Rolls-Royce Ghost II pokazany. Rolls dostojnie wchodzi w erę nowoczesności
Rolls-Royce do tej pory nie był przekonany do zdobyczy XXI wieku. Zupełnie nowa generacja najpopularniejszego modelu tej marki jednak się przełamała. Ma laserowe światła, cztery skrętne koła, systemy jazdy autonomicznej, duże ekrany i… podświetlany grill. Na szczęście zachował się dostojny wygląd i wielki silnik V12.
Szef marki Rolls-Royce, Torsten Müller-Ötvös, chwali się, że nowy Ghost z poprzednika przejął tylko figurkę Spirit of Ecstasy i parasolki w drzwiach. To odważne stwierdzenie, jak na tę brytyjską do szpiku kości firmę, która do tej pory za dobre uważała to, co już dobrze znane i osadzone w przeszłości.
Druga generacja najpopularniejszego modelu marki w historii idzie jednak dokładnie odwrotną drogą. Ma światła laserowe, Apple CarPlay ze Spotify, systemy rozpoznawania pieszych i zwierząt, asystentów prowadzenia i parkowania, zestaw kamer, czujników, sonarów, lidarów i generalnie wszystkie te rzeczy, które taka marka jak Rolls-Royce do tej pory uważała za niegodne swoich aut.
Należąca od 2003 roku do BMW firma się jednak zmienia. Jak niedawno zauważyłem w teście Wraitha Black Badge, po modele tej marki zaczęli sięgać coraz młodsi klienci, którzy oczekują nowinek i dobrych osiągów. Niegdysiejsze powiedzenie Brytyjczyków, że moc silnika jest wystarczająca, już nie wystarczy.
Z perspektywy czasu sami ludzie w Rollsie przyznają, że wprowadzony na rynek w 2009 roku pierwszy Ghost był dla nich niewiadomą. Teraz są bogatsi o wiedzę jak właściciele korzystają z tych samochodów. Kilka rzeczy było zaskoczeniem. Na przykład w USA znaczna część właścicieli prowadzi auta samodzielnie, a z kolei w Chinach klienci streamują muzykę do luksusowego zestawu audio z telefonu.
Niezależnie od szerokości geograficznej, większość z nich korzystała z ghostów niekoniecznie jak z oficjalnych limuzyn służbowych, ale na przykład jak z aut do podjechania pod klub w piątkowy wieczór czy na weekendowy wypad z rodziną. Dlatego nadspodziewanie wiele egzemplarzy opuściło fabrykę w odważnych kolorach i z wyposażeniem skierowanym w stronę kierowcy, nie lokatorów tylnej kanapy.
Rolls ucina znajomość z BMW
Przedstawiciele marki twierdzą, że prace nad następcą rozpoczęli wkrótce po zaprezentowaniu pierwszego Ghosta, czyli już przeszło 10 lat temu. Dużą zmianę jakościową obiecuje już sam fakt, że nowa generacja praktycznie w pełni wyzbyła się elementów mechanicznych z BMW Serii 7. Poprzednik korzystał z całego podwozia oraz silnika niemieckiej limuzyny półtorej generacji wstecz od dzisiejszej.
Teraz Ghost przerzuca się na aluminiową platformę, na której wsparte są również pozostałe nowe modele Rolls-Royce'a: większy Phantom i SUV Cullinan. Skorzysta także z ich silnika. W Goodwood na szczęście jeszcze nie słyszeli o downsizingu. O ile z dwunastocylindrowych motorów powoli wycofuje się Mercedes, czy nawet Bentley, w Ghoście nadal będzie on jedyną opcją. I będzie nawet większy niż w poprzedniku.
Trudno stwierdzić jakim cudem podwójnie doładowane V12 o pojemności aż 6,75 litra przechodzi nowe testy emisji spalin, ale nietrudno sobie wyobrazić, jakimi możliwościami dysponuje. W przypadku Ghosta ustawiono go na identyczną z poprzednikiem wartość 571 KM i 850 Nm. Dla efektu przemieszczania się całkowicie bez wysiłku druga z tych wartości jest dostępna teraz już przy 1600 obr./min. Lepszą kontrolę nad autem ma teraz zapewniać wcześniej nieobecny układ napędu na cztery koła, ale i czterech skrętnych kół.
Ghost dostał także swój własny układ zawieszenia, który jest dużą nowością nie tylko dla Rolls-Royce'a, ale w ogóle dla motoryzacji. Wielowahaczowy układ wyróżnia się zamontowaniem nad kołem dodatkowego amortyzatora górnego wahacza, co ma zapewnić bezprecedensowy komfort przy wyeliminowaniu przechyłów bocznych.
Solidna porcja wyszukanej mechaniki wspierana jest mimo wszystko przez dodatkową elektronikę. Ghost zostanie wyposażony także w znany choćby z Mercedesa Klasy S system monitorujący nawierzchnię przed kołami, tak by rozpoznać nierówności i przygotować zawieszenie do ich wytłumienia.
Ma być skromniejszy, dlatego jest większy
Ciekawie ewoluuje także sam styl Rolls-Royce'a. To nawet kwestia bardziej społeczna niż motoryzacyjna. W końcu dziś dużo mówi się o demokratyzacji luksusu na każdym kroku. Bardzo duża część zwykłych ludzi aspiruje, by mieć, i często ma, drogi telefon, torebkę z nazwiskiem znanego projektanta czy zegarek renomowanej szwajcarskiej marki.
Dla takich firm jak Rolls-Royce to problem, bo większy dostęp do luksusowych towarów obniża rangę ich produktów. Brytyjczycy musieli więc jakoś na ten trend bogacenia się społeczeństwa zareagować i wyszli z czymś odwrotnym od znanych powszechnie przejawów luksusu i nazwali to "post-przepychem". Mówiąc po ludzku: producent twierdzi, że skoro teraz wszystko jest błyszczące i drogie z wyglądu, to prawdziwym luksusem jest dyskrecja i nie obnoszenie się ze swoim statusem.
Podobno nowy Ghost właśnie to chce przekazać swoim wyglądem. Rzeczywiście, stara się być prosty i minimalistyczny (do minimum ograniczono nawet liczbę szpar w karoserii), ale niewątpliwie możemy mówić o przepychu w kwestii rozmiarów. Nowy Ghost jest jeszcze większy od swojego poprzednika. Na długość urósł aż o 9 cm (do 5,55 metra), a na szerokość o 3 cm do 1,98 metra.
Ślad BMW widać w chyba w najbardziej kontrowersyjnym elemencie, czyli podświetlanym od spodu grillu. Podobnie jak na przykład w nowym X6, umieszczone za żebrami grilla diody LED mają dyskretnie zwiększać efekt łał, jaki buduje przód auta. Czy rzeczywiście dyskretnie i czy rzeczywiście łał pozostaje otwartą kwestią.
Komfort dalej zaskakuje
W środku także dostrzeżemy przenikanie się tradycyjnych dla marki motywów i najnowocześniejszych technologii. Godną uwagi innowacją jest dynamicznie pojawiający się w towarzystwie gwiazd napis Ghost na desce rozdzielczej po stronie pasażera. Do jego wyświetlenia mógłby służyć zwykły ekran, ale to by było mało w stylu Rolls-Royce'a. Wyświetlają go więc dokładnie 152 diody LED, które są przykryte cieniutką warstwą fortepianowego lakieru.
To tylko jeden z kolejnych dowodów na to, jak niesamowitą wagę do szczegółów przywiązuje Rolls-Royce. Producent opowiada na przykład, że podczas testów przedprodukcyjnych egzemplarzy poziom szumu wydawany we wnętrzu jednego z przewodów klimatyzacji był "nieakceptowalny", więc przeprojektowano cały element. Tymczasem we wszystkie zakamarki (włącznie z drzwiami, dachem, szybami i oponami) wtłoczono ponad 100 kg materiałów wygłuszających.
Na koniec jeszcze jeden ciekawy detal, który pokazuje, jakim autem będzie nowy Ghost. Klientom pierwszej generacji podobał się przycisk automatycznego zamykania drzwi. Producent poszedł więc krok dalej i teraz drzwi będą się także samodzielnie otwierały. Wystarczy pociągnąć za wewnętrzną klamkę, a resztę zrobi już elektronika. Dla Rolls-Royce'a ta cała nowoczesność nie musi być wcale taka zła.