiotów pozostawionych w środku. Do tego wystarczyłoby włamanie.
W środowisku właścicieli Californii i tych, którzy swoją - niestety - stracili, mówi się o dwóch powodach. Jako pierwszy wskazywana jest duża popularność kamperów także na rynkach wschodnich, gdzie od kwestii legalności pochodzenia auta o wiele istotniejsza jest atrakcyjna cena.
Ważniejszy może być jednak drugi powód. Chodzi o zapotrzebowanie na części służące do przebudowy dostawczego VW Transportera w rekreacyjną Californię. Użytkowy van Volkswagena jest bardzo popularnym autem i nawet kilkuletnie egzemplarze dostępne są już w całkiem przystępnych cenach. Z dużo droższą Californią dzieli on zespół napędowy, kabinę kierowcy i większość elementów nadwozia.
Do takiego Transportera wystarczy tylko przełożyć ze skradzionej Californii wewnętrzną zabudowę, czyli kuchenkę, składane łóżko czy szafki, a dach zmienić na wersję z wysuwanym namiotem, by już cieszyć się z komfortowego kampera. Skradzione części natomiast są dla organów ścigania właściwie niemożliwe do namierzenia.
Problem z kradzieżami tych samochodów potwierdza Michał Kwiatkowski, który prowadzi wypożyczalnię California Rent. – Posiadamy w ofercie sześć egzemplarzy Californii i jedną Grand Californię. Nie mieliśmy żadnych przygód z tymi samochodami, ale zwracamy szczególną uwagę na zabezpieczenia. Wszystkie nasze samochody mają systemy zdalnego unieruchamiana i namierzania. Wiemy jednak, że takie systemy można łatwo obejść. Znajoma firma miała taki przypadek, że odszukali lokalizację skradzionej im Californii i pojechali po nią. Na miejscu znaleźli tylko nadajnik zawieszony w lesie na drzewie. Dlatego też wprowadzamy kolejne zabezpieczenia pokroju mechanicznych blokad antykradzieżowych - informuje przedsiębiorca.
Koronawirus może przyczynić się do wzrostu kradzieży kamperów
Niestety, pandemia koronawirusa paradoksalnie może się przyczynić tylko do nasilenia tego trendu. Podczas gdy turyści mniej chętnie udają się do hoteli, zyskują alternatywne formy nocowania. Z tego też względu kampery cieszą się w Polsce bezprecedensowym zainteresowaniem.
Czy istnieje jakieś skuteczne zabezpieczenie przed złodziejami Californii? Piotr wpadł na oryginalne rozwiązanie. – Po prostu… kupiłem inny model. Z nowej Californii T6 przesiadłem się do liczącej już blisko 30 lat generacji T4. To już kolekcjonerska sztuka, więc jej wartość będzie rosła, a i klimat z podróży takim autem jest zupełnie inny – opowiada zadowolony właściciel.