Puchar Kia Platinum Cup jedzie na Słowację. Waleczne Picanto wśród potężnych ciężarówek i bolidów F1
W polskim pucharze Kii jeszcze nie czas na wakacyjny relaks. Rozgrywki wchodzą w decydującą fazę. Czwarta runda odbędzie się już w ten weekend na torze Slovakiaring. Małym, ale dzielnym Picanto przez weekend będą towarzyszyć egzotyczne serie wyścigowe. Na torze pojawią się między innymi wielotonowe ciągniki siodłowe i bolidy Formuły 1 z ostatnich lat.
01.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:33
Po połowie sezonu mamy już pierwszych faworytów do walki o tytuł mistrzowski, ale różnice pomiędzy czołówką są naprawdę niewielkie. Po rewelacyjnej jeździe podczas ostatniej rundy w Poznaniu, na Słowację jako lider jedzie Nikodem Wierzbicki.
– Nerwy i emocje będą rosnąć z każdą kolejną sesją. Pozycja lidera z pewnością daje pewien komfort, ale zazwyczaj łatwiej jest atakować, niż bronić się i spodziewam się zażartych ataków moich konkurentów – wyznał młody poznaniak.
Najbardziej zainteresowani wyprzedzeniem Wierzbickiego będą Dawid Borek i Kamil Serafin. Pierwszy z nich traci po trzech rundach do lidera 11 punktów, drugi tylko oczko więcej.
– Tor Slovakiaring jest nietypowy. Okrążenie mierzące blisko sześć kilometrów ma sporo bardzo długich prostych, które sprawiają, że niezwykle ciężko jest tu odjechać od rywali. W walce o jak najlepszy wynik potrzebna jest bardzo mądra i sprytna jazda – mówi Dawid Borek.
Zobacz także
Przebieg poprzednich rund Kia Platinum Cup pokazał, że w przypadku wyczynowych Picanto wyniki w kwalifikacjach nie są aż tak ważne jak szybkość działania i spryt podczas samych wyścigów. Zapowiada to bardzo wyrównaną walkę do ostatnich metrów. To z kolei przyniesie duże emocje kibicom, ale i nerwy kierowcom.
– Tutaj nie da się przewidzieć końcowych rezultatów. Na ostatnie okrążenie można wjechać jako lider, ale niesamowicie długie proste sprawiają, że tunel aerodynamiczny może wykorzystać czterech i więcej zawodników. Wówczas defensywna linia jazdy nie przynosi efektu – opowiada Kamil Serafin.
Zmagania polskich i węgierskich zawodników pucharu Kii będzie obserwować na żywo kilka tysięcy widzów. Weekend na Slovakiaringu będzie bogaty w wiele wyścigowych atrakcji. Oprócz ostrej walki pomiędzy Picanto, kibice zobaczą także rywalizację wielkich ciągników siodłowych rywalizujących w ramach Europejskich Mistrzostw Ciężarówek ETRC oraz prawdziwych bolidów F1. Pozostające już teraz w prywatnych rękach modele takich zespołów jak Arrows, Super Aguri i Jaguar teraz rywalizują w serii Maxx Formula.
Slovakiaring: nowoczesny obiekt pośród słowackich pól
To już kolejny raz w tym sezonie, kiedy zawodnicy polskiego pucharu Kii dzielą swój padok z jednymi z najciekawszych i najbardziej prestiżowych serii w Europie. Podczas poprzednich rund na znanych z Formuły 1 obiektach Hungaroring i Red Bull Ring mieli szansę startować obok globalnej serii WTCR oraz znanych z Le Mans bolidów LMP.
Choć Slovakiaring nie gościł nigdy Grand Prix F1, to i tak jest to jeden z najważniejszych obiektów wyścigowych w naszej części Europy. Grupa prywatnych inwestorów postanowiła w 2008 roku zbudować pod Bratysławą nowoczesny tor z długą, blisko sześciokilometrową nitką. Od 2010 roku obiekt gości wiele ważnych serii wyścigowych oraz prywatnych wydarzeń, zapewniając zatrudnienie dla lokalnych mieszkańców oraz umożliwia dalsze inwestycje w okoliczną infrastrukturę. Slovakiaring powinien być dobrą inspiracją także dla Polaków. Udowadnia, że poważne inwestycje w tory wyścigowe są dobre w każdym regionie i mogą przynieść wiele korzyści nie tylko dla samych kierowców.
Finał wyścigowego weekendu nastąpi w niedzielę, kiedy odbędą się dwa wyścigi o godzinach 10:40 i 15:35. Już od piątku będziemy na bieżąco relacjonować wydarzenia ze Slovakiaringu, ponieważ i na tej rundzie nie zabraknie zespołu WP Autokult z redakcyjnym Picanto. Więcej informacji na naszych kanałach społecznościowych na Facebooku i Instragramie.