Uważaj na te awaryjne skrzynie automatyczne - poradnik kupującego
Jeszcze kilka lat temu Polacy podchodzili do aut z automatycznymi skrzyniami biegów sceptycznie. Powodem były obawy związane z ryzykiem wystąpienia kosztownej w naprawie awarii. Z czasem jednak samochody z tego typu przekładniami stały się w naszym kraju coraz popularniejsze. Automaty są dziś o wiele bardziej dopracowane i coraz mniej się psują, ale niestety nie wszystkie. Jakich przekładni lepiej unikać?
22.11.2011 | aktual.: 30.03.2023 12:17
Najwięcej problemów sprawiają skrzynie zautomatyzowane montowane najczęściej w niewielkich miejskich autkach. Taka skrzynia działa na podobnej zasadzie jak typowa przekładnia manualna, z tą jednak różnicą, że biegi zmienia specjalny sterownik – niestety często bywa on zawodny. Przykładem takiej przekładni jest skrzynia stosowana w Smarcie ForTwo, w której wymiana uszkodzonego sterownika kosztuje około 800 zł.
Podobny problem występuje w zautomatyzowanej skrzyni stosowanej w pierwszej generacji Mercedesa klasy A W168. Uszkodzeniu ulega nie tylko moduł sterujący pracą przekładni, ale również jej uszczelniacze. Koszt naprawy skrzyni w klasie A to wydatek często przewyższający wartość samochodu - około 7000 zł.
Odradzam też zakup Alfy Romeo czy Fiata z przekładnią Selespeed lub Opla z tą samą skrzynią pod nazwą Easytronic. Ta przekładnia co prawda sama nie zmienia biegów, ale robi to kierowca za pomocą lewarka, przycisków lub łopatek bez użycia sprzęgła, które dzięki elektrohydraulicznemu modułowi włącza się automatycznie. Niestety, z czasem moduł ten z czasem się uszkadza, a jego wymiana wyceniana jest przez mechaników na około 5000 zł.
Kolejną z przekładni niegodnych uwagi jest Geartronic montowany między innymi w Volvo S80, S60, V70 i XC70. Oprócz modeli Volvo w taką skrzynię wyposażone są też auta marki Saab i Opel (z silnikiem 2,2 DTI) oraz Renault (Vel Satis, Avantime, Espace IV). Mimo że skrzynia została skonstruowany przez firmę należącą do Toyoty, nie grzeszy trwałością.
W wielu egzemplarzach z większymi przebiegami oprócz defektu sterowania zawodzi także mechanizm trzeciego biegu. Mimo niewielkich różnic konstrukcyjnych skrzynie we wszystkich autach sprawiają te same problemy. Usunięcie takiej awarii kosztuje około 5000 zł, ale jej naprawę radzę zlecić tylko profesjonalnemu serwisowi.
Inną wadliwą skrzynią jest 5-biegowy automat stosowany w Mercedesie Klasy S W220 i Klasy M W163 w wersjach 400 CDI. W wyniku zbyt dużego maksymalnego momentu obrotowego wynoszącego 560 Nm skrzynia może się uszkodzić.
Przekładnia wytrzyma około 50 000 km, później niezbędny jest jej kosztowny remont, którego ceny zaczynają się od 6000 zł w zależności od stopnia jej uszkodzenia. Awarii można zapobiec, przestrzegając prostej reguły: nigdy nie wciskać gazu do końca, zanim auto nie ruszy z miejsca.
Problemy sprawia też skrzynia automatyczna produkcji GM w BMW Serii 3 E46 sprzężona z 3-litrowym dieslem (330d). Objawy jej usterki to przejście przekładni w tryb awaryjny i szarpanie podczas zmiany biegów.
Przyczyną takiego zachowania się skrzyni najczęściej jest awaria mechanizmu 4. i 5. biegu, a także uszkodzenie oprogramowania sterującego i konwertera – często bywa tak, że niszczy się kilka elementów naraz. Koszty naprawy takiej skrzyni można oszacować na około 6000 zł.
Do skrzyń automatycznych o podwyższonym ryzyku awarii należy też bezstopniowa przekładnia CVT Multitronic, montowana między innymi w przednionapędowych modelach Audi A4 B6 i A6 C5.
Skrzynia ta również cierpi na defekt sterownika. Koszty jego wymiany to wydatek około 5000 zł. Odradzam zakup przekładni używanych, które może wydają się tańsze od naprawy skrzyni uszkodzonej, ale często są w takim samym albo gorszym stanie niż ta w naszym aucie.