Porsche kończy produkcję diesli. Zamiast nich będą hybrydy
Pierwsze Porsche z dieslem pod maską budziło kontrowersje. Teraz jeszcze ważniejszą wiadomością jest to, że niemiecka marka rezygnuje z silników wysokoprężnych. Takie auta już zniknęły z oferty.
21.02.2018 | aktual.: 01.10.2022 19:06
Porsche przeszło przez ostatnie kilkanaście lat sporo zmian. Oprócz modeli typowo sportowych posiada w swojej ofercie SUV-y, limuzynę, a nawet kombi. Wszystkie te nowości były kontrowersyjne dla fanów marki, ale pozwoliły małemu producentowi stać się potentatem na rynku aut luksusowych. Zimo przyjętą przez purystów decyzją było też wprowadzenie do sprzedaży wersji wysokoprężnych – w końcu takie silniki kojarzą się raczej z autami użytkowymi niż sportowymi. Jednak jeszcze większym zaskoczeniem może być to, że nagle Porsche zrezygnowało z diesli.
Nowe Cayenne w ogóle nie będzie miało takie wersji, a w przypadku Macana i Panamery opcje wysokoprężne już zniknęły ze strony internetowej producenta. Zakończono też produkcję takich odmian. Zatem historia diesli z Zuffenhausen była krótsza niż 10 lat.
Jaki jest powód tej decyzji? Oficjalnie jest to "zmiana kulturowa", czyli przejście od silników zasilanych olejem napędowym do napędów hybrydowych i elektrycznych. Jednak jasnym jest, że należy szukać powodów ekonomicznych. Raczej nie należy tego bezpośrednio wiązać z aferą Dieselgate. Choć jednym z jej następstw jest wprowadzenie nowego cyklu testowania emisji spalin, a przystosowanie silników Porsche do ostrzejszych wymagań może być po prostu nieopłacalne. Tym bardziej, że sprzedaż diesli to zaledwie 15 proc. wszystkich aut.
Jednak waga tej decyzji szefów Porsche jest większa niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Jest to początek zapowiadanego przez wielu ekspertów końca diesli. Dla luksusowej niemieckiej marki wersje wysokoprężne nigdy nie były kluczowe, ale należy się spodziewać, że w kolejnych latach również więksi producenci pójdą w ślady Porsche. Bardziej ekologiczne diesle będą zbyt drogie w opracowaniu i produkcji i przestaną się opłacać. Już dzisiejsze konstrukcje wymagają pokonania sporego dystansu, aby mniejsze zużycie paliwa zrównoważyło większy koszt zakupu.