Test: Rolls-Royce Ghost - tym razem nie chciałem prowadzić
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po 11 latach od wprowadzenia na rynek pierwszego Ghosta Rolls-Royce odświeżył swój hit. Tak, hit, bo najmniejsza limuzyna tej brytyjskiej marki jest też jej najpopularniejszym modelem. Co się zmieniło? O tym mogłem się przekonać nie tylko zza kierownicy, ale i podróżując na tylnej kanapie. Zapraszam na film.
Rolls-Royce Ghost po 11 latach na rynku doczekał się zupełnie nowego wcielenia. Płyta podłogowa już nie pochodzi z BMW Serii 7 – teraz auto powstało w oparciu o podzespoły flagowego Phantoma. Choć debiutuje w 2020 roku, pod maską nie ma hybrydy, a klasyczne V12 o pojemności 6,75 l. W 6-metrowej limuzynie taki napęd sprawdza się wyśmienicie.
Z zewnątrz nowy Ghost ma prezentować się skromniej od poprzednika. Producent zdradza, że tego właśnie oczekiwali klienci. Inną zmianą wśród osób wybierających rollsy jest fakt, że coraz więcej z nich decyduje się samemu prowadzić samochód. Nie oznacza to jednak, że z tylnej kanapy zniknęły luksusy. O tym, jak tam jest wygodnie, mogłem się przekonać, gdy za kierownicą usiadł Andi McCann, twórca i główny trener programu szkolenia szoferów "White Glove" (ang. biała rękawiczka).
Jaki jest nowy Rolls-Royce Ghost? Co się zmieniło, a co zostało takie jak wcześniej? Oraz o czym musi pamiętać szofer kierujący tą limuzyną? Tego wszystkiego dowiecie się z powyższego filmu. Zapraszam do oglądania!