Suzuki Jimry to najsłodszy kamper, który wygląda, jakby zapomniał o dniu nóg
W ostatnim czasie popularne stało się przerabianie vanów na kampery. Ale czemu nie zrobić tego z kei-carem? Przebudowa japońskiego tunera T-Style jest nie tylko imponująca, ale po prostu urzeka. A sam kamper jest zaskakująco funkcjonalny.
19.11.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:21
Kampery przeżywają w ostatnim czasie prawdziwy renesans. Nie dość, że statystyki sprzedaży wystrzeliły, to wiele osób decyduje się na samodzielną budowę własnego domu na kółkach, wykorzystując do tego minibusy i vany. Ciekawą i coraz popularniejszą alternatywą są także namioty dachowe. T-Style postanowił połączyć te opcje i wpakować je do… kei cara. A dokładnie do Suzuki Every. Ale dodając mu szczyptę uroku, ktoś chyba nieco przesadził.
Jeśli na pierwszy rzut oka na myśl przychodzi wam obecna generacja Suzuki Jimny’ego – dobrze trafiliście. Japończycy przeszczepili bowiem z terenówki front i ochrzcili kampera jako Jimry, ale na tym podobieństwa między modelami się kończą. Tuner z Yokohamy postanowił dodać kamperowi więcej terenowego wizerunku, podnosząc zawieszenie o 1,5 cala, dodając orurowanie przy progach i wyposażając go w terenowe opony na 15-calowych felgach. Całość wygląda tak, jakby Jimry zapomniał o dniu nóg. I to kilka razy.
Nie zmienia to faktu, że małe rozmiary (ok. 3,4 m długości, czyli prawie metr mniej niż obecny golf) nie przeszkodziły tunerom w stworzeniu funkcjonalnego kampera dla 4 osób. Dwie z nich mogą spać na rozkładanej kanapie, a kolejne dwie w namiocie dachowym, do którego dostęp zapewniony jest z zewnątrz przez rozkładaną drabinkę. Z kolei z tyłu pod kanapą znajdziemy szuflady, które można wykorzystać np. na ubrania.
Co prawda nie znajdziemy tu aneksu kuchennego ani słuchawki prysznicowej, ale pomysł i tak robi wrażenie. Jeśli chodzi o "serce", to wciąż pełnoprawny kei-car – znajdziemy tu więc silnik o pojemności 660 cm3. Chociaż cena pozostaje zagadką i udostępniania jest wyłącznie zainteresowanym, takim kamperem zrobilibyście na pewno większą furorę niż wielką integrą czy nową californią z oryginalnym malowaniem.