Ekspert podpowiada, jak kupić dobry akumulator. Mówi o trzech rzeczach, które sprawdzisz sam
Zakup akumulatora jest potrzebny co pewien czas i to właśnie zimą sprzedaż idzie w najlepsze. Urządzenia, które zostały zaniedbane latem, teraz wymagają wymiany. Jak nie dać się naciągnąć i jak rozpoznać dobry sklep z akumulatorami?
Dlaczego akumulator "pada" zimą? Na to pytanie można najłatwiej i najbrutalniej odpowiedzieć tak: bo zamęczyliście go latem. O to, co stoi za problemami i jak dobrać nowy akumulator zapytaliśmy eksperta – Roberta Mazurka, znanego z Youtube’a jako "mrAkumulator".
Co do zasady, akumulator zimą jest chroniony przez niskie temperatury. Latem działają na niego niekorzystne czynniki niszczące. To nie ujemne, a wysokie temperatury wpływają negatywnie na to, co dzieje się w jego wnętrzu.
Zima powoduje, że w akumulatorze spowalnia przepływ jonów, dlatego wolniej oddaje prąd, a pojemność spada. Wydaje nam się, że akumulator zimą się męczy, ale tak naprawdę procesy elektrochemiczne zachodzą w nim wolniej. Również samo ładowanie trwa dłużej, a do tego więcej od niego wymagamy, bo zimą używamy większej liczby urządzeń, jak ogrzewanie szyby, lusterek, foteli czy kierownicy. Dlatego ostatecznie może się szybciej rozładować, ale nie uszkodzić, jeśli był wcześniej zadbany. Jeśli jednak nie był, to jedno głębokie rozładowanie może spowodować, że "padnie" na zawsze.
Nowa Mazda CX-5. Większa, pojemniejsza i... słabsza?
A co się dzieje latem?
– Latem zachodzą reakcje korozyjne, czyli następuje rzeczywiste zużycie. Przyspiesza zasiarczenie. W większości przypadków zimą nie trzeba wymieniać akumulatora, lecz wystarczy go doładować. Ale jeśli padł zimą, to znaczy, że zniszczył się latem. Został zamęczony wysokimi temperaturami i brakiem ładowania, a dopiero gwoździem do trumny było głębokie rozładowanie w niskiej temperaturze – wyjaśnia Robert Mazurek.
Jeśli latem nie ładujecie akumulatora, to nie jest on gotowy na zimę, a potem już prosta droga do takiego rozładowania, które będzie skutkowało zniszczeniem, np. zwarciem na płytach.
– Elektrolit to ciecz złożona z wody i ciężkiego kwasu. Ten drugi opada i zmniejsza pojemność akumulatora, a latem degraduje płytę od dołu. W skrajnym przypadku robi się zwarcie plusa z minusem i akumulator może być już do wyrzucenia – przestrzega Robert Mazurek.
Aby przygotować akumulator na zimę, trzeba go naładować teraz, przed większymi chłodami, a najlepiej ładować przynajmniej raz przed latem i przynajmniej raz jesienią.
Jak kupić dobry akumulator?
Jeśli już musicie kupić akumulator, bo waszego nie da się uratować, należy polegać na wiedzy fachowców albo swojej, a jeśli nie ufacie jednemu i drugiemu, to wystarczy prosta metoda Roberta Mazurka.
– Wybierając akumulator należy postawić na najcięższy, z najwyższym napięciem i najmłodszą datą produkcji. Stosując taką zasadę, macie niemal gwarancję, że kupicie dobry akumulator i jest to moim zdaniem ważniejsze niż marka produktu. Wszystko możecie sami zweryfikować, zabierając do sklepu wagę (wystarczy łazienkowa) oraz multimetr – podpowiada "mrAkumulator".
Oczywiście wyspecjalizowane punkty sprzedaży mają takie urządzenia na miejscu. Jeśli nie, to Robert Mazurek poleca uciekać z stamtąd jak najszybciej. To samo, jeśli sprzedawca nie chce pozwolić zważyć akumulatora i mierzyć napięcia.
Waga akumulatora będzie oczywiście zależna od jego pojemności, ale może się różnić o kilkaset gramów do nawet ponad kilograma, kiedy mówimy o tym samym typie i pojemności akumulatora. Różnica w masie będzie sięgała kilku kilogramów, jeśli porównamy akumulatory o tych samych parametrach, ale różnych technologii. Najcięższe są akumulatory AGM, najlżejsze tradycyjne kwasowo-ołowiowe, a pośrodku jest technologia EFB.
Odpowiednie napięcie mieści się w przedziale od 12,55 do 12,8 V. Im wyższe, tym lepiej, ale wyższe niż 12,8 V mają tylko akumulatory świeżo naładowane. Jeśli jest niższe niż 12,5 V, to można uznać akumulator za niedoładowany, co źle świadczy o takim punkcie sprzedaży. Na zdjęciach poniżej oba akumulatory mają napięcie spoczynkowe w normie, ale ten po lewej ma znacznie wyższe, więc dla kupującego jest atrakcyjniejszy. Tak wysokie napięcie (12,93 V) wynika z tego, że niedawno był ładowany. Być może nawet tego samego dnia co wykonano pomiar.
Trzeci parametr to data produkcji. Czasami jest opisana wprost na etykiecie, czasami zakodowana. Dobry sprzedawca powinien pomóc odczytać datę produkcji, ale można też skorzystać z pomocy internetu. Robert Mazurek poleca kupować akumulatory maksymalnie roczne. Starsze, jeśli są odpowiednio zadbane, też są dobre, ale dla własnego bezpieczeństwa najlepiej wybrać akumulator najmłodszy. Taki posłuży najdłużej.
Jeśli mamy już wybrane kilka akumulatorów dobrych pod względem masy, napięcia i daty produkcji, to co dalej? Różnica w cenach pomiędzy jednym rodzajem i tymi samymi parametrami może wynosić nawet do 100 proc. Czy znana marka to gwarancja zakupu dobrego akumulatora?
Niekoniecznie. Niektóre marki już dawno straciły swoją renomę, inne trzymają klasę, jeszcze inne, zupełnie nowe, są chwalone tak przez użytkowników, jak i przez sprzedawców. Robert Mazurek twierdzi, że dobry akumulator to taki, który jest regularnie, min. dwa razy w roku ładowany przez użytkownika. Lepiej kupić najtańszy i o niego dbać, niż wybrać najdroższy, nie dbając o niego przez cały czas. W najgorszym przypadku oba wytrzymają tyle samo czasu, a w najlepszym ten tańszy posłuży dużo dłużej. Dobrej klasy akumulatory zniosą większe zaniedbania, ale gwarancją trwałości jest ładowanie, a nie cena.
I tu upada mit o bezobsługowości, która dotyczy nie tego, że nie trzeba nic robić, tylko na tym, że nie można uzupełniać elektrolitu. Są na rynku akumulatory z tradycyjnymi korkami, ale to już rzadkość.
Ważna jest oczywiście odpowiednia technologia. Akumulatory AGM i EFB przeznaczone są przede wszystkim do samochodów z systemem start&stop, a tradycyjne "kwasiaki" dla modeli bez takiego rozwiązania. Nawet jeśli macie wyłączony start&stop w swoim samochodzie, to elektronika pojazdu może wykryć niewłaściwy akumulator.
Robert Mazurek proponuje przemyśleć montaż AGM-a w samochodzie używanym do jazdy po mieście i na krótkich odcinkach, bo szybciej się ładuje w czasie jazdy i może się głębiej rozładować. Nieważne, czy taki akumulator jest zalecany, czy też nie – można go zamontować pod maską praktycznie każdego współczesnego auta. Oczywiście należy pamiętać, że cena akumulatora AGM może być nawet dwukrotnie wyższa niż przeciętnego kwasowo-ołowiowego.
Kształt też jest ważny
Zanim w ogóle zaczniecie ważyć, mierzyć i oglądać akumulator, musicie wiedzieć, jaki powinien mieć kształt. Najważniejsze wymiary to długość i wysokość, a także ustawienie biegunów. Jeśli kupicie niewłaściwy, czeka was wielkie rozczarowanie, bo może nie zmieścić się pod maską albo nie podłączycie go, bo przewody będą za krótkie.
Równie ważne jest mocowanie akumulatora. Są takie ze stopką, które zaczepia się blaszkami na dole podstawy, a te bez stopki na obejmę. To też dość istotne, choć zakup akumulatora ze stopkami, ale do montażu na obejmę, to jeszcze nie tragedia. Gorzej w drugą stronę.
Gdzie kupować akumulatory?
Robert Mazurek poleca kupować akumulatory w sklepach wyspecjalizowanych, niekoniecznie sieciowych. Mogą to być mniejsze sklepiki z długą tradycją i dobrymi opiniami. Nierzadko w takich punktach od pokoleń pracują prawdziwi specjaliści.
Dobrym miejscem są też sklepy motoryzacyjne, gdzie rotacja towaru jest na tyle duża, że trudno znaleźć tam stary, nienaładowany akumulator. Ale i tak warto skorzystać z multimetru przed zakupem.
Robert Mazurek nie poleca zakupów przez internet. Jego zdaniem kupowanie wysyłkowe to loteria. Do tego dochodzi kwestia gwarancji i/lub reklamacji. Nawet jeśli można reklamować produkt, trwa to kilka dni, a auto często jest potrzebne tu i teraz.
Podjeżdżając do punktu sprzedaży, mamy pewność, że z niego wyjedziemy, bo albo akumulator będzie wymieniony na wolny od wad, albo na nowy. Niezależnie od tego, czy sprzedawca uzna nam reklamację, czy też będziemy musieli kupić drugi.